0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Przez cały piątek Rosjanie koncentrowali niemal wszystkie swoje poważniejsze wysiłki na rejonie Kijowa i spychaniu ukraińskiej obrony ze wschodniej części kraju w jego głąb. By móc to kontynuować, porzucili oblężenie Charkowa i osłabili oblężenie Sumów – przerzucając stamtąd część sił w kierunku Kijowa.

Wiele wskazuje jednocześnie na to, że Rosjanie pod wieloma względami naprawdę utknęli. Według danych Pentagonu zaangażowali już na wojnie w Ukrainie ponad 90 procent sił zgromadzonych u jej granic przed rozpoczęciem inwazji – i liczących (po odjęciu mało wartościowych jednostek separatystów z Donbasu) ok. 150 tysięcy żołnierzy.

Oznacza to, że przed osiągnięciem większości głównych celów inwazji nie mają już odwodów. Na tym jednak nie koniec.

Na wyczerpaniu są też zgromadzone w strefie działań wojennych przez Rosjan zapasy amunicji do kluczowych rodzajów broni. Już w czwartek wyczerpały się lub niemal wyczerpały rosyjskie zapasy pocisków manewrujących Kalibr – Rosjanie muszą ściągać nowe z innych części kraju, tym samym zaburzając równowagę całego swego systemu obronnego. To zaś - przy całkiem realnej perspektywie rozszerzenia konfliktu – musi budzić ogromne obawy najwyższych rangą dowódców armii Federacji Rosyjskiej.

Podobnie jak z Kalibrami jest z pociskami balistycznymi Iskander – one również ściągane są z innych części kraju.

Wydaje się, że Rosjanie zaczęli też oszczędzać amunicję do artylerii rakietowej terroryzującej dotychczas ukraińskie miasta. W piątek intensywność ostrzałów zdecydowanie osłabła.

Zgromadzone przez Rosjan siły są jednocześnie za małe, żeby skutecznie opanować nawet tę część Ukrainy, na której udało im się postawić stopę. Brakuje im też żołnierzy i środków, by efektywnie i bez zagrożenia kontratakiem oblegać kilka dużych lub wielkich miast naraz – a otoczyli lub próbują otoczyć jednocześnie sześć z nich. Liczba zadań, które może wykonać w tym samym czasie 150 tysięcy żołnierzy, nie jest nieskończona. To główna przyczyna, dla której na wschodzie i północnym wschodzie Ukrainy Rosjanie po prostu omijają część ukraińskich miast, a niektóre inne próbują krótkotrwale oblegać, by jednak po niepowodzeniach ruszyć dalej – w kierunku najważniejszych celów.

Przeczytaj także:

Przy tym wszystkim Rosjanie wciąż nękani są elementarnymi problemami logistycznymi – z których na pierwszym planie pozostaje kiepskie zaopatrzenie w paliwo, co skutkuje porzucaniem nawet całych kolumn pojazdów.

A oto, jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w piątek 4 marca 2022.

Kijów i otoczenie Kijowa

To na próbach oblężenia stolicy Ukrainy koncentrowały się w piątek główne wysiłki rosyjskiej armii. Pod Kijowem wciąż toczy się być może kluczowa bitwa całej wojny. Wczoraj informowaliśmy o działaniach kontrofensywnych podjętych przez Ukraińców na zachód i północny zachód od Kijowa. W piątek, po serii ciężkich starć, siłom ukraińskiej armii kontratakującej od strony Kijowa udało się opanować miejscowości Irpień, Worzel, Bucza i Hostomel, o które toczyły się walki, i odepchnąć nieco dalej na północ Rosjan. Na ile dalej i czy to bardziej długotrwały sukces - tego nie wiemy.

Podczas walk w tym rejonie Rosjanie nie oszczędzali dzielnic mieszkalnych podkijowskich miejscowości, co jednak nie przyniosło im sukcesu.
View post on Twitter

Ukraińcom udało się też najprawdopodobniej zagrozić słynnemu 60-kilometrowemu „konwojowi” pełnemu rosyjskich pojazdów z posiłkami (z rezerwowych brygad zmotoryzowanych) i zaopatrzeniem, wciąż stojącemu na północny zachód od Kijowa. Korespondent „Foreign Policy” w Pentagonie Jack Destsch informował, że ukraińska armia miała odciąć konwojowi drogę powrotną – najprawdopodobniej w rejonie miejscowości Iwanków — wysadzając most na rzece Teterew. Konwój miał też w kilku miejscach zostać „bezpośrednio zaatakowany” przez ukraińskich żołnierzy. Prawdopodobnie nie były to starcia na dużą skalę.

W ukraińskiej próbie kontrofensywy oprócz sił z Kijowa uczestniczą również 2 brygady zmechanizowane ściągnięte z Wołynia – próbują one przełamać rosyjskie pozycje od zachodu i południowego zachodu – nie wydaje się jednak, żeby zdołały osiągnąć te cele.

Na tym jednak, co dzieje się na północny zachód od stolicy, nie koniec jeszcze rosyjskich ruchów wokół Kijowa.

Silne rosyjskie zgrupowanie, które przebiło się z kierunku północnozachodniego, operuje obecnie na południe od miasta – starając się zająć między innymi miejscowość Obuchów.

Na wschód od miasta łączą się zaś rosyjskie siły, które obeszły Żytomierz i nadeszły od północy oraz jednostki, które przybyły z północnego wschodu kraju. Ukraińscy obrońcy odpierali je w piątek na przedpolach przylegającej do lewobrzeżnego Kijowa miejscowości Browary.

Braki w rosyjskich zapasach rakiet Kalibr i Iskander dały nieco odetchnąć mieszkańcom Kijowa, dotąd nękanym przez częste ataki rakietowe. Na zachód od miasta Rosjanie po raz kolejny tracili zaś samoloty. Jeden z nich – Su-25 – został zestrzelony w rejonie odbitego w środę przez Ukraińców Makarowa.

View post on Twitter
Na północ od Kijowa nieustannie broni się Czernihów. Miasto jest ostrzeliwane z artylerii rakietowej, ale obsadzone przez świetnie uzbrojoną ukraińską brygadę pancerną i wysoce zmotywowane jednostki obrony terytorialnej.

Charków i północny wschód

Jeszcze w czwartek ukraińscy obrońcy zniszczyli część stanowisk rosyjskiej artylerii rakietowej ostrzeliwującej wcześniej miasto. Część innych pozycji Rosjanie opuścili sami – obecnie stoją pod Charkowem tylko od północy i północnego wschodu. Dzięki temu intensywność ostrzału osłabła i liczące 1,4 miliona mieszkańców miasto wreszcie nieco odetchnęło. Wciąż obecne są w nim znaczne ukraińskie siły.

Rosjanie spod Charkowa jednak nie zniknęli ani nie rozpierzchli się do domów. Część tych sił jest wykorzystywana do ofensywy na Kijów z kierunku wschodniego, inna część z kolei dołączyła do ofensywy prowadzonej mniej więcej w kierunku miasta Dniepr (Dnipro). Tam Ukraińcy wydawali się być miejscami w odwrocie – jednak nadal mają wystarczające siły, by zorganizować kolejną linię obrony.

Z rejonu Charkowa płyną też doniesienia o zaciekłym ostrzeliwaniu przez Rosjan niewielkich i niemających żadnego znaczenia strategicznego wsi. Silnie ostrzeliwane jest także miasto Izum.

W rękach Ukraińców nadal są również Sumy – tu także intensywność działań Rosjan oblegających miasto zdecydowanie osłabła, prawdopodobnie część jednostek została wysłana w kierunku Kijowa.

Donbas i Mariupol

Położenie obrońców w Donbasie w tzw. strefie ATO (operacji antyterrorystycznej) wzdłuż linii rozgraniczenia z „republikami separatystów” pozostaje trudne. Rosjanie wciąż dysponują tam znaczną przewagą i z dużą intensywnością ostrzeliwują ukraińskie pozycje – w tym miasta i ich dzielnice mieszkalne.

View post on Twitter

Rosjanie nadal jednak nie osiągnęli celu w postaci okrążenia ukraińskich sił w strefie ATO i wydaje się wątpliwe, by mogło im się to udać również w sobotę i niedzielę. W tym rejonie Ukraińcy nadal też mają jak się bronić przed atakami z powietrza.

View post on Twitter

Skrajnie trudna jest natomiast sytuacja humanitarna ponad 400 tysięcznego Mariupola. Miasto pozostaje oblężone i niemal odcięte od ukraińskich linii – brak tam bezpiecznego korytarza dla ewakuacji cywili. Miasto i ukraińskie pozycje dookoła niego są pod ostrzałem – jego celami są nadal również dzielnice mieszkalne. Rosjanie odcięli Mariupol od dostaw wody pitnej, prądu i gazu – co drastycznie pogarsza sytuację terroryzowanych ostrzałem mieszkańców.

Jeśli chodzi o sytuację obronną Mariupola, jest już nieco lepiej, rosyjskie ataki wciąż są odpierane przez żołnierzy ukraińskiej brygady piechoty morskiej, brygady zmechanizowanej i pułku „Azow” złożonego z weteranów wojny w Donbasie.

Front południowy

Zajęta przez Rosjan pozostaje część Zaporoża – w ciągu ostatniej doby poszerzyli swój stan posiadania jedynie o Enerhodar i znajdującą się tam elektrownię jądrową, która została zajęta siłami Rossgwardii – nie była bowiem broniona przez regularne ukraińskie jednostki.

Zarazem wydaje się, że wojska wprowadzone z Krymu na terytorium Ukrainy osiągnęły już maksymalny planowany zasięg operacji – od dłuższego czasu nie robią znaczących postępów. W rękach Rosjan jest też cały Półwysep Chersoński i niemal całe wybrzeże Morza Azowskiego (za wyjątkiem Mariupola).

Obrońcy obleganego przez Rosjan Mikołajowa poprawili swoją sytuację, odbijając tamtejsze lotnisko – na obrzeżach miasta toczą się walki o niskiej intensywności.

View post on Twitter

Nie było próby poprowadzenia ofensywy w kierunku Odesy, wciąż też nie nastąpiła próba przeprowadzenia pod tym miastem desantu morskiego – spodziewana już od kilku dni ze względu na obserwowane ruchy rosyjskiej floty desantowej.

***

Rosjanie nie mają w tej chwili wystarczających środków, by rozpocząć działania ofensywne, które dałyby szansę na rozbicie całości czy nawet większości ukraińskiej armii. Tym bardziej nie mają środków, by kontrolować na przykład całość lewobrzeżnej Ukrainy. Po raz kolejny kłania się tu błędne rozpoznanie ukraińskich nastrojów i postaw – Rosjanie kompletnie nie wzięli pod uwagę, jak powszechna będzie skala oporu i determinacja regularnej ukraińskiej armii.

W tej chwili zatem Rosjanie potrzebują bardzo pilnie posiłków – ale ściąganie nowych sił z centrum i dalekiego wschodu Rosji potrwa całe tygodnie – tyle trwa proces logistyczny i następnie transport kolejowy jednostek o rozmiarach brygady. Maleje więc prawdopodobieństwo, by w najbliższych dniach mieli osiągnąć bardziej znaczące sukcesy – tym bardziej, że braki dotyczą także zapasów pocisków rakietowych Kalibr i Iskander.

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze