Oto, co wiemy po pierwszych godzinach rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie
W czwartek, 24 lutego 2022, nad ranem Rosja na pełną skalę zaatakowała Ukrainę. Ofensywa została poprowadzona z terytoriów Rosji, Białorusi, „republik” separatystów w Donbasie, do których armia rosyjska wkroczyła w ostatni poniedziałek (21 lutego) i anektowanego przez Rosję w 2014 roku Krymu. Głównymi celami rosyjskiego ataku wydają się być w tej chwili Kijów, Charków oraz tzw. „korytarz na Krym”, prowadzący przez Mariupol, wybrzeże Morza Azowskiego i Półwysep Chersoński.
Informacje spływające z Ukrainy mają fragmentaryczny charakter – w tej chwili nie jest jeszcze możliwe na przykład precyzyjne określenie linii postępów rosyjskich wojsk. Osobnym problemem jest dezinformacja na potężną skalę – prowadzą ją zarówno Rosjanie, jak i strona ukraińska, co oczywiście w warunkach współczesnego pełnoskalowego konfliktu jest działaniem nieodzownym. Oczywiście staramy się weryfikować wszystkie podawane w OKO.press informacje na temat wojny w Ukrainie - zdecydowanie rekomendujemy też ostrożność i rozwagę w podejściu do źródeł w mediach społecznościowych.
Wojnę relacjonujemy na bieżąco tutaj. A oto, co w tej chwili wiemy na pewno:
W pierwszej fazie ataku Rosjanie użyli przede wszystkim rakiet manewrujących i lotnictwa. Celem pocisków i bombardowań stały się lotniska, bazy wojskowe oraz budynki administracji wojskowej i cywilnej. Pociski i bomby spadały w rejonie Kijowa i Charkowa - ale także w wielu innych miejscach Ukrainy, między innymi w Dnieprze (Dnipro), Kalinowce pod Winnicą, Podolsku, Humaniu, Krzywym Rogu.
Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia podkreślał w rozmowie z TVN24, że część eksplozji przypisywanych rakietom i bombom lotniczym mogła być efektem działań sabotażowych i dywersyjnych.
Rosjanie zaatakowali także cele na zachodzie Ukrainy. Jednym z celów ataku stała się baza sił powietrznych pod Łuckiem – położonym niespełna 70 kilometrów od granicy Polski. Syreny ostrzegające przed bombardowaniem lub atakiem rakietowym zawyły również we Lwowie. Na lotnisko w zakarpackim Iwano-Frankowsku spadł pocisk rakietowy.
Są liczne ofiary – zarówno wśród żołnierzy, jak i ludności cywilnej – aktualne informacje nie pozwalają na podanie ich dokładnej liczby. Ukraina informuje oficjalnie o zestrzeleniu co najmniej sześciu rosyjskich samolotów – do większości zestrzeleń miało dojść w Donbasie. Z innych informacji wynika jednak, że może chodzić o drony stosowane do koordynowania ostrzału artyleryjskiego.
Równolegle z atakami rakietowymi i operacją lotniczą, Rosjanie rozpoczęli lądowe działania ofensywne z terenu tzw. „republik” separatystów w Donbasie. Armia rosyjska i jednostki separatystów próbują tam przełamać silną ukraińską obronę. Ukraińskich pozycji bronią tam jednak jednostki zaprawione w wieloletnich bojach z separatystami. Otwarte walki toczyły się rano między innymi w rejonie miast Szczastia i Stanica Ługańska – oba leżą tuż przy tzw. linii rozgraniczenia między terytorium kontrolowanym dotąd przez rząd Ukrainy a „republikami” separatystów.
Ok. 09:30 Ukraiński sztab generalny informował, że Szczastię udało się Ukraińcom utrzymać - a w walkach miało zginąć około 50 Rosjan.
Rosjanie wkroczyli jednak na terytorium Ukrainy z wielu innych kierunków. Na tym etapie można domniemywać, że głównymi celami ich ofensywy lądowej są Kijów, Charków oraz tzw. „korytarz na Krym” przez Mariupol, wybrzeże Morza Azowskiego i Półwysep Chersoński.
Na wyemitowanych przez CNN nagraniach z kamer ukraińskiej straży granicznej, widać było kolumnę pancerną przekraczającą granicę Ukrainy z terytorium Białorusi w rejonie Homla
– celem tej kolumny może być Kijów, bo z miejsca, w którym rosyjskie pojazdy pancerne wkroczyły w Ukrainę, do stolicy kraju jest zaledwie nieco ponad 100 kilometrów.
Kolejne kolumny rosyjskich wojsk skierowały się na Charków (położony bardzo blisko granicy Ukrainy z Rosją). W mediach społecznościowych pojawiły się najpierw zdjęcia przedstawiające rosyjskie czołgi na przedmieściach Charkowa, a następnie nagrania z ciężkich walk, toczonych wzdłuż dróg prowadzących do Charkowa. Nie jest jasne, czy armii ukraińskiej udało się powstrzymać rosyjskie natarcie na Charków.
Jeszcze inna kolumna rosyjskich pojazdów wkroczyła na terytorium Ukrainy z Krymu - jej celem jest graniczący z Krymem obwód chersoński, mający kluczowe znaczenie w rosyjskim planie uzyskania lądowego połączenia Rosji z Krymem. Rosjanie robią tam szybkie postępy - a ten odcinek wydaje się nieobsadzony przez ukraińską armię. Około 12:00 dziennikarze na miejscu raportowali, że wojska rosyjskie dotarły do miejscowości Kaczowka, położonej na wschodnim brzegu Dniepru, ok. 60 kilometrów w głąb Ukrainy.
Pod ostrzałem artylerii rakietowej (przede wszystkim pociski BM-21 Grad) znalazły się też pozycje obronne ukraińskiej armii pod Mariupolem – będącym wcześniej wieloletnim celem ofensyw separatystów z „republik” w Donbasie.
Rosyjski atak został poprzedzony wystąpieniem Władimira Putina w rosyjskiej telewizji. Putin wystąpił w nim w tym samym miejscu i dokładnie w tym samym stroju, w którym w poniedziałek (21 lutego 2022) wygłaszał orędzie zapowiadające wkroczenie wojsk rosyjskich do separatystycznych „republik” we wschodniej Ukrainie – to, że cała przemowa została nagrana co najmniej trzy dni wcześniej potwierdzają metadane.
W naładowanym agresją nocnym wystąpieniu Putin ogłosił, że Rosja rozpoczyna „specjalną akcję militarną” w Ukrainie. Zapowiedział, że celem Rosji nie jest „okupacja Ukrainy”, ale podkreślił, że siły rosyjskie będą dążyły do „demilitaryzacji Ukrainy”, stwierdzając, że Rosja nie pozwoli jej „wejść w posiadanie broni nuklearnej”. Ta ostatnia zapowiedź jest oczywistym absurdem opartym na kłamstwie – poza słowami Putina nie ma żadnych wskazówek, dowodów, ani nawet poszlak, że Ukraina ma takie ambicje. Putin wezwał też ukraińskich żołnierzy do „złożenia broni i powrotu do domu”.
W czwartek po godzinie 10:00 Ukraina ogłosiła zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rosją.
W nocy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwrócił się bezpośrednio do Rosjan. „Gdy zaatakujecie, zobaczycie nasze twarze, nie plecy. Wojna to ogromne nieszczęście. Za wojnę trzeba zapłacić wielką cenę. Ludzie tracą pieniądze, szacunek, wolność, komfort życia i – co najważniejsze – tracą swoich najbliższych i siebie samych” – mówił w dramatycznym wystąpieniu.
Rosyjską agresję przeciwko Ukrainie potępili wszyscy liczący się przywódcy Zachodu. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula van der Leyen przestrzegła Putina, by „nie lekceważył siły i determinacji naszych demokracji”, Prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział działania na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. W tej chwili zaś przygotowywane są kolejne pakiety sankcji przeciwko Rosji – tym razem mają one mieć wręcz miażdżący charakter.
Dziś o godzinie 17:00 będzie obradować Rada Europejska – szczyt przywódców państw Unii ma być poświęcony wprowadzeniu kolejnych sankcji wobec Rosji (i być może również Białorusi). Szef unijnej dyplomacji Joseph Borell, po rozmowie z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, określił przygotowywany pakiet jako „najpotężniejsze sankcje, jakie kiedykolwiek zostały wdrożone”. „To jedna z najczarniejszych godzin w Europie od zakończenia II wojny światowej” – mówił Borell.
Sankcje rozważane w tej chwili przez Komisję Europejską mogą obejmować:
Rada Europejska ma zająć się również nowymi formami wsparcia dla Ukrainy oraz przygotowaniem Unii na możliwy kryzys uchodźczy, mogący być wynikiem rosyjskiej napaści na Ukrainę.
Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zwróciły się z kolei do NATO o uruchomienie konsultacji w ramach Artykułu 4 NATO, gwarantującego sojusznikom wsparcie w sytuacji zwiększającego się zagrożenia – jest niemal pewne, że wniosek zostanie zaakceptowany. „Szeroka agresja Rosji jest zagrożeniem dla całego świata i dla wszystkich krajów NATO, a konsultacje NATO w sprawie wzmocnienia bezpieczeństwa sojuszników muszą zostać zainicjowane w celu wdrożenia dodatkowych środków, zapewniających obronę sojuszników NATO” - napisała w uzasadnieniu wniosku premier Estonii Kaja Kallas.
Stanowiska Stanów Zjednoczonych w kwestii kolejnych sankcji wobec Rosji należy spodziewać się w godzinach popołudniowych – istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że decyzje Joego Bidena zostaną skonsultowane i skoordynowane z ustaleniami Rady Europejskiej.
Świat
Joe Biden
Władimir Putin
Ursula von der Leyen
Wołodymyr Zełenski
NATO
Unia Europejska
Inwazja Rosji na Ukrainę
Rosja
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze