0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Russian President Vladimir Putin attends the opening ceremony of the new toll section of the M-4 Don highway bypassing the town of Aksai, via a video link at the Kremlin in Moscow on June 15, 2023. (Photo by Gavriil GRIGOROV / SPUTNIK / AFP)Russian President Vl...

Władimir Putin uważa, że rosyjska gospodarka radzi sobie świetnie. 22 sierpnia na spotkaniu Rady Rozwoju Strategicznego i Projektów Narodowych mówił: „Pomimo mówiąc wprost, pesymistycznych prognoz, które słyszeliśmy – i nadal czasami słyszymy od niektórych ekspertów, przede wszystkim, oczywiście, zachodnich...

Rosja pod koniec 2022 roku (...) weszła do pierwszej piątki największych gospodarek świata
Tylko pod względem nominalnego PKB według parytetu siły nabywczej, którego nie należy używać do porównań międzynarodowej siły gospodarek. Nominalnie Rosja jest ósma, a problemy gospodarcze się piętrzą.
Spotkanie Rady Rozwoju Strategicznego i Projektów Narodowych,22 sierpnia 2023

Putin w tym samym przemówieniu cieszył się, że rosyjska gospodarka właśnie wyprzedziła niemiecką.

Skąd Putin wziął taką informację? Rosyjski dyktator odnosił się do najnowszych danych Banku Światowego na temat nominalnego PKB w parytecie siły nabywczej. W takim ujęciu Rosja rzeczywiście ma piąty wynik. Czy to znaczy, że jest ona w pierwszej piątce największych gospodarek świata? Niekoniecznie.

Żeby zrozumieć, dlaczego, wytłumaczymy najpierw, co dokładnie mówi nam zestawienie, z którego korzystał Putin. A potem przyjrzymy się innym miarom.

Parytet siły nabywczej

W metodologii Eurostatu i OECD, z której korzysta także Bank Światowy, parytet siły nabywczej (PPP, purchase power parities) „zamienia różne waluty na jedną wspólną walutę, a w procesie konwersji, wyrównuje siłę nabywczą, aby wyeliminować różnice w poziomach cen między krajami”, jak czytamy w podręczniku metodologicznym Eurostatu i OECD.

PPP jest bardzo przydatne, gdy chcemy zmierzyć i porównać poziom zamożności obywateli pomiędzy poszczególnymi krajami. Wówczas redukcja różnic w poziomach jest bardzo potrzebna. Aby to zrobić, musimy jeszcze przeliczyć PKB PPP na jednego mieszkańca.

Przeliczenie na PPP pozwala nam porównać siłę nabywczą jednego dolara na przykład w Rosji i Niemczech. Mówi więc o sile nabywczej wewnątrz kraju. Dlatego nie jest to najlepsza miara do porównywania międzynarodowej pozycji gospodarki.

Rosyjski ekonomista Siergiej Guriew, który uciekł w 2013 roku z kraju w obawie przed sankcjami, uważa, że „PPP pokazuje, ile możemy kupić za jednego dolara w samej Rosji, dlatego nie pokazuje to międzynarodowej pozycji rosyjskiego PKB”. W tej samej wypowiedzi wskazuje, że do tego celu należy spojrzeć na nominalne PKB, wyrażone w dolarach. A pod względem nominalnego PKB (czyli przeliczonego na faktyczną walutę – przyjmuje się tutaj amerykańskie dolary) Rosja w 2022 roku była jedenasta, nie piąta.

Podobną interpretację potwierdza dla OKO.press Mateusz Urban, analityk ekonomiczny firmy Oxford Economics, makroekonomista:

„Gdy chcemy sprawdzić relatywną »siłę« gospodarek, liczy się to, ile są w stanie wyprodukować/sprzedać na rynek światowy w twardych walutach. PPP stosuje się, żeby lepiej oddać jakość życia ludności, dlatego najczęściej wyraża się go per capita”.

W ujęciu nominalnym, liczonym w dolarach, rosyjska gospodarka jest ponad dwukrotnie mniejsza niż niemiecka.

Rosja lepiej radzi sobie w ujęciu PPP, bo ceny wewnątrz Rosji są znacznie niższe. Ale dla międzynarodowej siły gospodarki ma to marginalne znaczenie.

Przeczytaj także:

PKB PPP na osobę: Rosja otwiera drugą pięćdziesiątkę

Wróćmy teraz jeszcze do PKB PPP na osobę.

Takie zestawienie też ma swoje wady, a właściwie uwypukla wady samego PKB. W globalnej gospodarce rynkowej istnieją bowiem kraje, które służą za „raje podatkowe”, w których rozliczają się finansowo globalne korporacje. Stąd w dziesiątce najzamożniejszych krajów i terytoriów według PKB PPP na osobę są Irlandia, Bermudy i Kajmany. Ostatecznie jednak rajów podatkowych nie ma aż tak dużo, a inne kraje w czołówce (Luksemburg, Norwegia, Szwajcaria, Singapur, Katar) sugerują, że jest to niezłe zestawienie podsumowujące zamożność obywateli.

Rosja znajduje się tutaj na 51. miejscu (gdy wyłączymy różne terytoria zależne jak wspomniane wcześniej Kajmany), 35 miejsc od Niemiec, z gorszym wynikiem niż Grecja, Turcja i Słowacja (i oczywiście Polska).

Wiarygodność rosyjskich danych

Pozostaje jeszcze kwestia wiarygodności danych z Rosji, na podstawie których powstają takie zestawienia.

„Do rosyjskiej statystyki należało podchodzić z dużym dystansem jeszcze przed inwazją na Ukrainę. A od tego czasu liczby podawane przez rosyjskie urzędy statystyczne to przede wszystkim instrument w wojnie informacyjnej. Rosstat zmienia sposób prezentacji danych, zmienia częstotliwość ich publikacji. A część danych po prostu jest niedostępna” – mówiła w listopadzie 2022 roku dla OKO.press analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich Ilona Wiśniewska.

A nawet gdy patrzymy na oficjalne dane, to wcale nie jest dobrze.

2022: duży spadek PKB rosyjskiej gospodarki

Mówimy o spadku PKB o 2,1 proc. w zeszłym roku. W przypadku tak dużego kraju to spory wynik. Spośród gospodarek unijnych recesję zaliczyły w zeszłym roku tylko Luksemburg (-0,7 proc.) i Estonia (-1,4 proc.). Putin szczyci się, że Rosja wyprzedziła gospodarkę Niemiecką. Tymczasem to Niemcy w ujęciu nominalnym urosły w zeszłym roku o 1,1 proc.

Średnio Unia urosła o 3,2 proc., pomimo tego, że Putin straszył nas recesją, gdy zaczniemy odchodzić od rosyjskiego gazu i ropy.

Według nominalnych danych Banku Światowego Rosja to w 2022 roku ósma gospodarka świata niewiele większa niż prawie cztery razy mniej ludna Kanada.

Tymczasem faktyczna sytuacja gospodarki rosyjskiej to nieco więcej niż tylko liczby dotyczące PKB za 2022 rok. Dane gospodarcze mają to do siebie, że zwykle opowiadają nam o świecie z opóźnieniem, i mówią tylko o jego wycinku. Trzeba je odpowiednio interpretować, by coś z nich zrozumieć. Żeby spojrzeć na to, co dzieje się w rosyjskiej gospodarce dziś, musimy spojrzeć nieco głębiej.

Spadek dochodów z ropy

A gdzie nie spojrzeć, widać kłopoty.

Rosjanie latami opierali się na eksporcie surowców, przede wszystkim energetycznych, a przede wszystkim – ropy. I długo był to bardzo dobry ruch, bo cały świat ropy potrzebuje. W momencie pełnoskalowego ataku na Ukrainę w lutym 2022 roku wiele się jednak zmieniło. Sankcji nie udało się wprowadzić z dnia na dzień, ale z dzisiejszej perspektywy wiemy już, że działający już ponad rok limit cenowy na rosyjską ropę nałożony przez UE i państwa sojusznicze w większości spełnia swoją rolę.

Dochody Kremla z ropy spadły o 49 proc. w porównaniu z okresem marzec-listopad 2022 roku.

I o 23 proc. w porównaniu z okresem od stycznia 2021 roku do stycznia 2022 roku.

Nie ma powrotu

W poprzednich kryzysach – na przykład po aneksji Krymu – Rosja zawsze zakładała, że po trudnym okresie wszyscy i tak wrócą do bussines as usual – bo potrzebują ropy. Najpewniej w momencie podjęcia decyzji o ataku na Ukrainie Rosjanie zakładali, że tym razem będzie podobnie. I się przeliczyli.

Jedność Zachodu jest większa, niż w przypadku wcześniejszych sankcji, limit cenowy działa. Ewentualne przywrócenie Rosji do normalnego handlu z Europą potrwa lata i będzie wymagało znaczących zmian ze strony Rosji, trudno sobie wyobrazić, by nastąpiło przed zakończeniem wojny.

A świat się dziś dynamicznie zmienia, wszyscy inwestują w energię odnawialną, ropa będzie, powoli, ale jednak coraz mniej potrzebnym towarem. Bardzo możliwe, że Rosja nigdy nie wróci do pozycji eksportowej sprzed wojny. A chęci reform i zmiany na nowy model gospodarki nie widać. Rosyjski bank centralny w oficjalnej prognozie na lata 2024-2026 uznaje, że międzynarodowe sankcje będą w mocy przez cały ten okres.

Brakuje rąk do pracy

Rosyjski rząd, podobnie jak Polski, może się chwalić bardzo niskim bezrobociem. Od października 2022 roku do czerwca 2023 roku spadło z 3,9 proc. do 3,1 proc. Ale to niekoniecznie dobra wiadomość.

Rosja ma problem z pracownikami. A mówiąc prościej: nie ma komu pracować. Część przyczyn jest oczywista: wojna zabiera dziesiątki tysięcy mężczyzn z rynku pracy. Różne szacunki rosyjskich strat mówią dziś o między 200 a 300 tys. zabitych i rannych. Liczba powołanych do armii w trakcie wojny to również setki tysięcy osób. To poważna siła na rynku pracy. Dziś braki na rynku pracy są najpoważniejsze od 1996 roku. Według sondażu Instytutu Gaidara opublikowanego na początku sierpnia aż 42 proc. spośród tysiąca zbadanych firm zgłaszało braki w zatrudnieniu. Jednocześnie tylko 2 proc. zgłasza nadmiary w zatrudnieniu. To najgorszy wynik właśnie od 1996 roku.

W przeciwieństwie do Polski Rosja nie jest dziś krajem imigracji, a emigracji. Do osób, które zginęły na wojnie i zostały zaciągnięte do armii, trzeba jeszcze dodać tych, którzy z Rosji w związku z wojną wyjechali. Bardzo trudno jest jednoznacznie określić, ile osób na stałe wyjechało, ale szacunki wahają się między kilkaset tysięcy a przeszło milionem osób. Tak czy inaczej, w krótkim czasie z rosyjskiego rynku pracy ubyła znaczna liczba osób, przeważnie młodych. Szanse na zastąpienie ich imigrantami są nikłe.

Wzrost czy recesja?

W tym roku rosyjska gospodarka może urosnąć, choć wcale nie jest to pewne.

Putin mówi o 2 proc. wzrostu w tym roku, to mało prawdopodobne. Dziś analitycy przewidują raczej marginalny wzrost o mniej niż procent. To znaczy, że cała gospodarka nie wróci do poziomu produkcji z 2021 roku. Jeśli jednak zobaczymy wzrost, to mamy dwa podstawowe powody. Po pierwsze, to efekt bazy, czyli słabego wyniku w zeszłym roku – wobec niego będziemy mieli wzrost. Po drugie to przestawienie części gospodarki na produkcję wojskową.

Rubel za centa

Nie najlepiej radzi sobie też rosyjska waluta.

Zaraz po inwazji rubel wobec dolara spadł dramatycznie, ale potem sukcesywnie odrabiał straty dzięki kreatywnym działaniom rosyjskiego banku centralnego. Jednak od ponad roku – od czerwca 2022 – mamy regularny trend spadkowy.

W pierwszej połowie sierpnia 2023 rubel kosztował już zaledwie jednego centa. Po kolejnej interwencji banku centralnego (główna stopa procentowa wzrosła nagle z 8,5 proc. do 12 proc.) mieliśmy do czynienia z małym odbiciem, ale trend dalej jest jednoznaczny.

Rosyjska waluta jest słaba.

Szefowa Centralnego Banku Federacji Rosji Elwira Nabiulina za obecny stan wini przede wszystkim spadający handel międzynarodowy. Do Rosji napływa coraz mniej zagranicznych walut, a zagraniczne firmy wycofują z Rosji swój kapitał. Jeżeli Rosjanie będą tracić zaufanie do swojej waluty i będą masowo wykupywać zagraniczne waluty, by chronić swoje oszczędności, rubel poleci dalej w dół.

Tymczasem państwowy budżet ma się po prostu źle. W pierwszym półroczu 2023 roku dochody budżetowe spadły o 12 proc., wydatki wzrosły o 19 proc. Gdy spojrzymy natomiast głębiej, dochody z podatków od eksportu ropy i gazu spadły aż o 47 proc. Rosjanie starają się przekierować eksport swoich surowców na inne kierunki, choćby do Indii, ale jak widać, nie dzieje się to wystarczająco szybko. Rosję, tak czy inaczej, czeka bolesna transformacja gospodarcza. Na razie pomysłu na głębszą reorganizację nie widać. A opowieści o piątej gospodarce na świecie to tylko bzdurna opowieść na poprawienie sobie humoru.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze