0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agencja GazetaENCJA GAZETAAgencja GazetaENCJA ...

"Nie będę miał wyjścia. Gołym okiem widać, że dzieje się coś nieprawidłowego" - odpowiedział Rzecznik Praw Obywatelskich zapytany 14 kwietnia 2019 w Radiu ZET o to, czy zainterweniuje, jeżeli zgłoszą się do niego pełnomocnicy Geralda Birgfellnera.

Mec. Jacek Dubois i Roman Giertych reprezentujący austriackiego biznesmena złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa 25 stycznia 2019 roku. Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie dostarczyli „dwa pudła dokumentów". Powód? Domniemane oszustwo, którego miał dopuścić się Jarosław Kaczyński.

Za przygotowanie budowy bliźniaczych wieżowców przy ul. Srebrnej w Warszawie Birgfellner miał otrzymać wynagrodzenie, które szacuje 1,3 mln euro. Jak wynika z opublikowanych przez „Gazetę Wyborczą” nagrań dokonanych przez Birgfellnera w lipcu 2018 roku Kaczyński wycofał się z projektu budowy, a także obietnicy zapłaty za wykonaną już pracę. Polecił Austriakowi, by domagał się wynagrodzenia przed sądem.

Przeczytaj także:

Choć od złożenia zawiadomienia minęły niemal trzy miesiące, do dziś prokuratura nie podjęła decyzji o wszczęciu postępowania. Zamiast tego intensywnie przesłuchuje samego Birgfellnera, który był wzywany do złożenia wyjaśnień już dziewięciokrotnie. Za dwie nieobecności prokuratura nałożyła na niego kary porządkowe - po 3 tys. złotych każda. Zostały uchylone przez sąd.

Pełnomocnicy Austriaka podsumowują, że Birgfellner spędził na przesłuchaniach kilkadziesiąt godzin. Jak poinformowali 15 kwietnia, na ew. kolejne pytania ich klient chce odpowiadać na terytorium Austrii.

Bodnar: moim zadaniem jest patrzeć na ręce prokuraturze

„W sytuacji poważnych zarzutów przesłuchiwana jest osoba, która twierdzi, że jest ofiarą określonej działalności. Przesłuchiwana jest tyle razy i tak intensywnie, że powstaje pytanie, czemu to ma służyć” - komentował 14 kwietnia RPO.

„Wielokrotnie zdarzało mi się dopominać o różne postępowania, o ich bieg. To naturalne, że w ramach działalności Rzecznika staramy się patrzeć na ręce prokuraturze” - mówił Bodnar.

Jednak zdaniem niektórych polityków Bodnar nie ma prawa angażować się w sprawę Birgfellnera. Szarżę na RPO tuż po radiowym wywiadzie przypuścili poseł Paweł Kukiz oraz minister Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta.

Pozorna logika

Paweł Kukiz poproszony o komentarz przez portal wPolityce.pl posłużył się pytaniem retorycznym:

Pan Bodnar jest austriackim czy polskim Rzecznikiem Praw Obywatelskich? No to niech się zajmie Polakami.
Fałsz. RPO ma prawo zajmować się sprawami cudzoziemców poszkodowanych przez polskie władze.
wPolityce.pl,14 kwietnia 2019

Na pozór słowa Kukiza brzmią logicznie. Gerald Birgfellner jest Austriakiem. Czy polski RPO może zajmować się jego przypadkiem? Otóż może.

Kompetencje RPO określa ustawa z 15 lipca 1987 roku. Zgodnie z jej art. 9, Rzecznik podejmuje czynności m.in. na wniosek obywateli lub ich organizacji. Do obywateli zaliczani są, zgodnie z art. 37 Konstytucji, także cudzoziemcy znajdujący się „pod władzą Rzeczpospolitej Polskiej".

Art. 37. Korzystanie z konstytucyjnych praw i wolności

1. Kto znajduje się pod władzą Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności i praw zapewnionych w Konstytucji. 2. Wyjątki od tej zasady, odnoszące się do cudzoziemców, określa ustawa.

Precyzuje to sam RPO na swojej stronie internetowej:

„Każdy polski obywatel lub cudzoziemiec (jeśli znajduje się pod władzą RP), a także grupa obywateli lub organizacja może zwrócić się do Rzecznika o pomoc w ochronie swoich praw naruszonych przez władzę publiczną (sądy, publiczną służbę zdrowia, szkoły i uczelnie, policję, urząd gminy itd.)".

Sprawy dotyczące cudzoziemców RPO badał wielokrotnie. Występował w imieniu migrantów i uchodźców tam, gdzie jego zdaniem polskie władze działały niewystarczająco dobrze. „Pod władzą RP” znajduje się także Gerald Birgfellner - polega bowiem na jej organach, by należycie przeprowadziły śledztwo w sprawie domniemanego oszustwa.

Zgodnie z art. 13 ustawy o RPO, Rzecznik ma prawo żądać od prokuratury wyjaśnień. Jeśli dopatrzy się naruszenia wolności i praw człowieka i obywatela, może skierować do niej wystąpienie lub zwrócić się do sądu o wszczęcie postępowania administracyjnego.

Manipulacje

Z innej strony postępowanie Rzecznika zaatakował Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, z wykształcenia prawnik. Również on krótko po wypowiedzi RPO udzielił wywiadu portalowi wPolityce.pl.

Rzecznik Praw Obywatelskich powinien rozpatrywać skargi jeżeli ktoś pisze do niego i prosi o pomoc. Ale nie powinien sam wywoływać tematu. [...] Ja odbieram tę wypowiedź jako wejście w spór polityczny.
Fałsz. RPO może też interweniować z urzędu.
wPolityce.pl,14 kwietnia 2019

Słowa Dery to fałsz podwójny.

Po pierwsze, dlatego że to sami pełnomocnicy Birgfellnera zamierzają zwrócić się do RPO po pomoc. Nie ma więc mowy o „narzucaniu spraw” przez Bodnara, czy też celowym wchodzeniu w „spór polityczny".

Po drugie, nawet gdyby tego nie uczynili, to zgodnie ze wspomnianym art. 9 ustawy o RPO Rzecznik może działać z własnej inicjatywy. Robi to wówczas na podstawie informacji medialnych lub tych, które sam pozyska podczas wizytacji np. w zakładach karnych, szpitalach psychiatrycznych czy jednostkach wojskowych.

Bodnar mógłby więc sam poprosić prokuraturę o wyjaśnienia w sprawie Birgfellnera, opierając się na licznych doniesieniach w prasie czy telewizji. Minister Dera - z wykształcenia prawnik - musi to wiedzieć. Jego słowa zatem są próbą manipulacji opinią publiczną.

Prokuratura pod polityczną kontrolą

Podczas wywiadu Adam Bodnar odniósł się też szerzej do sytuacji polskiej prokuratury po „reformie” rządu PiS. Zdaniem RPO to, jak prowadzona jest sprawa Geralda Birgfellnera, jest objawem poważnego kryzysu w funkcjonowaniu organów ścigania.

„Wydaje mi się, że ta sprawa pokazuje jedno - jakie są skutki reformy prokuratury, która została przeprowadzona w 2016 roku” - mówił Bodnar.

Wymienił szereg problemów:

  • połączenie urzędu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego;
  • przyznanie prokuratorowi generalnemu całego mnóstwa indywidualnych kompetencji;
  • bezwzględne, hierarchiczne podporządkowanie prokuratorów wraz z różnymi mechanizmami odpowiedzialności dyscyplinarnej;
  • dowolne sterowanie życiem zawodowym prokuratorów - awanse, delegacje, degradacje.

„To wszystko ma wpływ na to, jak niektóre sprawy są prowadzone” - podkreślił RPO. - „Z jednej strony mamy pana Birgfellnera, który na tym etapie może czuć się pokrzywdzony takim właśnie działaniem prokuratury. A z drugiej strony mamy postępowania umorzone w sprawach dotyczących przestępstw z nienawiści, gdzie trudno dopatrzyć się większej aktywności ze strony prokuratury” - ubolewał Bodnar.

Po myśli władzy

Słowa Bodnara odnoszą się do poczynań prokurator Renaty Śpiewak, która prowadzi sprawę Birgfellnera. Śpiewak znalazła się na liście „prokuratorów Zbigniewa Ziobry”, którą na bieżąco aktualizuje serwis „Państwo PiS".

Prokurator Śpiewak nie zdecydowała dotychczas o wszczęciu postępowania. Argumentuje, że musi dokończyć przesłuchanie poszkodowanego, a Birgfellner powinien dostarczyć tłumaczenie na język polski 20 tys. stron materiału dowodowego. Jego pełnomocnicy wycenili koszty takiego tłumaczenia na milion złotych.

Gdyby prokuratura odrzuciła wniosek Birgfellnera i postanowiła nie wszczynać postępowania, decyzję tę można by zaskarżyć do sądu. Odkładanie jej w nieskończoność blokuje całą procedurę.

Próba zrzucenia na Austriaka obowiązku tłumaczenia jest zresztą bezprawna. W postępowaniach karnych przekład dokumentów zlecają organy władzy - prokuratura lub sądy. Powołują w tym celu tłumacza, do którego zgodnie z art. 204 §1 Kodeksu karnego stosują się przepisy dotyczące biegłych. Koszty tłumaczenia dolicza się do kosztów procesowych.

„To organ prowadzący zleca i przeprowadza tłumaczenie, bo w przeciwnym wypadku mogą być wątpliwości co do prawidłowości takiego tłumaczenia. Nie spotkałem się nigdy w mojej 20-letniej praktyce, aby prokuratura chciała od strony tłumaczenia dokumentów” - komentował adwokat Roman Giertych.

Giertych i Dubois złożyli już zażalenie na bezczynność prokuratury, bo dwukrotnie przekroczony został termin 30 dni na decyzję o podjęciu działań. Gerald Birgfellner chce, by prokurator Śpiewak pociągnięto do odpowiedzialności dyscyplinarnej, a także karnej - za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. A w konsekwencji odsunięto ją od tej sprawy.

Za działanie po myśli władzy Śpiewak została już doceniona przez swoich zwierzchników. Pod koniec marca dostała awans do Prokuratury Okręgowej.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze