Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do OKO.press z prośbą o informacje dotyczące kar na 10 tysięcy zł, które otrzymali artyści, niosący pod Sejm olbrzymi transparent-list. RPO Adam Bodnar domaga się w tej sprawie wyjaśnień od Głównego Inspektora Sanitarnego oraz Komendanta Stołecznego Policji. RPO zapowiada gotowość do włączenia się w postępowanie sądowe, jeśli ukarani artyści wyrażą taką wolę.
19 maja OKO.press i radio TOK FM jako pierwsze poinformowały o karach dla artystów, którzy 6 maja szli spod Poczty Głównej pod Sejm z ręcznie malowanym listem o treści „Żyć nie, umierać” zaadresowanym do Sejmu RP, który przekazali politykom opozycji.
Chodziło m.in. o sprzeciw wobec planowanych wtedy wyborów korespondencyjnych niepotrzebnie narażających życie obywateli. Policjanci, którzy towarzyszyli grupie, nie dopatrzyli się złamania przepisów podczas akcji, jednak już pod jej koniec ukarali 10-osobową grupę mandatami (artyści ich nie przyjęli), postanowili też o skierowaniu wniosków o ukaranie do Państwowej Inspekcji Sanitarnej (Sanepidu). Piętrowy absurd tych kar opisuje w OKO.press adwokatka Beata Siemieniako:
Działanie policji mogło być nielegalne
Dwóch z artystów zaangażowanych w zatytułowany po prostu „List” projekt (to nawiązanie do performansu Tadeusza Kantora), którego oficjalnym organizatorem zgodziła się zostać działająca od dwóch dekad na polu sztuki fundacja Bęc Zmiana, otrzymało w ubiegły weekend pisma od Sanepidu. Informują one o nałożeniu indywidualnych kar 10 opiewającej na 10 tys. zł za „nieprzestrzeganie w dniu 06.05.2020 r. nakazu przemieszczania się w odległości mniejszej niż 2 m od siebie”.
„Przeciw nielegalnym wyborom”. Artyści niosą ogromny list pod Sejm
Posted by OKO.press on Wednesday, 6 May 2020
W pismach do Policji i Sanepidu RPO powołuje się na artykuł OKO.press i naszą filmową relację z akcji.
„W związku z dynamicznym procesem legislacyjnym oraz obowiązującymi ograniczeniami działania podejmowane przez obywateli były jedyną skuteczną formą realizacji ich prawa do manifestacji poglądów”
– pisze Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar do nadinspektora Pawła Dobrodzieja, Komendanta Stołecznego Policji oraz Jarosława Jan Pinkasa, szefa Sanepidu.
RPO podaje w wątpliwość, czy funkcjonariusze w ogóle powinni kierować wnioski o ukaranie do Sanepidu, gdyż rządowe rozporządzenie nie przewiduje udziału policji w procesie wymierzania kary administracyjnej. Sama kara „wydaje się rażąco surowa i niesprawiedliwa, a tym samym może zostać uznana za niezgodną z konstytucyjnym standardem określonym w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP w związku z jej nieproporcjonalnością” – pisze Adam Bodnar.
Coraz więcej pracy w biurze Rzecznika
Już wcześniej RPO wyraził stanowisko, że całkowity zakaz zgromadzeń jest niekonstytucyjny. 15 maja tę opinię podzielił Sąd Apelacyjny w Warszawie, odnosząc się do braku zezwolenia na demonstrację pod nazwą Ogólnopolski Strajk Generalny, zgłoszoną przez Marka Jarockiego, przedsiębiorcę z Tych. Mimo wyroku sądu, dzień później policja nie dopuściła do przemarszu, używając gazu wobec zabranych na pl. Zamkowym.
„Właściwie wszędzie, gdzie pojawiają się ograniczenia, otrzymujemy skargi – prawa pracownicze, edukacja zdalna, zgromadzenia, trochę więcej spraw dotyczy także rzetelności mediów publicznych, szereg dotyczy praw wyborczych i kampanii wyborczej” – informuje OKO.press Magdalena Wilczyńska z biura RPO.
W I kwartale 2020 liczba zgłoszonych spraw wzrosła o 1/4, a wprowadzone wobec pandemii COVID-19 ograniczenia obowiązywały wówczas jedynie przez miesiąc (dane za kwiecień i maj poznamy w czerwcu). Prosta matematyka sugeruje, że skarg może być obecnie niemal dwukrotnie więcej. W ostatnich dniach RPO interweniował w medialnych sprawach, które zajmują całą Polskę (w tym usunięcia piosenki Kazika z listy „Trójki”), ale też np. możliwości organizowania wiejskich zebrań w sołectwach.
Powodów do interwencji może być coraz więcej. W ostatnich dniach OKO.press otrzymuje niepokojące informacje o liczbie kar nakładanych przez Sanepid wobec obywateli protestujących przeciw działaniom rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Adam Bodnar stwierdził w TOK FM, że tak wysokie kary pieniężne to „rodzaj nękania, który niestety może być stosowany na podstawie przepisów”.
Trwa zbiórka pieniędzy na wsparcie dla represjonowanych artystek i artystów. „Artystów i artystki cenzuruje się pod pretekstem walki z pandemią, tylko dlatego, że przekaz ich działań jest nie po myśli władzy. Artyści powinni mieć wolność twórczą, obywatele zaś prawo do obywatelskiej kontroli władzy – co zapewnia nam wszystkim konstytucja. Wysokość kary ma charakter mrożący, jej celem jest zniechęcenie innych do podobnych działań. Zrzucamy się, ponieważ nie możemy na to pozwolić” – czytamy na stronie zbiórki.
Co komu dają takie interwencje? Równie dobrze może interweniować kierownik pływalni.
Nie może zamiast tych pism objąć nękanych opieką prawną albo chociaż opublikować jakiś poradnik?
Owszem, RPO robi wszystko to, co Pan wymienil.
A zaczyna na ogol od takiej interwencji. Gdy ta nie przynosi efektu, podejmuje kolejne kroki.
Oczywiście! Wg mnie pan Bodnar jest najlepszym RPO jakiego Polska miała (niczego nie ujmując pozostałym).
Sanepid to teraz policja polityczna. Służy do niszczenia niepokornych ludzi, coś jak szpitale psychiatryczne za Chruszczowa. Obawiam się że następne ekipy też będą korzystać z tych bolszewickich narzędzi. Szlak został przetarty
Trochę krzywdząca ocena. To są ludzie bardzo słabo opłacani jak na ciążące na nich obowiązki. W tych konkretnychsprawach nie mają pola manewru – są tylko wykonawcami poleceń nie inicjatorami. Winny jest rząd i milicyjne pachołki.
Sanepid też jest winny. Ma prawo bowiem przed wypisaniem kary administracyjnej żądać dowodów innych niż zeznanie funkcjonariusza. Skoro obywatela stać na smartfon i nakręcenie filmu – tym bardziej dofinansowywanych 500+ (wariant dla policji) funkcjonariuszy stać na udokumentowanie tych rzekomych wykroczeń w postaci filmu, bowiem nie zawsze jest możliwość zachować ten odstęp 2m – na przykład na światłach gdy ktoś inny podejdzie też czekać.