MSWiA zarejestrowało zbiórkę neofaszystowskiej Dumy i Nowoczesności dla polskiego rasisty-mordercy Walusia. Minister Brudziński tłumaczy, że to... wina władzy PO-PSL, która pozbawiła ministra kontroli. To nieprawda, resort mógł odmówić rejestracji zbiórki. Z tej wpadki Brudziński wyciąga niebezpieczne wnioski
Od 20 stycznia z nagłówków i ust polityków nie schodzi stowarzyszenie Duma i Nowoczesność z Wodzisławia Śląskiego. Tego dnia wyemitował reportaż dziennikarzy TVN24, którzy udokumentowali neofaszystowskie praktyki organizacji, m.in.celebrację 128. urodzin Adolfa Hitlera, z hajlowaniem do jego portretu przy płonącej swastyce.
Jak ustaliła "Rzeczpospolita", Duma i Nowoczesność prowadzi publiczną zbiórkę "Dla Walusia". Chodzi o Janusza Walusia - polskiego emigranta do RPA z lat 80., członka rasistowskich grup, w tym Afrykanerskiego Ruchu Oporu (neonazistowskiej bojówki paramilitarnej głoszącej wyższość białej rasy), skazanego prawomocnym wyrokiem sądu za zamordowanie Chrisa Haniego - czarnoskórego przywódcy partii komunistycznej.
Sympatie polskiej prawicy - a szczególnie organizacji faszyzujących - do Walusia nie są zaskoczeniem. OKO.press pisało o tym tutaj.
Bulwersujący jest jednak fakt, że MSWiA 18 stycznia 2018 roku zarejestrowało zbiórkę neofaszystów na stronie resortu.
Zgodnie z prawem zbiórkę może zgłosić każda organizacja pożytku publicznego. Resort tłumaczy, że nie miał narzędzi do jej zablokowania. A wszystkiemu winny jest poprzedni rząd.
25 stycznia 2018 w Sejmie sytuację wyjaśniał tak minister MSWiA Joachim Brudziński, który na wniosek opozycji przedstawiał informację o aktywności osób, stowarzyszeń i ugrupowań propagujących totalitaryzm. Stwierdził, że prawo dotyczące rejestrowania zbiórek zepsuł rząd PO-PSL.
"Ale my naprawiamy to, co zepsuł pan Boni" - uspokoił posłów.
Mój resort przygotował krótką nowelę przepisów dzięki, której minister będzie miał narzędzia, by zablokować przeprowadzenie zbiórki publicznej, której cel będzie sprzeczny z zasadami współżycia społecznego lub będzie naruszał ważny interes publiczny
W 2014 roku - za rządów PO-PSL z inicjatywy Michała Boniego - faktycznie doszło do nowelizacji ustawy o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych. Joachim Brudziński twierdzi, że MSWiA utraciło wtedy możliwość kontrolowania zbiórek. To nie prawda.
Bo choć minister nie wydaje już decyzji administracyjnej o zgodzie na przeprowadzenie zbiórek, to może wydać decyzję o jej zablokowaniu.
Art. 15 ustawy pozwala ministrowi odmówić zarejestrowania zbiórki w przypadku gdy:
Za to sferę zadań publicznych uprawniających do zbierania pieniędzy - w 24 punktach - określa ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. Są to:
Ewa Kulik-Bielińska, szefowa Fundacji im. Stefana Batorego, która uczestniczyła w 2014 roku pracach nad nowelizacją ustawy, mówi OKO.press: "Mechanizm jest tu podobny jak w przypadku demonstracji. By zbiórka stała się zbiórką publiczną i mogła cieszyć się przysługującymi jej przywilejami - należy ją zgłosić na portalu prowadzonym przez MSWiA.
Każde zgłoszenie podlega inspekcji Ministerstwa".
Zbiórkę może zgłosić każda organizacja, która działa w sferze pożytku publicznego, a cel zbiórki musi spełniać ustawowe wymogi prawne.
"Jeśli jednak cel zbiórki nie jest zgodny z prawem, a sposób jej prowadzenia zakłóca ład publiczny, to MSWiA w trybie decyzji administracyjnej ma prawo odmówić rejestracji zbiórki na portalu, co oznacza w praktyce zakaz jej prowadzenia" - podkreśla Kulik-Bielińska.
Od tej decyzji organizacja zgłaszająca zbiórkę może się odwołać.
Nowa ustawa o zbiórkach publicznych z 2014 roku uprościła tryb rejestracji zbiórek publicznych (z wniosku o pozwolenie na zgłoszenie), ale nie odebrała Ministerstwu narzędzi kontroli.
"A więc - wbrew temu co twierdzi minister Brudziński - instrumenty kontroli istnieją. Nie trzeba zmieniać prawa, wystarczy je stosować. Prawo powinno być tworzone dla wszystkich obywateli a nie pod jeden przypadek nadużycia" - mówi Kulik-Bielińska.
Ewa Kulik-Bielińska mówi OKO.press: "Wygląda na to, że rząd wykorzystuje sytuację, by wprowadzić jeszcze jeden mechanizm kontroli organizacji i ograniczenia źródeł finansowania ich działalności. Czym bowiem są przywoływane przez ministra Brudzińskiego zasady »współżycia społecznego« czy »ważny interes publiczny«? Dowolność interpretacyjna jest niebezpiecznie duża.
Sądząc po wypowiedziach Patryka Jakiego - wiceministra sprawiedliwości, zasady »współżycia społecznego« narusza np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Nowa ustawa da władzy kolejne instrumenty do ograniczania wolności obywatelskich".
"Ludzie, którzy wpłacają na WOŚP, nie wiedzą, że te zasoby są wykorzystywane na przykład do organizacji Woodstocku, na którym promowane są wartości związane z cywilizacją śmierci, walczące z dziećmi z zespołem Downa" - komentował zbiórkę Orkiestry Patryk Jaki.
Dzięki nowym przepisom ministerstwo może np. zakazać prowadzenia zbiórki publicznej Obywatelom RP czy KOD.
Nowelizacja ustawy z 2014 roku zmieniła tryb wydawania decyzji administracyjnej - z pozwolenia na zgłoszenie. Wprowadziła też szereg ułatwień, które sprawiły, że mechanizm publicznych zbiórek stał się bardziej dostępny:
W toku konsultacji były dalej idące postulaty. Jak wspomina Ewa Kulik-Bielińska, konserwatywny Klub Jagielloński uważał, że zbiórki publiczne powinny być dostępne bez żadnych ograniczeń. W praktyce oznaczałoby to, że każda osoba fizyczna może zbierać pieniądze zwolnione z opodatkowania na dowolny cel.
W 2014 roku projekt PO-PSL poparło tylko troje posłów PiS - reszta obecna na sali sejmowej wstrzymała się od głosu.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze