0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plJakub Porzycki / Age...

Od kilku dni rozmawiamy z Polkami i Polakami, którzy od 24 lutego 2022 roku, czyli od momentu wybuchu wojny w Ukrainie, pomagają uchodźcom. Wiele osób pojechało na granicę w ludzkim odruchu serca i wróciło do domu z całymi rodzinami w potrzebie. Od ponad miesiąca dbają o osoby z Ukrainy jak o najbliższych — zapewniają im miejsce do spania, wyżywienie, ubrania, pomagają załatwić najpilniejsze sprawy.

Dla osób, które pomagają Ukraińcom, rząd zapewnił wypłatę 40 zł dziennie. Na jakich zasadach można się o nią ubiegać, jak długo trzeba czekać na wypłatę i jak patrzą na to samorządy? Dlaczego niektórzy dostali już wypłaty, a inni nie? Co z dodatkowymi opłatami za odpady? Wyjaśniamy.

Po 30 dniach Lena z wnuczką wsiadły w pociąg do Berlina

"Na granicę do Medyki pojechałam 7 marca 2022 roku. Pomyślałam, że pomogę, bo zwolnił się pokój w domu po śmierci mamy. W Medyce podeszła do mnie Ukrainka Lena z wnuczką i zapytała, w którą stronę ma iść. Uciekły z Charkowa. Zapytałam dokąd chce jechać. Nie wiedziała. Była zmęczona i zagubiona. Powiedziałam, że wezmę je do siebie, z dobrego serca" - opowiada Aleksandra Madej, mieszkanka Bydgoszczy.

"Dałam im dwa pokoje, ustaliłyśmy, że zostaną u mnie na stałe, zżyłyśmy się. Ale potem zmieniły zdanie, bo zaczęły się problemy. Nie mogłyśmy zarejestrować numeru PESEL, bo wszystkie miejsca w kolejce były zajęte. Termin wyznaczyli nam na połowię kwietnia. Lena próbowała znaleźć pracę, ale nie mogła. Jest w wieku emerytalnym, bała się, że w Polsce zostanie z niczym. Znajomi powiedzieli jej, że w Niemczech dostaną lepszą opiekę od państwa. Zdecydowała się wyjechać z wnuczką. Po miesiącu wspólnego życia odprowadziłam je na pociąg do Berlina".

Przeczytaj także:

Aleksandra Madej Leną i jej wnuczką zajmowała się przez miesiąc. "Kupowałam jedzenie, kosmetyki, sąsiedzi zebrali ubrania. Przyjechały z jedną torbą do Polski, wyjechały z dwiema wielkimi walizkami. Opłaciłam ogrzewanie całego domu, wodę, prąd, gaz".

"Po dwóch tygodniach pobytu Leny z wnuczką złożyłam wniosek do gminy o wypłatę 40 zł dziennie za pomoc, ale został odrzucony. Wnuczka Leny nie miała paszportu ani numeru PESEL, tylko akt urodzenia. Jej babcia miała paszport, więc wniosek za jedną osobę został przyjęty. Po tym, jak wyjechały, złożyłam dokumentu za kolejne pół miesiąca. Teraz czekam na odpowiedź".

"Na razie nie dostałam żadnych pieniędzy i nie wiem, kiedy je dostanę. Rząd się chwali, że pomaga, a to my Polki i Polacy zapewniamy uchodźcom największą pomoc. Napisałam w tej sprawie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Chciałam wylać swój żal".

30 dni na rozpatrzenie wniosku

Według urzędniczki akt urodzenia wnuczki Leny nie wystarczy, aby złożyć wniosek o pomoc. Co mówią o tym przepisy?

Osoba, która pomaga uchodźcom z Ukrainy, może złożyć wniosek o wypłatę świadczenia 40 zł dziennie za okres maksymalnie 60 dni. Dzienna kwota za udzielenie schronienia i wyżywienia osobie, która przekroczyła polsko-ukraińską granicę po 24 lutego 2022 roku, jest przyznawana bez względu na wiek lokatora. Oznacza to, że 40 zł od osoby za dzień otrzyma i ten, kto gości u siebie matkę z trójką dzieci i ten, który dach nad głową daje pięciu osobom dorosłym.

Tak wynika z rozporządzenia Rady Ministrów ws. maksymalnej wysokości świadczenia pieniężnego przysługującego z tytułu zapewnienia zakwaterowania i wyżywienia obywatelom Ukrainy oraz warunków przyznawania tego świadczenia i przedłużania jego wypłaty. Rozporządzenie weszło w życie 16 marca 2022 roku.

Aby otrzymać świadczenie, należy złożyć odpowiedni wniosek w swojej gminie. Podać w nim m.in. imię i nazwisko albo nazwę składającego wniosek, jego PESEL lub NIP. We wniosku należy podać okres, na jaki zapewniono zakwaterowanie osobom z Ukrainy, i podać liczbę osób, którym się pomogło. Według rozporządzenia Rady Ministrów numer PESEL osoby przyjętej do zakwaterowania w dokumencie trzeba wpisać tylko wtedy, kiedy go posiada.

To świadczenie wypłacane z dołu

Świadczenia są wypłacane przez gminy "wstecz". Oznacza to, że osoba, która pomaga rodzinom z Ukrainy, najpierw musi sama pokryć koszty pomocy, a dopiero potem może ubiegać się o ich zwrot.

"Po złożeniu wniosku gminy mają 30 dni na wydanie decyzji i wypłatę pieniędzy za zgłoszony okres pomocy. To nie jest postępowanie administracyjne, tylko wypłata na wniosek. Jeżeli gmina odmawia przyznania środków, to można odwołać się do sądu cywilnego. Jeżeli ktoś chce otrzymać wsparcie za więcej niż 60 dni albo wyższe niż 40 zł dziennie, może poprosić o to wojewodę” - wyjaśnia w rozmowie z OKO.press Wójcik ze Związku Miast Polskich.

Na wypłatę za pomoc uchodźcom czeka Dagmara, mieszkanka niewielkiej wsi w województwie wielkopolskim [red. imię zmienione]. "To trudne rozmowy, więc proszę nie używać mojego nazwiska. Wniosek o 40 zł dziennie za pomoc dla uchodźców złożyłam po 32 dniach od przyjęcia rodziny, ale dostałam informację, że gmina nie ma na razie pieniędzy na wypłaty" - mówi OKO.press.

Ale są też osoby, które wypłaty dostały bez problemu. To m.in. Ewelina Milko, mieszkanka Jaworzna. "Wypłatę za pomoc mamie z dzieckiem za okres od 3 do 25 marca 2022 roku dostałam po dwóch tygodniach od złożenia wniosku. Rodzina wyrobiła numer PESEL, dostaje świadczenie 300 zł i 500 plus zł miesięcznie" - mówi Ewelina. - "Będę pomagać im dalej".

600 mln zł z budżetu państwa

„Do tej pory przekazano samorządom blisko 600 mln zł na wszystkie zadania, które realizowali na rzecz uchodźców. Chodzi m.in. wydatki na edukację dzieci w szkołach, o jednorazowe świadczenie 300 zł oraz inne świadczenia socjalne i wychowawcze. Na pewno tych środków będzie potrzeba o wiele więcej, bo uchodźców cały czas przybywa”.

„To nie jest zadanie własne samorządów, tylko zlecone, dlatego samorządy dostają na nie środki z budżetu państwa. Jeżeli gmina nie zwróciła się do wojewody o środki, to fizycznie ich nie posiada. Gmina może wnioskować o środki pieniężne na bazie szacunków i potem wypłacić pieniądze mieszkańcom. Nie musi najpierw wypłacić środków, żeby dostać zwrot pieniędzy. Najlepsze rozwiązanie jest takie, że gminy zbierają wnioski, rozpatrują je wiedzą, jaka jest kwota, wnioskują o pieniądze, dostają je i wypłacają. To się dzieje w ciągu 30 dni. Jeżeli mają nadwyżkę, to zwracają ją wojewodom” - mówi w rozmowie z OKO.press Marek Wójcik.

Co z opłatami za odpady?

Dla wielu osób problemem jest opłata za odpady. Dagmara czeka na decyzję w sprawie wypłacenia 40 zł dziennie, ale jednocześnie płaci więcej za odpady komunalne. "W deklaracji — zgodnie z prawem — musiałam dopisać trzy osoby (mamę z dwójką dzieci). Wyszło mi 75 zł opłaty na miesiąc, czyli 225 zł na kwartał. Napisałam odwołanie w tej sprawie do wójta".

„Jeżeli ktoś uczciwie zmienił deklarację śmieciową w momencie przyjęcia uchodźców do domu, to ma obowiązek za nich zapłacić. Dodatkowe osoby w domu to przecież większa liczba odpadów komunalnych, za których odbiór i zagospodarowanie gminy ponoszą dodatkowe koszty.

Nie istnieje mechanizm rekompensowania samorządom tego typu kosztów. Powinno być to dofinansowywane przez rząd i rozmawiamy na ten temat. Zrefundowane powinny być faktyczne koszty gospodarki odpadami"

- mówi Wójcik.

„Najprostsze rozwiązanie byłoby takie, że ludzie zgłaszają uchodźców w deklaracjach śmieciowych, a budżet wspiera gminy za każdego uchodźcę w sprawie odpadów komunalnych. Na razie czegoś takiego nie ma. Przedstawiliśmy to rozwiązanie rządowi, licząc na szybkie rozwiązanie tego problemu”.

Dwa miesiące na nowe życie?

Zostaje jeszcze kwestia 60 dni pomocy dla uchodźców. Na razie rząd nie zapowiedział, że zostanie wydłużona. Pisaliśmy o tym tutaj:

"Jak się skończy okres dwóch miesięcy, to zaczną dziać się cuda. Nikt z nas nie ma worka pieniędzy, żeby za wszystko płacić. Z pracą też jest ciężko w Polsce, na Ukraińcach niestety pracodawcy chcą żerować. Wszystko, co dzieje się teraz, to tylko dobre serca Polek i Polaków" - mówi Dagmara.

Pomagasz rodzinom z Ukrainy, które mają problemy z pracą w Polsce? Nie możesz otrzymać pomocy od państwa? Prześlij swoją historię pod adresem [email protected]

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze