To kolejne pieniądze z budżetu na podtrzymanie tonącej Polskiej Grupy Górniczej. Spółka może utracić płynność, a program restrukturyzacji został wstrzymany ze względu na wybory. W tym roku powinny zostać zamknięte trzy kopalnie.
Po krótkiej przerwie spowodowanej kampanią wyborczą wracamy więc do serialu „W węglowym kręgu”. W poprzednim odcinku rząd wymusił na górnikach z PGG cięcia pensji w zamian za możliwość skorzystania z rządowej „małej” tarczy antykryzysowej. Dzięki temu spółka jakoś przetrwała do lipca.
Na hałdach w samym tylko górnictwie zalegało w maju ponad 7 mln ton węgla czyli ponad jedna czwarta surowca, który spaliła polska energetyka w 2019 roku. Miliony ton węgla leżą także przy elektrowniach.
Węgiel leży na hałdach, spółka na łopatkach
Możliwości finansowania PGG się kończą. Według informacji portalu WysokieNapiecie.pl Polski Fundusz Rozwoju poinformował PGG, że ewentualne kolejne transze będą wymagały zgody Komisji Europejskiej.
„Zdajemy sobie sprawę, że Bruksela, tak jak w 2016 roku, zażąda restrukturyzacji tj. zamknięcia kolejnych kopalń. Ale to nie wystarczy – tym razem trzeba będzie przyjść z programem zamknięcia górnictwa, bo oni drugi raz nie uwierzą, że po zamknięciu trzech kopalń spółka nagle stanie się trwale rentowna” – wyjaśnia osoba zaangażowana w proces ratowania firmy.
Na razie rząd ucieka się do starych, sprawdzonych już sposobów – szykuje kolejny magazyn na polski węgiel kamienny. Na jego kupno szykuje dla Agencji Rezerw Materiałowych 130 mln zł.
Pierwsza wzmianka o nowym pomyśle pojawiła się w piątek 17 lipca 2020, w opublikowanym późnym wieczorem przez ministerstwo aktywów sążnistym komunikacie, który był odpowiedzią na zarzuty górniczych związków.
Związkowcy zażądali wtedy rozmów bezpośrednio z premierem Morawieckim, argumentując, że rozmowy z ministrem aktywów Jackiem Sasinem uznają już za bezcelowe. Zarzucili Sasinowi bezczynność i brak jakichkolwiek pomysłów na przyszłość dla sektora.
MAP przedstawiło długą listę swych sukcesów na polu walki o pomyślność polskiego węgla, oraz zapowiedziało, że na skutek działań ministerstwa „Agencja Rezerw Materiałowych utworzy rezerwę strategiczną węgla kamiennego na cele energetyczne”. Szacowana wartość węgla na potrzeby utworzenia tej rezerwy wynosi ok. 130 mln zł netto – dodało MAP.
Chodzi o zupełnie nową inicjatywę, a nie słynny już centralny magazyn węgla w Ostrowie Wlkp.
Kolejna odsłona rozegrała się w środę 22 lipca na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych. Otóż pojawił się tam celem zaopiniowania
wniosek ministra finansów o zmianę przeznaczenia rezerw celowych w tegorocznym budżecie. Na kwotę dokładnie 130 mln zł.
Przedstawiciel MF wyjaśnił, że chodzi o 30 mln z rezerw ZUS i 100 mln z rezerw na wkłady własne do projektów dofinansowywanych przez UE.
Na co mają iść? Według MF, na „na zakup asortymentów odtworzeniowych rezerw strategicznych”. Zakup jest związany ze „zmianą zagrożeń bezpieczeństwa państwa w szczególności zakłóceń w ciągłości dostaw towarów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania gospodarki i zaspokajanie podstawowych potrzeb obywateli, oraz ratowania ich życia i zdrowia” – wyjaśniał szczegółowo komisji wiceminister finansów.
Jednak posłowie opozycji wykazali się czujnością, indagując o jakież to rezerwy strategiczne chodzi. I wysuwali podejrzenie, że być może chodzi o zakupy węgla.
Przedstawiciel ministerstwa klimatu ograniczył się jednak do stwierdzenia, że chodzi o uzupełnienie rezerw strategicznych związanych z bezpieczeństwem energetycznym kraju. I przypomniał, że to, co ma ARM w zapasach strategicznych, jest tajne.
Ostatecznie komisja pozytywnie zaopiniowała wniosek ministra finansów w głosowaniu. ARM nie ogłosiła na razie przetargu na zakup węgla, ale można się spodziewać, że na dniach to zrobi.
Kto kogo nawiedzi
Według naszych źródeł nowy magazyn węgla ma pomóc PGG w przetrwaniu najbliższych tygodni, zanim rząd zawrze jakieś porozumienie ze związkowcami.
ARM nie powinna kupować węgla, bo nie jest on do niczego potrzebny, ale rząd nie ma innego sposobu żeby szybko podsypać pieniędzy i utrzymać PGG na powierzchni.
Tymczasem na razie trwają negocjacyjne gierki kto do kogo ma przyjechać. Minister Jacek Sasin zaprosił górników na prezentację programu naprawczego PGG na 23 lipca do Warszawy. Jednak związki napisały, że zaproszenia nie traktują jako odpowiedzi na ich wystąpienie do premiera. I oczekują prezentacji programu naprawczego PGG w siedzibie firmy w Katowicach. Domagają się przyjazdu Mateusza Morawieckiego.
Centralny magazyn węgla w Ostrowie Wielkopolskim
Tekst ukazał się najpierw na portalu wysokienapiecie.pl.
A może zamiast tworzyć nowy magazyn węgla gdzieś w centralnej Polsce i ponosić koszty transportu węgla i jego magazynowania – po prostu zwieźć zalegający przy kopalniach węgiel z powrotem na dół? Odpadłyby koszty przewozu, a i górnicy mieliby zatrudnienie, przynajmniej przez jakiś czas.
Dobre 😂😂👍
Genialne! Gdyby wprowadzić to na dużą skalę to można osiągnąć niezwykle ambitny cel klimatyczny – ujemne wydobycie węgla! 😉
Dobry pomysł 🙂
Z Polskim węglem jest taki problem, że znaczny jego procent jest niskiej jakości i trzeba go odsiarczać, a szyby górnicze w kopalniach zbliżają się do kilometra pod ziemię. To powoduje, ze ten węgiel jest kiepski i drogi. Pod naciskiem ekologów i opinii społecznej wprowadzono 2 lata temu normy na węgiel by ograniczyć import. efekt był taki, że węgla z Rosji sprowadza się znacznie więcej. Węgiel sprowadzany jest bardzo dobrej jakości i jest tańszy od Polskiego. Firmy energetyczne byłby zachwycone, gdyby mogły nie kupować Polskiego węgla, a ten importowany – oszczędności byłyby w setkach milionów.
Ktoś kto by chciał zrobić prezent rządowi największy jaki można wykorzystałby barbórkę np , wysłał świętować resztę obsługi kopalń, i pod ich nieobecność zalałby betonem większość kopalń. W telewizji mówili by barbarzyństwie, a po cichu ze większego szczęścia to już nigdy mieć nie będą. 🙂
Czy ktoś jeszcze wierzy w bajki, że PiS jest partią prawicową i konserwatywną? Utrzymywanie nierentownych spółek węglowych oraz skupowanie milionów ton nikomu niepotrzebnego węgla – jedno i drugie za setki milionów złotych z podatków – to socjalizm w czystej postaci. Wygląda na to, że Polską znowu rządzą komuniści.
P.S. Kiedy Sasin odda 70 mln złotych wydane na majowe pseudowybory, mimo braku ustawy podpisanej przez Prezydenta?