Miejsc w żłobkach jest w Polsce dramatycznie mało - zaledwie 9 proc. dzieci może liczyć na taką formę opieki. Alternatywą miały być legalnie zatrudnione nianie dotowane przez państwo. Ale Polacy i Polki z nich nie korzystają. Rząd zmniejszył więc dofinansowanie
Nianie to obok żłobków, klubów dziecięcych i opiekunów dziennych jedna z ustawowych form opieki nad najmłodszymi dziećmi - od 20. tygodnia do 3. roku życia. Od końca 2011 roku rodzice, którzy wybierali opiekę domową mogli korzystać z pełnego dofinansowania składek na ubezpieczenie - emerytalne, rentowne, wypadkowe i świadczenie zdrowotne - legalnie zatrudnionych niań (do tej części pensji, która nie przekraczała minimalnego wynagrodzenia). Wystarczyło zawrzeć tzw. umowę aktywującą i zgłosić pracownika do ZUS.
Program miał walczyć z nierejestrowaną pracą niań i stanowić alternatywę dla opieki żłobkowej, która do dziś jest luksusem. W 2014 roku na miejsce w żłobku liczyć mogło 6 proc. dzieci. Dziś (dane z 2017) - to 9 proc. czyli ok. 93 tys. miejsc. Dla porównania, w serwisie niania.pl, który łączy rodziców z opiekunkami i opiekunami, zarejestrowanych jest 400 tys. potencjalnych niań. Jednak od uruchomienia programu do końca 2017 roku podpisano w sumie około 53 tys. umów uaktywniających. To oznacza, że rocznie z dofinansowania korzystało średnio 9 tys. nowych niań. Rzeczywistość daleko odbiegała od wstępnych założeń rządu PO-PSL, który szacował, że program wyciągnie z szarej strefy zatrudnienia nawet 150 tys. opiekunek i opiekunów domowych.
Od 1 stycznia 2018 roku dotacje zmniejszono dokładnie o połowę.
Według Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej program okazał się zbyt kosztowny i nieefektywny. "Niania jest najdroższą formą opieki nad dziećmi w wieku do lat 3. Państwo powinno działać na rzecz rozwoju dostępności instytucji opieki nad dziećmi w wieku do lat 3, a zatem żłobków, klubów dziecięcych i dziennych opiekunów. Zaoszczędzone środki będzie można wykorzystać na inne działania z zakresu polityki rodzinnej" - ocenia resort minister Rafalskiej.
W 2016 roku na program dofinansowania opieki domowej z budżetu wydano 47 mln zł, a w 2017 roku - 49,2 mln. Dla porównania w tych samych latach na rozwój opieki żłobkowej w programie "Maluch Plus" rząd wydał po 151 mln zł, czyli ok. trzy razy więcej rok do roku. W ocenie skutków regulacji do ustawy o zmianie niektórych ustaw związanych z systemami wsparcia rodzin (podpisana przez prezydenta 7 lipca 2017 r.) Ministerstwo Rodziny szacuje, że już w 2018 roku na zmianach zaoszczędzi 14 mln zł. Kolejne lata mają przynieść jeszcze większe oszczędności, bo wygasną umowy zawarte przed 1 stycznia 2018 roku, w których obowiązują stare zasady finansowania składek. W 2019 roku rząd zaoszczędzi już dwa razy więcej - 29 mln zł, a w 2020 - 46 mln.
Rząd postawił przed sobą trudne zadanie - stworzenia 110 tys. nowych miejsc w żłobkach do 2030 roku. Taka operacja jest niemożliwa bez zwiększenia nakładów na rozwój żłobków. Jak pisało OKO.press, w 2018 roku budżet na rozwinięcie instytucjonalnej opieki dla najmłodszych w programie "Maluch Plus" zwiększył się co prawda trzykrotnie - ze 151 do 450 mln zł, ale to wciąż kropla w morzu potrzeb.
Istotny jest też fakt, że tylko 50 mln górki na 2018 roku pochodzi z kasy budżetu. 250 mln zł to pieniądze z Funduszu Pracy, na który składają się w całości pracodawcy odprowadzając z własnych środków 2,45 proc. od wymiaru wynagrodzenia każdego pracownika. Tych pieniędzy nie można uznać za stabilne źródło dotowania sieci żłobków. Dlaczego? Po pierwsze, to rozwiązanie nie podoba się samym pracodawcom, którzy uważają, że przeznaczenie pieniędzy z funduszu, w którego rezerwach jest aktualnie ok. 10 mld zł, jest niezgodne z jego celami. Ma on bowiem wspierać redukcję bezrobocia i aktywizację zawodową. Jednak biorąc pod uwagę, że dostęp do opieki żłobkowej pozwala kobietom wrócić na rynek pracy, to można zakładać, że pieniądze wciąż są wydatkowane zgodnie z celami.
Po drugie, choć przesunięcie pieniędzy z Funduszu na żłobki póki co jest w miarę bezbolesne ze względu na rekordowo niskie bezrobocie, to nie wiadomo, czy podobny trend utrzyma się w następnych latach. Sama minister Elżbieta Rafalska 30 października 2017 na konferencji prasowej w Gorzowie mówiła, że trzeba uważnie monitorować wskaźniki dotyczące rynku pracy.
Pieniądze zaoszczędzone na składkach będą mogły zasilić rozwój sieci żłobków, choć to wciąż zbyt małe sumy, by mówić o rewolucji.
Inwestycja w rozwój sieci żłobków jest jednoznacznie pozytywnym posunięciem. Przypomnijmy, że lata zaniedbań poprzednich rządów doprowadziły do dramatycznej sytuacji, w której Polska jest jedną wielką białą plamą na mapie dostępności instytucji opieki nad dziećmi do lat trzech. W 2013 na żłobki wydaliśmy o,5 proc. PKB, co ulokowało nas na szarym końcu wśród państw UE. Najwięcej wydają kraje skandynawskie: Islandia – 1,8 PKB, Szwecja – 1,6 PKB, Dania – 1,4 PKB.
Darmowa opieka żłobkowa ze względów ekonomicznych jest bardziej dostępną formą opieki nad dziećmi. Z badań przeprowadzonych przez portal niania.pl w 2011 roku (badania obejmowały tylko legalne formy zatrudnienia) wynika, że z usług opieki domowej korzystają głównie zamożniejsze rodziny z dużych miast. Aż 64 proc. polskich niań mieszka i pracuje w pięciu największych miastach polski: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi i Poznaniu. Ich średnia stawka za godzinę pracy w 2011 roku wynosiła 11 zł w Warszawie i 8-9 zł poza stolicą. Średni czas pracy opiekunki domowej to 8 - 10 godzin dziennie.
Konsekwencje zmniejszenia rządowego wsparcia poniosą przede wszystkim nianie, których legalne zatrudnienie znów przestanie się opłacać. Przypomnijmy, że wśród niań zarejestrowanych w największym serwisie pośredniczącym umowy aktywujące zawarła tylko 1/7 z nich (53 tys. z prawie 400 tys.).
Ten koszt poniosą głównie kobiety, bo to one stanowią 91 proc. przedstawicielek zawodu.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze