0:00
0:00

0:00

W środę w południe premier Mateusz Morawiecki spotyka się z przedstawicielami wszystkich sił parlamentarnych, by dyskutować o sytuacji w Białorusi. Opozycja krytykowała dotąd rząd Zjednoczonej Prawicy za opieszałość w reagowaniu na białoruski kryzys. W zaangażowaniu na rzecz Białorusi zdecydowanie wyprzedza nas Litwa - to tam przebywa Swiatłana Cichanouska.

W dodatku kiedy za naszą wschodnią granicą trwa pokojowa rewolucja, PiS wymienia kierownictwo ministerstwa spraw zagranicznych. Tydzień temu ze stanowiska szefa dyplomacji zrezygnował Jacek Czaputowicz. Dziś o godzinie 15 (czyli już po spotkaniu w Kancelarii Premiera) na jego miejsce ma zostać powołany Zbigniew Rau.

Przeczytaj także:

Kto bierze udział w spotkaniu w Kancelarii Premiera? PiS reprezentują Ryszard Terlecki (szef klubu, wicemarszałek Sejmu) i Marek Pęk (wicemarszałek senatu). Koalicję Obywatelską - Borys Budka (szef klubu i PO) i Paweł Kowal (były wiceszef MSZ, członek komisji spraw zagranicznych). Lewicę - Robert Biedroń (przewodniczący delegacji europarlamentu ds. relacji z Białorusią), Maciej Konieczny (Razem), Andrzej Szejna. PSL - Marek Sawicki, Jacek Protasiewicz i Paweł Szramka. Konfederację - Jakub Kulesza, Janusz Korwin-Mikke, Robert Winnicki i Grzegorz Braun.

W składzie delegacji Koalicji Obywatelskiej nie znalazła się poseł Michał Szczerba, który jako jedyny polski polityk obserwował wybory w Białorusi.

Biedroń: Nawiązać oficjalne relacje z Radą Koordynacyjną, a nie z Łukaszenką

Przed spotkaniem w premiera rozmawialiśmy z Robertem Biedroniem, który jest nie tylko przedstawicielem Lewicy, ale również szefem delegacji Parlamentu Europejskiego ds. relacji z Białorusią. 14 sierpnia nie został wpuszczony do Białorusi.

W rozmowie z OKO.press europoseł Biedroń mówi, że Polska powinna przede wszystkim podjąć oficjalne relacje z Radą Koordynacyjną. „Polski rząd wciąż ma relacje dyplomatyczne z reżimem Łukaszenki. Taki sygnał dla społeczeństwa obywatelskiego, że Rada Koordynacyjna jest partnerem dla polskiego rządu, miałby ogromne znaczenie” - mówi Biedroń. „Przez tę Radę trzeba będzie przekazać wsparcie finansowe, materialne, wizowe dla społeczeństwa obywatelskiego" - dodaje.

Kilkusetosobowa Rada jest obiektem represji ze strony reżimu Łukaszenki, jej członkowie są wzywani na przesłuchania i osadzani w areszcie. W środę przesłuchiwana jest Swiatłana Aleksijewicz - laureatka literackiej Nagrody Nobla.

Biedroń ubolewa, że sankcje europejskie obejmą tylko ok. 100 osób, jego zdaniem powinny dotyczyć też urzędników średniego szczebla i pracowników Centralnej Komisji Wyborczej. Europoseł uważa też, że w działaniach Polski związanych z sytuacją na Białorusi brakuje głosu prezydenta Andrzeja Dudy.

Poniżej cała rozmowa z Robertem Biedroniem. Wkrótce opublikujemy wywiad z Pawłem Kowalem z Koalicji Obywatelskiej.

Pełczyńska-Nałęcz: Konkretne działania, a nie dobra wola

O Białorusi chce też rozmawiać z polskim rządem były kandydat na prezydenta i szef stowarzyszenia Polska 2050 Szymon Hołownia. Na jego propozycję takiego spotkania odpowiedział Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera. Termin spotkania nie jest jeszcze znany.

Swoje propozycje, jak Polska może reagować na kryzys w Białorusi, opublikowała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była ambasador RP w Moskwie, a obecnie szefowa thintanku Strategie 2050, współpracującego ze stowarzyszeniem Hołowni. Pyta ona m.in. o ułatwienie wjazdu do Polski Białorusinów z przyczyn humanitarnych, o działania dyplomatyczne, które przyspieszyłyby wprowadzenie sankcji, o stypendia dla Białorusinów, którzy chcieliby studiować w Polsce.

5 pytań w sprawie polskich działań w kwestii białoruskiej

Premier Morawiecki zaprosił (jutro 26.09) przedstawicieli ugrupowań parlamentarnych na rozmowę o Białorusi. To bardzo dobrze. Ugrupowania opozycyjne to zaproszenie przyjęły. To też bardzo dobrze. Widać, iż jest gotowość do debaty ponad podziałami. Jeśli jednak to spotkanie ma być czymś więcej, niż tylko symboliczną demonstracją dobrej woli, to powinno ono dotyczyć konkretnych działań.

Oto pytania o takie właśnie działania rządzących i opozycji w sprawie białoruskiej. Oczekiwałabym, że kwestie te zostaną podniesione na spotkaniu, i że opinia publiczna będzie miała możliwość poznania na nie odpowiedzi.

Po pierwsze i przede wszystkim: Kiedy rząd zmodyfikuje Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 13 marca 2020 r. w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego na określonych przejściach granicznych, tak aby umożliwić wjazd do Polski Białorusinom z przyczyn humanitarnych? Litwa zrobiła to już kilkanaście dni temu. Niestety pomimo zapowiedzi premiera u nas stosownej zmiany nie wprowadzono, choć była ku temu okazja, bo rozporządzenie to było ostatnio (20.08) zmieniane.

Po drugie: Czy polska przyjmie na leczenie osoby katowane przez białoruskie służby? Jeśli tak, to kiedy i ile osób do nas przyjedzie? Czy samorządy dużych miast są gotowe wesprzeć rząd w takiej inicjatywie?

Po trzecie: Efektywna polityka wobec Białorusi wymaga mobilizacji i przekonania do wagi sprawy europejskich polityków, w tym europarlamentarzystów. Co w tej sprawie robią nasi przedstawiciele w Parlamencie Europejskim? A zwłaszcza co robi Robert Biedroń, który jest przewodniczącym delegacji PE ds Białorusi? Co robią europosłowie PO i PSL, którzy należą do największego ugrupowania w PE. Czy wykorzystali swoje kontakty z przewodniczącym EPL Donaldem Tuskiem?

Po czwarte: Co konkretnie zrobiono w wymiarze działań dyplomatycznych, aby sankcje personalne zostały wprowadzone jak najszybciej? Takie sankcje potrzebne są nie tyle post factum, ale teraz. Przedstawiciele białoruskiej nomenklatury powinni wiedzieć, że jeśli, „jutro” popełnią kolejne przestępstwa, to ich nazwiska zostana upublicznione, droga na Zachód zamknięta, a ich majątki ulokowane w Unii zamrożone.

Po piąte: Czy młodzi ludzie, którzy stali się obiektem represji reżimu (i z tego powodu nie będą mogli studiować na Białorusi) uzyskają wstęp na polskie uczelnie? Jeśli tak, to od kiedy będzie to możliwe? Ile mamy takich stypendiów?

Mam nadzieję, że w rozmowach u premiera nie zabraknie informacji o faktach i działaniach. Bo choć nasz wpływ na sytuację na Białorusi jest ograniczony, to jednak jest wiele sposobów, aby okazać Białorusinom konkretne wsparcie. Byłoby dobrze, aby efektem tego spotkania było nie tylko więcej "płomiennych" deklaracji, ale także więcej konkretnego wymiernego zaangażowanie we wsparcie białoruskiej sprawy.

Cichanouska: „Nie jesteśmy już w opozycji, jesteśmy większością”

„Rewolucja na Białorusi nie jest rewolucją geopolityczną, nie jest ani prorosyjska, ani antyrosyjska. Ta rewolucja nie jest antyeuropejska, ani proeuropejska. Nie opowiada się za Unią Europejską ani przeciwko niej. To jest rewolucja demokratyczna” powiedziała we wtorek 25 sierpnia Swiatłana Cichanouska podczas spotkania z europarlamentarzystami.

Cichanouska zaznaczyła, że Białoruś jest częścią Europy, a jednocześnie poprosiła, by respektować jej prawo do samostanowienia i integralność terytorialną. Zadeklarowała gotowość do negocjacji z białoruskimi władzami w sprawie przeprowadzenia demokratycznych wyborów. „Chcemy, by organizacje międzynarodowe odegrały rolę mediacyjną i ułatwiły dialog" - mówiła.

Poniżej publikujemy całe jej wystąpienie.

Szanowni eurodeputowni, szanowni państwo,

dzisiaj mój kraj przechodzi przez kryzys i chaos. Ludzie zamykani są do wiezień i bici. Władze zastraszają ich i poddają fizycznym zagrożeniom. Co najmniej sześć osób zginęło, Tysiące zaginęły. To dzieje się w centrum Europy.

Obecny kryzys jest wynikiem wyborów z 9 sierpnia. Wedle opinii większości obserwatorów wyborów proces wyborczy został poddany głębokim naruszeniom. Przeciwnicy Łukaszenki, w tym mój mąż, zostali oskarżeni i umieszczeni w więzieniu, inni musieli uciekać przed prześladowaniami. Same wybory odbywały się w atmosferze łamania prawa, nieprawidłowości wyborczych. Najbardziej szanowna organizacja, która zajmuje się obserwacją wyborów, OBWE, nie została zaproszona.

Oficjalne wyniki zostały sfałszowane i odrzucone przez Białorusinów oraz przez większość społeczności międzynarodowej. Przywódcy europejscy wspólnie oświadczyli, że wyniki wyborów były sfałszowane. We wspólnym oświadczeniu europejskie partie stwierdziły, że nie uznają wyników wyborów na Białorusi, a pana Łukaszenki za prawowicie wybranego prezydenta Białorusi.

Chciałabym przy tej okazji wyrazić wdzięczność narodu białoruskiego wobec PE za wsparcie, które otrzymał w ostatnich tygodniach.

W tygodniach po wyborach tysiące Białorusinów wyszło na ulice, by pokojowo protestować przeciwko Łukaszence. Te demonstracje były bezprecedensowe, jeśli chodzi o ich skalę, w historii Białorusi. Pomimo pokojowego charakteru tych protestów, władze białoruskie zareagowały przemocą. To nie zniechęciło Białorusinów, tylko wzmocniło ich. Ostatnia niedziela przejdzie do historii Białorusi, ponad 200 tys. osób wyszło na ulice Mińska. Białoruś przebudziła się.

Nie jesteśmy już w opozycji, jesteśmy teraz większością. Dzieje się pokojowa rewolucja. Rewolucja na Białorusi nie jest rewolucją geopolityczną, nie jest ani prorosyjska, ani antyrosyjska. Ta rewolucja nie jest antyeuropejska, ani proeuropejska. Nie opowiada się za Unią Europejską ani przeciwko niej. To jest rewolucja demokratyczna.

Naród próbuje sam zadecydować o sobie. Obywatele próbują w sposób swobodny i demokratyczny wybrać swojego prezydenta i decydować o swojej przyszłości. Rewolucja na Białorusi nie posługuje się przemocą. To rewolucja pokojowa. Obywatele walczą o wolność i godność.

Wzywam wszystkie kraje na całym świecie, by respektowały prawo innych krajów do samostanowienia. Chciałabym również wezwać do respektowana suwerennośći Białorusi. Wzywam wszystkie państwa na całym świecie, by respektowały integralność terytorialną Białorusi.

Białorusini domagają się prostej rzeczy: wolnych i sprawiedliwych wyborów. Takie są postulaty demonstrantów na ulicach. Takie są również hasła podczas strajków w zakładach pracy w całym kraju. Takie jest żądanie całego narodu.

Białoruś jest częścią Europy. Pod względem kulturalnym, historycznym i geograficznym. Chcemy przestrzegać norm prawa międzynarodowego i chcemy zająć przysługujące nam miejsce pośród innych narodów europejskich. Europa wiąże się dla nas z rządami prawa, przestrzeganiem praw człowieka, niezależnym sądownictwem i wolnością mediów. Wszystko to ma podstawowe znaczenie dla nowej, odrodzonej Białorusi.

W ostatnich dwóch tygodniach Białorusini pokazali, że nie ustąpią, nie zrezygnują. Wola obywateli nie zostanie złamana. Naszym celem jest osiągniecie w sposób pokojowy możliwości przeprowadzenia swobodnych wyborów w dialogu z władzami.

Deklaruję gotowość do negocjacji z władzami [Białorusi]. Jesteśmy gotowi, by wskazać negocjatorów. Chcemy, by organizacje międzynarodowe odegrały rolę mediacyjną i ułatwiły dialog.

Na ten okres przejściowy zaproponowałam stworzenie Rady Koordynacyjnej, która zgromadzi przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego i wszystkich sił politycznych. Niestety rząd białoruski zareagował pogróżkami i prześladowaniami członków Rady Koordynacyjnej. Także wobec Swiatłany Aleksijewicz.

Nie ugniemy się przed tymi próbami zastraszenia. Domagamy się naszych podstawowych praw.

Domagamy się zwolnienia wszystkich więźniów politycznych. Domagamy się powstrzymania przemocy, zaprzestania zastraszania przez rząd białoruski. Białorusini zasługują na lepsze traktowanie, Europa również. Dziękuję.

Robert Biedroń: Musimy pilnować, by Unia nie odwróciła głowy od Białorusi

"Chcemy dowiedzieć się, jakie plany ma polski rząd, jak planuje wesprzeć białoruskie społeczeństwo. To dla mnie najbardziej interesujące. Mamy oczywiście swoją wizję tego, jak takie wsparcie powinno wyglądać. Wiadomo było, że te wybory na Białorusi będą inne, bo ta mobilizacja opozycji była na niespotykaną skalę. Mam wrażenie, że polski rząd to przespał"

Inicjatywa wsparcia dla Białorusi została przejęta przez Litwinów, dziś to oni nadają ton dyskusjom na ten temat. To w Wilnie przebywa Swiatłana Cichanouska. Minister spraw zagranicznych Litwy wyraża zdecydowane poparcie dla białoruskiej opozycji i prodemokratycznych zmian, także na forum UE.

Już wcześniej potrzebne były konkretne działania, ale dziś także można jeszcze wiele zrobić.

Dziwne, że prezydent nie zwołał w tej sprawie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. To byłoby odpowiednie narzędzie do dyskusji - z opozycją, przedstawicielami wszystkich klubów - na temat bezpieczeństwa.

Bo nie będzie bezpiecznej Polski i bezpiecznej Unii Europejskiej, jeżeli nie będzie bezpiecznej Białorusi. To nasza racja stanu. Wiemy dobrze, że kontrolę nad Łukaszenką ma Władimir Putin. To on zdecyduje o jego losie. Dlatego musimy poważnie rozmawiać, na najwyższym szczeblu.

Przedstawimy premierowi nasze rekomendacje, które w dużej części pokrywają się z tym, co wypracowała Unia Europejska. Wczoraj uczestniczyłem w spotkaniu Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego, gdzie padły konkretne propozycje, które także Polska mogłaby wdrażać. Np. wspierać sankcje dla reżimu, choć wiemy, że sankcje mają wymiar przede wszystkim symboliczny. Z całą pewnością muszą zostać wprowadzone. Konkluzje Rady Europejskiej z 19 sierpnia są takie, że UE te sankcje nałożyć zamierza. Polska musi to poprzeć.

Straciliśmy wiarygodność przez to, że nie szanujemy zasad demokracji - praworządności i praw człowieka. Litwa wiarygodność ma, dlatego dla innych krajów europejskich jest lepszym partnerem w dyskusjach o Białorusi.

Jak Polska mogłaby mieć mandat, by przewodzić prodemokratycznym zmianom, kiedy sama ma poważne problemy?

PiS obcina finansowanie białoruskim organizacjom

Na pewno może wciąż uczestniczyć w dyskusjach europejskich, wspierać sankcje. Może także być za zamrożeniem części funduszy europejskich, które de facto wspierają reżim Łukaszenki. Wiele projektów infrastrukturalnych na Białorusi było realizowanych z unijnych pieniędzy, Łukaszenka chwalił się nimi. Podkreślał, że to świadczy o dobrych stosunkach z UE. Budowane były oczyszczalnie ścieków, mosty, remontowane drogi.

Te środki trzeba dziś przeznaczyć na wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego. Dotychczas było to bardzo skomplikowane. Organizacje pozarządowe, zwłaszcza opozycyjne wobec reżimu, miały bardzo utrudnioną rolę. Nie mogły funkcjonować w pełni legalnie. Unijne pieniądze do nich nie trafiały. Polska także takie organizacje mogłaby aktywniej wspierać, także na swoim terytorium. Np. "Dom Białoruski", któremu PiS drastycznie obciął finansowanie, ta organizacja ledwo dziś sobie radzi. Premier mógłby zadeklarować wsparcie dla nich.

Polski rząd rozmawia z Łukaszenką, a nie z Radą Koordynacyjną

Polska może również zaangażować się i uznać Radę Koordynacyjną, która powstała z inicjatywy Swiatłany Cichanouskiej. Ta Rada ds. przekazania władzy liczy już ponad 600 osób, są w niej przedstawiciele różnych środowisk. Moglibyśmy być jednym z pierwszych krajów, które podejmą oficjalne relacje z jej przedstawicielami. Mam nadzieję, że już wkrótce zrobią to też instytucje UE. Że to będzie partner, a nie Łukaszenka.

Bo polski rząd wciąż ma relacje dyplomatyczne z reżimem Łukaszenki. Taki sygnał dla społeczeństwa obywatelskiego, że Rada Koordynacyjna jest partnerem dla polskiego rządu, miałby ogromne znaczenie. W tej sprawie na pewno wielu Białorusinów patrzy na Polskę, nasza solidarność będzie bardzo ważna.

Potrzebne jest uznanie Rady Koordynacyjnej, nawiązanie z nią dialogu. Być może spotkania na najwyższym szczeblu UE i w poszczególnych krajach z jej przedstawicielami, by Rada miała legitymizację ze strony społeczności międzynarodowej, mogła stać się tymczasowym rządem opozycyjnym i koordynować zmianę władzy. Przez tę Radę trzeba będzie przekazać wsparcie finansowe, materialne, wizowe dla społeczeństwa obywatelskiego. To będzie realne działanie.

Potrzebne jest też wsparcie dla kilkuset tysięcy Polaków mieszkających na Białorusi. Ich bezpieczeństwo i byt mogą być dziś zagrożone, na to potrzeba planu.

Powinny też powstać mechanizmy, które umożliwiłyby prześladowanym działaczom białoruskim bezpieczny wjazd na terytorium UE, np. bez konieczności posiadania wizy. Od dawna ubiegają się o to organizacje pozarządowe wspierające represjonowanych. Trzeba to jak najszybciej wdrożyć.

Polska powinna koordynować unijne działania wobec Białorusi

W UE rodzi się nowy plan. Dotychczas Unia funkcjonowała zgodnie z zasadą "krytycznego zaangażowania" w stosunku do Białorusi. Współpracowała z Łukaszenką tak daleko, jak to było możliwe, jeśli chodzi o transformację demokratyczną, jednocześnie wspierając społeczeństwo obywatelskie. To się wyczerpało.

Powstaje horyzontalny plan współpracy całej UE z Białorusią, Polska mogłaby narzucać w nim swoje pomysły, koordynować. O tym też chciałem dziś powiedzieć.

Na szczęście zdecydowana większość PE, wszystkie liczące się frakcje, opowiadają się za wsparciem dla opozycji i Swiatłany Cichanouskiej. Oczekiwanie jest, że Unia zrobi więcej. Presja ze strony parlamentarzystów, części komisarzy i niektórych państw - Litwy, Łotwy, mam nadzieję także Polski - będzie bardzo intensywna. Perspektywa Hiszpanów, Portugalczyków czy Włochów jest oczywiście inna. Dla nas Białoruś jest bliskim sąsiadem, łączy nas wspólna historia, tradycje, geopolityczne wyzwania. Musimy pilnować, by UE nie odwróciła głowy. Na dziś wydaje mi się, że jest wola, by działać, a nie podejmować próby dialogu z Łukaszenką.

Brakuje prezydenta Dudy

To był wielki błąd polskiej dyplomacji, że działaczom opozycyjnym nie zaproponowano od razu bezpiecznego schronienia w Polsce. Nie zrobiono też wielu rzeczy przed wyborami. Obserwowałem działania polskiego rządu, one były niewidoczne. Nie uczestniczyliśmy wystarczająco intensywnie we wsparciu opozycji. Nie wsparliśmy społeczeństwa obywatelskiego tak, jak Litwini. W Parlamencie Europejskim obok mnie sprawozdawcą ds. Białorusi jest właśnie Litwin. To on będzie zdawał raport o Białorusi na najbliższym posiedzeniu PE. Oni od lat bardzo się angażują, a rząd PiS po prostu to przespał. Nie zajmował się nawet sytuacją Polonii na Białorusi, co byłoby przecież naturalnym tematem. Rząd lubi mówić, że wspiera Polaków za granicą.

Ten błąd będzie trudny do odrobienia ze względów wizerunkowych. Polska ma katastrofalny wizerunek w UE. Nikt z naszym rządem nie rozmawia. PiS należy do frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, która nie ma żadnej siły politycznej. Jest na politycznym marginesie, uznawana za radykałów. Więc nawet jeżeli eurodeputowani PiS mają coś mądrego do powiedzenia w tej sprawie, to nie są słuchani, nie mają wiarygodności. W UE są folklorem.

To oczywiście pokłosie wielu lat fatalnej polityki europejskiej i międzynarodowej, zaprzepaszczenia polityki wschodniej przez rządzących. Brakuje w tym wszystkim prezydenta Dudy, to on powinien nadawać temu rytm. Jesteśmy dużym krajem Europy środkowowschodniej, mocno związanym z Białorusią. Moglibyśmy za pomocą prezydenta wiele zrobić. Ale poza wydaniem wspólnych oświadczeń niewiele się wydarzyło.

Dlaczego białoruscy opozycjoniści nie szukają schronienia w Polsce

Dla PiS to są rzeczy nieważne, oni to przespali. Byli zajęci kwestiami ideologicznymi w Polsce. Zajmowali się wojowaniem z tęczą, nieistniejącymi ideologiami. Nie mają czasu, by reagować na realne wyzwania, żyją na innej planecie.

Kiedy UE wymaga wspólnych działań, polski rząd nie uczestniczy. Albo staje okoniem, albo jest biernym obserwatorem. Tak się nie da, gdy za ścianą dzieje się rewolucja. Są oczekiwania wobec Polski, a brakuje pomysłów.

Opozycjoniści białoruscy raczej nie szukają dziś schronienia w Polsce. Proszę się zastanowić dlaczego. Pewnie dlatego, że wiedzą, ze to schronienie na Litwie jest bardziej efektywne.

Sankcje brzmią dobrze, poważnie. Ale one najpewniej obejmą maksymalnie 100 osób, nad czym ubolewam, bo moim zdaniem powinny objąć także urzędników średniego szczebla i pracowników Centralnej Komisji Wyborczej. Są też często przez reżimy obchodzone. Według mnie są drugorzędne.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Na zdjęciu Maria Pankowska
Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.

Komentarze