PiS nie przygotowało jednolitego stanowiska w sprawie decyzji UNESCO dotyczącej Puszczy Białowieskiej. Wiceminister środowiska Andrzej Konieczny oskarżył organizację o to, że przyczynia się do śmierci Puszczy. Wicepremier Piotr Gliński twierdzi, że nic się nie stało. A Jan Szyszko uznał, że UNESCO obraziło Polskę. I wszyscy trzej się mylą
"UNESCO jest za tym, by Puszcza ginęła" - dramatyzował Andrzej Konieczny, wiceminister środowiska. "To było korzystne dla polskich interesów" - uspokajał minister kultury Piotr Gliński. "To jest obrażanie Polski" - irytował się minister środowiska Jan Szyszko. Tak zareagowali politycy PiS na wczorajszą (5 lipca 2017) decyzję UNESCO.
Podczas odbywającej się w Krakowie 41. Sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO organizacja wezwała Polskę do natychmiastowego zatrzymania wycinki w najstarszych częściach Puszczy Białowieskiej. Zdecydowano również o wysłaniu misji naukowej, która oceni, czy w wyniku działań ministra Szyszki nie trzeba wpisać Puszczy na Listę Dziedzictwa w Zagrożeniu.
Ludzie ministra Szyszki podjęli próbę lobbingu - chcieli przeforsować przy pomocy Kazachstanu poprawki do decyzji. Do dokumentu próbowano dodać zapis, że cięcia sanitarne (wycinka drzew zaatakowanych przez kornika drukarza) są potrzebne. Oraz przesunąć datę raportu o stanie przyrodniczym Puszczy aż na grudzień 2019 roku. Pierwsza poprawka została w całości odrzucona, a drugą przyjęto, ale w wersji zmodyfikowanej - raport ma powstać do grudnia 2018 roku. Natomiast zachowano zapisy mówiące o tym, że wycinka stoi w konflikcie z prawem środowiskowym UE.
Akcja Szyszki była więc nieudana. A także źle odebrana przez delegatów innych państw, którzy skrytykowali polski lobbing i przygotowanie poprawek do decyzji poza oficjalnym protokołem.
Do dziś, czyli do 6 lipca - resort środowiska nie przygotował żadnego oficjalnego stanowiska w sprawie wczorajszej decyzji UNESCO. Politycy wypowiadają się pojedynczo, bez jednolitego przekazu. Wypowiedzi Koniecznego i Szyszki jeszcze do siebie jakoś pasują. Ale retoryka Glińskiego pozostaje już bez żadnego związku z nimi.
Zupełnie tak, jak gdyby PiS był przekonany, że uda się przepchnąć przez Komitet korzystne dla niego - ale niekorzystne dla polskiej przyrody - poprawki. I nie przygotował spójnego komunikatu na wariant niepowodzenia.
Ale wszystkie te opinie łączy jedno: żadna z nich nie jest zgodna z prawdą.
UNESCO jest za tym, żeby chronić naturalne procesy, czyli (…) za tym, żeby Puszcza ginęła.
"Puszcza Białowieska w tej chwili ginie, wysycha, a Komitet upiera się przy tym, żeby chronić procesy, w tym także proces, jakim są ataki, uszkadzanie drzew przez kornika drukarza" – dodał wiceminister środowiska.
Konieczny powtórzył frazes, którym Ministerstwo Środowiska posługuje się od początku kadencji Jana Szyszki.
Ale prawda jest taka, że kornik drukarz nie stanowi żadnego śmiertelnego zagrożenia dla Puszczy Białowieskiej.
Atakuje świerki, których duża liczba w Puszczy jest wynikiem nasadzeń prowadzonych przez leśników przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Nie zagraża np. dębom i innym drzewom liściastym.
Według szacunków naukowców ten owad zabił zaledwie 8 proc. drzew podczas aktualnej gradacji.
A martwe drewno sprzyja puszczańskiej różnorodności życia. Powstają w nim dziuple, w których chronią się ptaki i nietoperze, żyją bezkręgowce, rosną na nim grzyby. Las odnawia się własnymi siłami.
„Kornik zabije jeszcze trochę świerków, potem zmniejszy swoją liczebność, a Puszcza będzie w znacznie lepszym stanie, niż po masowych wycinkach” – przekonują polscy naukowcy, autorzy popularnego opracowania "30 pytań o kornika, leśników i ekologów w Puszczy Białowieskiej"
O ile wiceszef resortu środowiska przyjął oskarżycielską retorykę ("UNESCO chce śmierci Puszczy"), to minister kultury Piotr Gliński próbuje w oczywisty sposób osłabić powagę decyzji agendy ONZ. A także to, że Szyszko po prostu przegrał.
Dyskusja była krótka, merytoryczna, doprowadziła do poprawienia stanowiska z punktu widzenia polskich interesów.
To zależy, jak rozumieć w tym przypadku sformułowanie "polskie interesy".
Gliński nie wspomina, że polska delegacja próbowała przemycić do decyzji UNESCO zapis dopuszczający wycinkę. A więc to, że ostatecznie tego zapisu nie ma, jest porażką Szyszki.
Gliński powiedział też, że w decyzji UNESCO pojawił się "punkt o tym, że będzie w Puszczy misja ekspercka, monitorująca". I dodał:
To jest oczywiste, że eksperci muszą dalej rozmawiać o tym, jak Puszcza powinna być chroniona i czy jest chroniona właściwie.
Misja ekspercka, o której mówi Gliński, nie przyjeżdża do Polski po to, by "debatować".
To oczywista próba odebrania powagi i znaczenia tej operacji.
Do Puszczy przyjadą eksperci z Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (ang. International Union for Conservation of Nature - IUCN). Ta organizacja ekologiczna przygotowuje dla UNESCO raporty, na podstawie których agenda ONZ wydaje swoje decyzje. Była również autorką decyzji głosowanej w Krakowie.
Co nam grozi?
Przypomnijmy, że Puszczę Białowieską w 2014 roku ponownie wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO ze względu na dwa kryteria:
Misja IUCN będzie badała, czy Puszcza Białowieska spełnia jeszcze te kryteria i czy ich spełnianie nie jest zagrożone przez ministerialną politykę cięć sanitarnych. To będzie przedmiotem raportu, który zostanie przekazany UNESCO w grudniu 2018 roku.
Jeśliby się okazało, że opinia ekspertów będzie negatywna, to wtedy UNESCO będzie głosować, czy Puszcza nie powinna znaleźć się na Liście Światowego Dziedzictwa w Zagrożeniu.
Jeśli tak się stanie, to zostanie przygotowany plan naprawczy. Polska będzie musiała się do niego zastosować.
Jeśli tego nie zrobi, Puszcza może zostać wykreślona z Listy Światowego Dziedzictwa.
Zdecydowanie najbardziej emocjonalnie na decyzję UNESCO zareagował minister środowiska Jan Szyszko.
To jest obrażanie Polski. Jesteśmy krajem, który posiada unikatową bioróżnorodność, a jest ona wynikiem naszej działalności gospodarczej, jak np. polskiego leśnictwa, rolnictwa czy łowiectwa.
Nie wdając się w rozważania na temat tego, czego owocem jest bioróżnorodność polskiej przyrody, należy powiedzieć, że
UNESCO w żaden sposób nie obraziło Polski. Nie za bardzo też wiadomo, co miałoby to znaczyć, skoro Polska jest częścią tej organizacji.
Delegaci UNESCO po prostu serio potraktowali owoc pracy IUCN. Eksperci tej organizacji - po pierwszej wizycie w Puszczy w 2016 roku i analizie dokumentacji - uznali, że w decyzji należy zawrzeć zapisy, które m.in.:
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze