0:000:00

0:00

Elektrownia Bełchatów to największy krajowy producent energii elektrycznej, z udziałem ok. 20 proc. w rynku energii, i jednocześnie największy w Europie emitent dwutlenku węgla. Zwiększająca się koncentracja CO2 w atmosferze ziemskiej powoduje wzrost średniej temperatury naszej planety i przybliża globalną katastrofę klimatyczną.

Złożenie pozwu to kolejny krok w walce z opartym na węglu brunatnym i kamiennym wytwarzaniu energii elektrycznej w Polsce, które jest solą w oku organizacji ekologicznych i proklimatycznych oraz – jak się wydaje – zwykłych Polek i Polaków.

Z węgla brunatnego i kamiennego pochodzi ok. 80 proc. energii elektrycznej produkowanej w Polsce. Istnieją plany odejścia od spalania węgla w elektrowniach, ale rząd PiS zakłada, że będzie ono powolne.

Według wstępnej wersji dokumentu „Polityka Energetyczna Państwa do 2040 roku” (PEP2040) udział węgla w produkcji energii elektrycznej wyniesie 60 proc. do roku 2030 i 50 proc. w roku 2040. Partie opozycyjne deklarują odejście od węgla już w latach 30.

Przeczytaj także:

Jako największy emitent CO2 w Polsce i Europie Elektrownia Bełchatów od lat jest obiektem krytyki organizacji pozarządowych zajmujących się klimatem. Instalacja musi też zmagać się z niezadowoleniem społecznym, które rośnie razem ze zwiększającą się świadomością zagrożenia, jakim jest globalny kryzys klimatyczny.

Na początku września pisaliśmy o ponad 10 tys. podpisów pod petycją w sprawie ograniczenia emisji CO2 z Bełchatowa. Zbieranie podpisów zorganizowali „Rodzice dla klimatu”.

„Jesteśmy rodzicami. Niepokoi nas kryzys klimatyczny spowodowany przez emisję CO2 i chcemy, by spółki energetyczne rozwiązały problem, które same stworzyły. Ale nie naszą rolą jest proponowanie rozwiązań. Te zostawiamy ekspertom” – mówiła wówczas OKO Press Patrycja Zasowska, współorganizatorka – razem z ClientEarth - akcji złożenia petycji. PGE zadeklarowała chęć spotkania z aktywistami.

Dajemy wam 15 lat

„Fundacja domaga się, by sąd nakazał PGE GiEK [spółki-córki PGE zarządzającej Bełchatowem] zaprzestania działalności powodującej zagrożenie dla środowiska jako dobra wspólnego poprzez odejście od spalania węgla w Elektrowni Bełchatów najpóźniej do 2035 r. lub zainstalowanie w elektrowni urządzeń redukujących emisję CO2 do zera w tym samym terminie” - napisano w komunikacie.

Elektrownia Bełchatów wyemitowała w 2018 roku 38,3 mln ton CO2 – o 700 tys. ton więcej niż rok wcześniej i 3,4 mln ton więcej niż w 2017 roku.

Zapis w ustawie

ClientEarth opiera pozew na zapisie w ustawie Prawo ochrony środowiska, która pozwala organizacji ekologicznej wystąpić z roszczeniem o zaprzestanie działalności powodującej szkodę w środowisku lub stan zagrożenia szkodą w środowisku.

PGE oszczędnie komentuje pozew. „Oczekujemy na pełną dokumentację, która poddana zostanie szczegółowej analizie” – napisała spółka w komunikacie przesłanym OKO.press.

PGE broni się podkreślając znaczenie Elektrowni Bełchatów w krajowym systemie elektroenergetycznym. ”Elektrownia Bełchatów jest gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polski – produkcja pokrywa aż 22 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną” – czytamy w komunikacie.

Firma spełnia „krajowe i unijne normy dotyczące emisji substancji do atmosfery, będziemy też przygotowani na zaostrzenie przepisów, które czeka nas w 2021 r.” – napisała PGE.

„Na przestrzeni ostatnich 10 lat, jednostkowa emisja dwutlenku węgla powstającego ze spalania węgla brunatnego na 1 megawatogodzinę wyprodukowanej energii, sukcesywnie spada” – twierdzi PGE. W istocie spadek emisji był niewielki – z 1 064 kg CO2/MWh w 2008 roku do 1 056 kg CO2 dziesięć lat później.

Niejasna przyszłość

Pozew pojawia się w kontekście coraz żywszej dyskusji na temat przyszłości Bełchatowa. Data wskazana przez ClientEarth nie jest przypadkowa. To mniej więcej wtedy – PGE woli podawać przedział lat 2035-2038 – skończy się obecnie eksploatowane złoże węgla brunatnego spalanego w elektrowni.

Kilkadziesiąt kilometrów dalej, w gminie Złoczew, znajduje się bogate złoże tego paliwa. Nowa kopalnia w Złoczewie pozwoliłaby – w teorii – na przedłużenie działalności Elektrowni Bełchatów o kolejne kilkadziesiąt lat. W praktyce decyzja o inwestycji niemal na pewno spotkałaby się z silny oporem społecznym.

„Najwięksi emitenci gazów cieplarnianych, tacy jak Elektrownia Bełchatów, muszą wziąć na siebie współodpowiedzialność za kryzys klimatyczny. Bez szybkiego odejścia od węgla nie uda się zatrzymać kryzysu klimatycznego, który 81 proc. Polaków uważa za bezpośrednie zagrożenie” – mówi prezes fundacji dr Marcin Stoczkiewicz, cytowany w informacji prasowej.

W debacie o przyszłości Bełchatowa pojawiają się też propozycje szybszej redukcji emisji np. przez instalację systemu do wychwytywania CO2. Tańszą propozycją jest stopniowa modernizacja bloków, by – do pewnego stopnia - zastąpić węgiel brunatny gazem i biomasą, ewentualnie zamienić istniejące bloki węglowe na bloki gazowo-parowe.

Wreszcie – pojawiła się wizja przekształcenia Bełchatowa w nowoczesny hub energetyczny produkujący energię z odnawialnych źródeł energii, wodoru, a nawet z małej elektrowni atomowej.

Jaka będzie przyszłość Bełchatowa, dowiemy się najprawdopodobniej pod koniec roku, kiedy PGE ma opublikować strategię spółki na lata 2020-2030. Spółka wydaje się jednak co najmniej dopuszczać możliwość, że jej największa elektrownia nie przetrwa.

Ważnym czynnikiem będą prawdopodobnie rosnące ceny pozwoleń na emisję CO2. Pod koniec września cena pozwolenia na emisję jednej tony CO2 wynosiła ok. 25 euro. Rok temu – 21 euro, a we wrześniu 2017 – zaledwie 7 euro.

W wywiadzie dla Politico Europe w marcu zeszłego roku prezes PGE Henryk Baranowski przyznał, że udział energii produkowanej z węgla brunatnego w miksie spółki będzie zależeć od ceny uprawnień do emisji CO2. „Jeśli ceny uprawnień będą rosnąć, efektywność produkcji energii z węgla brunatnego zmniejszy się, to jasne” – powiedział Baranowski.

Węgiel brunatny uchodzi za najtańsze źródło energii – o ile nie bierze się pod uwagę kosztów środowiskowych, jakie generują sposób wydobywania i spalanie. Węgiel brunatny to również jedno z najbardziej emisyjnych paliw. Jedna megawatogodzina (MWh) energii elektrycznej z węgla brunatnego wiąże się z emisją około tony CO2. Wskaźnik ten spada o ok. połowę dla spalania gazu ziemnego, a dla energetyki atomowej jest bliski zera.

Udostępnij:

Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze