0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Krzysztof Hadrian / Agencja GazetaKrzysztof Hadrian / ...

To duży sukces adwokata Romana Giertycha, z którego w połowie października zrobiono niemal ściganego numer 1 w Polsce. W czwartek 3 grudnia 2020 Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto rozpoznał jego zażalenie na nałożenie na niego przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu środków zapobiegawczych. I Giertych wygrał.

„Sąd w całości uwzględnił nasze zażalenie. Uznał, że prokuratura w tej sprawie rażąco naruszyła prawo i że doszło do nieetycznych działań” – relacjonuje OKO.press reprezentujący Romana Giertycha adwokat Jakub Wende.

Podkreśla, że sąd uchylając środki zapobiegawcze (zawieszenie w wykonywaniu zawodu adwokata, 5 mln poręczenia majątkowego, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju) orzekł, że postawiony Giertychowi w połowie października zarzut karny nie jest skuteczny. „Sąd powiedział, że Giertych nie jest podejrzanym” – mówi OKO.press mec. Wende.

Sąd: To, jak prokuratura ogłosiła Giertychowi zarzuty, nie ma nic wspólnego z państwem prawa

Sąd potwierdził więc to, co mówią obrońcy Giertycha: że nie doszło do skutecznego postawienia zarzutów, bo Giertych leżał wtedy w szpitalu i w momencie ich ogłaszania był w stanie nieświadomości. „Sąd uznał, że w tym stanie zdrowia prokurator powinien odstąpić od wykonywania czynności” – podkreśla mec. Wende.

Potwierdza to rzecznik poznańskiego sądu okręgowego Aleksander Brzozowski.

„Artykuł 313 kodeksu postępowania karnego reguluje ogłaszanie zarzutów podejrzanym. Prokuratura musi wydać postanowienie o zarzutach, ogłosić je podejrzanemu i go przesłuchać. To trzy konieczne warunki. W tej sprawie sąd uznał, że prokuratura nie ogłosiła skutecznie zarzutów. Były dwie próby w szpitalu i za każdym razem stwierdzano, że nie ma z Giertychem kontaktu. Ponadto nie przesłuchano go. Sąd orzekł więc, że takie ogłaszanie zarzutów nie ma nic wspólnego ze standardami państwa prawa” – mówi OKO.press rzecznik poznańskiego sądu.

A skoro Giertychowi nie postawiono skutecznie zarzutów, to prokuratura nie mogła też nałożyć na niego środków zapobiegawczych. Pisaliśmy w OKO.press, jak wyglądało ogłaszanie zarzutów Giertychowi w szpitalu:

Przeczytaj także:

Poznański sąd uchylając środki zapobiegawcze uznał ponadto, że gdyby nawet przyjąć, że doszło do skutecznego postawienia zarzutów, to i tak nie ma przesłanek, by nakładać na Giertycha środki zapobiegawcze. Bo prokuratura nie uprawdopodobniła w wysokim stopniu, że popełnił on zarzucany mu czyn.

Co oznacza, że sąd materiał dowodowy prokuratury uznał za słaby. Prokuratura nie może się od tego orzeczenia odwołać, bo jest ono prawomocne.

Jak rzecznik dyscyplinarny Ziobry próbował zastraszyć sąd

Orzeczenie w sprawie Giertycha wydał trzyosobowy skład sędziowski. Sąd w ten sposób zabezpieczył się przed atakiem za decyzję nie po myśli prokuratury. W składzie zasiadali sędziowie: Agnieszka Ciesielska, Marta Zaidlewicz i Sławomir Szymański.

Jak pisała poznańska „Gazeta Wyborcza”, tym sędziom obecna władza nie będzie mogła nic zarzucić, bo nie angażują się w widoczny sposób w obronę wolnych sądów. Co więcej, sędzia Zaidlewicz dwa lata temu skazała w pierwszej instancji żonę prezydenta Poznania za użycie na antyrządowej manifestacji słów „jestem wkur…”.

Z kolei sędzia Sławomir Szymański kilka lat temu warunkowo umorzył sprawę przeciwko policjantowi, który podczas interwencji użył paralizatora wobec anarchisty.

Ale tej trójce sędziów i tak grozi dyscyplinarka za wydanie orzeczenia nie po myśli prokuratury. Na kilka dni przed jego wydaniem zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów Przemysław Radzik (nominat Ziobry i jeden z symboli „dobrej zmiany” w sądach) zażądał bowiem kopii dokumentów z akt tej sprawy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Radzik zażądał dokumentów, bo wszczął postępowanie wyjaśniające wobec tej trójki sędziów. Zainteresował się on ich wcześniejszą decyzją, na mocy której zawieszono wykonanie środków zapobiegawczych.

Radzik zażądał od sądu informacji o tym, jak wylosowano skład do tej sprawy, jak wyznaczono termin posiedzenia ws. zawieszenia środków zapobiegawczych, oraz czy zawiadomiono o tym posiedzeniu strony. Radzikowi prawdopodobnie nie podoba się, że zgodnie z procedurą karną decyzję ws. zawieszenia środków zapobiegawczych sąd wydał na posiedzeniu niejawnym bez udziału stron.

Wszczęcie tego postępowania na kilka dni przed wydaniem orzeczenia to jawna presja na sąd i próba jego zastraszenia. Ale jak widać poznański sąd nie przestraszył się grożącej mu dyscyplinarki, a może nawet zarzutów karnych za orzeczenie, które nie spodoba się prokuraturze Ziobry i PiS.

Wszystkie przegrane prokuratury ws. Giertycha

Obecne orzeczenie sądu to już trzecia klęska Prokuratury Regionalnej w Poznaniu ws. Giertycha i innych. Wcześniej poznański sąd rejonowy nie zgodził się na areszty dla biznesmena Ryszarda Krauzego i kilku innych osób. Sąd wtedy po raz pierwszy ocenił, że prokuratura ma słabe dowody.

Przypomnijmy. Poznańska prokuratura w połowie października 2020 roku dokonała zatrzymań i stawiała zarzuty w związku z rzekomym wyrządzeniem szkody ponad 90 mln zł spółce deweloperskiej Polnord. Z tą spółką był przed laty związany Ryszard Krauze, a adwokat Giertych obsługiwał jego spółki.

Według prokuratury, przez dwie transakcje z inną spółką związaną z Krauze (Prokomem), Polnord stracił miliony. Chodzi o sprzedaż roszczeń do dochodzenia od urzędu miasta w Warszawie zapłaty za wybudowanie kanalizacji w Miasteczku Wilanów, które budowały spółki Krauzego. Prokuratura uważa, że ta wierzytelność jest bezwartościowa. Prokuratura podważa też sprzedaż działki pod Poznaniem, za którą Polnord miał przepłacić.

Poznański sąd odmawiając aresztu wstępnie ocenił dowody prokuratury i uznał, że o zapłatę za kanalizację toczy się skomplikowany spór w sądzie i trudno jeszcze oceniać kto ma rację. Co do działki pod Poznaniem sąd orzekł, że sprzedano ją po cenach rynkowych. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Prokuratura się od tego odwołała i poniosła drugą klęskę. Orzeczenie sądu rejonowego w pełni podtrzymał bowiem Sąd Okręgowy w Poznaniu. Te dwa orzeczenia nie obejmowały Romana Giertycha, który podczas przeszukania w jego domu zasłabł i trafił do szpitala. To tam lekarze z powodu stanu jego zdrowia nie zgodzili się na aresztowanie adwokata. Mimo że Giertych był w stanie nieświadomości, prokuratura ogłosiła mu zarzut i nałożyła na niego środki zapobiegawcze.

Prokuratura nie odpuści Giertychowi

Co dalej? „Z uwagi na to, co powiedział sąd uchylając środki zapobiegawcze, prokuratura powinna umorzyć postępowanie w sprawie Giertycha, bo na dziś nie ma materiału na stawianie mu zarzutu. Giertych nie jest też osobą podejrzaną” – podkreśla jego obrońca mec. Jakub Wende.

Prokuratura Giertychowi jednak nie odpuści. Nie bez powodu tydzień temu Prokurator Krajowy w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” zaatakował poznański sąd za odmowę aresztu dla Krauzego i innych. Święczkowski zapowiedział wtedy, że żaden sąd prokuratury w tej sprawie nie zatrzyma. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Do działań prokuratury w sprawie Giertycha trzeba po tych trzech orzeczeniach poznańskiego sądu podchodzić z dużą rezerwą i nieufnością. Bo wygląda na to, że prokuratura się na niego zawzięła i szuka powodu, by postawić go przed sądem. Trzeba patrzeć również w szerszym kontekście - dla obecnej władzy Giertych może być jednym z głównych wrogów publicznych.

Giertych w latach 2005-2007 był ze swoją partią LPR w koalicji z PiS i Samoobroną. Potem stał się wielkim przeciwnikiem PiS i Jarosława Kaczyńskiego. A jako adwokat występuje w sprawach głośnych i uderzających w PiS. Był m.in. pełnomocnikiem Donalda Tuska.

Jego zatrzymanie w połowie października 2020 roku też mogło być nieprzypadkowe. Zrobiono to na dzień przed ważnym posiedzeniem warszawskiego sądu ws. biznesmena Leszka Czarneckiego. Prokuratura chce dla niego aresztu w związku ze sprawą GetBacku. A Giertych jest jego obrońcą.

Poprzez jego zatrzymanie pozbawiono Czarneckiego obrony. Sąd warszawski zgodził się jednak na odroczenie tej sprawy do czasu rozpoznania zażaleń Giertycha na zawieszenie go w prawach adwokata.

Śledztwo obejmujące Polnord przez kilka lat prowadziła wrocławska prokuratora (z zawiadomienia Polnordu). Ale nie chciała stawiać zarzutów, planowała zlecić kolejne ekspertyzy finansowe. Kilka miesięcy temu śledztwo przeniesiono jednak do Poznania, a tu szybko zdecydowano o zarzutach i zatrzymaniach. Prokuratura była zdeterminowana, by Giertych trafił do aresztu, bo zarzuty ogłoszono mu w szpitalu, gdy był w stanie nieświadomości.

Potem, jak ujawniła poznańska „Gazeta Wyborcza”, w prokuraturze powstał zespół do zajmowania się sprawą Giertycha, Krauzego i innych. To nie koniec. Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski atakując poznański sąd zapowiedział, że Giertych dostanie kolejne zarzuty. Pozwoli to prokuraturze na nakładanie na niego kolejnych środków zapobiegawczych, w tym wniosku o areszt.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze