Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski w bezprecedensowy sposób zaatakował poznański sąd, który nie zgodził się na areszt w sprawie dotyczącej Romana Giertycha i Ryszarda Krauzego. To próba wywarcia presji na sędziach
Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski - zaufany śledczy ministra Zbigniewa Ziobry - zaatakował poznański sąd rejonowy i okręgowy w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Wywiad ukazał się we wtorek 24 listopada i dotyczył zarzutów prokuratury pod adresem adwokata Romana Giertycha.
Prokuratura Regionalna w Poznaniu prowadzi śledztwo dotyczące wyrządzenia rzekomej szkody deweloperskiej spółce Polnord na kwotę ponad 90 mln zł. Zdaniem prokuratury firma straciła tyle na kupnie jednej z działek pod Poznaniem (zdaniem śledczych cena zakupu była zawyżona) oraz na kupnie praw do starania się o zapłatę od urzędu miasta w Warszawie za wybudowanie kanalizacji w Miasteczku Wilanów. Zdaniem prokuratury prawo do zapłaty jest bezwartościowe, bo kanalizacja miała być wybudowana za darmo.
Prokuratura jako winnych w tej sprawie wskazała m.in. biznesmena Ryszarda Krauzego i adwokata Romana Giertycha, który obsługiwał przed laty spółki biznesmena. W połowie października 2020r. doszło do ich zatrzymania oraz kilku innych osób związanych z tymi transakcjami.
Ale prokuratura poznańska poniosła pierwszą poważną porażkę, po której do jej rewelacji i zarzutów należy podchodzić z dużą rezerwą. Poznański Sąd Rejonowy nie zgodził się bowiem na areszty w tej sprawie. Uznał, że dowody prokuratury na rzekome przestępstwo są po prostu słabe. Sąd orzekł również, że trwa skomplikowany spór w sądzie cywilnym pomiędzy Polnordem a miastem o zapłatę za kanalizację. Uznał też, że działka pod Poznaniem mogła być sprzedana po rynkowej cenie.
Co więcej, niedawno to orzeczenie podtrzymał trzy osobowy skład Sądu Okręgowego w Poznaniu, w pełni podzielając ustalenia sądu rejonowego. To mocny cios zadany narracji prokuratury o wielkiej aferze gospodarczej.
Orzeczenie nie obejmowało Romana Giertycha, bo zasłabł podczas przeszukania w jego w domu i trafił do szpitala. A biegli lekarze nie zgodzili się na jego areszt. Zarzuty ogłoszono mu więc w szpitalu, gdy był w stanie nieświadomości, co zdaniem obrońców czyni je bezskutecznymi. Nałożono na niego też środki zapobiegawcze m.in. 5 mln zł poręczenia majątkowego oraz zawieszono go w wykonywaniu zawodu adwokata.
Zażalenie Giertycha na to sąd rozpozna na początku grudnia, ale do czasu wydania tej decyzji sąd wstrzymał wykonanie zawieszenia go w zawodzie adwokata. Co dla Giertycha już jest dużym sukcesem.
I w tej sprawie Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej”. Dziennikarki przypomniały mu, że sąd odmawiając aresztu, orzekł, że dowody prokuratury w małym stopniu uprawdopodobniają popełnienie przestępstwa. Na co Święczkowski odpowiedział, że będą w tej sprawie rozszerzone zarzuty i prokuratura będzie dowodzić swoich racji po skierowaniu aktu oskarżenia.
A potem przystąpił do ataku na poznańskie sądy.
Mówił tak: „Kuriozalne orzeczenia sądów dotyczące braku zastosowania środków zapobiegawczych wobec podejrzanych utrudniają postępowanie, ale go nie uniemożliwiają i nie powstrzymają. Jestem przekonany, że w trakcie procesu sąd uważnie przeczyta wielotomowe akta i wnikliwie zapozna się z dowodami. W przeciwieństwie do sądu, który decydował o środkach zapobiegawczych”.
Czyli Święczkowski nie zgadzając się z orzeczeniami, lekceważy je mówiąc, że są kuriozalne. Sugeruje też, że sędziowie nie czytali akt. To poważny zarzut, niczym nie poparty. Zapowiada też, że w tej sprawie prokuratura będzie szła jak taran i żaden sąd jej nie powstrzyma.
Dziennikarki „Rz” dopytywały, dlaczego więc prokurator nie przekonał sądu ws. aresztu. A Święczkowski dalej atakował: „Sąd nie udźwignął zadania rzetelnego przeanalizowania gigantycznej ilości akt przekazanych przez prokuraturę. Na materiał zebrany w 110 tomach składają się zeznania kilkudziesięciu świadków, opinie biegłych, dokumentacja, w tym bankowa, dane pochodzące od generalnego inspektora informacji finansowej, zabezpieczona poczta elektroniczna i wiele innych dowodów”.
Święczkowski sugeruje, że sąd wydał nierzetelne orzeczenie i źle wykonał swoją pracę. W ten sposób podważa prawo sądu do własnej oceny zebranych przez prokuraturę dowodów.
I jeszcze jedna wypowiedź Prokuratora Krajowego: „W tym świetle zapadłe orzeczenie oceniam jako porażkę sądu, a nie prokuratury”.
Wypowiedź Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego o niezwisłym sądzie i jego orzeczeniach to kolejne przekroczenie granic. Przez wiele lat istniała niepisana zasada, że prokuratura publicznie nie krytykuje orzeczeń sądu. A polemizuje z nimi, składając odwołania, w których w merytoryczny sposób wykłada swoje argumenty. Bo to sąd ma decydujący głos w sprawie, czy ktoś jest winny, czy nie.
Bogdan Święczkowski pokazał lekceważący stosunek dla sądu. Ale to nie zaskoczenie. Jego słowa o sądach wpisują się w stosunek władzy PiS do niezależnego sądownictwa.
A rządząca partia nie kryje, że jej rzekome reformy w wymiarze sprawiedliwości mają jeden cel – przejęcie kontroli nad sądami i obsadzenie ich „swoimi” sędziami. I ten proces etapami się dokonuje. PiS-owi brakuje jeszcze tylko pełnej kontroli nad Sądem Najwyższym, kontroli nad sądami administracyjnymi oraz pełnej kontroli nad sądami powszechnymi. Ale może ją zyskać, przeprowadzając reorganizację, która pozwoli na czystki w sądach i powszechną weryfikację sędziów.
O planie PiS na sądy wiele razy pisaliśmy w OKO.press:
W tej układance ważna jest też rola prokuratury. Za obecnej władzy jest ona niczym zbrojne ramię państwa. A sądy mają zatwierdzać to z czym ona przyjdzie np. areszty dla wrogów obecnej władzy. Bo sądy mają być pasem transmisyjnym prokuratury. Nieposłusznym sędziom można zrobić dyscyplinarkę albo uchylić immunitet i postawić zarzuty karne.
Słowa Święczkowskiego skomentował Roman Giertych, który w ostatnich dnniach stał się dla prokuratury wrogiem publicznym numer 1. Po zatrzymaniu adwokata w połowie października okazało się, że śledztwo w jego sprawie toczyło się wcześniej we Wrocławiu, skąd przeniesiono je do Poznania. „Gazeta Wyborcza” pisała, że prokuratorzy we Wrocławiu nie chcieli stawiać Giertychowi zarzutów, chcieli za to zamawiać kolejne ekspertyzy.
Teraz okazuje się, że w prokuraturze w Poznaniu powstał zespół, który ma prześwietlać Giertycha, o czym też pisała „Gazeta Wyborcza”. Ponadto prokuratura chce postawić Giertychowi kolejne zarzuty o czym świadczą próby wręczenia mu wezwania za pośrednictwem jego córki.
Roman Giertych przed nielegalną Izbą Dyscyplinarną. Bronił się przed dyscyplinarką, której chciał dla niego Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski. Fot. Mariusz Jałoszewski
Do całej sytuacji i słów Święczkowskiego na swoim profilu na Facebooku odniósł się Roman Giertych. Przytaczamy wpis w całości:
„Ja, wróg publiczny
Wyszło szydło z worka. Wywiad Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego powinien przeczytać każdy, gdyż dotyczy mnie, ale tak naprawdę dotyczy każdego obywatela RP. Szczególnie polecam go symetrystom. Prokurator Krajowy nie owija w bawełnę i mówi wprost, że żadne sądy nie powstrzymają działań prokuratury wobec mnie. Nazywa dotychczasowe orzeczenia w tej sprawie wydane przez już siedmiu sędziów kuriozalnymi. I zarzuca im (w tym trzem sędziom Sądu Okręgowego w Poznaniu), że nie przeczytali uważnie akt postępowania oraz nie zapoznali się, w ciągu prawie trzech tygodni prowadzenia sprawy, wnikliwie z aktami postępowania.
Wreszcie pan prokurator Święczkowski stwierdza, że o ważności roszczeń cywilnych, które obecnie stanowią przedmiot sporu pomiędzy dwoma spółkami nie będą rozstrzygać gospodarcze sądy okręgowe tylko prokurator. I nawet jeżeli sądy uznają, że komuś się należy jakieś roszczenie, to prokuratura może uznać, że mu się nie należy.
Można powiedzieć, że pan Święczkowski ujawnił publicznie o co chodzi w tej tzw. reformie wymiaru sprawiedliwości. To nie niezależni sędziowie mają oceniać w Polsce zarzuty prokuratury tylko prokuratura daje sobie prawo do oceny wyroków sądów. To postawienie wszystkiego na głowie. Prokurator Święczkowski mówiący, że „sąd nie udźwignął zadania” stawia siebie ponad sądem, ponad prawem i poza naszą cywilizacją.
Tak działająca prokuratura może zniszczyć każdego. Dlatego ten wywiad powinien przestraszyć każdego obywatela. System kodeksu postępowania karnego stworzony jest bowiem w oparciu o zasadę, że prokurator liczy się z orzeczeniem sądu. Jeżeli on to orzeczenie wykpiwa, szydzi z niego, zarzuca lenistwo i nieuctwo sędziom prowadzącym, to nie mamy już działającej procedury karnej, tylko brutalną przemoc aparatu państwa nad obywatelem. Oczywiście wywiad pana Świeczkowskiego jest też próbą nacisku na sędziów, którzy będą rozpoznawać kolejne sprawy, w tym sprawę zatrzymania 12 osób w tej sprawie. Szef Prokuratury Krajowej używa mediów do wywarcia presji na nich.
Czy prokuratura nie uznająca czołowej roli sądów w postępowaniu karnym może zniszczyć obywatela? Tak. I pan Święczkowski wobec mnie to zapowiada. Teoretycznie można sobie bowiem wyobrazić, że będą mnie wzywać co miesiąc na przesłuchanie po to, aby zmieniać nieco zarzuty i dawać nowe środki zapobiegawcze np. zakaz pracy. Zanim minie miesiąc i sąd te środki uchyli, albo wstrzyma ich wykonalność mogą zrobić to po raz kolejny. I tak w nieskończoność.
Obserwuję życie publiczne już ponad 30 lat. Jeszcze nigdy nie widziałem tak jawnego oświadczenia, że władza dąży do zniszczenia kogoś. Wywiad ten pokazuje esencję tego czym jest PiS i po co tej partii wymiar sprawiedliwości: do niszczenia politycznych przeciwników. A dowody? Dowody jakieś się znajdą. Jeżeli obojętna jest im opinia sądów na temat tych dowodów, to ich jakość nie ma najmniejszego znaczenia.
Dla mnie wywiad pana Święczkowskiego jest w tym sensie przełomowy, że stanowić będzie główny dowód w przygotowywanej sprawie o odszkodowanie od Skarbu Państwa za szkody, które są mi wyrządzane działaniami prokuratury. Sam ten wywiad pełen kłamstw, insynuacji, pomówień i gróźb oraz pogardy do prawa wystarcza do przesądzenia winy Prokuratury Krajowej jako części Skarbu Państwa. Zapowiadam jednocześnie, że wolą moją i mojej żony jest, aby przeznaczyć to odszkodowanie na jakiś dobry cel społeczny lub charytatywny. Mam również nadzieję, że część tych dobrych inicjatyw zostanie sfinansowana z wyegzekwowanego majątku pana Święczkowskiego, szczególnie, że obok powództwa o odszkodowanie zamierzam go pozwać o zadośćuczynienie”.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze