0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Pietrzyk / Agencja GazetaTomasz Pietrzyk / Ag...

Posiedzenie w sprawie pięciorga członków Obywateli RP - Kaliny De Nisau, Leokadii Jung, Wojciecha Kinasiewicza, Magdaleny Pecul-Kudelskiej oraz Tadeusz Szczęśniewicza - odbyło się w czwartek 2 lipca 2020 w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia.

Policja chciała ukarania ich za protesty z 26 marca 2020. Kilkunastu Obywateli RP demonstrowało tamtego dnia najpierw w centrum Warszawy (pod tzw. rotundą PKO), a następnie pod Sejmem. Wydarzenia miały miejsce wkrótce po tym, jak w Polsce zaczął obowiązywać całkowity zakaz zgromadzeń.

„Nie był to protest, bo pod rotundą dziękowaliśmy służbie zdrowia. Przed Sejmem żądaliśmy ogłoszenia stanu klęski żywiołowej, korzystając ze swoich konstytucyjnych praw do swobody zgromadzeń. Nie rozumiem zarzutów przedstawionych przez oskarżyciela” - mówił na posiedzeniu Wojciech Kinasiewicz.

Zdaniem policji obwinieni obywatele dopuścili się wykroczenia z art. 54 kodeksu wykroczeń:

Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”.

Obywatele RP” mieli bowiem uczestniczyć w zgromadzeniu, a tym samym naruszyć rozporządzenie Ministra Zdrowia, którym ogłoszono w Polsce stan epidemiczny.

Sędzia Adam Pruszyński uznał jednak, że obwinieni nie kwalifikują się do ukarania ze wskazanego przez policję przepisu, nie dopatrzył się także szkodliwości społecznej ich działań. Postanowił umorzyć postępowanie.

„Zgodnie z art. 57 Konstytucji RP ograniczenia wolności zgromadzeń może przewidywać wyłącznie ustawa. Jakiekolwiek ograniczenia tej wolności muszą spełniać w warunki określone w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP” - mówił sędzia.

Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.

Przeczytaj także:

„Nie można karać podwójnie”

Sędzia Prószyński powołał się na art. 57 Konstytucji, który mówi o wolności organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich.

"Wolność zgromadzeń publicznych gwarantowana jest także prawem międzynarodowym, w Polsce m.in. przez przepisy Międzynarodowego Paktu Praw Politycznych i Obywatelskich (art. 21) i Konwencję Praw Człowieka i podstawowych wolności (art. 11)"

- przypomniał w uzasadnieniu.

Sąd uznał, że w tej sprawie nie można zastosować art. 54 kodeksu wykroczeń. Bo ma on charakter pomocniczy i powinien być używany tylko wówczas, gdy w danych przepisach porządkowych nie przewidziano osobnych sankcji.

„Wysoki sąd odniósł się do tego, że niedopuszczalne jest podwójne karanie. Skoro ta nieszczęsna ustawa przewiduje kary administracyjne, to za to samo nie można nakładać sankcji na podstawie przepisów karnych” - komentował dla OKO.press po ogłoszeniu postanowienia Wojciech Kinasiewicz.

Rzeczywiście. Jak tłumaczył sąd w uzasadnieniu postanowienia, rozporządzenie Ministra Zdrowia z 24 marca 2020 (którym ustanowiono w Polsce całkowity zakaz zgromadzeń między 25 marca a 11 kwietnia), wydano na podstawie ustawy z 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

Ustawa ta, po zmianach PiS, za złamanie epidemicznych zakazów grozi karą administracyjną w wysokości od 10 000 do 30 000 zł. Zdaniem sądu skoro kary przewidziano w ustawie, nie ma podstaw, by za ten czyn karać na podstawie kodeksu wykroczeń.

"Nie sposób nie dostrzec, że tego rodzaju wykładnia art. 54 kodeksu wykroczeń musiałaby prowadzić do uznania, że dana osoba jest karana za korzystanie z przysługujących praw na podstawie przepisów Konstytucji i aktów prawa międzynarodowego na mocy rozporządzenia, a zatem aktu o charakterze podustawoywm"

- stwierdził sędzia.

Sąd uznał także argumentację obwinionych, którzy podnosili, że w rozporządzeniu i ustawie mowa jest o „organizowaniu zgromadzeń”, a nie uczestniczeniu w nich. A to uczestnictwo zarzucono Obywatelom RP.

Sędzia zwrócił uwagę na fakt, że zgromadzenia nie były szkodliwe społecznie. Ich uczestnicy stosowali się do wymogów sanitarnych - mieli na sobie maseczki i zachowywali bezpieczny odstęp.

Zakazy zgromadzeń

Dzisiejsze postanowienie Sądu Rejonowego może mieć znaczenie dla wszystkich tych, których policja chciała ukarać mandatem karnym za zgromadzenia w okresie epidemii.

To nie pierwszy raz, gdy sąd staje po stronie obywateli w sporach o epidemiczne protesty. Rządowy zakaz zgromadzeń zakwestionował także Sąd Apelacyjny w Warszawie w orzeczeniu z 15 maja 2020 w sprawie tzw. "protestu przedsiębiorców" (VI ACz 339/20).

W uzasadnieniu napisano, że zakaz „budzi istotne wątpliwości z punktu widzenia konstytucyjnego prawa obywateli do zgromadzeń wynikającego z art. 57 Konstytucji RP, w szczególności w kontekście dopuszczalnych ograniczeń praw podmiotowych i zasady proporcjonalności zawartej w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP”.

W OKO.press kilkakrotnie tłumaczyliśmy, dlaczego rządowe zakazy zgromadzeń były tak problematyczne.

Jak pisał dla nas Piotr Kładoczny z działu prawnego Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka:

„Po pierwsze, Konstytucja nie pozwala zakazać w ogóle organizowania zgromadzeń za wyjątkiem sytuacji stanu wojennego lub wyjątkowego (zakaz byłby sprzeczny z art. 31 ust. 3 zakazującym naruszania istoty wolności zgromadzeń).

Po drugie, art. 46 ust. 4 ustawy o zwalczaniu zakażeń używając sformułowania „widowisk i innych zgromadzeń ludności” kieruje nas w stronę ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych i zakazu ich organizacji, a nie w kierunku zakazu organizowania zgromadzeń rozumianych jako konstytucyjne i konwencyjne prawo człowieka.

Po trzecie wreszcie, § 13 ust. 1 pkt 1 najnowszego rozporządzenia Rady Ministrów posługuje się pojęciem „ograniczenia”, który zwłaszcza w kontekście konstytucyjnym nie może oznaczać „zakazu”, którym to pojęciem szermuje art. 46 ust. 4 ustawy".

Na niekonstytucyjny charakter ograniczeń swobody zgromadzeń zwracał uwagę także Rzecznik Praw Obywatelskich. Podkreślał, że swoboda ta ściśle wiąże się z wolnością słowa, w tym z ekspresją poglądów politycznych oraz krytyką władzy. W maju 2020 wskazywał, że rząd PiS mógłby osiągnąć ten sam cel za pomocą mniej dolegliwych środków. Np.

  • o zakazie konkretnych zgromadzeń ze względu na zdrowie publiczne mogły decydować jednostki samorządu terytorialnego;
  • rządzący mogli doprecyzować szczegółowe zasady organizacji zgromadzeń, wprowadzić limity uczestników i obowiązek zachowania odstępu i zakrywania twarzy.

Takie rozwiązania obowiązują dziś w Polsce, bo PiS poluzował zakaz w rozporządzeniu z 19 czerwca 2020. Nadal zakazane są jednak zgromadzenia spontaniczne.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze