Czyja wolność jest ważniejsza: byłego więźnia, który może być niebezpieczny, czy społeczeństwa? Wobec kogo łamać Konstytucję? Takie pytania muszą rozstrzygać sądy cywilne, choć nie powinny. Chaotyczna ustawa Gowina wciąż rozsadza nasz system prawny. RPO: sądy nie mogą działać jako proteza ułomnej regulacji prawnej
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się 8 stycznia 2020 do Sądu Najwyższego z pytaniem, czy sąd cywilny może pozbawić wolności byłego więźnia w ramach tzw. zabezpieczenia.
Chodzi o osoby, które po odbyciu kary mogą dalej stanowić zagrożenie, a sąd jest w trakcie rozstrzygania wniosku, np. dyrektora więzienia, o bezterminowym umieszczaniu ich w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie (KOZZD).
Po odbyciu pełnej kary więzienia, a przed zapadnięciem wyroku ustalającego czy dana osoba dalej stanowi zagrożenie, były więzień zgodnie z prawem powinien wyjść na wolność. Ale czy to bezpieczne dla społeczeństwa? – pytają sądy. Czy nie lepiej na wszelki wypadek zamknąć taką osobę w Gostyninie na czas trwania postępowania?
Sąd Najwyższy już raz odpowiedział. 30 stycznia 2019 uznał, że nie można tymczasowo umieszczać byłego więźnia w ośrodku dla niebezpiecznych w Gostyninie przed wydaniem w jego sprawie prawomocnego orzeczenia.
Sądy cywilne decyzji SN się nie podporządkowały.
Rzecznik Praw Obywatelskich informuje, że żaden z zatrzymanych w ramach zabezpieczenia nie został zwolniony, a sądy wciąż stosują tę metodę wobec kolejnych osób.
Czyje prawa są ważniejsze - pytają sądy - wolność potencjalnego oprawcy czy potencjalnej ofiary? Wobec kogo lepiej łamać konstytucję?
Te dylematy to bardzo niebezpieczny precedens i kolejna odsłona chaosu, jaki spowodowała ustawa o Gostyninie, zwana również ustawą Gowina, który jako minister sprawiedliwości był autorem pomysłu - nieprzemyślana i pełna luk, która zdaniem prof. Płatek rozsadza nasz system prawny.
Ministerstwo w tej sprawie nie robi nic. Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że taka sytuacja jest niedopuszczalna. „W państwie prawa działanie sądu nie może zastępować ustawodawcy, nawet w sytuacji ułomności regulacji ustawowej”.
30 stycznia 2019 roku SN, odpowiadając na pytanie prawne Sądu Apelacyjnego, uznał, że sąd cywilny nie może tymczasowo umieszczać byłego więźnia w ośrodku dla "prawdopodobnie niebezpiecznych" w Gostyninie przed wydaniem w jego sprawie prawomocnego orzeczenia.
SN uzasadniał, że pozbawienie wolności nieprzypadkowo jest najwyższym wymiarem kary, a każde jej ograniczenie musi być obwarowane odpowiednimi regulacjami.
O skierowaniu do Gostynina decyduje sąd cywilny (po to, żeby kierując tam byłych więźniów uniknąć zarzutu podwójnego karania za ten sam czyn). Takich regulacji w prawie cywilnym nie ma.
"Ustawodawca tworząc ten przepis [o zabezpieczeniu] na żadnym etapie nie przewidywał, że będzie on wykorzystywany do bezterminowego pozbawiania wolności", tłumaczy OKO.press karnistka, prof. Monika Płatek.
"Pozbawianie wolności jest obwarowane konkretnymi warunkami przewidzianymi w prawie karnym i wymaganymi przez Konstytucję".
Przepisy, którymi dysponuje sąd cywilny nie są przeznaczone do zabezpieczania ludzi, a raczej majątku, więc nie zapewniają podstawowych gwarancji, którymi dysponuje kodeks karny, takich jak: przesłanki, termin i zasady pozbawienia wolności.
Prawo cywilne nie przewiduje na przykład, po jakim okresie czasu należy skontrolować czy zatrzymanie nadal jest uzasadnione.
Osoby "zabezpieczone" spędzają w przepełnionym Gostyninie nawet rok w oczekiwaniu na wyrok. RPO donosi też o przypadkach osób przetrzymywanych tam bez jakiejkolwiek podstawy prawnej po unieważnieniu wyroku umieszczającego ich w ośrodku.
SN przyznał, że pozbawienie wolności w okresie po opuszczeniu zakładu karnego i przed zapadnięciem wyroku wobec osób potencjalnie niebezpiecznych może być uzasadnione, a nawet konieczne. Jednak to do ustawodawcy, a więc ministerstwa sprawiedliwości należy zapewnienie odpowiednich podstaw i wypełnienie luk prawnych, a nie do sądów.
Prawa nie zmieniono. Pomimo uchwały SN żaden sąd nie wystąpił też do dyrektora KOZZD w sprawie zwolnienia pacjenta, wobec którego realizowano zabezpieczenie.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zapytany o to, czy w związku z wyrokiem sądu planowana jest nowelizacja ustawy, wykręcał się. „Sąd Najwyższy, mówiąc o luce w przepisach, nie daje rozwiązania, jak ją załatać" - tłumaczył.
Sądy zaczęły więc szukać rozwiązania na własną rękę.
Wyroki SN nie są dla sądów niższych instancji bezpośrednio wiążące, ale zwykle ich orzeczenia rozstrzygają kwestie sporne. Nie w tym wypadku. We wniosku do Sądu Najwyższego RPO przytacza argumenty sądów, które polemizują z wyrokiem ze stycznia 2019.
Sądy argumentują m.in., że prawo do wolności i wymóg jego szczególnej ochrony prawnej nie jest wartością bezwzględną i nadrzędną wobec innych dóbr i praw, jak ochrona życia, zdrowia oraz wolności innych obywateli.
W orzeczeniach zwracano uwagę, że dochodzi do kolizji praw różnych osób chronionych w równym stopniu przez Konstytucję: z jednej strony wolność osoby potencjalnie niebezpiecznej, wobec której toczy się postępowanie (art. 41 i 42 Konstytucji), z drugiej: życie, zdrowie i wolność seksualna potencjalnych ofiar (art. 30, 38 i 47).
Sądy w swoich decyzjach powoływały się zatem na hierarchię dóbr chronionych konstytucyjnie. Argumentowano, że "zabezpieczenie następuje na relatywnie krótki okres czasu, może on [osadzony] także odnieść korzyści z takiego rozstrzygnięcia, przede wszystkim – terapeutyczne". "Natomiast skutki jego ewentualnych działań dla życia, zdrowia i wolności seksualnej innych osób mogą okazać się nieodwracalne i niepowetowane" [cytat za wnioskiem RPO].
"W takim ujęciu ważenie wartości jest oczywiste: wolność osobista uczestnika musi ustąpić przed doniosłością innych dóbr chronionych przez Konstytucję. Ranga wartości jest w tym wypadku różna".
"Żadna hierarchia wartości nie pozwala na łamanie konstytucji" - mówi prof. Płatek. "Sąd, który robi to świadomie przestaje mieć kompetencje sądu".
Zdaniem prof. Płatek pozbawianie wolności na zasadzie zabezpieczenia w ośrodku w Gostyninie to nie tylko pogwałcenie konstytucji i prawa karnego, ale też samej ustawy o KOZZD. "Mówi wyraźnie, że osadzone mogą tam być wyłącznie osoby, które decyzją sądu uznano za niebezpieczne w stopniu bardzo wysokim. Dyrektor ośrodka łamie prawo przyjmując kogokolwiek innego".
Prof. Płatek zwraca uwagę, że istnieją różne przewidziane prawnie rozwiązania - od dozoru po tymczasowe aresztowanie. "Ale musimy uruchomić odpowiednie procedury i mieć do tego powód, a nie tylko pretekst! Inaczej doprowadzamy do sytuacji, w której w każdej chwili można nas zgarnąć z centrum miasta, bo ktoś dojdzie do wniosku, że możemy być niebezpieczni".
Rzecznik również nie zgadza się praktyką sądów i zwraca się do Sądu Najwyższego o ponowne rozstrzygnięcie sporu, tym razem w poszerzonym składzie. To istotne, bo skład siedmiu sędziów może postanowić o nadaniu uchwale mocy zasady prawnej - wiążącej dla Sądu Najwyższego (to mocniejszy komunikat dla sądów niższych instancji).
"Nie sposób zaakceptować sytuacji, gdy sąd, powołując się na swoisty stan wyższej konieczności, w sytuacji istnienia ewidentnej luki ustawowej doszukuje się własnej kompetencji do orzekania w tym zakresie w swoistej »protezie« skonstruowanej w drodze wielokrotnych odesłań [chodzi o skomplikowany i niejasny zabieg prawny, który umożliwia pozbawienie wolności w prawie cywilnym]".
Praktyka sądów i obojętność ministerstwa mogą mieć dla państwa również skutki pieniężne. Zgodnie z Konstytucją: każdy bezprawnie pozbawiony wolności ma prawo do odszkodowania. Osadzeni w Gostyninie już zaczęli domagać się swoich praw w sądach. Przeczytacie o tym w OKO.press niebawem.
Prawa człowieka
Sądownictwo
Adam Bodnar
Marcin Warchoł
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Rzecznik Praw Obywatelskich
Sąd Najwyższy
KOZZD
Ośrodek w Gostyninie
sądy powszechne
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze