Straż graniczna Arabii Saudyjskiej dopuściła się masowych mordów na migrantach z Etiopii, informuje organizacja Human Rights Watch. Relacje i zdjęcia satelitarne wskazują, że ofiar były setki, a może nawet tysiące. Ocaleli opowiadają o bombardowaniach z moździerzy, gwałtach i torturach
Na zdjęciu: migranci, głównie z Etiopii, u wybrzeży Jemenu, niedaleko miasta Aden, 2016 rok. Fot. Saleh Al-Obeidi/AFP
Od marca 2022 roku do czerwca 2023 roku saudyjskie oddziały straży granicznej na granicy z Jemenem zamordowały co najmniej kilkuset migrantów z Etiopii. Organizacja Human Rights Watch opublikowała raport w tej sprawie 21 sierpnia 2023. Można go w całości przeczytać tutaj. Równocześnie z publikacją HRW swoje materiały na ten temat opublikowały dwa najważniejsze amerykańskie dzienniki – „New York Times” (tutaj) i „Washington Post” (tutaj).
Grupy kobiet, mężczyzn i dzieci były ostrzeliwane przez Saudyjczyków z moździerzy i obrzucane granatami wkrótce po przekroczeniu granicy Jemenu z Arabią Saudyjską. Niektóre z tych grup liczyły nawet 200 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci.
Część z nich uciekała przed wojną, część – przed suszą pustoszącą Róg Afryki i towarzyszącą jej nędzą i głodem. W wielu regionach wszystkie te trzy plagi występują równocześnie. Raport używa słowa „migranci”, ale często te osoby są także uchodźcami wojennymi.
HRW przeprowadziła tej sprawie bardzo dokładne dochodzenie. Jej pracownicy zrobili wywiady z 42 osobami, w tym 38 Etiopczykami, którzy próbowali przekroczyć jemeńsko-saudyjską granicę od marca 2022 do czerwca 2023 roku. Rozmawiali też z krewnymi i przyjaciółmi osób, które zginęły próbując przekroczyć granicę w tym okresie. HRW przeanalizowała też ponad 350 nagrań wideo oraz fotografii opublikowanych w mediach społecznościowych, oraz zebranych z innych źródeł, a także kilkaset kilometrów kwadratowych obrazów satelitarnych. Na tych zdjęciach można było zobaczyć ciała martwych i rannych migrantów na szlakach oraz ślady pochówków.
Pracownicy HRW rozmawiali z migrantami, którzy stracili jedną lub więcej kończyn z powodu saudyjskiego ostrzału i przeżyli, ale byli w praktyce uwięzieni w Jemenie – nie mieli pieniędzy na leczenie czy wręcz w ogóle dostępu do opieki medycznej.
Sam Jemen jest pogrążony w kryzysie humanitarnym, większość miejscowej populacji żyje tylko dzięki pomocy żywnościowej zza granicy.
W wywiadach dla HRW 10 migrantów oszacowało, że podjęli w sumie 11 prób przekroczenia granicy. Szli w grupach liczących łącznie blisko 1300 osób. Widzieli na własne oczy, jak zginęło 655 osób (to zsumowane liczby z 10 wywiadów). „Część z nas wróciła, żeby pozbierać ciała. Naliczyli około 90” – mówił pracownikom organizacji jeden z migrantów.
Inny wspominał, że uzbrojeni strażnicy graniczni zapytali go, w którą z kończyn chciałby zostać postrzelony – i dokładnie w to miejsce strzelili do niego z bliskiej odległości.
Ci, którym się udało przekroczyć granicę, opowiadali przerażające historie o stosach ciał kobiet, mężczyzn i dzieci rozrzuconych w księżycowym, pustynnym krajobrazie. Ofiary były często zmasakrowane i porozrywane na kawałki przez materiały wybuchowe. „Przed chwilą jadłem z ludźmi posiłek, a potem [widziałam], jak umierają” – powiedział jeden z migrantów.
„Strzelano do nas często. Widziałem ludzi zabijanych na takie sposoby, których nigdy wcześniej sobie nie wyobrażałem. Widziałem 30 zabitych w jednym miejscu. Schowałem się pod kamieniem i zasnąłem pod nim. Czułem, że inni ludzie śpią obok mnie. Potem zdałem sobie sprawę że ci ludzie byli naprawdę martwi. Obudziłem się i byłem sam”
– mówił mówił czternastoletni Hamdiya.
Zabijanie migrantów na granicy Jemenu i Arabii Saudyjskiej jest już udokumentowane przez organizacje broniące praw człowieka przynajmniej od 2014 roku. Nie osiągało jednak tak wielkiej skali.
W 2014 roku Human Rights Watch udokumentował torturowanie migrantów w obozach przejściowych w Jemenie. Miały służyć wyciśnięciu pieniędzy od nich lub ich rodzin. W 2018 roku organizacja opisała tortury i gwałty popełniane przez jemeńskich strażników na Etiopczykach i innych migrantach w obozach w mieście Aden. W 2021 roku dziesiątki migrantów spłonęły żywcem kiedy bojówki Houthi – kontrolujące większość terytorium Jemenu – ostrzelały obóz przejściowy w Sanie, stolicy tego kraju, wywołując pożar.
Przez Arabię Saudyjską prowadzi jeden z najważniejszych szlaków przerzutowych ze wschodniej Afryki, głównie z rozdartych wojną domową Etiopii, Somalii i Południowego Sudanu.
To bardzo trudna trasa. Migranci ekonomiczni i uchodźcy narażeni są wielokrotnie na śmierć, gwałty i tortury.
Uchodźcy, z którymi rozmawiała Human Rights Watch, najpierw przedostali się przez Zatokę Adeńską z Dżibuti do Jemenu. Przemytnicy przewozili ich na bardzo niebezpiecznych, małych łódkach, a podróż trwała nawet trzy dni, często bez jedzenia i picia.
Potem musieli się przedostać przez pogrążony w wojnie domowej Jemen, który jeszcze przed jej wybuchem zaliczał się do najbiedniejszych państw świata.
W Jemenie rządzą bojówki Houthi, które Europejczykom najłatwiej opisać jako skrzyżowanie plemiennych grup zbrojnych z religijną sektą. One kontrolują szlaki przerzutowe. Wielu migrantów mówiło, że oddziały Houthi współpracują z przemytnikami i wymuszają pieniądze.
Migranci – w grupach liczących setki osób – regularnie próbują przekraczać granice z Arabią Saudyjską. Często wielokrotnie, dlatego że strażnicy graniczni zmuszają ich do powrotu do Jemenu (stosując znane i polskiej straży granicznej push-backi).
Migranci opowiadali również, że wśród nich było więcej kobiet niż mężczyzn oraz wiele dzieci bez opiekunów.
Sama trasa byłaby niesłychanie niebezpieczna nawet wówczas, gdyby migrantów nie próbowano zabijać po drodze. Granica Jemenu i Arabii Saudyjskiej to pustynne góry przerażające pustkowie, na którym trudno o wodę i schronienie, a temperatury sięgają 50 stopni Celsjusza.
Najtrudniejsze jest jednak przekroczenie granicy z Arabią Saudyjską. Migranci, którym się udało, opowiadali, że strażnicy graniczni strzelali do nich z broni automatycznej. Inni opowiadali o biciu za pomocą kamieni i metalowych prętów. Często powracały także opowieści o gwałtach dokonywanych na kobietach. Siedemnastoletni chłopiec relacjonował, że strażnicy graniczni zmusili go i innych uchodźców do zgwałcenia dwóch dziewcząt, które z nimi podróżowały. Ci sami strażnicy według tej relacji zamordowali innego migranta, który odmówił zgwałcenia kobiety z tej samej grupy.
„Saudyjczycy zabijają setki migrantów i poszukiwaczy azylu w tym odległym rejonie, niezauważanym przez resztę świata” – mówił w raporcie HRW Nadia Hardman, uchodźczyni i badaczka praw migrantów pracująca dla tej organizacji. „Wydawanie przez Arabię Saudyjską miliardów na kupowanie klubów piłkarskich nie powinno odwracać uwagi od tych przerażających zbrodni”.
Human Rights Watch zaapelowało o natychmiastowe wstrzymanie tych zbrodni i śledztwo międzynarodowe pod patronatem ONZ. Miałoby ustalić, czy popełnione na granicy zbrodnie spełniają definicję zbrodni przeciw ludzkości.
Rząd Arabii Saudyjskiej nie odpowiedział na pytania Human Rights Watch.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze