“Nie chcę aborcji na życzenie” – zadeklarował wczoraj Grzegorz Schetyna w rozmowie z Polsat News. “Uważam, że trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co się stało, że trzeba spokojnie porozmawiać, w jaki sposób móc wrócić do kompromisu aborcyjnego, w jaki sposób go unowocześnić i dać mu nowe życie po tych blisko 28 latach funkcjonowania, bo on uchronił nas od wojny domowej dotyczącej aborcji”.
Były szef PO nie jest jedynym politykiem, który w ostatnich tygodniach przypomina o “kompromisie”.
“Zawsze byłem takiego zdania i zawsze to powtarzałem: tego kompromisu, nazwijmy to tak, stanu prawnego z 1993 roku nie należy ruszać” – mówił Szymon Hołownia po wyroku TK.
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaproponował wpisanie “kompromisu aborcyjnego” do konstytucji. Zaapelował o poparcie dla tego pomysłu do “wszystkich tych, którym na sercu leży pokój i spokój w Polsce”.
Na słowa Schetyny organizacje kobiece zareagowały złośliwie, ale adekwatnie – Grzegorz, nie chcesz aborcji, to jej sobie nie rób.
Obowiązująca od 27 lat ustawa aborcyjna – jedna z najbardziej opresyjnych na świecie – jest w tych wypowiedziach przedstawiana jak bolesny, ale zasadniczo pożyteczny traktat pokojowy, zerwany dopiero przez PiS (o głównym inicjatorze tego zerwania – Kościele katolickim – politycy opozycyjnej prawicy mówią trochę ciszej albo wcale).
Ale to fałszywa opowieść – nie było żadnego pokoju, wojna Kościoła i polskiego państwa z prawami kobiet trwała cały ten czas. Najczęstszymi ofiarami w tej wojnie były i są niezamożne kobiety – ta grupa obywatelek, której głos jest najrzadziej słyszany w politycznych debatach.
Połowa społeczeństwa bez podstawowych praw
“Paradoksalnie to transformacja demokratyczna ostatecznie pozbawiła kobiety autonomii w decydowaniu o swoim zdrowiu i życiu” – czytamy we wstępie do opublikowanego w grudniu 2019 raportu “Przemoc instytucjonalna w Polsce. O systemowych naruszeniach praw reprodukcyjnych” autorstwa m.in. Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. „Polska, choć od 30 lat formalnie demokratyczna i wolna, pozbawia ponad połowę społeczeństwa elementarnych praw i opieki zdrowotnej” – piszą autorki raportu.
Przypomnijmy, ustawa z 1993 roku zakazuje przerywania ciąży poza trzema wyjątkami oraz penalizuje pozaustawowe aborcje i pomocnictwo.
Te trzy wyjątki to sytuacje, w których:
- ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej;
- istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu – właśnie ta przesłanka została uznana za niezgodną z Konstytucją RP orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 (wyroku dotychczas nie opublikowano);
- zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (to m.in. zgwałcenie lub czyn kazirodczy, aborcji można dokonać w pierwszym trymestrze ciąży).
Żadna z tych przesłanek nie jest w praktyce realizowana.
W 2019 wykonano łącznie 1100 zabiegów przerwania ciąży, w tym 26 z powodu zagrożenia życia lub zdrowia kobiety, a 3 z powodu czynu zabronionego. Oznacza to, że 97 proc. terminacji nastąpiło ze względów embriopatologicznych. Poniższy wykres przedstawia liczbę legalnych aborcji w latach 1994-2019. Wzrost liczby zabiegów w 1997 roku to efekt przyjętej w 1996 roku nowelizacji umożliwiającej aborcję ze względów społecznych. Nowelizacja weszła w życie od stycznia 1997, ale już w maju 1997 została uznana z niekonstytucyjną przez Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Andrzeja Zolla. Historię tego orzeczenia i jego ekwilibrystycznego uzasadnienia opisywała w OKO.press Magdalena Chrzczonowicz.
Próba dokonania legalnego zabiegu to w Polsce bieg (a właściwie sprint) z przeszkodami.
Po pierwsze, legalne zabiegi przerwania ciąży przeprowadza się w zaledwie jednej dziesiątej wszystkich placówek objętych umowami z NFZ w zakresie „ginekologia i położnictwo – hospitalizacja”. W niektórych częściach kraju legalne przerwanie ciąży jest dostępne bardzo rzadko albo wcale: tak jest w województwach podkarpackim, lubelskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Widać to na mapie przeprowadzanych zabiegów:

Federa i inne organizacje kobiece wskazują, że brakuje jednolitej procedury postępowania dla szpitali. W efekcie kobietom często odmawia się przysługujących im świadczeń bez wskazania placówki, gdzie można je uzyskać, a kryteria dopuszczenia do przerwania ciąży są uznaniowe.
Podmioty lecznicze łamią lub obchodzą też ustawę stawiając dodatkowe, niewymagane żadnymi przepisami warunki oraz wydłużając procedury diagnostyczne i biurokratyczne aż do czasu przekroczenia ustawowego terminu na przeprowadzenie zabiegu. Federa wymienia najczęstsze sposoby:
- zlecanie badań nieistotnych dla postawionej diagnozy,
- nieuzasadnione powtarzanie badań,
- sztuczne wydłużanie czasu oczekiwania na wyniki rozstrzygających badań (takich jak np. amniopunkcja),
- wymogi dostarczania dodatkowych, trudnych do zdobycia dokumentów (np. zaświadczenia od Krajowego Konsultanta ds. Ginekologii i Położnictwa),
- zwoływanie konsyliów i narad,
- zgoda komisji bioetycznej,
- przedłożenie pisemnej odmowy ze szpitala z innego województwa,
- obligatoryjne konsultacje psychologiczne.
Lekarze notorycznie nadużywają też „klauzuli sumienia”. Jak wskazuje raport, odmowa wykonania zabiegu w większości przypadków następuje bez wymaganego prawem uzasadnienia odmowy w dokumentacji medycznej. Sprawia to, że skuteczne postępowanie sądowe w sprawach naruszeń ze strony personelu medycznego jest w praktyce niemożliwe. „Nagminną praktyką stosowaną szczególnie we wschodniej Polsce jest niewydawanie orzeczenia ws. istnienia wskazań do legalnego przerwania ciąży, co opóźnia hospitalizację i zmusza pacjentki do podróżowania po kraju lub wyjazdu za granicę” – czytamy w raporcie.
Podwójna trauma
Fałsz polskiego „kompromisu” bodaj najwyraźniej widać przy ciążach powstałych w wyniku czynu zabronionego.
W 2019 roku przeprowadzono zaledwie trzy zabiegi przerwania takiej ciąży, choć polska policja wszczęła około dwa i pół tysiąca postępowań w sprawie zgwałcenia. A zgłaszane sprawy to i tak ułamek wszystkich przypadków.
“Ponad 90 proc. ofiar gwałtu nie zgłasza sprawy organom ścigania – nic dziwnego, bo ukaranie sprawcy graniczy z cudem (67 proc. spraw jest umarzanych, a jeśli uda się udowodnić przestępstwo, sprawcy skazywani są na kary w zawieszeniu lub śmiesznie krótkie pozbawienie wolności” – mówi OKO.press dziennikarka i działaczka feministyczna Patrycja Wieczorkiewicz, współautorka (wraz z Mają Staśko) książki “Gwałt polski”. “Niemal wszystkie osoby zgwałcone, z którymi rozmawiałam – a były ich setki – wspominają czynności dochodzeniowe jako traumatyczne. Wciąż standardem jest zadawanie pytań o krój i kolor bielizny, sugerowane, że skrzywdzona prowokowała sprawcę, jest wariatką, chce się zemścić za odrzucenie lub jest żądna atencji”.
Szanse na legalne przerwanie ciąży przez osobę, która zaszła w nią w wyniku gwałtu, są więc w istocie niewielkie. Taka osoba musi zgłosić sprawę organom ścigania, co skazuje ją na lata wyjątkowo stresującego procesu.
Wieczorkiewicz: „Większość skrzywdzonych chce zapomnieć, zmyć z siebie zapach czy nasienie sprawcy. Aby mieć szansę na udowodnienie gwałtu, muszą natychmiast poddać się badaniom. Sprawcą gwałtu jest zwykle osoba bliska, a najczęściej partner lub były partner – to dodatkowo utrudnia udowodnienie, że do stosunku doszło przy użyciu przemocy. By legalnie przerwać ciążę, należy zdobyć zaświadczenie od prokuratora, że powstała w wyniku czynu zabronionego – wystąpienie o takie zaświadczenie jest jednoznaczne ze zgłoszeniem przestępstwa, czego ponad 90 proc. skrzywdzonych nie chce robić i ma ku temu solidne powody. A nawet, jeśli się zdecydują, prokuratorzy nie chcą wystawiać takich zaświadczeń. Wpływają na to bez wątpienia ich osobiste postawy wobec aborcji, ale też wobec gwałtu – obwinianie ofiar i całkowity brak zaufania do nich, skrajna podejrzliwość, wciąż są w Polsce standardem”.
Potwierdza to też raport Federy. Zdarzają się lata, w których w Polsce wykonuje się dokładnie zero legalnych aborcji z przesłanki o „uzasadnionym podejrzeniu, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego”. Wskazuje to, że prokuratorzy muszą zawyżać ustawowe wymogi i samo „uzasadnione podejrzenie” nie umożliwia otrzymania niezbędnego zaświadczenia.
Kompromis czyli ponura fikcja
„Na naszych oczach rozsypuje się gramatyka, na której przez ostatnich 25 lat oparta była polska umowa społeczna” – pisała niedawno w OKO.press Agnieszka Graff. „Gramatyka Wielkiego Kompromisu, który towarzyszył nam przez dwie dekady. Zawarty u progu transformacji między elitami władzy i Episkopatem, czynił on kobiety zakładniczkami polskiej modernizacji”.
Przemoc polskiego państwa wobec kobiet, które chcą przerwać ciążę, gołym okiem widać w statystykach.
W Hiszpanii aborcja bez podawania powodu jest dostępna do 14. tygodnia, a w przypadku wad płodu do 22. tygodnia.
- W 2018 roku przeprowadzono tam 95 917 zabiegów przerwania ciąży.
- Ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia kobiety przeprowadzono ok. 5 700 zabiegów (w Polsce – 25 zabiegów).
- Ze względu na wady płodu ok. 3 350 zabiegów (w Polsce – 1050).
Polska i Hiszpania są krajami o porównywalnej populacji. Różnice w liczbie aborcji w legalnych w obu krajach przypadkach (zagrożenie zdrowia lub życia kobiety, wada płodu) świadczą o tym, co organizacje kobiece powtarzają od prawie trzech dekad – ustawa aborcyjna jest fikcją, kobiety muszą radzić sobie same nawet wtedy, gdy prawo pozwala im na zabieg. W szczególności uderza w niezamożne kobiety, które nie mają kapitału społecznego i finansowego. „Wszystkie te przejawy przemocy instytucjonalnej mają wymiar klasowy” – pisze Federa w cytowanym już raporcie.
Liczbę aborcji pozasystemowych w Polsce szacuje się na nawet 150 000 zabiegów rocznie. Te szacunki oparte są na danych historycznych, statystykach krajów o podobnej demografii oraz badaniach CBOS z 2013 roku. Z tych ostatnich wynika, że między 1/4 a 1/3 Polek w ciągu całego swojego życia przynajmniej raz dokonała aborcji (oznacza to od 4,1 do 5,8 miliona kobiet).
Liczby pokazują więc, że „kompromis aborcyjny” to de facto delegalizacja niemal wszystkich aborcji dokonywanych przez kobiety w Polsce. A przepisy dopuszczające aborcję w rygorystycznie określonych przypadkach – ten niewielki ułamek wszystkich dokonywanych zabiegów – przez lata nie były przestrzegane i skazywały kobiety chcące legalnie przerwać ciążę na absurdalną walkę z państwem.
Gdy zatem Grzegorz Schetyna twierdzi, że tzw. kompromis „uchronił nas od wojny domowej dotyczącej aborcji”, naprawdę trudno dociec, kim są w tym zdaniu owi „my”.
Grzesiu, weź już wyp…dalaj razem z resztą debili.
Grześ troglodyta ginekolog.
Bóg nie jest kobietą
Czas Schetyny juz sie skonczyl, nie rozumie tego i zabiera glos publicznie?
Dopóki ta nieszczęsna schetyna wypowiada się w imieniu KO, dopóty Jaruś może spać spokojnie.
Grzesiu – czy ty to robisz specjalnie? PIS-u w konkurencji wchodzenia w d. KK nie przegonisz, a zniechęcasz do KO liberalnych wyborców – to sabotaż w interesie Jarusia.
BTW – pięknie go załatwiła Paulina Młynarska:
GS: Nie chcę aborcji na życzenie.
PM: To donosisz, urodzisz i wychowasz. Nikt Cię nie zmusza, Grzesiek.
Bóg nie jest kobietą
W RP uczyć się na własnych błędach to mięczactwo.
Za coś takiego, każdy polityk, traci miejsce przy stole na kielonka u ponadpartyjnie lubionego przez nich wszystkich, poważanego biznesmena, producenta kiełbasy i piwa.
Jak by tu usiąść jednym tyłkiem na dwa krzesła? Oto jest pytanie…
Już mam dość serdecznie tej ciemnoty i Ciemnogrodu mieniącego się RP. Jaki kompromis ponad głowami kobiet. TO NIE BYŁ ŻADEN KOMPROMIS. To był handel prawami kobiet i ich ciałami w zamian za poparcie kleru. I prezent dla JP II na jego wizytę – wielce miłościwego dla pedofili w sutannach jak się okazuje w związku z wiadomym raportem. Zwykła przemoc. WON z pseudokompromisami.
Tak się tylko zastanawiam… on się przenosi do PIS czy co? Czy na plecach kobiet i ich protestów chce wsadzać kij w szprychy PIS? Co za skurczysyństwo…
Błagam, kobietki załóżcie partię, będę głosować obiema rękami, nogami nawet. Jest nas więcej! Przecież to się w głowie nie mieści. Jak można być takim idiotą? Bo tylko idiota myśli, że wszyscy są głupsi od niego.
POPiS to to samo światopoglądowo, różnica jest tylko w opakowaniu ale jak się zdejmie opakowanie okazuje się, że w środku siedzi Episkopat i w ten sposób Schetyna dołączył do Kłamczucha, Prezia i Oposa – dostali błogosławieństwo od narodu: Wy********ć i to szybciutko (a tak przy okazji ciekawe kiedy słowa związane z ruchem 8 gwiazd przestanie być zakazane na portalach w czasach Ludwika XVI słowa "Liberté, égalité, fraternité" brzmiały jak wulgaryzm)
Jak chcesz głosować na partię, która lubi prawa człowieka, prawa kobiet to głosuj na Lewicę a nie proś strajkujące o założenie partii, która i tak przez próg wyborczy nie przejdzie.
ja bym zagłosował na kobiety w zasadzie kobiety mają większe jaja i charyzmę niż ci wszyscy "mężczyźni" lub w nomenklaturze ONR "męszczyźni" razem wzięci. Począwszy od Schetyny poprzez Prezia, Kłamczucha a na Oposie skończywszy trzymają się biskupiej sukienki bo matka już odstawiła i kazała się usamodzielnić a oni jak dziecko słuchają bajek szamanów i chcą decydować o cudzej etyce i ciele
Panowie wy(gwiazdkować) i tyle.
Plebania Obywatelska niczego nie zrozumiała.
tak ale oni zawsze byli ideologicznymi pisowcami tylko ładniejsze zdania budują troszkę lepiej wykształceni niż troglodyci z PiS
Zawsze mówiłem PO i PiS jedno i to samo szambo, różnią się tylko opakowaniem, jedni i drudzy siebie warci, jedni i drudzy nie mają nic do zaoferowania tylko niechęć do siebie nawzajem, bez siebie nie są w stanie istnieć, zupełnie jak awers i rewers tej samej monety i paradoksalnie światopoglądowo identyczni, jedni i drudzy jak paralitycy połamani w pokłonach przed czarną mafią pedofilsko-złodziejską.
Jaki kompromis? Szaleju się ktoś opił?
Panowie, czy wy macie odrobinę przyzwoitości?
Niech panowie przeciwnicy aborcji ze Schetyną na czele najpierw zajdą w ciążę a później decydują o aborcji, najpierw u siebie, bo zmuszanie kogoś do rodzenia, samemu będąc zupełnie poza problemem jest nie tylko szczytem bezczelności i hipokryzji ale i brakiem empatii. Odnoszę wrażenie, że polscy politycy znacznie mniej używają głowy niż Ludwik XVI on stracił głowę panowie politycy je mają, pytam się po co? Może po to by czapka się lepiej układała a może by mieć gdzie nosić okulary?
Kompromis … może kompromis niech będzie taki polityk i ksiądz traci przyrodzenie za każdą ciążę niechcianą? To chyba będzie bliżej jakiegoś kompromisu, bo narzucać wszystkim arbitralnie wolę kilku zgorzkniałych starców w sukienkach co zajmują się tylko gwałceniem nieletnich lub tuszowaniem tych gwałtów to jakaś pomyłka a nazywać to kompromisem co najmniej bezczelność i obłuda.
Wokół całej sytuacji związanej z ciążą od samego początku jest jakieś kuriozalne założenie, że każda ciąża będzie usuwana … stawianie tak sprawy jest manipulacją posiadanie prawa do czegokolwiek nie jest równoznaczne ze skorzystaniem z owego prawa. Nie można tak insynuować, że jak będzie dopuszczalna aborcja to wszystkie ciąże zostaną usunięte
O jakim kompromisie mówimy? Nigdy nie było żadnego kompromisu, tylko narzucone wspólnie przez kościół i ówczesny rząd rozwiązanie. Rozwiązanie, które od samego początku nie było stosowane w praktyce i ciągle ograniczane (klauzula sumienia itp.) Było jednym z ogniw łańcuszka oczekiwań /żądań KK. Kościołowi udało się wryć w świadomość społeczną mit o jego ogromnej roli w obalaniu PRLu. I tak od początku III RP kler, jako obowiązującą ustanowił i wpajał społeczeństwu narrację, w której jest niezbędnym sojusznikiem nowej władzy bez względu na jej kolor polityczny. Tę narrację skwapliwie kupili politycy od prawa do lewa chętnie wchodząc w sojusz tronu i ołtarza. Tym co stało się dowodem wierności polityków tej narracji, miało być wprowadzenie zakazu przerywania ciąży, jak i religii do szkół, nie mówiąc o towarzyszącemu skoku na kasę publiczną. Miało to być świadectwem zaakceptowania nadrzędnej roli kleru wobec świeckiej władzy. Obecnie mamy niejako kulminację owoców tej nadrzędności w symbiozie tronu i ołtarza w czasie rządów zjednoczonej prawicy.
Już myślałem, że toto spod kamienia nie wypełznie, ale jednak, dał radę o błysnął. PO to taka sama konserwa jak PIS. Przykro mi to mówić. Mam dość konserwatywnych liberałów, chcę państwa laickiego dla wolnych ludzi. Dziewczyny, startujecie w wyborach!
Teraz ciekaw jestem zdania Rafała Trzaskowskiego… o Schetynie nie warto nawet mówić. Kto wreszcie powie, że do rozsądnego perspektywicznego rozwiązania brakuje edukacji seksualnej i zaufania do kobiet?
Niech kompromisem będzie zaczęcie od zaufania!
Trzaskowski nie ma czasu na odpowiedź. Wylancza w W-wie oświetlenie w obronie pisowskiego veta. Kolejny marzyciel o koalicji PiS+PO. Przewidująca już nauczył swoich okradac budżet. Na razie miasta stół Warszawy.
Szanowna Opozycjo Sejmowa,
Szanowny Panie Schetyna,
Jeżeli naprawdę chcecie naprawy państwa polskiego, to oprócz dePiSyzacji czeka Was przywrócenie jego świeckiego charakteru! Z Kościołem katolickim mającym de facto status ober-partii politycznej, przehandlowującej swoje poparcie dla świeckich partii za niezliczone benefity materialne i wpływy na politykę rządu – takiej naprawy przeprowadzić się nie da. Wynika stąd, że starcie z hierarchami KK, którzy dobrowolnie nie oddadzą swoich zdobyczy, jest nieuniknione. Więc nie bójcie się przyłączyć do Strajku Kobiet, bo tylko z nimi macie szansę to starcie wygrać! A zachowanie ich poparcia dla następnych kroków przywracających w Polsce trójpodział władzy i demokrację będzie kluczowe dla ich powodzenia.
P.S. Jeżeli boicie się, że popierając postulaty Strajku Kobiet dotyczące przerywania ciąży stracicie głosy osób zgadzających się z postawą KK, to przestańcie się bać! Oni i tak w życiu na Was nie zagłosują. Wasza szansa to pozyskanie głosów milionów ludzi młodych, których przebudził do polityki Kaczyński ze swoim Trybunałem Kucharki.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Jesteś tylko chamem.
Ten bałwan kościółkowy zawsze prowadził Platformę do zguby. Wywalcie go z PO. Schetyna to jest obelga dla kobiet.
Jakie prawo ma mężczyzna decydować o losie i cierpieniu kobiet. Co za bezczelność!
No i teraz trzeba powołać jeszcze ruch siedmiu gwiazd:
***** **
A ty, Hołownia, nawet się nie odzywaj, bo mi się gwiazdek liczyć nie chce.
Zrozumcie, peowskie patałachy, że my nie chcemy wyj…ć PiSu, bo Jarek jest brzydki, tylko dlatego, że chcemy Polski wolnej od oparów kadzidła. Jesteście tak tępi, że klękacie przed facetami w kieckach, którzy potem agitują za głosowaniem na waszych przeciwników 🤣 Jak nie cierpię Kaczyńskiego, tak zawsze poprawia mi się humor kiedy z was publicznie szydzi, jak z wsiowych niedojdów 😄 Peowskie niedorajdy polityczne, odejdźcie w niebyt a PiS sam upadnie, zamilknijcie na miesiąc i dajcie mu w końcu na to szansę. Dostaliście przed wyborami prezent od Sekielskiego, Jażdżewski wam zrobił wspaniały wstęp, a wy stanęliście jak te tępe barany. Jachira, Nowacka – co wy tam z tymi pajacami jeszcze robicie, przecież to obciach przyznawać się do PO.
Z historii grupy POPiS wynika, że podzielili się z myślą, by dzielić się dojnymi stołkami na zmianę. Jak na razie udaje się im ta działalność. Niestety, grupie Hołowni też nie wierzę, by wprowadziła aborcję kościelnych od naszego koryta. Znaczy się, że będzie lepiej w przyszłym wieku i to na jego koniec, wcześniej nie damy rady.
Niedorozwoje z PO pewnie się boją, że wykryją u nich trwałe upośledzenie mózgu i ich wyskrobią.
Ja niestety od zawsze nie mogę sie dopatrzyć czegoś instytucjonalnego co nie byłoby fikcją taką samą jak nieistniejący już tzw. kompromis
To prawda. Ale ten występ Schetyny ma jakiś inny cel, bo w co jak w co, ale w to, że Schetyna wierzy, że uda się z powrotem wcisnąć pastę do tubki to nie uwierzę.
Ma cel. Chcę wejść na miejsce uciekinierów z PiS. Oraz obwąchać kaczora na powitanie. Jak to kundle mają w zwyczaju.
“Nie chcę aborcji na życzenie” – zadeklarował wczoraj Grzegorz Schetyna.
To sie dobrze składa bo my nie chcemy Schetyny.
Przypominam, że Schetyna po objęciu stołka prezesa PO natychmiast skrytykował podniesienie wieku emerytalnego. Ilu z internautów wielbiło go tutaj? Schetyna to nie tylko kościelna szmata ale kompletny debil wyniesiony przez jemu podobnych.
Pan Schetyna potrafi drugi raz pozytywnie zadziwić. Jak z uchodźcami, czyli emigrantami ekonomicznymi z upadłych państw, wprost powiedział, że partia ich nie chce w Polsce. Tak samo teraz wypowiedział się całkiem rozsądnie. Aborcja zawsze jest złem, niekiedy jest złem mniejszym, dopuszczalnym, i te wyjątki zawarto w kompromisie. Ludzie wierzący i ateistyczni lewicowcy chyba zgodzą się, że obowiązuje prawo „nie zabijaj”. Życie ludzkie stanowi największą wartość i jego ochronie poświęcone są systemy prawne w każdym państwie. Odstępstwem jest sytuacja, kiedy w obliczu zagrożenia, stosując obronę konieczną, trzeba zabijać. Zabijają np. żołnierze. I teraz wracamy do aborcji, czyli pozbawiania życia człowieka, który ma już prawa, jest w łonie matki, ale ma osobny kod genetyczny, jest po paru miesiącach od poczęcia w pełni ukształtowanym człowiekiem. Domaganie się bezkompromisowego prawa do aborcji kłóci się z uniwersalną zasadą „nie zabijaj”. Jak zwolennicy aborcji na życzenie potrafią skleić w jedno tę sprzeczność?
Druga sprawa to manipulacja statystyką. Padło stwierdzenie, że ten zły kompromis aborcyjny pozbawił połowę społeczeństwa, czyli kobiety, prawa do swobodnej aborcji. A ile pośród kobiet popiera aborcję na życzenie? Skąd założenie, że wszystkie? Z mojego rozeznania wynika, że wiele kobiet nie dopuszcza proaborcyjnej wolnej amerykanki.
Od kompromisu minęło sporo lat, ale zgodzę się, że nie jest on świętością. Z tego impasu możnaby wyjść poprzez referendum. Najpierw w mediach przeprowadzić kampanię społeczną dzieląc dokładnie na pól czas dla obu stron sporu. Trudno, jedni niech bredzą, że aborcja to życie, drudzy mówią prawdę, że to zabijanie. Wynik referendum wpisać do konstytucji jako prawo obowiązujace przez conajmniej 20 lat. Po tym czasie nowe dojrzałe pokolenie może widzieć sprawy inaczej.
Płód to nie dziecko, aborcja to nie zabójstwo. Tyle w temacie.
>Płód to nie dziecko…..
Z całą pewnością zapłodnione jajo jest "dzieckiem" tylko dla polskich fanatyków. Z drugiej strony we wszystkich krajach europejskich (z wyjątkiem Malty i polskiego ciemnogrodu) aborcja na żądanie po 10-12 tygodniu ciąży wymaga specjalnej zgody dawanej jedynie z przyczyn medycznych. Nawiasem mówiąc nawet stanowisko samego Watykanu w tej sprawie było niegdyś dużo bardziej liberalne (vide Pius XII) co się dzisiaj chyba celowo przemilcza.
Schetyna i jego kumple słusznie nazywani są dziadersami. Co to za opowieści dziwnej treści o kompromisie aborcyjnym? Kobieta to nie inkubator i należy JEJ pozostawić decyzję o terminacji zarodka albo płodu, o którym wiadomo że nie ma szans na normalne życie.
Już czas przestać mówić o prawach kobiet a zacząć mocno i odważnie mówić o prawach Boga
któż to zmusza biednego pana Schetynę do aborcji? nieładnie…
Grześ ginekolog przekonujący nas, że jajko to kura.
Ów och ach święty kompromis to kompromis ultrakonserwatystów i konserwatystów. Niech wypier.alają, może być bez podskoków.
Schetyna powiedział, że jest za "kompromisem" czyli za powrotem do tego co już było ALE powiedział też, że sprawę powinno rozstrzygnąć referendum. Niedawno również Bugaj argumentował na rzecz aborcyjnego referendum co by znaczyło, że wśród opozycji coś zaczyna się ruszać w tej sprawie i jest jakaś próba porozumienia i wypracowania nowego konsensusu. Czy referendum miałoby sens? Zwolennicy nieograniczonego prawa do aborcji (a więc i ja) musieliby pogodzić się z ewentualnym powrotem do schetynowego "kompromisu". Z drugiej strony zwycięstwo zwolenników absolutnego zakazu aborcji jest kompletnie niemożliwe. Niestety nie mamy TK, który wzorem amerykańskiego SN stwierdziłby, że zakaz przerywania ciąży narusza prawo do prywatności wraz z prawem do równości (oba podstawowe prawa obywatelskie). Ale jak to mówią…lepszy cyc niż nic.
Referendum może dotyczyć spraw wspólnych, niemożliwych do indywidualnego decydowania – np. referendum w sprawie wejścia do UE – nie da się zrobić tak, że ja do UE wejdę, a ty nie. Aborcja to zupełnie inne zagadnienie, dokonanie aborcji przez jedną kobietę jest niezależne od decyzji innej kobiety. W Irlandii nie było referendum nad aborcją, tylko nad zmianą w konstytucji, do której referendum było niezbędne.
Nie, nie będą obcy ludzie decydować o tym, czy moja żona, siostra czy córka mogą dokobać aborcji, czy nie.
No chyba że jednocześnie zapytamy:
– czy Kaczyński ma na stałe odejść od polityki
– czy Schetyna ma na stałe odejść od polityki
– czy Hołownia ma na stałe odejść od polityki.
– czy KK ma przrstać być finansowany z budżetu państwa
Itd. wiele ciekawych pytań w których decydujemy o losach nie naszych, a cudzych.
Chrześćjanin zawsze przeciw aborcii
Bartosiu, weź ty się najpierw naucz czytać i liczyć zanim zabierzesz się za pisanie takich kłamstw. Populacja Hiszpanii nie jest kompletnie porównywalna z populacją Polski. Liczba ludności Hiszpanii na rok 2019 wynosi 46,94 miliona a Polski 37,97 miliona co daje około 9 mln różnicy. Ponadto naucz się mnożyć współczynniki. W Hiszpanii dokonano 3453 aborcji ze względu na wady płodu (3,6 proc wszystkich) oraz 5707 ze względu na życie kobiety. (5,95 proc wszystkich) https://www.mscbs.gob.es/profesionales/saludPublica/prevPromocion/embarazo/tablas_figuras.htm#Tabla%202
A tutaj 2 artykuły z garścią analiz i modeli statystycznych gdzie na podstawie obecnego trendu szacuje się, że prawie 23.7% proc kobiet będzie miało aborcję w USA w ciągu swojego życia do lat 45, a gdyby jednak utrzymała się tendencja z 2008 to nawet 30% kobiet postanowi zabić przynajmniej jedno swoje dziecko w ciągu swojego rozrodczego okresu do lat 45. Fajnie, prawda?
To nas czeka w Polsce jak ulegniemy temu motłochowi. A może następna kobieta, która postanowi skorzystać ze swojego prawa człowieka do dysponowania swoim ciałem to będzie twoja żona lub partnerka. Nadal będziesz wtedy tak gorąco orędował za prawami kobiet do zabijania swoich dzieci?
https://www.washingtonpost.com/news/fact-checker/wp/2015/09/30/the-stale-claim-that-one-in-three-women-will-have-an-abortion-by-age-45/ https://www.guttmacher.org/news-release/2017/abortion-common-experience-us-women-despite-dramatic-declines-rates#
A tutaj jest nagranie z przesłuchania przed kongresem USA ginekologa, który wykonał ponad 1200 aborcji i opowiada że kiedy sam po stracie swojego dziecka spojrzał po raz pierwszy innymi oczami na procedurę którą wykonał – nie zobaczył cudownego prawa do decydowania o swoim ciele ani pieniędzy które właśnie zarobił – ale czyjąś córkę
https://www.youtube.com/watch?v=A16gzm9eaa8
https://www.youtube.com/watch?v=53tzMV9OmvY