Aż 12 prezesów sądów ze Szczecina i okolic ostro sprzeciwia się dymisji sędzi Alicji Karpus-Rutkowskiej. Sędzia może stracić stanowisko wiceprezesa sądu, bo podpadła prokuraturze odmową aresztu dla uczestnika Strajku Kobiet, który uderzył księdza
Obrona sędzi Alicji Karpus-Rutkowskiej przez prezesów szczecińskich sądów jest ważna, bo są oni prezesami z nominacji resortu Ziobry lub są zaakceptowani przez ministerstwo. I teraz w ostrym stanowisku stoją murem za sędzią – która wydała orzeczenie w głośnej sprawie wbrew woli ministerstwa sprawiedliwości.
Resort, a dokładnie wiceminister Anna Dalkowska chce odwołać Karpus - Rutkowską ze stanowiska wiceprezesa Sądu Rejonowego w Myśliborzu pod wydumanym pretekstem. W rzeczywistości dymisja ma być karą za dwukrotne postawienie się lokalnej prokuraturze. Prezesi szczecińskich sądów się na to nie zgadzają. OKO.press dotarło do ich odpowiedzi dla resortu sprawiedliwości. Nie jest to miła lektura dla zastępczyni Ziobry.
W poniedziałek 8 marca 2021 roku Karpus - Rutkowska ma być wysłuchana przez zespół Krajowej Rady Sądownictwa, która potem podejmie decyzję czy zgodzi się na dymisję. Jeśli Rada zgodzi się na odwołanie, to zlekceważy mocny głos środowiska szczecińskich prawników, które stoi murem za sędzią.
Nowa KRS będzie decydować o dymisji wiceprezes Sądu Rejonowego w Myśliborzu, bo wynika to z przepisów. Resort – jeśli chce odwołać prezesa lub wiceprezesa sądu – musi zapytać o opinię Kolegium Sądu Okręgowego. Po zmianach wprowadzonych ustawą kagańcową w kolegiach zasiadają teraz prezes sądu okręgowego i prezesi podległych mu sądów rejonowych. Nie ma w nim już szeregowych sędziów.
Jeśli opinia kolegium jest negatywna, ministerstwo może wystąpić o zgodę na odwołanie do nowej KRS. Decyzja Rady jest wiążąca. OKO.press zdobyło opinię Kolegium Sądu Okręgowego w Szczecinie. Jest ona bardzo korzystna dla sędzi i negatywna dla ministerstwa. Dlatego zastępczyni Ziobry po zgodę na odwołanie wystąpiła do nowej KRS.
Przypomnijmy:
wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska chce odwołać Alicją Karpus-Rutkowską ze stanowiska, bo postępowanie dyscyplinarne wszczął wobec niej zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów Przemysław Radzik, nominat Ziobry. Radzik dostał donos na sędzię, która dwa razy podpadła lokalnej prokuraturze.
Po raz pierwszy, gdy odmówiła jesienią 2020 roku aresztu dla uczestnika Strajku Kobiet w Myśliborzu, który uderzył księdza. Doszło do scysji, nie wiadomo z jakiego powodu. Okazało się, że uderzonym był ksiądz po cywilnemu. Sprawę szybko załagodzono, ale nagłośnili ją politycy prawicy i media prawicowe i lokalna prokuratura zażądała dla mężczyzny aresztu. Potem okazało się, że napastnik miał koronawirusa, ale na manifestacji o tym nie wiedział, bo dopiero później dostał wynik testu. Wniosek o areszt trafił do sędzi Alicji Karpus-Rutkowskiej, która orzekła, że nie ma przesłanek do aresztu. Podtrzymał to Sąd Okręgowy w Szczecinie.
Kilka dni potem, późnym wieczorem zadzwonił do sędzi prokurator żądając otwarcia sądu. Prokuratura chciała złożyć wniosek o areszt w innej sprawie. Nie wiadomo, dlaczego prokurator zadzwonił do Karpus-Rutkowskiej, która tego dnia nie miała dyżuru aresztowego. Może była to prowokacja, by ukarać sędzię za odmowę aresztu w tamtej głośnej sprawie.
Sędzia nie zgodziła się na otwarcie sądu w nocy. Tłumaczyła, że to problem, bo trwa ozonowanie antycovidowe i że prokuratura bez problemu może wniosek o areszt złożyć rano. I tak się stało. Następnego dnia Karpus-Rutkowska rozpoznała go i w tej nowej sprawie zgodziła się na areszt.
Ale krótko potem zaczęły się problemy sędzi. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik – nominat Ziobry – wszczął przeciwko niej postępowanie dyscyplinarne. Zarzucił jej, że nie otwierając sądu w nocy uchybiła obowiązkom służbowym. Radzik rozważa też kolejny zarzut za odmowę aresztu dla chorego na koronawirusa uczestnika Strajku Kobiet. Bo uważa, że sędzia puszczając go wolno naraziła na zakażenie wirusem bliżej niekreślonych obywateli.
Samo wszczęcie postępowania dyscyplinarnego stało się pretekstem dla wiceminister sprawiedliwości Anny Dalkowskiej, by rozpocząć procedurę odwołania sędzi z funkcji wiceprezes sądu.
Dalkowska najpierw wystąpiła o opinię do Kolegium Sądu Okręgowego w Szczecinie. Jest w nim 12 osób: prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński (z nominacji resortu Ziobry, były prezes Iustitii) i 11 prezesów sądów rejonowych ze Szczecina i okolic. Kolegium 14 stycznia 2021 roku przyjęło uchwałę, w której negatywnie zaopiniowało odwołanie Alicji Karpus-Rutkowskiej i stanowczo się temu sprzeciwia. Uchwała jest mocno krytyczna wobec zarzutów stawianych sędzi. Głosowało za nią 12 prezesów, zaś za jej uzasadnieniem 11 – tylko jeden prezes był przeciw.
W uzasadnieniu do uchwały napisano, że wiceminister Dalkowska nie podała żadnych powodów dymisji, których wymaga ustawa o ustroju sądów powszechnych. Ustawa ta reguluje, kiedy można przed upływem kadencji odwołać prezesa i wiceprezesa sądu. W uchwale Kolegium napisano, że wiceminister nie zarzuca jednak sędzi ani złego wykonywania obowiązków wiceprezesa, ani niskiej efektywności w zarządzaniu sądem. A tylko to może być powodem odwołania. Kolegium stwierdza, że powodem odwołania sędzi jest wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, zainicjowane skargą prokuratury. Zdaniem Dalkowskiej to wystarczający powód, bo są wątpliwości, czy Karpus-Rutkowska dalej może być wiceprezesem.
Ale ustawa o sądach nie przewiduje, by samo wszczęcie postępowania dyscyplinarnego mogło być powodem dymisji. Tym bardziej – jak zauważa Kolegium – że Dalkowska nie uzasadniła, jak to ma wpłynąć na sąd, który teraz działa sprawnie, a wiceprezes wypełnia swoje obowiązki.
Kolegium podkreśla, że usunięcie sędziego z funkcyjnego stanowiska jest karą dyscyplinarną przewidzianą w ustawie o sądach. Ale można to zrobić dopiero, gdy zapadnie prawomocny wyrok sądu dyscyplinarnego. Tymczasem zdaniem Kolegium wiceminister chce przejąć kompetencje sądu dyscyplinarnego i chce sama ukarać wiceprezes sądu decyzją, która zastąpi wyrok i pozbawi ją prawa do procesu, obrony i odwołania. „Kara ta ma przy tym obowiązywać nawet w przypadku późniejszego uniewinnienia lub umorzenia postępowania” – zauważa kolegium szczecińskiego sądu okręgowego.
Kolegium oceniło też zarzuty, jakie formułuje wobec sędzi zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Zauważa, że prowadzenie postępowania wobec niej za odmowę aresztowania uczestnika Strajku Kobiet z koronawirusem – sędzia nie ma jeszcze w tej sprawie postawionego zarzutu dyscyplinarnego – jest niedopuszczalne. Rzecznik założył, że sędzia odmawiając aresztu i orzekając wobec mężczyzny tylko dozór policyjny sprowadziła zagrożenie zarażenia koronawirusem wobec innych osób, głównie wobec policjantów, do których mężczyzna przychodziłby meldować się w ramach dozoru.
Zdaniem kolegium takie założenie to „skrajny nonsens”, bo nie przeciwdziała się wirusowi stosując tymczasowy areszt dla chorych, jak chciałby Radzik. Osoby chore izoluje się. Aresztowanie chorego naraziłoby na zakażenie konwojujących go policjantów, służbę więzienną i współosadzonych i wtedy sędzia faktycznie przyczyniłaby się do zagrożenia ich zdrowia lub życia. „Ale rzecznik dyscyplinarny nie postawiłby wtedy sędzi zarzutu” – stwierdza ironicznie Kolegium.
Szczecińscy prezesi sądów uważają, że uczestnik Strajku Kobiet – wbrew temu co przyjął Radzik – nie stwarzał na wolności zagrożenia dla innych (w tym policjantów), bo w takim stanie musiał być izolowany i nie mógł wtedy stawiać się na policji w ramach dozoru. „Każdy prawnik, w tym orzekająca sędzia doskonale to wie” – podkreśla w uchwale Kolegium. I dodaje:
„Twierdzenie, że sędzia miała doprowadzić do sytuacji, w której osoba chora stawiałaby się w jednostce policji i zarażała policjantów, jest jedynie wyrazem zdecydowanej chęci postawienia sędzi jakiegokolwiek zarzutu, zgodne z zasadą »dajcie mi człowieka, a ja mu znajdę paragraf«”
– pisze ostro o działaniach Radzika Kolegium.
I pyta, czy rzecznik dyscyplinarny za rzekome narażenie na ryzyko zakażenia koronawirusem będzie również ścigał Sąd Okręgowy w Szczecinie, który utrzymał w mocy odmowę aresztu dla uczestnika Strajku Kobiet. „Zgodnie ze stanowiskiem zastępcy rzecznika dyscyplinarnego powinien on też być »winowajcą«” – pisze Kolegium. I wytyka Przemysławowi Radzikowi, że zaczął ścigać Alicję Karpus - Rutkowską w momencie, gdy jej orzeczenie nie było jeszcze prawomocne. „Nie czekał na rozpoznanie zażalenia prokuratora i na dokonanie oceny słuszności postanowienia [o odmowie aresztu - red.] przez jedyny uprawniony konstytucyjnie i ustawowo organ, jakim jest sąd odwoławczy” – stwierdza kategorycznie uchwała.
Ponadto prezesi szczecińskich sądów widzą, że sędzia była atakowana za odmowę aresztu przez „niektórych polityków” i media, w tym publiczne, i że przyczyną wszystkich działań wobec niej – zwłaszcza z inicjatywy prokuratury – jest orzeczenie o odmowie aresztu po Strajku Kobiet. „Jest szykanowana za treść wydanego orzeczenia, słusznego, bo utrzymanego w mocy po zażaleniu prokuratora. Stanowi to pogwałcenie konstytucyjnej zasady niezawisłości sędziowskiej” – uważa Kolegium.
Prezesi sądów w uchwale odnieśli się też do jedynego zarzutu dyscyplinarnego, który postawił sędzi Przemysław Radzik – bez jej wysłuchania i przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego. Radzik opierając się tylko na donosie na sędzię zarzucił jej, że nie otworzyła sądu w nocy na żądanie prokuratury. Ale Kolegium zauważa, że Radzik zarzut oparł na fałszywych przesłankach. Sędzia nie miała bowiem wtedy dyżuru aresztowego i niczego nie musiała otwierać. Nie popełniła żadnego deliktu dyscyplinarnego.
Kolegium podkreśla, że prokuratura w Myśliborzu posiada listę sędziów dyżurnych. Ale prokurator, który dzwonił do Karpus-Rutkowskiej poinformowała ją, że dzwoni do niej na polecenie szefowej prokuratury. Prokuratorem Rejonowym w Myśliborzu jest Grażyna Kozarowska.
Sędzia mimo, że nie miała dyżuru, nie odmówiła jednak przyjęcia wniosku o areszt w innej sprawie. Poinformowała, że w sądzie jest włączone ozonowanie antycovidowe. I prokuratura bez problemu może złożyć wniosek w ustawowym terminie (48 godzin od zatrzymania podejrzanego), rano następnego dnia.
Kolegium zaznacza, że gdyby nawet wniosek o areszt został złożony w nocy to i tak byłby rozpoznany następnego dnia, bo w godzinach 22:00 - 06:00 rano nie można prowadzić czynności sądowych. Naruszałoby to prawa obywatelskie, w tym prawo do obrony.
Ponadto Kolegium podkreśla w uchwale negatywnie opiniującej dymisję wiceprezes myśliborskiego sądu, że sędzia odmawiając otwarcia sądu w nocy zrobiła to za zgodą przełożonych, czyli prezesa Sądu Rejonowego w Myśliborzu i Prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie, z którymi wtedy konsultowała swoją decyzję. Prokuratur groził jej za to podjęciem kroków prawnych, co zdaniem Kolegium nie ma uzasadnienia w przepisach prawa.
Kolegium przypomina, że ministerstwo sprawiedliwości nigdy nie zalecało, by w dni powszednie sędziowie byli w gotowości przez 24 godziny. Prokuratura wyrabia się ze składaniem w terminie wniosków aresztowych w dniach roboczych. Ale nawet gdyby przyjąć, że sędziowie mają na każde żądanie prokuratury otwierać sąd, to sądy musiałyby pracować na trzy zmiany. A to by oznaczało, że w małych sądach, gdzie jest często zaledwie po kilku sędziów, mieliby oni 24-godzinne dyżury aresztowe bardzo często.
Kolegium dochodzi więc do wniosku, że postawiony sędzi zarzut dyscyplinarny (za nieotwarcie sądu w nocy) i planowany drugi za odmowę aresztu „są w ocenie Kolegium i według jego stanu wiedzy, pozbawione podstaw i oparte wyłącznie o tendencyjne informacje prokuratury, bez przeprowadzenia choćby podstawowych dowodów”.
Dlatego Kolegium sprzeciwiło się dymisji sędzi uznając zarzuty pod jej adresem za „bezpodstawne”.
Na koniec uchwały Kolegium przypomina, że Alicję Karpus-Rutkowską na wiceprezesa myśliborskiego sądu powołał w październiku 2017 roku wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, czyli ówczesny zastępca ministra Ziobry. Sędzia wypełnia swoje obowiązki „wzorowo”. Nigdy nie było zastrzeżeń do jej pracy, przełożeni ją chwalą, a kierowany przez nią wydział karny (jest jego przewodniczącą) jest jednym ze sprawniejszych w okręgu szczecińskim. „Kolegium wyraża pogląd, że kontynuowanie działań przeciwko sędzi będzie odebrane wyłącznie jako represjonowanie jej za niezastosowanie tymczasowego aresztowania i wywoła bardzo niekorzystny dla polskiego wymiaru sprawiedliwości oddźwięk społeczny” – pisze na końcu uchwały Kolegium.
Nie tylko Kolegium broni sędzi Alicji Karpus-Rutkowskiej. Murem stoją za nią wszyscy sędziowie z jej macierzystego sądu w Myśliborzu, w tym prezes. List w jej obronie podpisało 168 szczecińskich prawników, zaś Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wystosował w jej obronie list do ministra sprawiedliwości. Chce, by Zbigniew Ziobro wyjaśnił powody wszczęcia procedury jej odwołania.
Teraz od nowej KRS zależy, czy sędzia straci stanowisko. Członkowie KRS będą musieli rozważyć, czy pójdą na rękę resortowi sprawiedliwości, czy też będą bronić prawa sędziego do wydawania niezależnych orzeczeń.
Wiceminister Anna Dalkowska, która chce zdymisjonować Alicję Karpus-Rutkowską, jeszcze do niedawna sama była szeregowym sędzią Sądu Rejonowego w Gdyni. W ostatnim czasie prezydent powołał ją jednak aż do NSA. Pojawiają się teraz poważne wątpliwości prawników, czy nadal może być wiceministrem sprawiedliwości i czy jej decyzje, dotyczące np. sędziów, są ważne. Prawo, choć nie wprost, nie pozwala na łączenie statusu sędziego NSA z pracą dla rządu w ministerstwie sprawiedliwości.
Sądownictwo
Anna Dalkowska
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
Alicja Karpus - Rutkowska
Przemysław Radzik
strajk kobiet
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze