Sędzia Ewa Malinowska z Warszawy mogła podważać legalność neo-KRS. Tak uznała nowa Izba SN, która oczyściła sędzię z zarzutu dyscyplinarnego. Malinowska była ścigana, bo był z nią skonfliktowany Łukasz Piebiak, były już zastępca ministra Ziobry
Sędzię Ewę Malinowską z Sądu Okręgowego w Warszawie oczyściła Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. W środę 8 lutego 2023 roku skład orzekający Izby podtrzymał korzystne dla sędzi orzeczenie wydane przez I instancję. Co ważne, sędzia Malinowska została prawomocnie oczyszczona przez skład, złożony z dwóch neo-sędziów SN Marka Motuka i Pawła Wojciechowskiego oraz ławnika Bożeny Makuch.
Skład ten uznał, że sędzia Malinowska mogła podważyć legalność neo-KRS, tym bardziej że zrobiły to w wyrokach europejskie Trybunały. W ocenie Izby istnieje spór prawny o legalność neo-KRS.
To porażka ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i neo-KRS. Bo to oni odwołali się do nowej Izby od korzystnego dla sędzi Malinowskiej orzeczenia sądu I instancji.
To też porażka zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty, który postawił sędzi Malinowskiej zarzut dyscyplinarny.
Sędzię bronił adwokat Radosław Baszuk. W tle tej dyscyplinarki jest były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak (na zdjęciu u góry).
Sędzia Ewa Malinowska angażuje się w obronę niezależności wymiaru sprawiedliwości. Wspierała m.in. innych ściganych przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów i niezależnych prokuratorów, przychodząc na ich rozprawy. Angażuje się też w prace Komitetu Obrony Sprawiedliwości. Jest członkinią stowarzyszeń sędziowskich Themis i Iustitia, które bronią niezależności sądów i są krytyczne wobec „reform” obecnej władzy, która podporządkowuje sobie sądy.
Była też wiceprezesem Sądu Okręgowego w Warszawie i jako jedna z pierwszych w Polsce, we wrześniu 2017 roku, została odwołana z tego stanowiska przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. To był początek masowych czystek na stanowiskach prezesów i wiceprezesów sądów.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota zarzut dyscyplinarny postawił jej w grudniu 2019 roku. Zarzucił jej uchybienie godności urzędu sędziego.
Lasocie nie spodobała się bowiem ocena kwalifikacji, jaką Malinowska sporządziła w styczniu 2019 roku. Ocena dotyczyła sędzi rejonowej Joanny Dębkowskiej-Matwijów, starającej się o awans w konkursie przed nielegalną i upolitycznioną neo-KRS. Opinia powstała na potrzeby tego konkursu.
Sędzia, oceniając kandydaturę Dębkowskiej-Matwijów, napisała na końcu opinii uwagę. Według niej sędziowie, z uwagi na złożone ślubowanie i zasady etyki sędziowskiej, powinni jednoznacznie wyrażać dezaprobatę wobec burzenia fundamentalnych zasad praworządności. Sędzia podkreśliła, że uczestniczenie w konkursie z udziałem neo-KRS tej postawy nie realizuje.
Bo obecna KRS jest sprzeczna z Konstytucją. Sędziów do niej powołali bowiem posłowie (PiS), czego nie przewiduje Konstytucja. Więc i decyzje neo-KRS – nominacje dla sędziów – są nieważne.
Malinowska powołała się na autorytety prawnicze, które to potwierdzały – profesorów Andrzeja Zolla, Mirosława Wyrzykowskiego i Adama Strzembosza. Ogólna ocena kandydatki była negatywna, bo sędzia Malinowska miała uwagi do terminowości załatwiania przez nią spraw. Uznała też, że nie jest ona jeszcze przygotowana do pracy w Sądzie Okręgowym w Warszawie, do którego kandydowała.
W grudniu 2019 roku zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota wszczął przeciwko sędzi Malinowskiej postępowanie dyscyplinarne i postawił jej jeden zarzut. Lasota uznał, że uchybiła ona godności urzędu sędziego. Bo w ocenie kwalifikacyjnej zawarła niedopuszczalne uwagi o postawie sędziów startujących w konkursach przed neo-KRS.
Zarzucił jej też, że podważyła legalność neo-KRS. Przez co naruszyła zawartą w Konstytucji zasadę apolityczności sędziów oraz ustawowy obowiązek postępowania zgodnie ze ślubowaniem. Lasota uważa bowiem, że sędzia w swojej opinii manifestowała podglądy polityczne.
Dyscyplinarka dla Malinowskiej nie jest przypadkowa. Mogły się na nią złożyć dwie rzeczy. Ubiegająca się o awans sędzia rejonowa Dębkowska-Matwijów pracowała wtedy na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości. A wiceministrem sprawiedliwości odpowiedzialnym za sądy był wtedy sędzia Łukasz Piebiak.
Był on mocno skonfliktowany z sędzią Malinowską. Znał ją z warszawskiego sądu okręgowego. Gdy orzekał tam w wydziale gospodarczym, sędzia Malinowska była wiceprezesem sądu. Podlegał jej pion, w którym pracował Piebiak. Sędzia Malinowska miała uwagi do postawy i pracy Piebiaka. W efekcie Piebiak miał postępowanie dyscyplinarne. Sąd Najwyższy ostatecznie uznał go za winnego oddawania po terminie uzasadnień do wyroków oraz prowadzenia szkoleń za pieniądze bez zgody prezesa sądu. SN odstąpił jednak od wymierzenia mu kary.
To mogło zaważyć na tym, że sędzi Malinowskiej zrobiono dyscyplinarkę. Mogło to być też powodem odwołania jej z funkcji wiceprezesa sądu we wrześniu 2017 roku. Ministerstwo odwołało ją zaraz po wejściu w życie przepisów znowelizowanej przez PiS ustawy o sądach, która pozwoliła na wymianę prezesów i wiceprezesów sądów.
Sędzia Malinowska ze sprawy dyscyplinarnej wyszła obronną ręką. Pomógł jej w tym obrońca adwokat Radosław Baszuk. Złożył on do Sądu Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku wniosek o umorzenie sprawy.
Mec. Baszuk podniósł kilka argumentów. Podkreślił, że nie złamała ona prawa. Nie prowadziła politycznej działalności. A opinia, którą zawarła w ocenie kwalifikacyjnej jest powszechna w debacie publicznej. Dominuje też w orzeczeniach SN, NSA, ETPCz czy TSUE. Podważono w nich legalność obecnej KRS z uwagi, że nie jest niezależna od polityków (jej członkowie to głównie współpracownicy ministra Ziobry) i jest sprzeczna z Konstytucją.
Baszuk podkreślił też, że w 2021 roku KRS została wyrzucona z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa.
Obrońca dowodził, że sędzia Malinowska mogła w ocenie kwalifikacyjnej – która jest dokumentem wewnętrznym – napisać uwagę, że powołanie sędziego w wadliwej procedurze przed neo-KRS może stanowić zagrożenie do praw procesowych obywateli. Bo mają oni prawo do procesu przed niezależnym i bezstronnym sądem. A gwarancji tego nie daje nominacja od neo-KRS.
Mec. Baszuk zarzucił też Lasocie, że postawił sędzi zarzut za podważenie legalności neo-KRS. Jednak w styczniu 2019 roku – gdy sędzia Malinowska pisała opinię – w ustawie o sądach nie było takiego zakazu. Dopiero ustawa kagańcowa z 2020 roku wprowadziła zakaz podważania legalności instytucji powołanych w sądach przez PiS.
Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku w czerwcu 2022 roku w pełni podzielił argumenty mec. Baszuka i umorzył sprawę. Orzeczenie wydał skład orzekający: sędziowie Czesław Szymanówka, Magdalena Wyganowska i Emilia Zaremba-Hołda.
Sąd ocenił, że trudno uznać, że treść opinii sporządzonej przez Malinowską może uchybiać godności urzędu sędziego. Był to głos w dyskusji na temat reformy wymiaru sprawiedliwości, wyrażony w interesie społecznym. Sąd dyscyplinarny podkreślił, że sędzia Malinowska miała prawo to zrobić i zrobiła to w sposób wyważony. Sąd ocenił jej postawę pozytywnie i uznał, że nie była ona szkodliwa dla wizerunku wymiaru sprawiedliwości.
Od tego odwołał się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, neo-KRS (odwołanie podpisał wiceprzewodniczący Rafał Puchalski) i zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. W ich odwołaniach podnoszono głównie to, że Malinowska podważyła legalność neo-KRS, co było manifestacją polityczną.
Ale Izba Odpowiedzialności Zawodowej nie przyznała im racji i 8 lutego 2022 roku prawomocnie podtrzymała umorzenie. Orzeczenie to relacjonuje dla OKO.press adwokat Radosław Baszuk: „Skład orzekający Izby uznał, że ocena kwalifikacyjna powstała przed ustawą kagańcową. Więc nie można stawiać zarzutu na podstawie tej ustawy do czynu wcześniejszego. Izba orzekła też, że sędzia nie prowadziła działalności politycznej. Według Izby istnieje spór prawny o status neo-sędziów. W tej sprawie wypowiadał się ETPCz i sędzia też może się wypowiadać”.
Orzeczenie wydał skład dwóch neo-sędziów SN i ławnik. Adwokat wnosił o ich wyłączenie, bo neo-sędziowie nie powinni wypowiadać się w kwestii legalności neo-KRS i neo-sędziów. Wniosek został jednak rozpoznany negatywnie przez… neo-sędzię SN.
Co ciekawe, w sprawie Malinowskiej orzekała też ławniczka, której kadencja skończyła się w grudniu 2022 roku. Ale ten skład uznał, że może dalej orzekać, bo sprawa ta rozpoczęła się jeszcze w 2022 roku. Za rozpoczęcie sprawy skład uznał wydanie przez prezesa Izby zarządzenia o wyznaczeniu składu orzekającego. Tymczasem legalni sędziowie SN uznają, że starzy ławnicy nie powinni już orzekać. Bo za początek sprawy uznają jej wywołanie na sali rozpraw.
Sędzia Ewa Dębkowska-Matwijów, którą oceniała sędzia Malinowska, dostała awans od neo-KRS. Obecnie jest neo-sędzią w wydziale gospodarczym Sądu Okręgowego w Warszawie.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
dyscyplinarka
Ewa Malinowska
Izba Odpowiedzialności Zawodowej
Łukasz Piebiak
Marek Motuk
Michał Lasota
Paweł Wojciechowski
represje sędziów
Sąd Okręgowy w Warszawie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze