Ustawa przeszła niemal jednogłośnie. Przeciw była tylko Konfederacja i posłowie: Gdula (Lewica), Zalewski (Polska 2050), Tyszka (Kukiz'15). Przy okazji PiS próbował przepchnąć zapisy o zwolnieniu urzędników i przedsiębiorców z odpowiedzialności za nadużycia
Ustawa legalizuje na 18 miesięcy pobyt uchodźców z Ukrainy w Polsce i ułatwi im życie w naszym kraju w wielu sferach: edukacji, pracy, pomocy społecznej.
Prawie wszystkie siły polityczne zgadzały się, że jest potrzebna, zawiera w przeważającej większości sensowne zapisy i powinna zostać uchwalona szybko. Prace w komisji przebiegały w wyjątkowej jak na polski Sejm atmosferze. Posłanki i posłowie mówili OKO.press o mobilizacji, wspólnej pracy i otwartości rządu na wiele uwag.
Jednak wśród kilkudziesięciu przyjętych przez Sejm poprawek przeszła złagodzona wersja przepisów zapewniających urzędnikom bezkarność. PiS chciał zwolnić urzędników z odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych - i to nie tylko w czasie wojny, ale też... w czasie pandemii. Ten zapis udało się opozycji odrzucić.
Przeszedł jednak przepis, który zapewnia bezkarność przedsiębiorcom, którzy popełnią nadużycia.
Oprócz PiS-u za przepisami nazywanymi przez opozycję „bezkarność plus” głosowali posłowie Łukasz Mejza i Zbigniew Ajchler. Udziału w głosowaniu nie wzięła Anna Maria Siarkowska, która podczas prac w komisji sprzeciwiała się tym zapisom. W głosowaniu nad przepisem o przedsiębiorcach Krzysztof Bosak i Stanisław Tyszka wstrzymali się.
Teraz ustawa idzie do Senatu, a w sobotę ponownie ma się nią zająć Sejm.
Ustawa pozwala nadać Ukraińcom numer PESEL, a to da możliwość przyznania im różnych świadczeń. Będą mogli m.in. korzystać z profilu zaufanego, będą mieli prawo do zatrudnienia i świadczeń rodzinnych oraz jednorazowo wypłacanego 300 zł.
Ukraińscy uchodźcy zyskają dostęp do służby zdrowia i refundacji leków, zaś lekarze i pielęgniarki będą mogli wykonywać w Polsce swoje zawody.
Dzięki poprawkom opozycji m.in. udało się rozszerzyć działanie ustawy na małżonków uchodźców z Ukrainy, którzy nie mają ukraińskiego obywatelstwa. PiS nie zgodził się jednak na inną ważną zmianę, o którą walczyła opozycja: ustawa dotyczy tylko osób, które przybyły do Polski bezpośrednio z terytorium Ukrainy. A wiele osób trafia tu tranzytem m.in. przez Słowację.
Szczegółowo omawialiśmy ustawę tutaj:
PiS odrzucił poprawkę Koalicji Obywatelskiej, która która wprowadzała kontrolę Sejmu RP nad wydatkami z Funduszu Pomocy dla uchodźców z Ukrainy), który ma powstać przy Banku Gospodarstwa Krajowego.
Na inną ważną usterkę ustawy zwracał uwagę w rozmowie z OKO.press Stanisław Zakroczymski, ekspert związany z Polską 2050: „Jest kategoria niewidziana przez tę ustawę albo widziana za mało: Ukraińcy, którzy przebywali na terytorium RP przed 24 lutego 2022. Przygotowaliśmy dla nich całą masę poprawek. Przeszła jedna. Dlaczego różnicować ich status z tymi, którzy przybyli po 24 lutego? Mają przecież ten sam problem: nie mogą wrócić do kraju”.
W ustawie brakuje wielu regulacji dotyczących edukacji, m.in. zatrudniania ukraińskich nauczycieli. Być może znajdą się w rozporządzeniach, jednak w trakcie prac minister Wąsik mówił, że rząd nie zgodzi się, by w polskich szkołach zatrudniać nauczycieli, którzy nie mówią po polsku.
Poza wieloma sensownymi i oczekiwanymi przez najróżniejsze instytucje przepisami w ustawie znalazły się dwa groźne artykuły: 71 i 82.
Pierwszy miał zapewnić bezkarność urzędnikom w przypadku nadużyć uprawnień i naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Drugi zwalniał przedsiębiorców z groźby karania więzieniem za nadużycia. Problem w tym, że oba miały dotyczyć nie tylko czasów wojny, ale też… stanu epidemii. Art. 71 mógłby zwolnić m.in. Mateusza Morawieckiego z odpowiedzialności za organizację wyborów kopertowych.
O te zapisy przez dwie doby trwała walka między PiS a opozycją. Strona rządowa je przywracała, a opozycja wyrzucała.
We wtorek 8 marca 2022 w nocy, podczas prac sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, opozycja wraz z posłanką z klubu PiS Anną Marią Siarkowską zapisy usunęła. Jednak trafiły do kosza tylko na kilkanaście godzin.
Rano, podczas drugiego czytanie ustawy, PiS te zapisy przywrócił. Przy czym art. 71 w nieco zmodyfikowanej wersji - teraz dotyczył tylko wojny, a stanu epidemii już nie.
Po południu, w czasie drugiej rundy prac w komisji, opozycja ponownie przegłosowała usunięcie tych dwóch przepisów.
Jak PiS uzasadniał przepisy, które opozycja okrzyknęła powrotem do niechlubnej ustawy „bezkarność plus” z 2020?
Maciej Wąsik, zastępca Mariusza Kamińskiego w MSWiA, twierdził, że chodzi np. o wysyłkę leków do Ukrainy: „Dobrze, że Polska, że polski rząd wysyła leki i środki opatrunkowe na Ukrainę. I leki! Pomimo tego, że jest zakaz wywozu leków. Jest? Jest. Mamy słać te leki? Mamy, bo tam jest wojna, ratuje to życie i zdrowie. Po to, żeby osoby decydujące o takich sprawach, miały bezpieczeństwo prawne. Bo dzisiaj jest entuzjazm, a za miesiąc pójdziecie z zawiadomieniami do prokuratury, że ktoś wywiózł leki z Polski niezgodne z obowiązującym prawem”.
W rozmowie z OKO.press Krzysztof Izdebski, prawnik, ekspert od kwestii związanych z przejrzystością instytucji publicznych i korupcją, wyjaśnia, dlaczego tych przepisów nie powinno być w ustawie, a tłumaczenia Macieja Wąsika nie mają sensu.
„Nie ma potrzeby wprowadzania takich przepisów. W polskim prawie są już przepisy o stanie wyższej konieczności i społecznej szkodliwości czynu. Kodeks karny jest na to przygotowany. To nie jest i nigdy nie był realny problem, że ktoś był pociągnięty do odpowiedzialności i skazany za tego typu działania".
A dlaczego znalazły się tam zapisy o przedsiębiorcach? "Pamiętajmy, że przedsiębiorcami są też spółki skarbu państwa”.
Izdebski zwraca uwagę, że autorzy ustawy w ogóle nie uzasadniają tych przepisów. A uzasadnienia, które przedstawiają premier Mateusz Morawiecki (mają chronić strażaków) i Maciej Wąsik (mają chronić tych, którzy wiozą leki do Ukrainy), nie mają związku z art. 71 i 82.
W dodatku to właśnie okres wojny zwiększa ryzyko nadużyć i nie jest to czas, gdy należałoby poluzować przepisy - jak twierdzi rząd. A państwo nie powinno rezygnować w tym czasie ze zdolności do ścigania korupcji czy niegospodarności.
„Te przepisy mają sprawić, że urzędnicy nie będą się bali ponosić ryzyka. Włączanie takich mechanizmów wyłączających odpowiedzialność urzędników może sprawić, że urzędnicy nie będą już za nic odpowiadać. A odpowiedzialność urzędnicza to jest ważna wartość” - mówi OKO.press Izdebski.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze