Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska
Marszałek Kuchciński traktuje Sejm jak przyczółek Nowogrodzkiej. W poniedziałek ograniczył możliwość wejścia dziennikarzom. W środę Straż Marszałkowska kolejny raz nie wpuściła Obywateli RP zaproszonych przez posłów. Od początku kadencji nałożyła zakazy wstępu na co najmniej 108 osób. Na jej wniosek od wielu miesięcy Sejm otoczony jest barierkami
Przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku PiS obiecywał "słuchać obywateli" i prowadzić z nimi dialog. Ale od wygranej w wyborach coraz bardziej ogranicza wstęp obywateli do Sejmu i dostęp do budynków sejmowych.
Prawie nie organizuje się już w parlamencie konsultacji społecznych dotyczących projektów ustaw. A jeśli są - przedstawicielom organizacji, które ideologicznie nie pasują politykom PiS, utrudnia się udział w nich. Co jakiś czas marszałek Kuchciński wprowadza jakieś ograniczenia wstępu dla dziennikarzy (tak było np. w poniedziałek 9 kwietnia 2018, przed odsłonięciem płyty upamiętniającej prezydenta Lecha Kaczyńskiego i w trakcie tej uroczystości).
Straż Marszałkowska, podlegająca marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu, wydaje zakazy wstępu do parlamentu kolejnym działaczom Obywateli RP i innych organizacji protestujących przeciwko wprowadzaniu niekonstytucyjnych ustaw. Z informacji, które otrzymaliśmy z biura prasowego Sejmu, wynika, że
od początku kadencji nałożono takie zakazy na co najmniej 108 osób. Z tego "od 1 sierpnia 2016 r. do 13 marca 2018 r. zakazem objęto 62 osoby, w tym 52 - rocznym, 3 - dwuletnim, 4 - trzyletnim i 3 - czteroletnim".*
W sierpniu 2016 roku, w reakcji na protesty Obywateli RP pod Sejmem, marszałek Marek Kuchciński powiększył „strefę bezpieczeństwa”, do której wejście mają jedynie osoby z przepustkami. Kiedyś należały do niej tylko budynki parlamentu. Na teren otaczający je każdy mógł wejść swobodnie. Teraz przepustka potrzebna jest także na tym terenie. A Straż Marszałkowska nakłada roczny zakaz wejścia do Sejmu na każdego, kto - z przepustką czy bez - wejdzie tam i np. rozwinie flagę Polski.
Latem 2017 roku, gdy w Sejmie trwały prace nad ustawami dotyczącymi sądownictwa, a na ulicach - masowe protesty, na wniosek Straży Marszałkowskiej budynki parlamentu zostały otoczone barierkami i kordonem policji. Od tego czasu barierki stoją tam niemal stale - zmienia się tylko obszar nimi obstawiony. Przed kolejnymi manifestacjami policja, na wniosek Straży Marszałkowskiej, przesuwa ogrodzenie tak, że obywatele nie mogą wejść już nie tylko na teren Sejmu, ale także poruszać się miejskim chodnikiem przed Sejmem, ulicą Wiejską i wchodzić swobodnie do parku za parlamentem.
Ograniczenie wejść na poniedziałkową uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej Lecha Kaczyńskiego oburzyło dziennikarzy. Zastanawiali się, jakim prawem marszałek Marek Kuchciński czasowo zawiesza przyznane im prawa - ogłaszając, że nawet ci, którzy mają stałe przepustki, nie mogą w czasie uroczystości swobodnie poruszać się po budynku Sejmu, każąc czekać dziennikarzom na grupowe wpuszczenie i zezwalając na obserwowanie odsłonięcia tablicy tylko z oddalenia.
"Dziennikarze nawet ze stałymi przepustkami nie wpuszczani do Sejmu na odsłonięcie tablicy Lecha Kaczyńskiego. Jaki jest powód?@KancelariaSejmu Znów chce wprowadzić zakaz dla dziennikarzy?????" - pisała na Twitterze dziennikarka TVN, Katarzyna Kolenda-Zalewska.
Poseł PO Cezary Tomczyk przekonywał w mediach społecznościowych, że dziennikarzy nie wpuszczono od rana do Sejmu, bo "prezes [Jarosław Kaczyński] sobie nie życzył". A inni politycy opozycji przypominali, że PiS już raz zamknął na dłużej Sejm dla mediów - gdy w grudniu 2016 roku trwał w nim protest posłów PO i Nowoczesnej przeciwko wykluczeniu z obrad posła Michała Szczerby.
Ale dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka tłumaczył, że "minimalne zmiany są związane z kwestiami bezpieczeństwa". A informacje o zasadach wstępu i konieczności uzyskania dodatkowych akredytacji na odsłonięcie tablicy, były przecież na stronie internetowej Sejmu.
Faktycznie komunikat o akredytacjach zamieszczono na stronie Sejmu w piątek, 6 kwietnia, o godzinie 15. A zgłoszenia przyjmowane były do niedzieli, 8 kwietnia, do godziny 18.
Kilkugodzinne zamknięcie Sejmu dla dziennikarzy to jednak tylko niewielka uciążliwość w porównaniu z ograniczeniami dostępu do Sejmu, które od dwóch lat marszałek Kuchciński i podległa mu Straż Marszałkowska stosują wobec zwykłych obywateli, a zwłaszcza Obywateli RP.
W środę, 11 kwietnia 2018 roku, Straż Marszałkowska po raz kolejny odmówiła wydania przepustek działaczom Obywateli RP zaproszonym na posiedzenie Sejmu przez posłów. Do Sejmu nie weszli liderzy ruchu: Paweł Kasprzak, Wojciech Kinasiewicz i Tadeusz Jakrzewski, a także dziennikarz "Polityki" Piotr Pytlakowski, Ewa Błaszczyk, Agnieszka Markowska, Piotr Stańczak, Joanna Gzyra-Iskandar, Konrad Korzeniowski i Jerzy Kuta.
Straż Marszałkowska uzasadniła, że są oni objęci zakazami wstępu do Sejmu wydanymi przez jej komendanta -płk. Piotra Rękosiewicza. Trzej liderzy Obywateli RP to prawdopodobnie te osoby, które mają już czteroletnie zakazy.
Kolejnych kilku działaczy ruchu, którzy przepustki dostali, ale po wejściu na teren otaczający Sejm rozwinęli flagę Polski i baner "Naszą ojczyzną jest człowieczeństwo", Straż Marszałkowska wyniosła poza obręb Sejmu i odebrała im wejściówki.
Protest 11 kwietnia 2018 roku. Fot. Obywatele RP. Kliknij strzałkę z boku aby przeglądać zdjęcia.
Nie pomógł wniosek posłanek Nowoczesnej - Joanny Scheuring-Wielgus i Moniki Rosy o "uchylenie zawieszenia prawa wstępu do Sejmu" zaproszonym osobom i wpuszczenie ich na posiedzenie. Ani osobiste poręczenia posłanki Scheuring-Wielgus, że bierze za nich odpowiedzialność. Obywatele na posiedzenie nie weszli.
W proteście przeciwko działaniom marszałka Sejmu i podległej mu Straży Marszałkowskiej, w środę o godzinie 11.30 Obywatele RP zaczęli więc blokadę sejmowego biura przepustek. Żądali, by marszałek Kuchciński cofnął zakazy wstępu. W wydanym oświadczeniu napisali, że jest to "pozbawienie ich praw politycznych i osobistych" i że "nie wolno nikogo pozbawiać praw i wolności inaczej, niż wyrokiem sądu".
Jak podkreśla Paweł Kasprzak, od decyzji o zakazach wstępu nie mogli się nawet odwołać - bo część z nich w ogóle ich nie otrzymała, a jeśli je dostali - było zbyt późno, by złożyć zażalenie do sądu.
Większość z Obywateli RP pierwsze zakazy dostała w 2016 roku, podczas protestów przeciwko ustawom ograniczającym wolności obywatelskie. Wchodzili wówczas - z przepustkami - na teren otaczający Sejm i rozwijali flagi Polski albo transparenty. Straż odbierała im je siłą i wynosiła ich poza teren parlamentu, zabierając im również przepustki. Jak podkreślają Obywatele,
choć mogli wejść do Sejmu i dopiero tam rozwinąć banery, nigdy tego nie robili i nie zakłócali prac posłów. Ale i tak, za każde wejście i rozwinięcie transparentu Straż Marszałkowska nakładała na nich rok zakazu wstępu.
Niektórzy z objętych zakazem, protestując przeciwko kolejnym posunięciom PiS, wchodzili i wchodzą na teren otaczający Sejm bez zgody Straży (nie przez biuro przepustek, lecz bokiem). Komendant Straży Marszałkowskiej nakłada wówczas na nich zakaz na kolejny rok, a potem kolejny...
Równocześnie Kancelaria Sejmu powiadamiała prokuraturę, a ta stawiała Obywatelom zarzut naruszenia miru domowego parlamentu.
W dwóch takich sprawach sądy wydały już wyroki uniewinniające – uznając, że Obywatele RP nie mogli naruszyć miru Sejmu przekraczając jego ogrodzenie, bo Sejm nie jest ogrodzony.
Pisaliśmy o tym m.in. w artykułach "Sąd ostatecznie uniewinnił Obywateli RP. Uznał zarzuty prokuratury Ziobry za śmieszne"(dotyczącym procesu Kinasiewicza i Rafała Suszka) i "Obywatele RP prawomocnie uniewinnieni w sprawie o naruszenie miru domowego Sejmu" (o procesie Błaszczyk, Jakrzewskiego, Kasprzaka i Kinasiewicza).
Teraz Obywatele znów usłyszeli zarzuty naruszenia miru domowego Sejmu (art. 193 kk). W nocy ze środy na czwartek Straż Marszałkowska wyniosła z biura przepustek uczestników blokady. I oddała w ręce czekającej już na nich pod parlamentem policji.
Powiększa się też obszar, na który podczas obrad Sejmu nie mają wstępu obywatele. Od lata 2017 roku i masowych protestów przeciwko ustawom dotyczącym sądownictwa, "strefa bezpieczeństwa" obejmuje w czasie posiedzeń parlamentu nie tylko teren, którym zarządza Kancelaria Sejmu, ale także miejski chodnik przed Sejmem, ulicę Wiejską i park za budynkami parlamentu. Przed kolejnymi posiedzeniami Sejmu, policja rozstawia tam barierki - pozwalając na przejście tylko osobom z przepustkami.
Kilka miesięcy temu zapytaliśmy Kancelarię Sejmu, kto zadecydował o rozstawieniu barierek i ich zasięgu w trakcie posiedzenia w dniach 6-8 grudnia 2017 roku (infografika i zdjęcia poniżej). Kancelaria obciążała wówczas odpowiedzialnością policję.
"Zmiany w organizacji ruchu w dniach 6-8 grudnia 2017 r. - a tym samym pojawienie się utrudnień dla mieszkańców - były spowodowane odbywającymi się w tych dniach wokół Sejmu zgromadzeniami publicznymi. Warto zauważyć, że podczas tych manifestacji pojawiały się publiczne wezwania do »zablokowania« i »otoczenia« Sejmu.
Z tych powodów Policja była zmuszona zapewnić porządek wokół gmachu Parlamentu. Szczegółowe pytania, w których wymienia Pani Redaktor pasy ruchu, chodnik i kładkę zostały niewłaściwie skierowane - Kancelaria Sejmu nie zajmowała się blokowaniem wyżej wymienionych obiektów infrastruktury drogowej. Kancelaria Sejmu nie wydawała także żadnych decyzji w tym zakresie" - pisało biuro prasowe Sejmu.
Barierki i ogrodzenia wokół Sejmu w dniach 6-8 grudnia 2017 roku. Kliknij strzałkę z boku aby przeglądać zdjęcia. Fot. Agencja Gazeta i Bianka Mikołajewska
Zupełnie co innego stwierdził w odpowiedzi na pytania OKO.press asp. szt. Mariusz Mrozek z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. Według niego "Decyzje o zastosowaniu wygrodzeń podejmuje Straż Marszałkowska".
Kto konkretnie wydał decyzję o ich zasięgu w dniach 6-8 grudnia 2017 roku? "Decyzja o zasięgu wygrodzeń w dniach 6-8 grudnia 2017 roku była pochodną decyzji dotyczącej wygrodzenia terenu przyległego do siedziby Sejmu RP w związku z obradami Zgromadzenia Narodowego w dniu 5 grudnia 2017 roku.
Z taką prośbą zwrócił się do Policji pismem z 4 grudnia ubiegłego roku Komendant Straży Marszałkowskiej, z zaznaczeniem, że wygrodzenie powinno przebiegać wzdłuż ulicy Wiejskiej, wzdłuż osi jezdni. Z kolei pismem z dnia 5 grudnia ubiegłego roku Komendant Straży Marszałkowskiej wskazał na konieczność utrzymania dotychczasowego wygrodzenia do dnia 8 grudnia 2017 roku" - napisał asp. szt. Mariusz Mrozek.
** dane mogą znacząco odbiegać od rzeczywistości. Kancelaria Sejmu kilkakrotnie zmieniała bowiem odpowiedź na pytania przesłane przez OKO.press, za każdym razem podając inne liczby.
Policja i służby
Protesty
Parlament
barierki
Ewa Błaszczyk
Obywatele RP
Paweł Kasprzak
Piotr Pytlakowski
Piotr Rękosiewicz
Piotr Stańczak
Sejm
Straż Marszałkowska
Tadeusz Jakrzewski
Wojciech Kinasiewicz
zakaz wstępu
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Komentarze