0:000:00

0:00

Nieoczekiwanie we wtorek 5 maja, a nie jak było planowane w środę, Senat odrzucił ustawę o głosowaniu pocztowym. Jej dokładny tytuł brzmi: "Ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r.". To ona ma umożliwić PiS-owi zorganizowanie wyborów w trybie korespondencyjnym.

„Przed nami głosowanie, które śmiem twierdzić, jest najważniejszym głosowaniem po 1989 roku” - mówił wcześniej w senackiej debacie Michał Kamiński (Koalicja Polska-PSL)

Za odrzuceniem było 50 senatorów, przeciwko 35. Tylko jeden senator się wstrzymał - to Józef Zając z Porozumienia Gowina. We wcześniejszych głosowaniach podnosił rękę razem z senacką większością.

Ustawa ma jednak trafić do Sejmu dopiero w środę wieczorem. Tam jej los będzie zależał od tego, jak zachowają się posłowie Porozumienia.

Senat nagle przyspiesza

Kiedy koło godziny 21:00 marszałek Tomasz Grodzki ogłosił 10-minutową przerwę, a po niej głosowanie, wszyscy byli zaskoczeni. Tego się nie spodziewali ani senatorowie PiS, którzy przez cały dzień próbowali przedłużyć obrady, zgłaszając wnioski formalne, ani obserwatorzy.

Powtarzany od wielu dni plan był taki, że Senat debatuje we wtorek, ale głosuje w środę 6 maja, czyli w ostatnim możliwym konstytucyjnym terminie. Co się stało?

„Było tyle prób zablokowania obrad Senatu, były też problemy z głosowaniami, co najmniej trzy razy system się zacinał, że postanowiliśmy głosować dzisiaj. Stwierdziliśmy, że nie możemy ryzykować” - powiedziała OKO.press tuż po głosowaniu Gabriela Morawska-Stanecka z Lewicy, wicemarszałkini Senatu.

PiS do ostatniej chwili próbował do głosowania nie dopuścić. Jeszcze o godzinie 21:33, pięć minut przed głosowaniem, senatorowie PiS zgłosili wniosek formalny o 15 minut przerwy.

Opozycja przejmuje inicjatywę

Kilka godzin wcześniej w rozmowie z nami Morawska-Stanecka zapewniała, że Senat przegłosuje ustawę jutro. „[PiS] chce doprowadzić do tego, że nie będzie uchwały Senatu w konstytucyjnym terminie, który przypada jutro. Jeśli nie zdążymy, ustawa trafi prosto na biurko prezydenta z pominięciem głosowania w Sejmie. To się nie uda. Będziemy głosować nad uchwałą w Senacie jutro” - mówiła Morawska Stanecka.

Ale mogło chodzić nie tylko o kłopoty techniczne z głosowaniem w kilku senackich salach lub dokuczliwość senatorów PiS. Wygrać mogła arytmetyka: opozycja miała wieczorem bezpieczną większość. Jeszcze rano obecnych było 48 senatorów PiS. O 21:00 - już tylko 36.

W dodatku opozycja pokazała, że jest w stanie przejąć inicjatywę. Wychodząc z Senatu, politycy PiS mieli nietęgie miny i przeklinali, donoszą nam senatorowie opozycji.

Kierownictwo Senatu skorzystało z okazji, w której wynik głosowania nie wisiał na dwóch lub trzech głosach. A tak mogłoby być jutro.

Chyba że PiS ustawę odpuścił i szykuje się do wyborów w późniejszym terminie.

Chwilę po głosowaniu senator PiS Jan Maria Jackowski stwierdził - wyłamując się z partyjnej narracji - że konieczne będzie wprowadzenie w Polsce jednego ze stanów nadzwyczajnych.

Przeczytaj także:

Witek pyta PKW i Trybunał Konstytucyjny, co z tymi wyborami

Półtorej godziny wcześniej marszałek Witek ogłosiła na antenie TVP, że zapytała Państwową Komisję Wyborczą, czy ta jest w stanie przeprowadzić wybory w konstytucyjnym terminie. Zapowiedziała także wniosek do TK, czy Konstytucja upoważnia Marszałka Sejmu do zmiany terminu zapowiedzianych już wyborów prezydenckich.

O podobnym scenariuszu politycy spekulowali od kilku dni. Trybunał Konstytucyjny miał przyjść PiS na ratunek, gdyby nie udało się ustawy pocztowej przegłosować w Sejmie. Albo gdyby PiS w ogóle nie chciał jej głosować.

PKW odpowiedziała Elżbiecie Witek błyskawicznie. Około godziny 22:00 Polska Agencja Prasowa podała: "PKW w odpowiedzi na pismo marszałek Sejmu: przeprowadzenie wyborów prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 10 maja 2020 r. jest niemożliwe z przyczyn prawnych i organizacyjnych".

Trybunał Julii Przyłębskiej zapewne zadziała równie ekspresowo.

Co będzie w piśmie Witek do Trybunału?

W zapowiedzi marszałek Witek zastanawiające są co najmniej dwie sprawy:

1. w jakim trybie pyta Trybunał Konstytucyjny o przesunięcie wyborów oraz

2. o co chodzi z opróżnieniem urzędu prezydenta.

Jak będzie brzmiało pytanie marszałek Witek do Trybunału? "TK nie ocenia decyzji Marszałka Sejmu. A co dopiero udzielanie porad, czy coś, czego nie ma jest zgodne z konstytucją!" - komentowała na gorąco publicystka "Polityki" Ewa Siedlecka.

Marszałek Sejmu może zwrócić się do TK jedynie o tzw. kontrolę następczą - czyli o opinię w sprawie już obowiązującego prawa. Możliwość przesunięcia terminu wyborów zapisano w ustawie o głosowaniu pocztowym, która dopiero w środę będzie głosowana przez Sejm. O jakie prawo może więc chodzić? Konstytucjonalista Maciej Pach uważa, że w grę może wchodzić art. 289 par. 1 i 2 Kodeksu wyborczego.

Art. 289 par. 1

Wybory zarządza Marszałek Sejmu nie wcześniej niż na 7 miesięcy i nie później niż na 6 miesięcy przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej i wyznacza ich datę na dzień wolny od pracy przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej.

Art. 289 par. 2

W razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Marszałek Sejmu zarządza wybory nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu i wyznacza datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów

„W tym momencie wydaje mi się to najbardziej prawdopodobne. Marszałek Witek zakwestionuje art. 289 Kodeksu wyborczego, stawiając zarzut jego niezgodności z określonymi przepisami Konstytucji. Byłby to wniosek o wydanie tzw. wyroku interpretacyjnego, stwierdzającego niezgodność z Konstytucją określonej wykładni przepisu ustawy”.

Ale Marszałek mogłaby też sięgnąć po znane już narzędzie, czyli spór kompetencyjny - tylko między kim a kim miałby on być? "To byłaby niezwykle kosmiczna konstrukcja, to pismo do TK" - żartuje Pach.

Ciekawy jest też fragment wypowiedzi Elżbiety Witek dotyczący prezydenta: „w przypadku opróżnienia urzędu prezydenta marszałek Sejmu zarządza wybory w ciągu 14 dni i wybory muszą się odbyć w ciągu kolejnych 60 dni w dniu wolnym od pracy. Tym bardziej mój wniosek jest uzasadniony”. Czy to znaczy, że PiS rozważa rezygnację z wyborów i czekanie, aż kadencja Andrzeja Dudy się zakończy (6 sierpnia)? Czy może wrócił pomysł z dymisją prezydenta?

Według ocen prawników, przesunięcie wyborów na 17 czy 23 maja jest niekonstytucyjne.

Dzisiaj podjęłam dwie decyzje. Jedna, że skierowałam pismo do pana przewodniczącego PKW, czy Państwowa Komisja Wyborcza, jako najwyższy organ wyborczy, do przeprowadzenia wyborów jest w stanie zorganizować i przeprowadzić wybory w dniu 10 maja i czekam na ta odpowiedź. A druga moja decyzja polega na tym, że jutro z samego rana kieruję wniosek do TK, w którym chcę zapytać, czy przesuniecie przeze mnie terminu wyborów będzie sprzeczne bądź zgodne z Konstytucją. Ja tylko powiem, że w art 128 ust. 2 jest mowa o tym, że marszałek Sejmu ogłasza termin wyborów „na dzień” nie dłuższy niż 100 dni nie krótszym niż 75. Natomiast nieco niżej jest mowa o tym, że w przypadku opróżnienia urzędu prezydenta marszałek Sejmu zarządza wybory w ciągu 14 dni i wybory muszą się odbyć w ciągu kolejnych 60 dni w dniu wolnym od pracy. Tym bardziej mój wniosek jest uzasadniony. Oczywiście będę prosiła TK o to, by ta sprawa została rozpatrzona szybko. Do wyborów ogłoszonych przeze mnie zostało kilka dni.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze