Prezydent Macky Sall wybory chcial „odłożyć" – ale sądy i ludzie na ulicach spowodowali, że musiał ustąpić i głosowanie się odbędzie. Stawka jest wysoka: demokracja, zależność od Francji, zmiana regionalnych sojuszy
Po dwóch miesiącach głębokiego kryzysu politycznego Senegal – jedna z najważniejszych demokracji Afryki – 24 marca idzie do urn. Do niedawna los tych wyborów był niepewny. Ustępujący z urzędu prezydent Macky Sall odwołał zaplanowane na luty głosowanie, ale pod naciskiem społeczeństwa i sądów rozpisał nowe wybory na przedostatni weekend marca.
Do 15 marca nie wiadomo było jednak, kto będzie głównym rywalem obozu prezydenckiego. Politycy głównej partii opozycyjnej PASTEF (Patriotes Africains du Sénégal pour le Travail l’Éthique et la Fraternité – Afrykańscy Patrioci Senegalu na rzecz Pracy Równości i Braterstwa) znajdowali się bowiem w więzieniu. Dlatego opozycja, skupiona wokół wielokrotnie aresztowanego Ousmana Sonko, wystawiła aż trzech kandydatów, aby uniknąć sytuacji, w której żaden z ich kandydatów nie znajdowałby się na wolności.
Jakie są największe problemy Senegalu? Kolejne administracje starały się ograniczyć bezrobocie wśród młodzieży, które jest coraz bardziej palącą kwestią szybko rosnącej populacji, z której ponad 60 proc. ma obecnie mniej niż 25 lat. W 2019 r. odsetek młodych Senegalczyków, którzy nie pracują, nie kształcą się ani nie szkolą zawodowo, wynosił 35 proc.
Od tego czasu skutki gospodarcze pandemii koronawirusa pogłębiły negatywne zjawiska na rynku pracy. Ponadto czynniki zewnętrzne, w tym wspomniany covid, agresja Rosji na Ukrainę i aprecjacja dolara uderzyły we wzrost gospodarczy i przyczyniły się do wzrostu kosztów utrzymania. Frustracja spowodowana kryzysem gospodarczym przyczyniła się do wzrostu poparcia dla opozycji skupionej wokół PASTEF-u.
Migracja z Afryki Zachodniej do Europy przez niebezpieczny szlak atlantycki wzrosła ponad dwukrotnie w 2023 roku w porównaniu z rokiem 2022. W tym czasie blisko 40 tys. osób dotarło na hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie — głównie z Senegalu i sąsiedniej Gambii. Nie ma wiarygodnych danych na temat liczby tych, którzy nie przeżyli niebezpiecznej przeprawy łodzią przez ocean.
Jednak to nie koniec problemów. W ciągu ostatniego roku afrykańska demokracja znalazła się w centrum kontynentalnych przetasowań geopolitycznych w wyniku rozpadu bloku ECOWAS. Economic Community of West African States, Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej w sierpniu 2023 roku zmieniła swoją formułę z bloku gospodarczego w kierunku sojuszu militarnego. Była to reakcja na pucz wojskowy w Nigrze, przeprowadzony pod hasłami walki z korupcją nigerskich elit, ale też z postkolonialną zależnością całego regionu wobec Francji.
Kraje pod rządami ekip wojskowych, Burkina Faso, Mali i Niger, zawieszone w ramach ECOWAS-u ze względu na swoją niedemokratyczność, zawiązały w lutym organizację AES, Alliance des États du Sahel, Sojusz Państw Sahelu, przypieczętowując kryzys ECOWAS-u. Nowa organizacja regionalna widzi swą przyszłość w wypieraniu wpływów francuskich i współpracy z Rosją, Turcją i Chinami.
Jesli w Senegalu, najbardziej znaczącym państwie ECOWAS, wygra opozycja, może dojść do reformy tej organizacji — liderzy PASTEF z krytyki postkolonializmu, nawoływań do panafrykańskiej jedności oraz wezwań do wprowadzenia sprawiedliwości społecznej uczynili główny element swojej doktryny politycznej.
O stawkę wyborczej walki w Senegalu OKO.press pyta dr. hab. Barę NDiayego z Instytutu Historii Wydziału Humanistycznego UWM w Olsztynie.
Wojciech Łobodziński, OKO.press: Jaka jest rola Francji w Senegalu?
Dr hab. Bara NDiaye: Francja pozostaje jego głównym inwestorem i zasadniczym partnerem handlowym. Wśród największych francuskich firm tam działających są m.in. TotalEnergies, Orange (dawniej France Télécom), Eiffage, Auchan.
Mówi się, że PKB krajów Afryki Zachodniej i Centralnej wzrasta, a wskaźniki pokazują rozwój gospodarczy. Jednak na miejscu te zyski nie są w żadnym stopniu odczuwalne. Obecna władza chwali się ponad siedmioprocentowym wzrostem PKB, jednak wydaje się, że pomyliła wzrost gospodarczy z rozwojem. Ten wzrost wynika z działalności zagranicznych firm, a ich zyski nie zostają w kraju.
Firmy francuskie monopolizują sektor przemysłu i nowych technologii. W ich interesie z pewnością nie jest oderwanie się krajów regionu od kapitału francuskiego. A to skutkuje ingerencją polityczną. Najczęściej to siły kolonialne wybierają prezydenta, czy władze danego kraju – ludzi, którzy nie zagrażają ich interesom. A jeśli ktoś walczy o suwerenność i niepodległość od Francji, to Paryż zrobi wszystko, by taką osobę wykluczyć z polityki.
To znaczy?
Przykładem takiego działania są obecne wydarzenia w Senegalu. W lutym tego roku miały się odbyć wybory prezydenckie. Lider opozycji, Ousmane Sonko, znajdował się jednak w więzieniu. Poprzez manipulacje wymiaru sprawiedliwości nie dopuszczono go do kandydowania na prezydenta.
Sonko jest jednym z najbardziej popularnych polityków. Proponuje niezależność od Francji i uzyskanie suwerenności poprzez odejście od franka afrykańskiego, powiązanego sztywnym kursem z euro, oraz zerwanie nierównoprawnych umów handlowych.
Wiedząc, że władza nie dopuści go do wyborów, Sonko zaproponował kilku innych kandydatów. Wybrany przez niego Bassirou Diomaye Faye (na zdjęciu) według sondaży miał szansę na zwycięstwo.
Jednak 3 lutego 2024 roku, niespodziewanie, prezydent Macky Sall dekretem odwołał planowane na 25 lutego wybory prezydenckie.
Cofnijmy się jeszcze o dwa lata: w lutym 2021 r. pracownica salonu masażu oskarżyła Sonko o „powtarzające się groźby gwałtu i śmierci”. Polityk odrzucił zarzuty jako fałszywe i motywowane politycznie. Po dwóch latach śledztwa został oczyszczony z zarzutów, ale skazany na dwa lata więzienia za „demoralizację młodzieży”, a potem jeszcze oskarżony o „zakłócanie porządku publicznego”. W lipcu 2023 roku rząd Senegalu rozwiązał PASTEF, co znów skończyło się protestami oraz strajkiem głodowym samego Sonko. Koniec końców rząd wycofał się z delegalizacji partii.
Przecież ta cała historia pokazuje standardy najdalsze od tych panujących w krajach demokratycznych. Obecny prezydent wprowadza kraj na drogę autorytaryzmu, próbując zastraszyć swych oponentów. Jego rządy nie są ani przejrzyste, ani trzeźwe, ani tym bardziej cnotliwe. Sall od przejęcia władzy udowadniał, że nie lubi zbyt asertywnej opozycji.
Historia jego dwóch kadencji sprowadza się do tłumienia odmiennych głosów politycznych i obywatelskich poprzez represje, więzienie i selekcję kandydatów w wyborach prezydenckich. Wielu polityków opozycyjnych było więzionych pod różnymi pretekstami.
Ordynacja wyborcza z 2018 roku zaostrzyła warunki kandydowania na fotel prezydencki. Dwaj główni przeciwnicy prezydenta, Karim Wade i Khalif Sall, stali się obiektami kontrowersyjnych wyroków sądowych, eliminujących ich z wyborów w 2019 roku. Ta sama machina została uruchomiona w 2021 roku w celu wyeliminowania Ousmane’a Sonko z wyborów w lutym 2024.
Dwie kadencje Macky’ego Salla przyspieszyły upadek praworządności i zasad leżących u podstaw senegalskiej demokracji. Oznak tego jest mnóstwo: sądownictwo pod rozkazami rządzących, posłuszna i represyjna administracja, prywatne bojówki działające bezkarnie w pobliżu sił obrony i bezpieczeństwa, aresztowania przypominające obławy, barykady przed siedzibami partii politycznych, areszt domowy czołowego polityka opozycji bez podstawy prawnej czy ataki na swobodny przepływ informacji poprzez zawieszenie dostępu do internetu lub sygnału niezależnych mediów.
Po odwołaniu wyborów wydawało się, że Sall zadał ostatni cios senegalskiej demokracji – a jednak został zmuszony do rozpisania ich na nowo.
Jego decyzja wstrząsnęła Senegalem, bo uderzała w wizerunek państwa, które przez ostatnie 60 lat zyskało opinie stabilnej i niezawodnej demokracji. Po raz pierwszy od 1963 r. odwołano bezpośrednie powszechne wybory prezydenckie. Dekret z 3 lutego, wydany w trybie nagłym, dziesięć godzin przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, prezydent uzasadniał rzekomym sporem wyborczym między parlamentem a władzą sądowniczą odnoszącym się do kandydatur.
Popierająca go większość parlamentarna zaczęła forsować ustawę przesuwającą wybory prezydenckie na 15 grudnia. Opozycja mówiła o „zamachu stanu” i zakwestionowała konstytucyjność dekretu prezydenta. Rada Konstytucyjna stanowczo unieważniła odroczenie wyborów prezydenckich i nakazała ich organizację przed 2 kwietnia bieżącego roku, czyli przed dniem zakończenia kadencji Salla.
Prezydent próbował jeszcze grać na zwłokę, proponując „dialog narodowy” z kandydatami oraz niektórymi przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego w celu uspokojenia sytuacji politycznej. Zarządził też amnestię, na mocy której z więzień wyszli liderzy opozycji. Ostatecznie termin wyborów ustalono na 24 marca.
Są one niezwykle ważne – od ich wyniku zależy, czy będziemy mieli do czynienia z kontynuacją postkolonialnego systemu władzy czy z wyborem projektu suwerennego, sprawiedliwego i zamożnego Senegalu.
Kto startuje w prezydenckim wyścigu?
Obóz prezydencki reprezentuje Amadou Ba, były premier. Ponadto ważni są trzej niezależni kandydaci — Mohammed Boune Abdalah Dionne, były premier, Aly Ngouille Ndiaye, były minister spraw wewnętrznych i Mame Boye Diao, burmistrz Kolda i były dyrektor Banku Depozytów.
Z ramienia PASTEF, ugrupowania, z którym związany jest Sonko, kandyduje Bassirou Diomaye Faye. Jest inspektorem podatkowym, prawnikiem oraz sekretarzem generalnym PASTEF. Łącznie w wyborach bierze udział 17 polityków, w tym jedna kobieta. Dwóch z nich to kandydaci „zapasowi” partii PASTEF. Sam Sonko startować nie może, ze względu na wyżej wspomniane wyroki (Diomaye był aresztowany w oczekiwaniu na proces, jego kartoteka jest więc „czysta").
Czy opozycja ma największe szanse na zwycięstwo?
Diomaye jest zdecydowanym faworytem, który mógłby wygrać nawet w pierwszej turze. Nieoficjalne sondaże to potwierdzają. Kiedy Diomaye i jego mentor Sonko zostali w połowie marca zwolnieni z więzienia w ramach amnestii, tysiące sympatyków i działaczy świętowało ich uwolnienie. W Dakarze tłumy ludzi wyległy na ulice, śpiewając piosenki „Diomaye moy Sonko” i „Sonko moy Diomaye” (Sonko i Diomaye są tym samym). Obecnie każde publiczne wystąpienie Sonko grozi paraliżem Dakaru.
Jednak najważniejsze wydaje się pytanie, dlaczego Macky Sall zdecydował się ustąpić? Miał w rękach resorty siłowe, a jego początkowe działania wskazywały na to, że nie pożegna się z władzą w przepisowy sposób.
Nie miał innego wyjścia. Konstytucja stanowi, że kadencja prezydenta trwa pięć lat oraz że nikt nie może sprawować władzy przez więcej niż dwie kadencje. Przed faktem dokonanym postawiły go także burzliwe protesty (zginęło w nich 14 osób), które wybuchły w wielu miejscach kraju.
System polityczny Senegalu, odziedziczony po konstytucji V Francuskiej Republiki z 1958 roku, opiera się na koncentracji całej władzy w rękach prezydenta. Czy opozycja zamierza to zmienić?
Obrazowo można powiedzieć, że w Senegalu prezydentem Republiki jest cesarz, który panuje niepodzielnie, a jego sługom wszystko uchodzi na sucho. Obowiązująca konstytucja mogła w dość prosty sposób doprowadzić do skrajnej patologizacji władzy – i w ostatnich latach doszło do niej na naszych oczach. Jeden z głównych punktów programu wyborczego koalicji „Diomaye – Prezydent” brzmi: „położymy kres koncentracji władzy w rękach prezydenta poprzez ustanowienie jego odpowiedzialności, odwołalności i rozliczalności”.
Jakie będzie znaczenie wyników wyborów w Senegalu w szerszym kontekście? Czy będzie to kolejne, po puczu w Nigrze i kryzysie organizacji ECOWAS przetasowanie architektury regionu?
Ogromne. Senegal pozostaje jednym z liderów tamtej części świata. Jeśli wygra koalicja Diomaye – Prezydent, realizacja jej programu może doprowadzić do uwolnienia nie tylko kraju, ale większości regionu od wpływów neokolonialnych. Poza tym, jeśli wybór większości narodu senegalskiego będzie uszanowany, to państwo uzyska suwerenność drogą demokratyczną, a nie poprzez zamach stanu jak w jak Mali, Burkina Faso oraz Niger.
*Dr hab. Bara Ndiaye – adiunkt w Instytucie Historii (Katedra Wojskoznawstwa i Studiów Strategicznych) Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. W pracy badawczej koncentruje się na problematyce współczesnej Afryki, relacjach francusko-afrykańskich oraz systemach medialnych na świecie.
Na zdjęciu: opozycyjny kandydat na prezydenta Senegalu Bassirou Diomaye Faye podczas wiecu w Mbour, 22 marca 2024 r.
ur. 1998, dziennikarz polityczny, tłumacz naukowy, studiujący filozofię na Uniwersytecie Warszawskim i Università degli Studi Roma Tre oraz zarządzanie biznesem na grande école Ecole des Hautes Etudes Commerciales du Nord w Lille. Publikuje również w języku angielskim, włoskim, bułgarskim i hiszpańskim. Między innymi w: Left.it, Cross-Border Talks, Mundo Obrero.
ur. 1998, dziennikarz polityczny, tłumacz naukowy, studiujący filozofię na Uniwersytecie Warszawskim i Università degli Studi Roma Tre oraz zarządzanie biznesem na grande école Ecole des Hautes Etudes Commerciales du Nord w Lille. Publikuje również w języku angielskim, włoskim, bułgarskim i hiszpańskim. Między innymi w: Left.it, Cross-Border Talks, Mundo Obrero.
Komentarze