Wynik najnowszego sondażu CAPI (czyli przeprowadzonego metodą wywiadów bezpośrednich, nie przez telefon) Kantara jest sensacyjny. PiS zaledwie remisuje z KO. Tak złego wyniku PiS w sondażach Kantara nie pamiętają najstarsi analitycy, ale z drugiej strony Koalicja Obywatelska wcale nie zyskuje. Co się więc wydarzyło?
PiS się szamocze i traci zaufanie
W wywiadach telefonicznych niektórych pracowni PiS powoli odrabia straty po gwałtownym tąpnięciu, jakie przyniósł obozowi władzy październikowy wyrok antyaborcyjny Trybunału Julii Przyłębskiej i ogromne protesty, jakie wywołał: w badaniach IBRiS – PiS w grudniu ma wynik 0 6 pkt. proc. lepszy niż pod koniec października (z 28 proc. skoczył na 34 proc.), sondaże Estymatora przyniosły wzrost Prawu i Sprawiedliwości z 33 na 38 proc. (trzeba jednak pamiętać, że ta druga pracownia podaje wynik bez osób niezdecydowanych). Inaczej wg CBOS (badanie w większości bezpośrednie), gdzie poparcie dla PiS ustabilizowąło się na niskim jak na tę sondażownię poziomie – w październiu PiS 31 proc., w listopadzie 30 proc., w grudniu 31 proc.
W sondażu Kantara poparcie PiS i KO wynosi w zaokrągleniu 25 proc., ale gdy rozłożymy osoby niezdecydowane proporcjonalnie, otrzymamy następujące wyniki (w nawiasach rozkład mandatów sejmowych): PiS 30 proc. (167 mandatów), KO – 29 proc. (147), Polska 2015 – 16 proc. (72), Lewica – 10 proc. (37), Konfederacja – 7 proc. (20 mandatów), Koalicja Polska – 6 proc. (16 mandatów), Kukiz’15 – 2 proc. (nie przekroczyłby progu).
To by oznaczało, że PiS nie mógłby rządzić nawet z Konfederacją (187 mandatów), za to KO z Lewicą i Polską 2050 miałoby większość (256) nawet bez 16 mandatów Koalicji Polskiej (PSL).
Badanie Kantara nie potwierdza trendu odrabiania strat przez PiS. Tutaj kłopoty rządzących od października jedynie się pogłębiają:
PiS traci zwłaszcza gdy patrzymy do przodu
Łatwo ją wyjaśnić: w IBRiS liczba badanych niezdecydowanych, na którą partię oddadzą głos, spadła w dwa miesiące aż o 12 pkt. proc. – z 21 do 9 proc. W badaniu Kantar ten odsetek utrzymuje się na względnie stałym, wysokim poziomie.
Tajemnica może kryć się również w metodzie badania i pytaniu.
Jak powiedziała OKO.press Urszula Krassowska z Kantara, pracownia starała się wyeliminować efekt COVID-19 i dlatego pytała o udział w wyborach „po zakończeniu epidemii koronawirusa”, inne pracownie pytają o wybory w najbliższą niedzielę.
Nie jest wykluczone, że tak zadane pytanie działa obecnie na niekorzyść Prawa i Sprawiedliwości – nadszarpnięte zaufanie do partii władzy u umiarkowanych jej sympatyków może być powodem, że pytani o wybór po pandemii wolą „wstrzymać się od głosu”. Zwyczajnie nie są pewni, czy władza znów – mówiąc kolokwialnie – nie wywinie im jakiegoś numeru.
Podobną wymowę miał nasz ostatni sondaż Ipsos dla OKO.press, w którym pytaliśmy, czy za trzy lata badani przewidują, że będą głosować na PiS.
- Aż 59 proc. odpowiedziało, że „na pewnie nie”
- 16 proc., że „na pewno tak”,
- 12 proc. „rozważy”,
- 9 proc. „mało prawdopodobne”.
Możliwa jest też inna interpretacja: patrząc do przodu osoby badane skupiają się na czekających Polskę wyzwaniach (pandemia i jej skutki, konflikt z Europą), a jednocześnie dostrzegają pęknięcia w obozie władzy i ogromny spadek popularności lidera obozu prawicy (w naszym sondażu aż 80 proc. uznało, że „nadszedł już czas na polityczną emeryturę Kaczyńskiego”).
Kto zabiera PiS? Na pozór nikt, ale…
Badania opinii publicznej pokazują zgodnie, że nie ma dużego przepływu wyborców od PiS do parlamentarnych partii opozycyjnych. Dość powiedzieć, że Koalicja Obywatelska zrównała się w najnowszym sondażu z Prawem i Sprawiedliwością, mimo że od października… straciła 3 pkt. proc.
Z jedną korektą.
Na spadku notowań obozu władzy żywi się Polska 2050 Szymona Hołowni, której notowania są wg Kantara takie jak prezydencki wynik Hołowni (13,7 proc.), w sondażu OKO.press – było to aż 20 proc.
Pojawienie się Hołowni zmieniło układ sił na korzyść opozycji, nawet jeśli KO straciło kilka punktów a zniechęceni wyborcy Prawa i Sprawiedliwości w większości deklarują, że nie wezmą udziału w wyborach, albo że nie wiedzą jeszcze, na którą partię zagłosować.
Jeśli jednak zdecydują się zagłosować, może się zdarzyć, że większość z nich znów zagłosuje na PiS. Ale czy nie zniechęcili się na dobre i czy nie zostaną w domach?
Kobiety wolą KO, mężczyźni PiS
Sondaż Kantar potwierdza wszystkie znaki słabnięcia PiS, które widzieliśmy m.in. w sondażu Ipsos dla OKO.press: fatalne notowania wśród młodych (w wieku 18-24 lata na Prawo i Sprawiedliwość chce głosować tylko 4 proc. badanych, ale uwaga! – mówimy o bardzo małej próbce osób w tym badaniu), słabnięcie na wsi (29 proc. poparcia w porównaniu do 56 proc. w wyborach) i słaba pozycja wśród kobiet.
Odpowiedź na pytanie, czy PiS ustabilizuje w 2021 roku swoje poparcie na poziomie znacznie powyżej 30 proc. (a tylko taki wynik daje im szanse na rządy po kolejnych wyborach) wydaje się zależeć od kilku czynników:
- obóz władzy musi przekonać rozczarowanych wyborców, że jest siłą polityczną konserwatywnej kontynuacji, a nie rewolucyjnych, zaskakujących i niepokojących zmian – jeśli umiarkowani wyborcy prawicy nie dostaną obietnicy stabilizacji, nie wrócą pod skrzydła PiS;
- Prawo i Sprawiedliwość musi powstrzymać nawet nieznaczny przepływ swoich bardziej letnich wyborców do ruchu Szymona Hołowni, PSL i Konfederacji. Jeśli taki ruch się rozpocznie, trudno będzie go odwrócić;
- Rozpad koalicji Zjednoczonej Prawicy byłby dla niej gwoździem do trumny: to byłby kolejny znak, że rządzący tracą kontrolę nad rzeczywistością i pogłębiają chaos w przeoranej epidemią Polsce.
Z drugiej strony opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna Hołowni oraz zrewoltowane organizacje typu Strajku Kobiet stają przed szansą pokazania swej programowej i moralnej przewagi nad pogrążoną w kryzysie formacją rządzącą.
Sondaż Kantar, 4-9 grudnia 2020 roku, reprezentatywna próba 987 mieszkańców Polski w wieku 18 i więcej lat (preferencje partyjne: N=689 osób deklarujących „zdecydowanie” lub „raczej” zamiar uczestniczenia w wyborach). Badanie przeprowadzono za pomocą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo (CAPI)
Sondaż został przeprowadzony w dniach 4-9 grudnia 2020, a więc w cieniu groźby weta unijnego budżetu przez rząd PiS. To wiele wyjaśnia…
Warto przypomnieć, że KANTAR to sondażownia która najtrafniej przewidziała wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych w 2019:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/wyniki-wyborow-ktory-sondaz-najlepiej-je-przewidzial/k8s500v
Jednocześnie jest to sama sondażownia która na parę dni przed wyborami do europarlamentu w 2019 wywróżyła wygraną Koalicji Europejskiej i zaniżyła poparcie dla PiS o ponad 10%. Sondażownia ma akurat niewielkie znaczenie – istotne jest to dla kogo sondaż jest robiony. Ten o którym pisze oczywiście był na zlecenie "GW". Tak samo idzie w drugą stronę i sondaże CBOS dla TVP niemal zawsze przeszacowują PiS.
Nieprawda, w ostatnim sondażu przed wyborami Kantar dawał PIS 36% a Koalicji Europejskiej 34%.
https://fakty.tvn24.pl/sondaze-dla-faktow-tvn-i-tvn24,106/wybory-do-europarlamentu-2019-sondaz-pis-przed-koalicja-europejska,938133.html
Moim zdaniem nie ma co analizować teraz wyników – do wyborów 2023 może się jeszcze wieeele zmienić. Obecne wyniki są zaś niemiarodajne bo wiele osób jest złych z tego jak rząd poczyna sobie w 2020, ale czas często leczy rany i PiS wcale nie potrzebuje jakiegoś cudu by odzyskać większość poparcia po końcu pandemii. Samo pytanie o głosowanie po pandemii jest w sumie dziwne i może kierować respondenta na deklarowanie głosu na opozycję. Wszak koronawirus kojarzy się negatywnie z fuszerką PiSu.
Co trzeba mieć w głowie.. żeby głosować na pis?…chyba budyń
Spokojnie, opozycja ma jeszcze prawie 3 lata, aby popracować na sukces wyborczy Jarusia.
Do roboty.
Akurat na Konfederację przerzucają swoje głosy nie "letni" wyborcy PiS, ale ci, dla których aktualna władza jest niedostatecznie radykalna…
W teorii to bardzo dobre wieści, tym bardziej że Kantar jest bez wątpienia najlepszym, (i do tego międzynarodowym) przedsiębiorstwem badania opinii publicznej. Są jednak dwa małe "ale", o których powinniśmy pamiętać.
Po pierwsze aż 16% "siedzi okrakiem na płocie" i nie może się zdecydować na którą stronę ma zejść…..czyli należy do grupy niezdecydowanych "trudno powiedzieć". Jeśli połowa z nich koniec końców zejdzie na stronę PIS to ugrupowanie rządowe ma 33%…. a dobrze wiemy co to oznacza. Po drugie pamiętajmy jak ogromna w Polsce jest grupa w ogóle nie interesująca się polityką, przynajmniej nie na tyle by pójść na wybory…. A PIS liczy właśnie na te dwie grupy: twardy elektorat i politycznie obojętnych.