0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Michal Walczak / Agencja GazetaMichal Walczak / Age...

Dwa dni i po wszystkim. W czwartek 16 maja tuż przed 22.00 Sejm przyjął z kilkoma poprawkami nowelizację Kodeksu karnego. Po pełnej emocji debacie, w której PiS i politycy opozycji przerzucali się oskarżeniami o "pobłażanie pedofilom", nowe, ostrzejsze przepisy zostały zaakceptowane głosami 269 posłów, głównie z PiS i Kukiz'15.

Członkowie Koalicji Obywatelskiej głosowanie zbojkotowali.

"Sposób przeprowadzenia tej nowelizacji godzi w konstytucyjne zasady prawidłowej legislacji, stabilność prawa i zaufania obywateli do państwa" - pisze dla OKO.press doktor Mikołaj Małecki, prawnik-karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego i autor bloga „Dogmaty Karnisty”.

Pod pretekstem "walki z pedofilią" Zbigniew Ziobro realizuje swoje wieloletnie marzenie o zaostrzeniu kodeksowych kar. Projekt od dawna czekał na dobrą okazję. Taka po raz pierwszy pojawiła się w styczniu 2019 roku, po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - wówczas rząd zaczął dyskusję nad zmianami. Drugą dostarczył w maju film braci Sekielskich.

Przeczytaj także:

W OKO.press pisaliśmy, że nowelizując kodeks, PiS nie rozwiąże problemu z kościelną pedofilią, doprowadzi natomiast do wzmocnienia aparatu represji. Mimo że to nieuchronność kary, a nie jej surowość, jest najlepszym sposobem na odstraszanie potencjalnych przestępców.

Projekt zebrał krytyczne noty od Rzecznika Praw Obywatelskich, który dwukrotnie apelował do Ziobry o wycofanie się z rozwiązań, które uznał za "nadmiernie represyjne". Eksperci Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka nazwali nowelizację "populizmem penalnym", który służy budowaniu politycznej pozycji Ziobry, a nie realnej poprawie bezpieczeństwa.

"Mamy do czynienia z populistycznymi, niespójnymi, częściowo absurdalnymi, niekonstytucyjnymi i jawnie niesprawiedliwymi zmianami w prawie karnym" - podsumowuje dr Mikołaj Małecki.

Dziś przedstawiamy siedem głównych wad nowelizacji kodeksu karnego autorstwa Zbigniewa Ziobry.

1. Zarządzanie strachem

"Nowelizacja jest urzeczywistnieniem ideologicznej wizji prawa karnego, opartego na zarządzaniu strachem. Reguła jest prosta: surowsze kary, a także przekonywanie ludzi, że tylko surowość kary zapobiega przestępczości" - podkreśla dr Mikołaj Małecki.

Podczas sejmowej debaty 15 i 16 maja nie inaczej mówił o swoim projekcie minister Zbigniew Ziobro.

"Tak, bandyta i gwałciciel nigdy nie powinien wyjść z więzienia! Jeśli chodzi o mnie, ja bym takiego nigdy z więzienia nie wypuścił!" - grzmiał z sejmowej mównicy.

Jako koronny argument "za" zaostrzeniem przepisów Zbigniew Ziobro podaje badania opinii publicznej. Wynika z nich, że zdecydowana większość Polaków popiera ostrzejsze karanie przestępców. To jednak argument łatwy do odparcia. Większość ankietowanych zwykle popiera bowiem także karę śmierci - nie oznacza to jednak, że takie rozwiązania należałoby wprowadzić w polskim kodeksie karnym.

Deklarowane poparcie społeczne dla ostrzejszych przepisów zwykle też nie ma nic wspólnego z ich rzeczywistą skutecznością. Wynika za to natomiast z tego, jak zadane jest pytanie, a także z narracji, która dominuje w dyskursie publicznym. Jeżeli władza skupia się na budowaniu wśród obywateli poczucia zagrożenia - a Ziobro robi to bezustannie - liczba zwolenników surowych kar będzie wysoka.

2. "Pedofilia" jako pretekst

Małecki krytykuje także fakt, że kodeks karny został przez Ziobrę pod pozorem walki z wykorzystywaniem dzieci. Tymczasem na 200 wprowadzonych zmian zaledwie kilka dotyczy tego problemu. W dodatku przepisy o przestępczości pedofilskiej trafiły do projektu dopiero po premierze filmu "Tylko nie mów nikomu" i tuż przed tym, jak trafił on do Sejmu.

"Wykorzystano sytuację, by przeforsować zupełnie inny cel - wdrożenie przygotowanego dużo wcześniej, bo już w 2007 roku projektu generalnego zaostrzenia sankcji" - pisze Małecki.

Karnista przypomina zarazem, że zaostrzenie to nie ma uzasadnienia empirycznego. Od lat przestępczość z użyciem przemocy systematycznie spada, czym chwali się polska policja.

Potwierdzają to najnowsze dane dostępne na stronie Komendy Głównej. Ostanie podsumowanie z I półrocza 2018 roku policyjni eksperci zatytułowali nawet "Mniej przestępstw, wysokie poczucie bezpieczeństwa Polaków". Na pytanie, czy czują się bezpiecznie w Polsce pozytywnie odpowiedziało 86 proc. ankietowanych, w okolicy miejsca zamieszkania - aż 93 proc.

Zaostrzono zresztą nie tylko przepisy dotyczące najbardziej brutalnych przestępstw. Wzmocniono też kontrowersyjny art. 212, który dotyczy ścigania za zniesławienie, choć jeszcze niedawno Zbigniew Ziobro publicznie rozważał jego likwidację. Po zmianach kary mają dotyczyć także osób, które "tworzą fałszywe dowody" lub nakłaniają innych do potwierdzania fałszywych zarzutów.

3. Prawne absurdy

O ile możemy uznać, że PiS po prostu konsekwentnie realizuje swoją wizję prawa karnego, sama realizacja tego celu pozostawia wiele do życzenia. W nowelizowanych naprędce przepisach aż roi się od prawnych absurdów.

"Ustawodawca tak się zapędził w obostrzaniu kar, że popadł w absurdy i nieścisłości. Przykładowo: za kradzież po kolei pięciu starych rowerów sprawcy grozi wyższa kara niż gdyby ukradł raz jeden drogi samochód" - pisze Małecki.

Uwagi karnisty dotyczą dodanego w noweli art. 57b. Po nowelizacji maksymalna kara za kradzież przedmiotów o wartości po 200 zł, popełniona w odstępach kilku dni, będzie wyższa (do 10 lat) niż jednorazowa kradzież rzeczy o wartości 50 tys. zł (do 5 lat).

W znowelizowanym kodeksie pojawiły się też inne zaskakujące zmiany. Wprowadzono rozróżnienie dla sprawców "nieumyślnej śmierci człowieka" - jeżeli będzie miało to miejsce w ruchu drogowym, kara ma być... niższa.

"To bodajże pierwszy na świecie przypadek, że spowodowanie wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym to okoliczność łagodząca karę" - dziwi się Mikołaj Małecki.

"Mamy w kodeksie karnym przestępstwo nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka, które po nowelizacji zagrożone będzie karą do 15 lat więzienia. Ale jeżeli ktoś spowoduje czyjąś śmierć w wyniku wypadku drogowego, grozi mi już tylko kara 8 lat więzienia. Czyli to uprzywilejowany typ spowodowania śmierci. Jest to czysty absurd" - tłumaczy karnista.

4. Bez zmian kary dla kryjących pedofili

Rząd podkreśla, że przepisy karne należało znowelizować, by skuteczniej bronić dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym. Ale proponowane zmiany nie rozwiążą problemu pedofilii występującej w Kościele katolickim. Bo dzięki parasolowi ochronnemu, jaki nad sprawcami rozkładają kościelni hierarchowie, o większości przestępstw tego typu nigdy się nie dowiemy.

Zdaniem dr. Mikołaja Małeckiego podniesienie kary dla sprawców "nawet do 100 lat więzienia" nie zmieni nic, jeżeli prokuratura i policja nie zostaną poinformowane o przypadkach czynów pedofilskich. To właśnie ukrywanie takich informacji skutecznie blokuje dziś pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności karnej.

"Projekt podwyższa kary za popełnienie przestępstw pedofilskich. Jednak, co znamienne, nie podwyższona została kara za czyn z art. 240 k.k. Polega on na niezawiadomieniu odpowiednich służb o popełnionym wcześniej przestępstwie pedofilskim przez inną osobę, jeżeli mam wiarygodną wiadomość, że zostało ono popełnione" - ubolewa dr Mikołaj Małecki.

Zgodnie z art. 240 k.k. każda osoba, która ma wiedzę o czynie pedofilskim, musi powiadomić o tym policję lub prokuraturę. Dotyczy to również czynów, które miały miejsce przed nowelizacją art. 240 w 2017 roku. Nie dotyczy natomiast tych, które się przedawniły.

"Nie da się sensownie wyjaśnić, dlaczego pod hasłem ochrony dzieci podnosimy karę za czyn pedofilski, a nie podnosimy kary za ukrywanie informacji o tym czynie i niezawiadomienie o nim policji lub prokuratury. To kolejny przejaw manipulacji ze strony projektodawców" - dodaje Małecki.

5. Przepisy sprzeczne z Konstytucją i prawem międzynarodowym

Przepisy kodeksu "szeryfa Ziobry" niejednokrotnie są też sprzeczne z Konstytucją i ratyfikowanymi przez Polskę międzynarodowymi konwencjami.

"Dotyczy to zablokowania możliwości ubiegania się przez skazanego o wcześniejsze, warunkowe zwolnienie z zakładu karnego. Jest to przejaw niehumanitarnego traktowania człowieka" - komentuje Mikołaj Małecki.

Chodzi o dodane do art. 77 paragrafy 3 i 4 oraz znowelizowany paragraf 3 w art. 78. O tym, że przepisy te są nie do pogodzenia z art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz czytanymi łącznie art. 30 i 40 Konstytucji na początku maja pisał do ministra Ziobry Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Art. 3 EKPCz oraz art. 40 Konstytucji mówią, że "nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu". Art. 30 Konstytucji dotyczy ochrony godności człowieka, która jest obowiązkiem władz publicznych - dla wszystkich obywateli, także tych odsiadujących długie wyroki.

6. Powrót do PRL

Zdaniem dr. Małeckiego nowy kodeks zawiera też kilka rozwiązań niemal identycznych z tymi, które obowiązywały za czasów PRL.

"Dotyczy to generalnych dyrektyw wymierzenia kary z art. 53 k.k. Po zmianach na pierwszym miejscu funkcją kary ma to być odstraszanie innych osób od popełnienia przestępstwa, a nie oddziaływanie resocjalizacyjne na sprawcę, jak było do tej pory" - pisze Małecki.

Karnista zwraca uwagę, że do kodeksu po latach wraca też kategoria "kradzieży szczególnie zuchwałej" (dodany do art. 115 paragraf 9a). Problem tym, że zuchwałość ciężko jest zmierzyć, a każda kradzież zawiera choćby jej element.

"Ustawodawca daje nam wskazówkę, co to znaczy zuchwała, zamieszczając w słowniczku definicję zuchwałości. Przykładowo, chodzi o lekceważącą postawę względem ofiary" - tłumaczy Małecki.

"Zastanawiam się, jaka jest alternatywa - tzn. co należy zrobić, by nie narazić się na zarzut odpowiedzialności za kradzież szczególnie zuchwałą? Okazać ofierze respekt, szacunek? Jak to ma wyglądać? Byłoby to komiczne, gdyby nie psuło polskiego prawa karnego" - dodaje.

Zdaniem Małeckiego wprowadzenie kategorii "kradzieży szczególnie zuchwałej" spowoduje, że zatarciu ulegnie dotychczasowa granica między kradzieżą-wykroczeniem a kradzieżą-przestępstwem.

"Wiele przypadków kradzieży niedrobnych kwot np. w miejscu publicznym, w sklepie, kradzieży kieszonkowych nie będzie już wykroczeniem, lecz kradzieżą szczególnie zuchwałą zagrożoną surowym więzieniem. Drastycznie podwyższa to represyjność prawa karnego i przekłada się na zaludnienie zakładów karnych" - ubolewa prawnik.

7. Zmiany w trybie nagłym

Koronnym argumentem przeciwko nowelizacji Kodeksu jest oczywiście skandaliczny tryb jej uchwalania. Projekt wpłynął do Sejmu 14 maja, a 16 maja wieczorem był już przyjęty. Odrzucono zdecydowaną większość poprawek zaproponowanych przez opozycję i zignorowano apele RPO.

"Sposób przeprowadzenia tej nowelizacji godzi w konstytucyjne zasady prawidłowej legislacji, stabilność prawa i zaufania obywateli do państwa" - twierdzi Mikołaj Małecki.

Zgodnie z art. 2 Konstytucji RP Polska jest "demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej". Jak wynika z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego do obowiązków "demokratycznego państwa prawnego" należy tworzenie przyzwoitej legislacji. Składa się na nią kilka zasad, które nie zostały zachowane przy zmianach zaproponowanych przez ekipę Ziobry. To m.in. ochrona praw nabytych, zasada proporcjonalności czy określoności przepisów prawa.

"Nie może być tak, że dyskusja nad tak istotnymi zmianami może realnie rozpocząć się dopiero po ich uchwaleniu. Sądzę, że prawidłowo obsadzony Trybunał Konstytucyjny powinien w przyszłości zakwestionować konstytucyjność całej ustawy" - podsumowuje dr Małecki.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze