0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

“W ten sposób wzmacniamy odporność państwa i jego bezpieczeństwo. Bo to coś więcej niż wsparcie militarne” – mówi Porowska. Małe organizacje, z mniejszych miejscowości decydują o sprawnej reakcji na kryzysy. Ludzie, którzy się znają i działają razem, potrafią zareagować sprawnie na nieoczekiwane zdarzenia – jak powódź czy wojna w sąsiednim kraju.

To także forma podziękowania za aktywność obywatelską, docenienie wysiłku – dodaje.

Małe organizacje na straży bezpieczeństwa Polski

O tej aktywności obywatelskiej OKO.press pisze w cyklach NA CELOWNIKU i POD RADAREM. To aktywność odstająca od przyciągających media wielkich wydarzeń i demonstracji w wielkich miastach. Często jest mało widowiskowa: koło gospodyń wiejskich organizuje spotkania, lokalna grupa obywatelska rozmawia o swoich problemach i uczy się Konstytucji, ochotnicza straż pożarna organizuje piknik.

Znaczenie tych aktywności, które łatwo przeoczyć, pokazała niedawno Fundacja Wspomagania Wsi w swoim raporcie: “Bo czy praca sołtyski albo działalność koła gospodyń wiejskich ma coś wspólnego z narodową obroną? Z niepodległością? Tymczasem okazało się, że to jest kluczowe. Wiedza zdobywana w tych codziennych praktykach pozwalała ludziom przeskakiwać swoje możliwości. Kluczowe są umiejętności organizacyjne, planowania i włączania innych do działania kształtowały się właśnie tam: przy organizacji spotkań, pikników, festynów, dożynek, tworzenia wspólnej przestrzeni” – napisali badacze.

O raporcie pisaliśmy tu:

Przeczytaj także:

Kilka takich oddolnych, maleńkich inicjatyw wyróżniła w ostatni piątek Fundacja Batorego. To tylko maleńkie przykłady pokazujące, jak ważna, a słabo widoczna praca odbywa się w lokalnych społecznościach.

Nowy program Narodowego Instytutu Wolności

Jak poinformowały 27 stycznia min. Adriana Porowska i wicedyrektorka Narodowego Instytutu Wolności — Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Adela Gąsiorowska:

  • nabór wniosków grantowych do nowego programu Narodowego Instytutu Wolności “na rzecz małych i średnich NGO z obszarów wiejskich i małych miejscowości” ma się zacząć w kwietniu-maju,
  • granty do 50 tys. zł dla małych organizacji wydawane mają być od lipca do grudnia 2025. Ma być ich 800. Połowa grantu może być przyznana po prostu na działalność. To ważne, bo dzięki temu małe organizacje mogą okrzepnąć i uniezależnić się.
  • A te dla grup nieformalnych, jako że będą przydzielane za pośrednictwem organizacji sieciowych (w ramach regrantingu) – do września do grudnia. Takich grantów ma być 1200
  • Pieniądze mają być dzielone w “koszykach regionalnych", żeby rozdysponować je w miarę równo po Polsce. Poza pieniędzmi na normalną działalność, grant może posłużyć na organizację wydarzeń, wyjazdy na szkolenia czy konferencje.
  • NIW gwarantuje pomoc przy pisaniu wniosków.
  • Jeśli program się powiedzie, będzie powtarzany.

Konsultacje o szczegółach

“Dziś jest tak, że większość centralnego wsparcia dla organizacji pozarządowych idzie do organizacji działających w dużych miastach, powyżej 100 tys. mieszkańców. One oczywiście są bardzo ważne, ale mamy na mapie Polski za dużo białych plam. Aktywni obywatele są też w małych miejscowościach, działają w małych organizacjach” – powtarza Porowska

“Ze 115 tys. działających w Polsce organizacji pozarządowych, 70 proc. to właśnie organizacje małe” – podkreśla dyr. Gąsiorowska.

Ogłoszone właśnie prekonsultacje (od 27 stycznia do 17 lutego) i konsultacje mają pomoc dopracować szczegóły.

Dziś jeszcze nie wiadomo, jak mała ma być organizacja, żeby zmieścić się w programie, i jak mała ma być miejscowość (raczej do 100 tys. mieszkańców, zakłada teraz Porowska).

Wiadomo, że podstawą przyznania wniosków będzie udokumentowanie zdolności do działania (jak, to się doprecyzuje w konsultacjach). Nie da się więc założyć organizacji “pod grant”.

Przez prekonsultacje ministra Porowska rozumie lokalne spotkania („to rząd ma jeździć do ludzi, a nie ludzie do rządu”), organizowane dzięki informacjom z sieci: kół gospodyń wiejskich, związków sportowych, ochotniczych straży pożarnych, związków łowieckich sieci wsparcia powstałych w czasie ostatniej powodzi na Dolnym Śląsku czy w czasie organizowania pomocy dla uciekających przed bombami Putina obywateli Ukrainy.

Te spotkania mają służyć temu, by informacja o możliwości pozyskania pieniędzy na działania dotarła do tych, którym nawet do głowy nie przychodzi, że wsparcie się im należy, bo robią rzeczy ważne i potrzebne

“Bezpieczeństwo to odporność społeczna budowana w małych miejscowościach, nie potrzeba do tego dużych programów, chodzi o budowanie lokalnych liderów, wzmacnianie ich w relacji z samorządami i okazywanie szacunku do ich pracy” – podkreśla min. Porowska.

Wojewodowie muszą mieć kontakty do sieci obywatelskiej

Jednocześnie Porowska próbuje wymusić na wojewodach, by poszerzali sieci kontaktów do organizacji. “Kiedy nadchodzi kryzys, kluczowe jest, by informacja o sytuacji sprawnie szła od dołu i by było komu przekazać wytyczne z centrum. Doświadczenie mówi, że w takiej sytuacji zawiadamia się wszystkich, których się zna. Więc ta sieć musi być jak największa. Wojewodowie muszą mieć pełnomocników ds. organizacji pozarządowych, którzy dokładnie zmapują wszystkie kontakty" – mówi Porowska.

Działającym w całym kraju aktywistom, ludziom, dzięki którym państwo przetrwało pandemię, którzy bronili praworządności i uczyli się o Konstytucji, postawili się Łukaszence i Putinowi na granicy polsko-białoruskiej i polsko-ukraińskiej, a na koniec zmobilizowali lokalne społeczności do udziału w wyborach parlamentarnych i samorządowych, państwo nigdy nie podziękowało.

Adriana Porowska przyznaje, że to problem. Jej poprzedniczka na stanowisku myślała, że zorganizuje takie święto 15 października. Ale to byłoby święto tylko połowy Polski.

Porowska: „Myślimy raczej o dniu uchwalenia ustawy o pożytku publicznym [23 kwietnia]. Wtedy byłoby to święto wszystkich — całego społeczeństwa obywatelskiego”.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze