W podkijowskiej wsi Motyżyn Rosjanie zabijali cywilów. Więźniów przed śmiercią torturowali. „W każdej wiosce i miasteczku słyszymy opowieści o zbrodniach” – mówią ukraińscy dokumentaliści zbierający dla OKO.press relacje świadków. W Motyżynie zginęło co najmniej 7 cywili i 2 żołnierzy [FILMY]
Po wkroczeniu do Motyżyna pod koniec marca, Rosjanie porwali Olhę Suchenko, starostę Motyżyna, jej męża i syna. Ciała rodziny, wraz z dwiema innymi osobami, odnaleźli ukraińscy żołnierze tuż po wyzwoleniu miejscowości, na początku kwietnia. Pochowane były w płytkim grobie. Wkrótce zwłok odkryto więcej.
Saszko Brama i Maria Jasińska, współpracujący z OKO.press dokumentaliści, zbierają świadectwa zbrodni wojennych popełnionych przez rosyjskich żołnierzy w pobliżu obleganej do niedawna stolicy Ukrainy. W pierwszej rozmowie odpowiadają o tym, czego dowiedzieli się w Motyżynie (3 i 4 kwietnia) i pokazują nagrania. W kolejnych odcinkach cyklu "ŚLADEM ROSYJSKICH ZBRODNI" relacje m.in. z Borodianki, Buczy i Irpienia.
Hanna Szukalska, OKO.press: Przed wojną zajmowaliście się teatrem. Teraz dokumentujecie rosyjskie zbrodnie pod Kijowem.
Maria Jasińska, Saszko Brama: Naszym celem nie było dokumentowanie zbrodni.
Chcieliśmy po prostu zebrać historie ludzi, które przeżyli, ale w każdej wiosce i miasteczku spotykają nas opowieści o zbrodniach.
Maria: Kijów to miasto, w którym się urodziłam i spędziłam większość życia. Do tej pory mój mózg nie może przyjąć, że to, co widzę, nie jest koszmarnym snem. Nigdy już życie tu nie będzie takie, jak przed wojną.
Uważamy, że trzeba o nich opowiadać, bo rosyjska maszyna propagandowa działa prężnie i zalewa media kłamstwami, że „żaden cywil pod Kijowem nie został zabity”.
Maria i Saszko: Wyjechaliśmy ze Lwowa, kiedy pod Kijowem stało jeszcze wojsko rosyjskie i strzały. Zabraliśmy się z Ihorem, wolontariuszem, który wywozi ludzi z terenów objętych walkami na zachód. 3 kwietnia dotarliśmy do Motyżyna. To wieś w obwodzie kijowskim, pod Makarowem. Rosjanie byli tam przez blisko miesiąc.
Co się wydarzyło w Motyżynie?
Z tego, co ustaliliśmy, żołnierze rosyjscy zamordowali w Motyżynie co najmniej siedmioro cywili (znamy tożsamość pięciorga). Torturowali i zabili Olhę Suchenko, jej męża Ihora i pełnoletniego syna Oleksandra. Kobieta była starostą wsi. Dzień przed naszym przyjazdem odkryto w lesie płytki grób.
Uwaga, film zawiera drastyczne ujęcia. Maria i Saszko byli na miejscu ekshumacji ciał Olhi Suchenko i jej rodziny.
W tej wsi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy straciła też dwóch ludzi. Serhij Kubruszko został pochowany tam, gdzie starosta Suchenko i jej rodzina. Andrija Szostaka przypadkiem znalazł francuski dziennikarz pół kilometra od tego miejsca. Miał na ciele ślady tortur, związane ręce oraz 16 ran od kul.
Uwaga, film zawiera drastyczne ujęcia. Maria i Saszko obserwowali rozpoznanie ciała Serhija Kubruszko.
W Motyżynie spotkaliśmy Oleha Bondarenko. Jest pastorem protestanckiego Kościoła Zbawienia, przed wojną pracował w centrum leczenia uzależnień „Wosor” w Motyżynie. Gdy Rosjanie znaleźli jego ośrodek, uznali, że to baza „terrorystów” – tak nazywali żołnierzy i obronę terytorialną Ukrainy.
Funkcjonariusze ukraińskiej rozwiedki (wywiadu) czasem w nocy przychodzili do Motyżyna. Podpalali rosyjski sprzęt, po czym uciekali do lasu. Rosjanie sądzili, że stacjonują właśnie w ośrodku dla uzależnionych.
Gdy rosyjscy żołnierze przyszli, prawie wszyscy pacjenci i personel uciekli przez okna. Oleh został.
Dlaczego?
Nie chciał zostawiać jednego z podopiecznych, który nie miał nóg. Rosjanie zabrali Oleha do swojej bazy, gdzie katowali więźniów. Urządzili ją na obrzeżach Motyżyna w ośrodku wypoczynkowym, takiej farmie ekologicznej. Nie chcieli uwierzyć, że Oleh nie jest członkiem obrony terytorialnej.
Powiedzieli mu: tak, tak, ta starosta też mówiła, że tylko babciom pomaga i chleb rozdaje, a jak zaczęliśmy strzelać jej w nogi, wszystko wyśpiewała.
Twierdzili, że przed śmiercią podała listę członków obrony terytorialnej. Oleh opowiadał nam też, że wcześniej zabito tam i prawdopodobnie zgwałcono dwie młode kobiety. Nie wiemy, gdzie je pochowano.
Uwaga, film zawiera opis tortur.
Oleh przeżył. Jak to możliwe?
Spędził w tamtej bazie trzy dni. Uratowali go młodzi żołnierze, prawdopodobnie Buriaci [naród mongolski z południowej Syberii - red.], którzy zorientowali się, że jest pastorem. Nie chcieli, żeby umierał. Ukryli go w studzience na pompę do studni. Prosili, żeby się za nich modlił.
Co wiecie o tych, którzy w Motyżynie zabijali?
Oleh twierdzi, że dowódcy dwóch jednostek, które tam stacjonowały, byli żołnierzami z dużym doświadczeniem wojennym. Jeden był po ługańskiej wojnie [w Donbasie od 2014 roku — red.]. Ich pseudonimy brzmiały „Kaluga” i „Witiebsk”. To oni przesłuchiwali i torturowali ludzi. Oprócz katowania zatrzymanych żołnierze rosyjscy prześladowali też innych mieszkańców wsi.
Co wieczora czołg rosyjski wyjeżdżał w pole i strzelał do domów cywili. W dowolnym kierunku, tak po prostu.
Codziennie ktoś tracił dom. Taka przemoc poza logiką wojny.
Oleh słyszał, jak w bazie urządzonej w ośrodku wypoczynkowym katowano i zabito jeszcze jednego człowieka – Gienadija. Pochodził z sąsiedniej wsi Seweryniwka. Został zatrzymany po tym, jak na jego telefonie Rosjanie znaleźli nagranie nagich szczątków rosyjskiego żołnierza z kolumny ostrzelanej przez ukraińskie siły. Film przedstawiał penis zmarłego, a nagrywający miał powiedzieć, że taki los czeka okupantów. Przed naszym przyjazdem odkryto ciało Gienadija w studzience, obok której wcześniej przetrzymywany był Oleh. Tuż przed tym jego samego przeniesiono do stodoły.
Oleh opowiedział nam też o kobiecie z Motyżyna, którą rosyjscy żołnierze postrzelili dlatego, że była ubrana na czarno.
Nazywała się Jarosława Litwinienko. Ranną kobietę i jej ojca Nikolaja Rosjanie zabrali do tego ośrodka, w którym przesłuchiwali zatrzymanych. Mówili, że chcą jej tam udzielić pomocy medycznej. Jarosława zmarła. Pochowali ją w tym samym lesie obok grobu starosty i jej rodziny. Kiedy wróciliśmy do Motyżyna następnego dnia (4 kwietnia), trwała już ekshumacja ciała kobiety. Jarosława z siostrą oraz rodzicami uciekła z Kijowa przed wojną na wieś. Myślała, że tam będzie bezpieczniej.
Uwaga, film zawiera drastyczne ujęcia. Maria i Saszko byli na miejscu ekshumacji ciała Jarosławy Litwinienko.
O co chodziło z czarnym ubraniem?
Gdy ojciec Jarosławy pytał potem Rosjanina „dlaczego to zrobiłeś?”, dowiedział się, że dostali rozkaz, żeby strzelać do wszystkich ubranych na czarno. Prawdopodobnie Rosjanie sądzą, że członkowie obrony terytorialnej się tak ubierają. Ta kobieta miała 41 lat, nadwagę, nie wyglądała na żołnierkę.
Skąd Oleh o tym wiedział?
Ojca Jarosławy przenieśli do stodoły, gdzie trafił też Oleh. Obaj przeżyli, a z nimi jeszcze jeden więzień ze wsi Seweryniwka, Wiktor. Wojsko rosyjskie wycofywało się z Motożyna w chaosie. Już po nich nie wrócili do tej stodoły.
Dramaturg i reżyser eksperymentujący z teatrem dokumentalnym. Mieszka we Lwowie.
Dramaturg i reżyser eksperymentujący z teatrem dokumentalnym. Mieszka we Lwowie.
Zajmuje się teatralną publicystyką, dokumentalnymi oraz teatralnymi projektami. Pochodzi z Kijowa.
Zajmuje się teatralną publicystyką, dokumentalnymi oraz teatralnymi projektami. Pochodzi z Kijowa.
Psycholożka, dziennikarka i architektka. Współpracuje z OKO.press i Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę. W OKO.press pisze głównie o psychiatrii i psychologii, planowaniu przestrzennym, zajmowała się też tworzeniem infografik i ilustracji. Jako psycholożka pracuje z dziećmi i młodzieżą.
Psycholożka, dziennikarka i architektka. Współpracuje z OKO.press i Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę. W OKO.press pisze głównie o psychiatrii i psychologii, planowaniu przestrzennym, zajmowała się też tworzeniem infografik i ilustracji. Jako psycholożka pracuje z dziećmi i młodzieżą.
Komentarze