21 czerwca przedstawicielki SLD, Razem i Zielonych zapowiedziały, że w kolejnej kadencji Sejmu będą walczyć o liberalizację ustawy o aborcji. „Polskie prawo antyaborcyjne jest jednym z najbardziej barbarzyńskich w całej Europie” - mówiła Paulina Matysiak z Razem. Według sondażu IPSOS dla OKO.press 53 proc. Polaków chce liberalizacji ustawy
„SLD jest partią, która jako jedyna w Polsce dwukrotnie doprowadziła do liberalizacji przepisów dotyczących przerywania ciąży. To nie będzie koniec naszych starań. Również w przyszłej kadencji, w której mamy się zamiar znaleźć w Sejmie, niezależnie od tego, w jakim komitecie będziemy startowali. SLD będzie składał ustawę dotyczącą liberalizacji przepisów o przerywaniu ciąży” - mówiła pod Sejmem rzeczniczka partii Anna Maria Żukowska.
Marcelina Zawisza z Zarządu Krajowego Razem dodawała: "Deklarujemy wspólnie: Polki powinny mieć takie same prawa jak ich koleżanki w Niemczech, Rumunii czy Francji”.
Żukowska zastrzegła jednak, że nie można spodziewać się cudów: „Nie da się zliberalizować tych przepisów zaraz po wejściu do Sejmu. Cały czas będzie trwała kadencja prezydenta Dudy, który zapewne taką ustawę zawetuje, co może byłoby i tak pół biedy, bo być może udałoby się odrzucić weto".
"Gorszą sytuacją byłoby - mówiła Żukowska - gdyby pan prezydent skierował tę ustawę do TK, ponieważ on w obecnym składzie, z osobami jak Justyn Piskorski czy Julia Przyłębska, stwierdziliby niekonstytucyjność takiej ustawy, co zamroziłoby dyskusję o liberalizacji przepisów dotyczących przerywania ciąży na lata".
Dlatego - tłumaczyła - trzeba to zrobić rozsądnie. Najpierw przywrócić demokrację, praworządność. „Chcemy po to znaleźć się w Sejmie, żeby mieć wpływ na zmianę. Zmianę demokratyczną, na wybór sędziów, innych sędziów do TK. Takich sędziów, dla których ważne będą prawa kobiet i człowieka”.
Na konferencji zorganizowanej 21 czerwca pod Sejmem wystąpiły polityczki Zielonych, SLD i Partii Razem. Nie było przedstawicielek Wiosny. Na pytanie dziennikarzy o udział partii Biedronia Zawisza odpowiedziała: „To konferencja zwołana na szybko. Warto zapytać Wiosnę, jakie ma zdanie na ten temat".
Z zapowiedzi Roberta Biedronia przed wyborami do PE wynika, że Wiosna popiera prawo do aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży.
To pierwsza taka deklaracja przed wyborami parlamentarnymi 2019 roku. I zaledwie druga w tym cyklu wyborczym (wybory samorządowe 2018 - wybory do PE 2019 - wybory parlamentarne 2019). Do tej pory politycy - łącznie z PiS - robili wszystko, by tematu nie ruszać. Tylko Wiosna wypowiedziała się jasno w tej kwestii przed wyborami do PE.
Barbara Nowacka, znana z walki o prawo do aborcji na życzenie, milczy na ten temat odkąd jej Inicjatywa Polska dołączyła przed wyborami samorządowymi do Koalicji Obywatelskiej.
17 czerwca przyznała w Radiu Zet: „W koalicji – oczywiście, że wiem, że to jest temat, o którym nie będziemy rozmawiać. Natomiast jako Inicjatywa Polska dwukrotnie żeśmy inicjowali „Ratujmy Kobiety” i osobiście będziemy się tym zajmować i przekonywać kolegów i koleżanki, ale to nie jest dzisiaj temat na kampanię wyborczą".
Wiadomo, że PO i PSL nie chcą zmieniać obecnie obowiązującej ustawy, by nie narazić się swoim bardziej konserwatywnym wyborcom.
Tematu boi się także PiS, i to także ze względu na swoich najbardziej konserwatywnych wyborców, którzy domagają się zaostrzenia ustawy. Projekt ustawy zakazującej aborcji w przypadku „dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” od lipca 2018 roku leży w komisji sejmowej i na pewno nie wyjdzie stamtąd do jesieni.
Wniosek o uznanie przesłanki embriopatologicznej (nieuleczalna choroba płodu) za niezgodną z konstytucją, złożony przez posła PiS, leży od 2017 roku w Trybunale Konstytucyjnym. Mógłby być rozpatrzony w jeden dzień, jednak TK zwleka.
Dlaczego?
PiS wie, że zaostrzenie ustawy wzbudziłoby ogromne protesty i mogłoby zagrozić wyborczemu zwycięstwu. Kolejne sondaże przynoszą bowiem coraz większe przyzwolenie na liberalizację prawa do aborcji, także wśród wyborców PiS. Nie chcą tego zobaczyć politycy PO i PSL, których elektorat jest zdecydowanie bardziej liberalny niż oni sami.
Z sondażu IPSOS dla OKO.press z lutego 2019 roku wynika, że aż 53 proc. Polek i Polaków jest zdania, że kobieta powinna mieć prawo do aborcji w pierwszych 12 tygodniach ciąży, bez względu na okoliczności.
Pytanie, które skupia uwagę na prawie kobiety do decyzji, zadaliśmy w lutym po raz pierwszy. We wcześniejszych sondażach konfrontowaliśmy badanych z obowiązującą ustawą antyaborcyjną i pytaliśmy, czy należałoby ją zliberalizować („dopuszczając aborcję także z powodu trudnej sytuacji kobiety”), zaostrzyć, czy pozostawić bez zmian.
W sierpniu 2018 roku za liberalizacją opowiedziało się 38 proc., a za pozostawieniem ustawy bez zmian - 44 proc.
W lutowym sondażu widać dużą różnicę w odpowiedziach mężczyzn i kobiet. Aż 57 proc. respondentek opowiedziało się za prawem do przerwania ciąży. Mniej - 49 proc. - mężczyzn wybrało tę odpowiedź. Co ciekawe, odsetek odpowiedzi „nie” jest taki sam w obu grupach, ale prawie dwa razy więcej mężczyzn niż kobiet wybrało odpowiedź „nie wiem".
Podobnie było w sondażu z kwietnia 2018 roku, gdy poza standardowym pytaniem o liberalizację/zaostrzenie zadaliśmy jeszcze jedno: „Proszę sobie wyobrazić, że Pana/Pani bliska znajoma chce przerwać ciążę z powodu trudnej sytuacji osobistej. Czy uważa Pan\i, że prawo powinno jej tego zakazywać, czy nie".
Chcieliśmy odwołać się do „etyki życia codziennego”, kiedy abstrakcyjne zasady konfrontują się z prawdziwym doświadczeniem. Wynik tamtego sondażu był podobny do dziś omawianego - 55 proc. uznało, że prawo nie powinno aborcji zakazywać, przy czym takiej odpowiedzi udzieliło aż 60 proc. kobiet i 50 proc. mężczyzn.
PO jak mantrę powtarza, że nie chce zmieniać ustawy antyaborcyjnej, uzasadniając to m.in. poglądami swoich wyborców. Dołączenie do koalicji z PO Barbary Nowackiej, do niedawna twarzy projektów liberalizujących przepisy, nic w tej kwestii nie zmieniło.
W styczniu 2018 roku projekt Nowackiej „Ratujmy kobiety” przepadł w Sejmie w pierwszym czytaniu zaledwie dziewięcioma głosami. Prawie 30 posłów opozycji z głosowania uciekło. W 2016 Grzegorz Schetyna proponował nawet wpisanie „kompromisu” do konstytucji.
Z lutowego sondażu wynika - nie pierwszy raz - że elektorat partii jest dużo bardziej liberalny niż politycy.
Aż 80 proc. wyborców PO wybrało odpowiedź „tak”, a tylko 12 proc. „nie" na pytanie o liberalizację ustawy. Najbardziej liberalny jest elektorat Wiosny, ale różnica między wyborcami PO i Wiosny jest zaskakująco niewielka. Robert Biedroń, w przeciwieństwie do PO, wyraźnie akcentuje potrzebę liberalizacji ustawy - aborcja do 12. tygodnia znalazła się w jego programie wyborczym.
Zaskakująco liberalny - dużo bardziej niż konserwatywna partia - jest też elektorat PSL. Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz deklarował nawet w 2017 roku, że jest za zaostrzeniem ustawy (usunięciem przesłanki embriopatologicznej). Tymczasem aż 60 proc. wyborców wybrało odpowiedź "tak".
Najbardziej konserwatywny jest oczywiście elektorat PiS, jednak i tu wynik na „tak” jest stosunkowo duży (jak na partię skrajnie prawicową i odwołującą się w programie do nauki Kościoła) - 21 proc.
Kobiety
Polityka społeczna
Zdrowie
Marcelina Zawisza
Partia Razem
Partia Zieloni
Sojusz Lewicy Demokratycznej
ustawa antyaborcyjna
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze