0:000:00

0:00

To orzeczenie to najnowsza odsłona sporu o umocowanie sędziów powołanych na stanowiska z udziałem neo-KRS, bowiem jako przyczynę uwzględnienia zażalenia trójka sędziów SN (Tomasz Artymiuk, Jarosław Matras, Barbara Skoczkowska) wskazała nienależytą obsadę sądu wydającego postanowienie z czerwca - jednoosobowo orzekał wtedy sędzia Igor Zgoliński, awansowany do SN w 2020 roku.

Postanowienie SN jest o tyle doniosłe, że orzekający sędziowie wprost powołują się na uchwałę połączonych izb SN z 23 stycznia 2020 r. która stwierdzała, że nienależyta obsada sądu albo sprzeczność składu sądu z przepisami prawa ma miejsce także wtedy, gdy w składzie bierze udział osoba powołana na urząd sędziego SN na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, ukształtowanej przez ustawę z 8 grudnia 2017 r.

Zgodnie z tą uchwałą wzruszalne są orzeczenia wszystkich sądów wydane po 23 stycznia 2020, w których składach zasiadają sędziowie wybrani przez nową KRS.

O ile w przypadku sądów powszechnych trzeba zdaniem SN wskazywać, że w konkretnej sprawie dany sędzia nie dawał rękojmi niezależności i niezawisłości, o tyle w przypadku sędziów SN do wzruszenia orzeczenia wystarczy sam fakt powołania przez neo-KRS, ponieważ jest to tzw. sąd ostatniego słowa.

Orzeczenie Izby Karnej jest ważnym wydarzeniem, bo sąd przeprowadza miażdżącą krytykę działań władzy, które zmierzały do zablokowania uchwały ze stycznia 2020 r., czyli wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 20 kwietnia 2020 r. oraz przepisów tzw. ustawy kagańcowej.

Przeczytaj także:

SN: uchwała nadal obowiązuje

SN w postanowieniu przypomina, że uchwała połączonych izb ma moc zasady prawnej i wiąże wszystkie składy Sądu Najwyższego. Do tej pory SN nie podjął uchwały o treści przeciwnej uchwale z 23 stycznia 2020. Władza próbowała jednak ją skasować na wszystkie możliwe sposoby. Jeszcze 23 stycznia 2020 r. Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło, że uważa ją za nieważną z mocy prawa. Wcześniej zaś prezes TK próbowała na wniosek Kancelarii Sejmu zablokować posiedzenie SN pod pretekstem wystąpienia sporu kompetencyjnego.

W kwietniu 2020 Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej wydał w tej sprawie dwa orzeczenia - potwierdzające zaistnienie rzekomego sporu kompetencyjnego oraz stwierdzające niezgodność z konstytucją uchwały z 23 stycznia.

SN w postanowieniu szczegółowo odnosi się do wyroku TK dotyczącego rzekomej niezgodności. Sąd szczegółowo przywołuje zdania odrębne, które złożyli wtedy sędziowie Leon Kieres oraz Piotr Pszczółkowski, w których wypunktowywano, że Trybunał nie miał prawa zajmować się uchwałą SN, ponieważ ta nie zawiera norm generalnych i abstrakcyjnych, a jej funkcją jest wykładnia prawa, a nie tworzenie nowych przepisów. Oznacza to, że TK wyszedł poza zakres swoich kompetencji i naruszył zasadę niezależności orzeczniczej sądów. Co więcej, jak wskazuje SN, "Trybunał podjął w istocie próbę zablokowania wykonania wyroku TSUE z dnia 19 listopada 2019 r."

SN zaznaczył także, że wyrok TK oceniony został również przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w orzeczeniu z 22 lipca 2021 r. w sprawie Reczkowicz przeciwko Polsce. ETPCz uznał go za arbitralny i niespełniający standardów rzetelności z art. 6 ust.1 EKPC.

"W ocenie Sądu Najwyższego orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 20 kwietnia 2020 r. w sprawie U 2/20 – poprzez twierdzenie, że uchwała z dnia 23 stycznia 2020 r. tworzy normę prawną (choć takiej normy ta uchwała nie mogła tworzyć) – zmierzało jedynie do zablokowania mechanizmu wykładania wskazanych przepisów w sposób zgodny z uchwałą z dnia 23 stycznia 2020 r. przez inne sądy (oraz sam Sąd Najwyższy), jak i niewykonania zaleceń zawartych w wyroku TSUE z dnia 19 listopada 2019 r." - czytamy w uzasadnieniu.

I dalej: "Już na marginesie zaś wypada dostrzec, że Trybunał Konstytucyjny równie łatwo jak przypisuje sobie kompetencje >>kasacyjne<< w obszarze obrony tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości, tak i łatwo >>unicestwia<< orzeczenia innych trybunałów, nie mając przecież ku temu żadnej podstawy".

Nieprawidłowa obsada składu TK

SN zwrócił też uwagę, że wyrok TK obarczony jest jeszcze poważniejszą wadą o charakterze konstytucyjnym:

"Sąd Najwyższy w obecnym składzie – będąc związany wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie K 34/15 (oraz wskazanymi orzeczeniami w sprawach K 35/15 i U 8/15) – musi stwierdzić, że wybór trzech osób, tj. M. Muszyńskiego, L. Morawskiego oraz H. Ciocha był przeprowadzony z naruszeniem Konstytucji RP, a zatem, każdorazowo skład orzekający Trybunału z ich udziałem oraz z udziałem osób, które powołane zostały na miejsca zmarłych L. Morawskiego i H. Ciocha, obarczony jest bardzo istotną wadą w postaci naruszenia art. 194 ust. 1 Konstytucji RP"

- czytamy w uzasadnieniu.

Powołując się szeroko na orzecznictwo TK sprzed przejęcia tej instytucji przez nominatów PiS oraz na orzecznictwo ETPCz (Xeroflor przeciwko Polsce), a także analizując okoliczności (uchylanie uchwał Sejmu bez podstaw prawnych, niepublikowania orzeczeń TK, odmowę odebrania ślubowania od prawidłowo wybranych sędziów przez prezydenta) Sąd Najwyższy stwierdza, że "nie może akceptować orzeczenia, które zapadło jako następstwo naruszenia Konstytucji, ponieważ nie może akceptować stanu wywołanego przez delikt konstytucyjny".

Oznacza to, że nie uważa za wiążący wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 20 kwietnia 2020 r., ponieważ zasiadali w nim Mariusz Muszyński oraz Jarosław Wyrembak, którzy bezprawnie zajęli miejsca sędziów wybranych przez Sejm VII kadencji.

"W tym stanie rzeczy uchwała Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. dalej obowiązuje i wiąże Sąd Najwyższy. Jej konsekwencją musi być uchylenie zaskarżonego postanowienia z uwagi na to, że obarczone jest ono uchybieniem z art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k." - kończy Sąd Najwyższy część wywodu dotyczącego wyroku TK. I zaznacza, że do przydziału sprawy w ponownym rozpoznaniu należy z góry wyłączyć sędziów, którzy zyskali awans do SN w procedurze przed neo-KRS.

Tzw. ustawa kagańcowa to "ustawowe bezprawie"

W uzasadnieniu postanowienia SN odnosi się jeszcze do jednej kwestii, a mianowicie do tzw. ustawy kagańcowej, czyli zbioru nowelizacji, przy pomocy którego PiS chciał zakazać polskim sądom podważania statusu sędziów powołanych przy udziale neo-KRS.

SN w postanowieniu, powołując się na orzecznictwo ETPCz, stwierdza, że przepisy te miały na celu uniemożliwienie stosowania art. 6 ust.1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do rzetelnego i sprawiedliwego procesu) w zakresie oceny, czy dany sąd jest niezawisły i bezstronny, co jest ustawowym bezprawiem oraz stoi w sprzeczności z art. 9 Konstytucji, mówiącym o tym, że Polska przestrzega prawa międzynarodowego.

Sędziowie powołują się więc na art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, który nakłada obowiązek odmowy stosowania ustawy w wypadku kolizji z umową międzynarodową ratyfikowaną w drodze ustawowej.

"W konsekwencji konieczność dochowania konwencyjnego standardu rzetelnego procesu w aspekcie dostępu do niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą wymaga, przy zastosowaniu art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, odmowy zastosowania przepisów art. 29 § 2 i 3 ustawy o SN, a w dalszej konsekwencji, uchylenia zaskarżonego postanowienia, tak aby w dalszym postępowaniu skazany miał prawo do gwarancji z art. 6 ust. 1 EKPC"

- czytamy w uzasadnieniu.

Podnieść przy tym należy, że wskazane przepisy art. 29 § 2 i 3 ustawy o SN są obecnie objęte także postanowieniem zabezpieczającym TSUE z dnia 14 lipca 2021 r.

SN uzasadnienie kończy zwracając uwagę na fakt, że wyrok TK z 15 lipca 2021 dotknięty jest taką samą wadą, jak wyrok z 20 kwietnia 2020 r., ponieważ w jego składzie zasiadał J. Piskorski.

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze