Nikotyna przeżywa renesans, tyle że nie w formie tradycyjnych papierosów, a woreczków umieszczanych pod górną wargę. Sięga po nie Karol Nawrocki, w USA lansują je Republikanie i Tucker Carlson. Czy to niewinna moda, czy używka, którą można nazwać narkotykiem?
Jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej wyborcy mogli zobaczyć, jak Karol Nawrocki podczas debaty z Rafałem Trzaskowskim korzystał z woreczków nikotynowych. Kamery uchwyciły go także podczas niedawnej wizyty w Stanach Zjednoczonych podczas forum Organizacji Narodów Zjednoczonych.
W odpowiedzi na falę krytyki, prezydenta próbował bronić niedawno szef jego kancelarii Zbigniew Bogucki.
„To nie jest substancja zabroniona, to nie są narkotyki, to nie są dopalacze, jak próbowano oszukiwać w kampanii wyborczej. To są saszetki nikotynowe dostępne w wielu miejscach Polski”
– mówił Zbigniew Bogucki 25 września 2025 roku w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w radiu RMF FM.
„To nie jest substancja zabroniona, to nie są narkotyki, to nie są dopalacze, jak próbowano oszukiwać w kampanii wyborczej”
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
„Jest to substancja niezdrowa i wizerunkowo prezydentowi z całą pewnością nie służy” – dociskał Terlikowski.
„Prezydent robi tyle innych dobrych rzeczy, ma taką dynamikę, że to nie ma żadnego znaczenia” – odpierał zarzuty szef Kancelarii Prezydenta. W ocenie Boguckiego to „burza w szklance wody, która ma przykryć kompromitacje rządu Donalda Tuska”.
Prezydent Karol Nawrocki o swój nałóg był również pytany 30 września w Radio Zet przez Bogdana Rymanowskiego, czy planuje walczyć z uzależnieniem. Nawrocki odpowiedział: „Nie staram się rzucić nikotyny. Jak będę chciał to zrobić, to na pewno rzucę od razu, ponieważ mam bardzo silną wolę. Nikomu nie polecam stosowania nikotyny, lepiej żyć bez tego”.
Nawrocki dodał, że nigdy nie palił, a za sprawą kolegów ze służb przywykł do woreczków. „To jest taki rodzaj uzupełnienia niedobytków nikotyny. Nie wiem, czy czuję się po tym lepiej. Najlepiej czuję się po treningu, kiedy buzują endorfiny" – mówił.
„Jak ktoś pali papierosy to fajnie, taki szeryf pali papierosa. Jak ktoś pali cygara, to jest to wymóg salonów międzynarodowych i dyplomacja, a jak ktoś zażywa woreczek nikotynowy, to powstaje wielka tragedia” – dodał prezydent, przyznając, że reakcje opinii publicznej go śmieszą.
Snus to tradycyjny szwedzki produkt tytoniowy – zawiera zmielony, wilgotny tytoń, który umieszcza się pod wargą. Jego sprzedaż (poza Szwecją) jest zakazana w Unii Europejskiej.
Woreczki nikotynowe (ang. nicotine pouches) wyglądają podobnie jak snus, ale nie zawierają tytoniu. To saszetki z nikotyną syntetyczną lub wyizolowaną z liści tytoniu, z dodatkiem wypełniaczy i aromatów. Sprzedawane są legalnie w wielu krajach, w tym w Polsce.
Prezydent Karol Nawrocki w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim nie powiedział, że te dwie substancje się różnią. Powiedział jedynie, że substancja, którą zażywa, jest legalna i „dostępna na stacjach benzynowych”.
Wokół snusu i woreczków nikotynowych narosło wiele mitów, jedni uważają, że to narkotyki, inni, że szkodzą zdrowiu i uzależniają jak tradycyjny tytoń.
Jak jest naprawdę? Postaramy się rozwikłać wątpliwości.
Przepisy prawa nie zawierają definicji narkotyku. Jest to więc termin potocznie używany dla określenia części substancji psychoaktywnych, które oddziałują na ośrodkowy układ nerwowy. Nie istnieje jednak jedna, powszechnie przyjęta definicja tego terminu – różni się ona w zależności od kontekstu prawnego, społecznego czy kulturowego.
Substancje psychoaktywne to takie substancje chemiczne, które bezpośrednio wpływają na nasz mózg, wywołując zmiany w nastroju, świadomości, postrzeganiu oraz zachowaniu. Działają one na receptory i neuroprzekaźniki w układzie nerwowym, co może prowadzić do pobudzenia naszego organizmu, poprawy koncentracji, euforii, halucynacji czy uspokojenia.
Bo substancje psychoaktywne nie zawsze są nielegalne – wiele można spotkać w codziennych produktach lub lekach. Substancją psychoaktywną może być amfetamina, kokaina, morfina, ale też kofeina, alkohol czy nikotyna.
W kontekście prawnym narkotykami są substancje wymienione w wykazach załączonych do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 29 lipca 2025 roku, które wywołują efekty psychiczne i działają uzależniająco.
Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii wymienia, że substancje psychoaktywne:
Tak więc w świetle prawa narkotykiem są substancje wymienione w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii – czyli środki odurzające, substancje psychotropowe i nowe substancje psychoaktywne (tzw. dopalacze).
Medycyna patrzy na to szerzej: narkotykiem może być każda substancja psychoaktywna, która oddziałuje na mózg i zmienia funkcjonowanie organizmu. Dlatego prawne i medyczne rozumienie tego słowa nie zawsze idą w parze.
W publikacjach medycznych przeczytamy, że snus jest stosowanym doustnie produktem tytoniowym, popularnym głównie w krajach skandynawskich. Polega na umieszczaniu niewielkiej porcji (zmielonego tytoniu podobnego do tabaki lub saszetki zwierającej zmielony tytoń) pod górną wargą, gdzie nikotyna oraz inne substancje przenikają przez błonę śluzową jamy ustnej.
Snus zawiera większe ilości nikotyny niż papierosy i może służyć jako bezdymna alternatywa, jednak jest bardziej uzależniający od innych wyrobów tytoniowych, łatwo prowadzi do przedawkowania i również zawiera substancje rakotwórcze.
Nikotyna pasuje do kategorii substancji psychoaktywnych, bo zmienia nastrój, poprawia koncentrację i silnie uzależnia. Dlatego w zależności od tego, z której perspektywy spojrzymy, snus bywa albo zwykłym produktem tytoniowym, albo „miękkim narkotykiem”.
Czym innym jest natomiast woreczek nikotynowy. Woreczki nikotynowe (ang. white snus) to produkty beztytoniowe, ale zawierające syntetyczną nikotynę, które działają na podobnej zasadzie jak snusy. Umieszczane są pod wargą, gdzie nikotyna stopniowo uwalnia się do krwiobiegu. Woreczki te są legalne w Polsce i dostępne na rynku, jednak niosą ze sobą podobne zagrożenia zdrowotne, co produkty tytoniowe.
Według Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej 1 snus zawiera około 50-60 mg nikotyny, podczas gdy 1 papieros zawiera około 10-20 mg nikotyny. Jest ona substancją silnie uzależniającą. Wprowadza zmiany w mózgu, które powodują, że organizm staje się coraz bardziej zależny od regularnych dawek nikotyny.
W Polsce sprzedaż snusów zawierających tytoń jest zakazana (jak zresztą w całej UE poza Szwecją), jednak woreczki nikotynowe (bez tytoniu) są legalne, choć ich sprzedaż jest dozwolona tylko osobom pełnoletnim. Produkty te można bez problemu kupić w sklepach stacjonarnych oraz przez internet. Mają różne smaki – od wanilii latte po cappucino, truskawkę i arbuz. Kosztują około 15-16 zł za 20 woreczków w jednym opakowaniu.
Dzięki rządowej ustawie z 4 lipca 2025 roku woreczki nikotynowe nie mogą być sprzedawane młodzieży poniżej 18. roku życia. Regulowana jest też maksymalna zawartość w nich nikotyny do 20 mg/g.
Dlatego na stronie niektórych producentów można przeczytać, że są różne moce woreczków – od niskiej (2-4 mg nikotyny na saszetkę) do bardzo mocnej (16 mg i więcej).
Zarówno snus, jak i woreczki nikotynowe różnią się od papierosów tym, że nie trzeba ich palić. To właśnie bywa przedstawiane jako dowód na ich „mniejszą szkodliwość”. Jednak naukowcy wskazują, że brak dymu nie oznacza braku zagrożeń dla zdrowia.
„Snusy od papierosa różnią się tym, że odpada problem biernego palenia i wdychania rozmaitych smolistych, rakotwórczych substancji, ale nikotyna prowadzi do nadciśnienia i problemów sercowo-naczyniowych” – mówi w rozmowie z OKO.press prof. Andrzej Pilc z Instytutu Farmakologii im. Jerzego Maja Polskiej Akademii Nauk.
„W snusach mogą być domieszki innych »wspomagaczy«, na ogół bardzo niebezpiecznych. Pewnie istnieje nielegalny rynek snusów tak jak w przypadku innych substancji psychoaktywnych, w tym narkotycznych. Dlatego jest to niebezpieczna droga stymulowania organizmu i wcale nie jest bezpieczniejsza niż typowy papieros” – wskazuje w rozmowie z OKO.press prof. Krystyna Gołembiowska z Instytutu Farmakologii im. Jerzego Maja Polskiej Akademii Nauk.
W przeglądzie literatury naukowej dotyczącej wpływu snusu na organizm człowieka, autorstwa polskich badaczy z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, możemy przeczytać, że snus zawiera specyficzne dla tytoniu nitrozoaminy, czyli związki uznawane przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem za rakotwórcze. Powstają one podczas suszenia i obróbki tytoniu, a w organizmie mogą przekształcać się w reaktywne formy uszkadzające DNA. To właśnie taki trwały uraz komórek może być pierwszym krokiem do rozwoju nowotworu.
Badania pokazują, że nikotyna sama w sobie również nie jest obojętna – uruchamia procesy w komórkach, które mogą przyspieszać rozwój nowotworów. Krótko mówiąc: brak dymu nie oznacza braku ryzyka. Snus także wiąże się z realnym zagrożeniem dla zdrowia.
Prof. Andrzej Pilc podkreśla, że największe obawy budzi często wysokie stężenie nikotyny, które może prowadzić do szybkiego uzależnienia. „Dowodem na to jest to, że sam prezydent nie może się powstrzymać od ich zażywania” – mówi.
W Szwecji saszetki nikotynowe produkuje firma Zyn. Sprzedawane są w okrągłych, metalowych puszkach, w których znajduje się kilkanaście woreczków nikotyny. Saszetki stały się takim trendem, że społeczeństwo praktycznie przestało palić tradycyjne papierosy.
W 2024 roku papierosy paliło w tym kraju tylko 5,4 proc. społeczeństwa, co sprawiało, że Szwecja miała najmniejszą liczbę palaczy w całej Europie.
Do grona entuzjastów woreczków nikotynowych należą brytyjscy futboliści, a także prawicowy komentator i były dziennikarz Fox News Tucker Carlson, który wychwalał Zyna w popularnym amerykańskim podcaście „This Past Weekend w/ Theo Von”.
„Musisz to spróbować” – mówił Carlson do prowadzącego, wkładając do ust małą saszetkę. „Prawda jest taka, że Zyn to potężny wzmacniacz do pracy” – stwierdził i dodał szeptem: – „i wzmacniacz dla facetów… jeśli wiesz, co mam na myśli”.
Jego sugestie o rzekomym wpływie produktu na męskie libido szybko dotarły do przedstawicieli szwedzkiej firmy. Ta odpowiedziała tonem, który Carlson uznał za groźny, podkreślając, że jego wypowiedzi nie mają potwierdzenia w badaniach naukowych.
Carlson obraził się na firmę, którą starał się promować. Uznał, że jej przedstawiciele nie mają poczucia humoru i są durni. Atak z jego strony był na tyle poważny, że zaczął określać markę jako produkt przeznaczony „dla kobiet i liberałów”. Przy czym podkreślił, że pracownicy spółki macierzystej Zyna – Philip Morris International, przekazali darowizny kandydatom Partii Demokratycznej.
Niedługo potem Tucker Carlson wypuścił własną markę woreczków nikotynowych o nazwie Alp. Na stronie produktu oprócz informacji, że zawiera nikotynę, która jest substancją uzależniającą, znajduje się również zdjęcie Charliego Kirka wraz z informacją, że amerykańska firma wpłaciła milion dolarów na zbiórkę dla rodziny zastrzelonego prawicowego aktywisty.
Za sprawą Carlsona beztytoniowa nikotyna stała się przedmiotem dyskusji wśród konserwatywnych influencerów i Republikanów w Waszyngtonie. Jak piszą dziennikarze „Politico”, w kieszeniach kongresmenów Partii Republikańskiej i ich młodych współpracowników coraz częściej można dostrzec charakterystyczny okrągły zarys puszki Zyna.
Wniosek: W języku potocznym narkotykiem nazywa się często wszystko, co uzależnia i szkodzi zdrowiu. W debacie publicznej termin funkcjonuje zwykle negatywnie i łatwiej poprzez niego podkreśla się ryzyko, niż tłumaczy niuanse. Niemniej, snus i saszetki nikotynowe nie są narkotykami w świetle prawa, ale zawierają nikotynę – substancję psychoaktywną i uzależniającą. Nazywanie ich narkotykiem jest uproszczeniem, choć ryzyka zdrowotne i potencjał uzależniający są jak najbardziej realne.
Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.
Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.
Komentarze