0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Skowronek / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Skowrone...

„Przełomowe rozwiązania dla pracowników” – chwali się na swojej stronie internetowej największa centrala związkowa w Polsce – NSZZ „Solidarność”.

W środę 7 czerwca w Stalowej Woli rząd podpisał porozumienie z „Solidarnością”. Dotyczy ono wielu sfer pracowniczych, między innymi emerytur, dofinansowań, wynagrodzeń czy funkcjonowania związków zawodowych. Porozumienie było negocjowane od grudnia zeszłego roku. Wśród przedstawicieli rządu i „Solidarności” nastroje po porozumieniu są doskonałe.

„Konsensus ze związkami zawodowymi, który od lat wypracowujemy, jest z korzyścią dla pracowników”

komentowała porozumienie wice-rzeczniczka PiS Urszula Rusecka.

„Po raz pierwszy od 1991 roku centrala związkowa podpisuje porozumienie z rządem i nie dotyczy ono tylko spraw stricte jednej branży. To bardzo ważne, że pochyliliśmy się jako Solidarność wspólnie z panem Premierem i rządem nad problemami ludzi, którzy mają ich dzisiaj najwięcej” – mówił przy okazji podpisywania porozumienia przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda.

Emerytury pomostowe

Co znajduje się w porozumieniu?

Piotr Duda najbardziej dumny jest z obietnicy zaprzestania wygaszania emerytur pomostowych. Do Sejmu wpłynął już projekt w tej sprawie. Chociaż „Solidarność” porozumiała się z rządem, to jest to projekt poselski. To znana praktyka rządu PiS, która pozwala ograniczyć proces konsultacji społecznych.

Emerytura pomostowa przysługuje osobom, które pracowały w szczególnie trudnych warunkach, czyli np. górnikom lub rybakom. Ale dzisiaj jest to relikt starego systemu emerytalnego sprzed 1999 roku. Oznacza to, że na wcześniejszą emeryturę mogą przejść tylko ci pracownicy, którzy pracowali w szczególnie trudnych warunkach i wykonywali tę pracę przed 1999 rokiem. Czyli pomostówki miały w końcu naturalnie wygasnąć. Poselski projekt PiS ten proces wygaszania zatrzymuje. W uzasadnieniu do ustawy czytamy, że postęp technologiczny, który zakładali autorzy wcześniejszych zmian, nie nastąpił, a praca w trudnych warunkach wciąż jest poważnym problemem.

Ochrona związkowców, dodatkowe podwyżki

Uzgodnionych w porozumieniu rozwiązań jest więcej. Jedno z nich zakłada, że jeśli pracownik objęty przez związek szczególną ochroną zostanie zwolniony, na wniosek pracownika sąd przywróci go do pracy do momentu prawomocnego wyroku. Poza tym 55 tys. pracowników Domów Opieki Społecznej ma otrzymać 600 zł dodatku do pensji. Dodatkowo rząd ma przeznaczyć na podwyżki:

  • 906,25 mln zł dla pracowników państwowej sfery budżetowej;
  • 765 mln zł dla nauczycieli;
  • 46 mln zł dla sędziów, asesorów sądowych oraz referendarzy sądowych.

O wszystkich szczegółach można przeczytać na stronie „Solidarności”.

Nie przeczytamy jednak o nich na stronach innych centrali związkowych. Bo „Solidarność” podjęła się negocjacji z rządem na własną rękę.

Przeczytaj także:

OPZZ: góra urodziła mysz

„Podpisane dziś w Stalowej Woli porozumienie pomiędzy rządem a „Solidarnością” budzi mieszane odczucia. Z jednej strony, to zawsze lepsze niż nic. Z drugiej jednak, niesmak budzi styl, proces dojścia do ustaleń, a i sam ich efekt wydaje się daleki od oczekiwań. Przede wszystkim jednak porozumienie nie obejmuje spraw, na które od wielu lat czekają pracownicy. Pół roku rozmów, a wszystko wskazuje, że góra urodziła mysz. Co więcej, brak OPZZ przy stole negocjacyjnym spowodował, że zmarnowaliśmy szanse na korzystne rozwiązania” – pisze w oświadczeniu szef OPZZ, Piotr Ostrowski.

„Solidarność” jest największą centralą związkową, ale nie jedyną. Według ostatniego badania CBOS na temat związków zawodowych z 2021 roku, do „Solidarności” należy 4,1 proc. pracowników najemnych. To około 39 proc. wszystkich zrzeszonych w związkach zawodowych. Według tego samego badania w dwóch kolejnych dużych centralach związkowych zrzeszonych jest łącznie 4,7 proc. pracowników (Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych – 3,1 proc., Forum Związków Zawodowych – 1,6 proc.).

Czyli premier ułożył się z reprezentacją mniejszości pracowników. Głos reszty nie został wzięty pod uwagę.

Podwyżki nie rekompensują inflacji

W swoim oświadczeniu szef OPZZ Piotr Ostrowski zwraca uwagę, że szczegóły porozumienia są niejasne. Podkreśla, że brakuje szczegółów obiecanych podwyżek w budżetówce.

„Nie wiemy na razie, czy ma to dotyczyć wskaźnika wzrostu wynagrodzeń, czy funduszu płac. A to ważne, bo zadecyduje, czy wzrost płac obejmie wszystkich, czy tylko wybranych. Otwarte pytanie pozostaje: co pracownikami usług publicznych spoza sfery budżetowej? Co z pracownikami oświaty? Czy ich podwyżki nie będą obowiązywać? Uzgodnione 8 proc. dodane do już obowiązującego wskaźnika 7,8 proc. to wydaje się być dużo. Nic jednak bardziej mylnego. Po pierwsze, to mniej niż wzrost płacy minimalnej w 2023 r. (19,1 proc.). Po drugie pamiętajmy, że w roku 2021 wskaźnik wzrostu wynagrodzeń był zamrożony, a w 2022 roku o 4,4 proc. wzrósł tylko fundusz płac”.

Czyli – zaznacza Ostrowski – obiecane podwyżki nie rekompensują nawet skumulowanej inflacji w latach 2021-2023. Przypomina też, że wzrost płac „równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza” był częścią słynnych porozumień „Solidarności” z rządem PRL z sierpnia 1980 roku. Nawiązywał do nich w Stalowej Woli prezes PiS Jarosław Kaczyński.

„Zdaniem OPZZ wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej powinien być silniejszy niż wzrost płacy minimalnej, tak aby zrekompensować zamrożenie płac w tym sektorze w ostatnich latach oraz uniknąć dalszego, nadmiernego spłaszczenia wynagrodzeń w sektorze publicznym” – przekonuje Ostrowski. – „Stąd postulat OPZZ to tegoroczny wzrost co najmniej o 20 proc. O tym wie Ministerstwo Finansów i gwarantuję, że tego domagalibyśmy się, gdyby OPZZ było obecne podczas negocjacji z rządem”.

Zanim „Solidarność” przystąpiła do rozmów z rządem, również domagała się 20 proc. podwyżki, razem z pozostałymi dwoma dużymi centralami.

Niszczenie dialogu

Ostrowski podkreśla też, że OPZZ również wnioskowało o wspólne prace nad porozumieniem, jednak im odmówiono. Premier podkreślał, że odpowiednim miejscem do prowadzenia takich rozmów jest Rada Dialogu Społecznego. A jednak z „Solidarnością” rząd umówił się poza RDS. To łamanie ustawy o związkach zawodowych, która wyraźnie mówi, że organy państwowe mają obowiązek traktować wszystkie związki zawodowe równo.

„Zapewniam, że gdyby OPZZ było indywidualnie zaproszone przez Premiera Morawieckiego, lub jakiekolwiek innego premiera polskiego rządu do rozmów, nigdy nie poszlibyśmy tam sami” – pisze dalej Ostrowski. – „Domagalibyśmy się także uczestnictwa „Solidarności” i Forum Związków Zawodowych. Nie dlatego, że darzymy ich jakąś wielką sympatią. Po prostu my w OPZZ stosujemy się do obowiązującego prawa, wierzymy w potrzebę wzmacniania instytucji dialogu społecznego i nie przykładamy ręki do łamania Ustawy o związkach zawodowych”.

Szef OPZZ uważa, że sprawa emerytur pomostowych jest ważna, ale porozumienie jest dziurawe.

„W podpisanym porozumieniu brak istotnej kwestii poszerzenia katalogu prac, stanowisk i zawodów, których emerytury pomostowe mogłyby dotyczyć. Brak tych rozwiązań to spora strata, której być może nie da się już w przyszłości tak szybko wynegocjować. A to wielka szkoda dla tysięcy pracowników pracujących w skrajnie trudnych warunkach pracy”.

Forum Związków Zawodowych: premier za nic ma dialog

Ostrzejsze w wymowie oświadczenie wydała też przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias.

Konferencję prasową w Stalowej Woli po podpisaniu porozumień nazwała „skandalicznym udziałem w wyreżyserowanym przez siebie serialu”.

Chwilę dalej pisze:

„Uważam, że dalsze trwanie w iluzji nie ma sensu – to paraliżuje nasz potencjał wywierania wpływu. Powiedzmy to sobie wprost: Rząd RP pod przywództwem Pana Mateusza Morawieckiego za nic ma dialog w rozumieniu ustawy o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego”.

Gardias przekonuje, że nie chce atakować liderów „Solidarności”. Jednocześnie zwraca się do nich i przekonuje, że świadomie niszczą dialog społeczny w Polsce.

Na zdjęciu: premier Mateusz Morawiecki i przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda podczas Ogólnopolskiej Pielgrzymki Ludzi Pracy na Jasną Gorę. Częstochowa, 15.09.2019.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze