Twardy elektorat PiS to dziś 30 proc., maksymalny – nie więcej niż 39 proc. Tak wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM. Nawet w optymistycznym scenariuszu dla PiS to raczej nie wystarczy do samodzielnej większości
Badania sondażowe budzą emocje, to zrozumiałe. Takie emocje wzbudził wynik pierwszego z trzech (kolejny za dwa tygodnie, ostatni – kilka dni przed wyborami) partyjnych sondaży Ipsos, który we wtorek 12 września opublikowaliśmy w OKO.press i ogłosiliśmy w radio TOK FM.
Wynika z niego, że PiS lekko zyskuje, za to miesiąc przed wyborami w niewesołej sytuacji znajdują się tracące poparcie – Koalicja Obywatelska, Konfederacja i Trzecia Droga.
Ale klasyczne pytanie o preferencje partyjne to nie jedyna rzecz, o którą zapytaliśmy w naszym badaniu. Mamy też narzędzia, by spróbować oszacować minimalny i maksymalny możliwy wynik wyborczy Prawa i Sprawiedliwości oraz KO.
Dziś czas na PiS, w czwartek 14 września przeanalizujemy potencjał formacji Donalda Tuska. A w kolejnym sondażu już za dwa tygodnie zajmiemy się również innymi partiami.
No dobrze, do rzeczy, oto co wynika z naszego badania:
najniższy możliwy wynik, na który mogłoby liczyć dziś Prawo i Sprawiedliwość to 30 proc. poparcia, najwyższy – 39 proc.
Pierwszy oznaczałby dla partii Jarosława Kaczyńskiego katastrofę, drugi też nie oznaczałby triumfu – nawet biorąc pod uwagę korzystne dla obozu władzy scenariusze (np. Trzecia Droga pod progiem wyborczym 8 proc. dla koalicji) taki wynik raczej nie pozwoliłby PiS-owi na samodzielne sformowanie rządu.
Na początek przypomnienie: w sondażu Ipsos PiS zdobył netto 35 proc. głosów, a przy rozłożeniu proporcjonalnie wyborców niezdecydowanych, przełożyło się to na niemal 41 proc. „wyniku wyborczego” i samodzielną większość w przyszłym Sejmie, gdy przeliczyliśmy takie poparcie na mandaty.
Szkopuł w tym, że niezdecydowanych było aż 14 proc., a ich sympatie z całą pewnością nie rozkładają się proporcjonalnie.
Dlatego za pomocą dodatkowego pytania, sprawdziliśmy, gdzie jest dziś wyborczy sufit, a gdzie podłoga Prawa i Sprawiedliwości.
Wszystkim badanym, zarówno tym, którzy zdecydowanie lub raczej zadeklarowali głos w wyborach (68 proc. w naszym badaniu), jak i tym, którzy stwierdzili, że na wybory nie pójdą (32 proc.), zadaliśmy to samo pytanie:
“Wiemy, że trudno to dziś na 100 procent przewidzieć, ale chcielibyśmy zapytać, jak może Pan(i) zagłosować w wyborach parlamentarnych 15 października?”.
W tym pytaniu daliśmy ankietowanym pięć możliwości odpowiedzi:
Rozkład deklaracji wśród wszystkich badanych przedstawia się następująco:
Zakładając, że ankietowani, którzy nie potrafili wskazać żadnej z proponowanych twardych i miękkich deklaracji, raczej na wybory nie pójdą i odcinając ich wskazania, dostajemy dwa zbiory:
W ten sposób skonstruowaliśmy „wyborcze łowisko” Prawa i Sprawiedliwości: wśród 43 proc. dorosłych Polaków partia Jarosława Kaczyńskiego może szukać poparcia w wyborach.
Ale ten wynik nie oznacza, że PiS mógłby dziś liczyć na takie poparcie.
To tylko teoretyczny potencjał: tyle osób, które choćby z minimalnym prawdopodobieństwem mogą wziąć udział w wyborach, nie wyklucza z całą pewnością głosu na obecną partię władzy.
To bardzo szeroka kategoria – zaliczamy do niej również osoby, które uznają głos na PiS za mało prawdopodobny, oraz tych, którzy z dużym prawdopodobieństwem udziału w wyborach nie wezmą.
Wyliczając jednak twardy elektorat obozu władzy i jego najwyższe możliwe poparcie, skupimy się na deklaracjach tych ankietowanych, którzy deklarują, że zagłosują – zdecydowanie lub raczej. W sondażach Ipsos to szeroka grupa – 68 proc., więcej niż rekordowa frekwencja wyborów 2019 roku (61,7 proc.).
Spójrzmy, jak w tej grupie wyglądają deklaracje pewności poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości.
Najpierw wśród wyborców PiS:
Zakładamy, że deklaracje pierwszych 86 proc. wyborców Prawa i Sprawiedliwości są pewne i nie ulegną zmianie.
To oznacza, że gdyby wybory odbywały się dziś, PiS na pewno nie dostałby mniej niż 30 proc. poparcia.
Dlaczego tyle? Przypomnijmy, że głosowanie na PiS deklarowało 35 proc. badanych zapowiadających udział w wyborach, wzięliśmy z nich grupę „na pewno”. I policzyliśmy: 35 proc. z 86 proc. = 30,1 proc.
Teraz zobaczmy, gdzie wśród wyborców deklarujących udział w wyborach i zarazem niewskazujących na PiS, obóz władzy może łowić nowych wyborców.
Możliwości ma ograniczone:
Innymi słowy, w połowie września prawdopodobieństwo, że PiS przekona do siebie wyborców innych partii na jakkolwiek istotną skalę, zbliża się do zera.
Teraz najciekawsze, czyli wyborcy niezdecydowani – tacy, którzy deklarują udział w wyborach, ale w rozmowie z ankieterem nie są pewni, którą partię wskazać (w naszym badaniu było ich aż 14 proc.).
Pytanie o prawdopodobieństwo głosu na konkretną partię, mimo że wcześniej nie określili, na kogo chcą głosować, to zastawiona na nich badawcza pułapka – w ten sposób „zmuszamy ich” do określenia swoich sympatii politycznych.
W badaniu ukończonym 12 września odpowiedzi tej grupy brzmiały następująco:
„Niezdecydowani wyborcy” to bardzo delikatna kategoria respondentów. Część z nich po prostu na wybory nie pójdzie, część jeszcze kilka razy zmieni zdanie, część decyzję o tym, na kogo odda głos, podejmie w ostatniej chwili. W naszym szacunku możliwego poparcia dla PiS weźmiemy więc pod uwagę pierwsze dwie, najpewniejsze grupy w powyższym zestawieniu, które stanowią razem 27 proc. ”niezdecydowanych".
Obliczamy zatem 27 proc. z 14 proc. = 3,9 proc. To potencjalny, dodatkowy elektorat PiS wśród „niezdecydowanych”.
Następnie dodajemy ten odsetek do 35 proc. deklarujących głosowanie na PiS, daje to razem 38,9 proc. wyborców, którzy mogą głosować na PiS (wśród tych, którzy deklarują pójście na wybory).
Jakie wnioski płyną z tych symulacji?
OKO.press prognozuje, że gdyby wybory odbywały się w połowie września, jest mało prawdopodobne:
Czyli Jarosław Kaczyński może liczyć na trochę lepszy wynik niż w wyborach 2015 roku (35,7 proc.), ale znacznie gorszy niż w 2019 roku (43,6 proc.).
Gdyby PiS otrzymał 35,8 proc. głosów, a Trzecia Droga przekroczyła próg wyborczy, istnieje realne prawdopodobieństwo, że opozycja demokratyczna (KO, Lewica, Trzecia Droga) mogłyby uzyskać potrzebną większość do utworzenia koalicji większościowej.
Gdyby PiS otrzymał 38,9 proc. głosów, prawdopodobieństwo większości dla opozycji demokratycznej spada gwałtownie, ale jest również mało prawdopodobne, żeby taki wynik pozwolił partii Jarosława Kaczyńskiego na sprawowanie po raz trzeci z rzędu samodzielnych rządów, nawet gdyby Trzecia Droga spadła pod próg. W takim scenariuszu szalę wagi przechylałaby Konfederacja.
Jak widać, o realnym wyniku wyborów, czyli o tym, kto będzie w stanie sformować rząd, 15 października zadecyduje relatywnie niewielka liczba głosów. A więc każdy głos i każdy wyborca liczy się o wiele bardziej, niż w poprzednich latach. Co więcej, końcowego rozstrzygnięcia możemy nie poznać nawet w wyborczą noc. Różnice będą bowiem bardzo małe.
Czy taki scenariusz potwierdzą kolejne sondaże, sprawdzimy w OKO.press i TOK FM dzięki sondażowi Ipsos jeszcze dwukrotnie: za dwa tygodnie oraz za miesiąc.
Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 8-12 września 2023 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000
Wybory
Koalicja Obywatelska
Nowa Lewica
Partia Razem
Polska 2050
Prawo i Sprawiedliwość
PSL
sondaż
sondaż IPSOS
sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK.FM
wybory 2023
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze