0:000:00

0:00

Sprawa sędziego Piotra Gąciarka to jeden z dwóch wątków jakie pojawiły się w pierwszej publikacji Onetu dotyczącej zorganizowanego hejtu na sędziów.

W poniedziałek 19 sierpnia portal opisał jak kobieta występująca na Twitterze jako Mała Emi uzgadniała z wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem akcję zdyskredytowania szefa Iustitii Krystiana Markiewicza.

Przeczytaj także:

W ujawnionej korespondencji pojawił się też wątek sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiej Iustitii, mocno zaangażowanego w obronę niezależnych sądów. Mała Emi pisała o nim do wiceministra Piebiaka. Według Onetu wspólnie przygotowywali medialny atak na Gąciarka.

Jak podał Onet, MalaEmi chciała zainteresować prawicowe media znajomością, którą Gąciarek zawarł z internecie z Polą F. Na początku kwietnia 2018 roku twitterowiczka pisała do wiceministra Piebiaka, że sprawą zainteresował się Przemysław Wenerski, szef redakcji programu „Alarm” w TVP.

TVP przyjęło przeciek i naskoczyło na Gąciarka

Program o Gąciarku i jego internetowej znajomości został wyemitowany 25 maja 2018. TVP przedstawiła Polę F., jako ofiarę znanego sędziego, który swoją pozycję zawodową wykorzystał, by ją zniszczyć. Tyle że ofiarą był Gąciarek.

Sędzia poznał Polę F. kilka lat temu, na portalu randkowym w internecie. Nigdy nie spotkał się z nią w rzeczywistym świecie. Kobieta w trakcie znajomości uzyskała od niego pieniądze i prezenty, fałszując swoją tożsamość.

Podała sędziemu wymyślone dane o swoim wieku, wykształceniu i pozycji zawodowej oraz polsko-portugalskim pochodzeniu. Miała być obrotna i przebojowa, z pracą za granicą. Na takie dane wyciągnęła od sędziego pożyczkę na ponad 13 tys. zł (miały być na bilet do Polski) i paczkę prezentów, które miały jej pomóc za granicą. Wszystko razem warte było 17.5 tys. zł.

OKO.press pisało o tej sprawie, jak i o ataku TVP na Gąciarka:

Sędzia, gdy kobieta zerwała z nim znajomość i nie oddała pieniędzy, złożył zawiadomienie do prokuratury, a ta oskarżyła kobietę. Nie było jednak procesu, bo Pola F. dobrowolnie poddała się karze 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu.

W związku z tym, że nie zwróciła sędziemu pieniędzy, sąd zarządził wykonanie 10 miesięcy kary więzienia. W programie TVP tego jednak nie pokazano. To Gąciarka przedstawiono jako tego złego.

Prokuratura Ziobry wkracza po programie TVP

Jak pisał Onet, zaraz po emisji programu TVP pytany przez Małą Emi o wrażenia Piebiak pisał: „Super. Właśnie przesyłam Szefowi [prawdopodobnie chodzi o Zbigniewa Ziobrę - red.] by i on się ucieszył”.

Jak ustaliło OKO.press, na pochwałach od Piebiaka dla Mała Emi się jednak nie skończyło. Sprawą pokazaną przez publiczną telewizję krótko po emisji programu zainteresowała się Prokuratura Krajowa, na czele której stoi Bogdan Święczkowski, zaufany Zbigniewa Ziobry.

W czerwcu 2018 roku departament postępowania sądowego Prokuratury Krajowej zwrócił się do stołecznego sądu o wypożyczenie akt sprawy, w której Gąciarek jest pokrzywdzonym. Akta do sądu zwrócono dopiero po ponad pół roku. Co ciekawe, ten sam departament Prokuratury po raz drugi wypożyczył te same akta w marcu 2019.

Akta wypożyczano po to, żeby przygotować kasację do Sądu Najwyższego na korzyść skazanej za oszustwo kobiety. Złożono ją pod koniec marca 2019 roku. Jest to kasacja Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, choć formalnie podpisał się pod nią Robert Hernand, jeden z zastępców Prokuratora Generalnego.

Kasacja jest na korzyść internetowej znajomej Poli F. Prokurator Generalny w całości zaskarżył skazujący ją wyrok.

Prokurator Generalny: „To nie było oszustwo”

Prokurator Generalny w kasacji zarzuca stołecznemu sądowi rejonowemu, który wydał wyrok, że naruszył prawo procesowe. Sąd miał to zrobić poprzez uwzględnienie wniosku prokuratury o wydanie wyroku bez rozprawy oraz poprzez orzeczenie kar, które zostały wcześniej uzgodnione z oskarżoną choć - według Prokuratora Generalnego - „okoliczności popełnienia zarzucanego skazanej przestępstwa budziły wątpliwości”.

Wyrok bez rozprawy akceptujący dobrowolne poddanie się karze można wydać, gdy takich wątpliwości nie ma. Dlatego Prokurator Generalny chce, by SN uchylił skazujący Polę F. wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.

Prokurator Generalny, analizując wykładnię art. 286 par. 1 Kodeksu Karnego, z którego oskarżono kobietę, doszedł do wniosku, że nie popełniła ona oszustwa. Bierze jej stronę dowodząc, że nie przyznała się do winy, a w złożonych wyjaśnieniach mówiła, że podszywała się pod inną osobę, by podnieść swoją atrakcyjność w internecie.

Prokurator Generalny sugeruje też, że to sędzia Gąciarek mógł wyjść z inicjatywą pożyczenia jej pieniędzy i przekazania prezentów. Choć ta przyznała w prokuraturze, że to ona mogła sugerować pożyczkę.

Prokurator Generalny uważa jednak, że opierając się na wyjaśnieniach kobiety nie sposób wywnioskować, że podając nieprawdziwą tożsamość, chciała doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem sędziego i, że było to jej celem od samego początku znajomości.

Prokurator pisze w kasacji do SN, że fałszując tożsamość co najwyżej liczyła ona na jakieś korzyści. Czyli jeśli nawet podała nieprawdziwe dane, to nie znaczy, że działała z zamiarem oszustwa.

Dlatego Prokurator Generalny uważa, że wyrok skazujący Polę F. nie rozstrzyga w jego ocenie wątpliwości jak to z prezentami i pieniędzmi w tej sprawie było. A ma to znaczenie dla kwalifikacji zarzutu dla kobiety.

Ma to też znaczenie dla wyliczenia szkody sędziego. A skoro były wątpliwości, to zdaniem Prokuratora Generalnego sąd nie mógł zaakceptować jej dobrowolnego poddania się karze, tylko powinien przeprowadzić normalny proces.

Wniosek o kasację Prokuratora Generalnego nie jest długi. Sąd Najwyższy nie wyznaczył jeszcze terminu rozpoznania tej sprawy. Pola F. w grudniu ubiegłego roku zaczęła odbywać karę więzienia.

Gąciarek pozwał TVP

Sędzia Piotr Gąciarek za oskarżający go program w „Alarmie”, wytoczył TVP proces o ochronę dóbr osobistych. Chce przeprosin i 40 tys. zł zadośćuczynienia. Sprawa czeka na wyznaczenie terminu.

Gąciarek pozwał też do sądu Mała Emi za jej wpisy na Twitterze. Ten pozew oraz dwie inne sprawy w prokuraturze (założone przez innych sędziów) w jakimś stopniu doprowadziły to tego, że Mała Emi sama teraz przekazała prawnikom dostęp do swojej korespondencji z osobami z Ministerstwa Sprawiedliwości, w której uzgadniano hejt na niezależnych sędziów.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze