Hostel interwencyjny dla młodzieży LGBT, miejski monitoring przestępstw z nienawiści, dodatkowe zajęcia z edukacji seksualnej w stołecznych szkołach – to główne punkty „Deklaracji LGBT„, którą prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał w lutym 2019 roku.
Program polityki równościowej dedykowanej nieheteronormatywnym i transpłciowym mieszkańcom stolicy, Trzaskowski przedstawiał jako realizację wyborczego hasła: „Warszawa otwarta, różnorodna i tolerancyjna”.
Politycy PiS wykorzystali „Deklarację”, by wzbudzić moralną panikę. Idealny straszak na czas wyborczego maratonu. Ostrzegali przed „seksualizacją dzieci”, demonizowali programy edukacyjne mówiąc o „zajęciach z masturbacji dla czterolatków”, wytykali wymyślone „tęczowe tramwaje” i zarzucali, że Trzaskowski „segreguje”obywateli.
Dziś Deklaracja jak bumerang wróciła do publicznej debaty. 10 czerwca prezydent Andrzej Duda zaprezentował „Kartę Rodziny” — homofobiczną odpowiedź na warszawski dokument:
- zakaz małżeństw i adopcji dzieci dla par jednopłciowych;
- zakaz propagowania „ideologii LGBT” w instytucjach publicznych;
- edukacja seksualna tylko w domach.
„Polska po wyborach będzie biało-czerwona albo tęczowa” – tak wybór między Dudą a Trzaskowskim widzi Jacek Karnowski.
„Wiadomości” TVP jeszcze bardziej sugestywnie, bo obrazem, pokazują, że walka toczy się między nuklearną heteronormatywną rodziną, a drag queen o fioletowych włosach.
Lewica: Deklaracja LGBT jest tylko na papierze
Temat Deklaracji podchwyciła też Lewica. „To prawda, że podpisał, ale nie zrealizował żadnego punktu w tej sprawie. Prawica ma pretensje, że podpisał, a lewica mówi: co z tego, skoro nie zostało nic zrealizowane” – mówił 10 czerwca lider SLD Włodzimierz Czarzasty.
Za to Anna Maria Żukowska w „Polskim Radiu 24” zarzuciła Trzaskowskiemu „oszustwo wyborcze”. „Po prostu ich olał” – mówiła rzeczniczka Lewicy.
Nie zrealizował absolutnie nic z podpisanej z wielką pompą deklaracji LGBT+. W stolicy miały powstać centrum społeczności LGBT, stanowisko pełnomocnika ds. osób związanych z tym środowiskiem, hostel dla nich. Nic z tych rzeczy nie ma
blisko prawdy. Prezydent zrealizował 1 z 12 punktów zapisanych w Deklaracji - objął Paradę Równości patronatem miasta
Deklaracja: martwa czy raczkuje?
Z 12 postulatów do tej pory prezydent zrealizował jeden (i pół, ale o tym dalej). Symbolicznie ważny, bo taki, o który społeczność osób LGBT walczyła od wielu lat. Chodzi o objęcie Parady Równości patronatem miasta. W czerwcu 2019 roku pierwszy raz w historii to prezydent otwierał tęczowy pochód.
„Nie każdy musi chodzić na Paradę Równości, ale każdy powinien szanować prawa mniejszości — to jest niesłychanie istotne. To nie ma nic wspólnego z tym, czy ktoś jest liberalny, czy konserwatywny — tu chodzi o prawa człowieka. W otwartych miastach musimy tego przestrzegać” – mówił Trzaskowski do 30 tys. tłumu zebranego przy placu Defilad.
Zobacz najważniejsze punkty Deklaracji
Chodzi m.in. o:
- stworzenie hostelu interwencyjnego dla osób LGBT+ zagrożonych kryzysem bezdomności np. dla młodzieży wyrzuconej z domu przez homofobicznych rodziców;
- wprowadzenie edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej zgodnej ze standardami WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) do każdej szkoły;
- stworzenie miejskiego systemu wsparcia dla osób LGBT+ doświadczających przestępstw z nienawiści (wraz z mechanizmem raportowania skali zjawiska);
- otwarcie centrum spotkań dla osób LGBT+ (jego program będzie tworzony z i przez społeczność LGBT+);
- powołanie pełnomocniczki lub pełnomocnika Prezydenta ds. społeczności LGBT+;
- objęcie patronatem prezydenta m.st. Warszawa Parady Równości.
Larum podniosło się w sierpniu 2019 roku, gdy na sesji Rady Miasta wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska poinformowała, że w budżecie na rok 2020 nie będzie pieniędzy na realizację „Deklaracji”.
Prawica ogłosiła zwycięstwo: „presja ma sens”, „ratusz wycofuje się z ideologicznego dokumentu”.
„Kolejny fejk” – napisała na Facebooku Aldona Machnowska-Góra, koordynatorka biura kultury stołecznego magistratu.
I wyjaśniała: „Ratusz ani Prezydent nie wycofuje się z wspierania mniejszości i ochrony praw człowieka, nie wycofuje się z walki z dyskryminacją i przemocą, nie wycofuje się z tego, czego oczekują społeczności LGBT i co zostało zapisane w Deklaracji, m.in. realizujemy kolejny etap programu »Szkoła przyjazna prawom człowieka. Jak przeciwdziałać wykluczeniu i przemocy w szkole«, który w ubiegłym roku z powodzeniem przeprowadziliśmy we wszystkich szkołach na Ochocie, teraz będzie w 3 dzielnicach Wilanowie, Woli i w Wawrze”.
Program działań antydyskryminacyjnych, dotyczących praw człowieka liczymy więc jako pół, bo nie obejmuje wszystkich szkół w Warszawie. Poza tym, faktycznie, póki co zapisy „Deklaracji” są martwe.
Prezydent zobowiązał się, że wszystkie 12 punktów zrealizuje do końca kadencji, czyli 2023 roku. Stowarzyszenie „Miłość Nie Wyklucza”, które współpracowało z miastem przy tworzeniu polityki, w oficjalnym oświadczeniu pisało, że brak środków na rok 2020 nie jest dla nich zaskoczeniem. Budżet był bowiem ustalany już w 2018 roku, czyli przed wprowadzeniem „Deklaracji”. Pisali też, że przygotowanie programu edukacyjnego, czy stworzenie centrum kultury po prostu trwa.
Z drugiej strony, wyrażali obawy związane z brakiem współpracy między organizacjami społecznymi a ratuszem przy wdrażaniu „Deklaracji”.
Jak jest teraz?
„Brakuje woli politycznej”
„Trwają rozmowy nad najważniejszym punktem, czyli stworzeniem hostelu dla osób LGBT” – mówi OKO.press Hubert Sobecki ze Stowarzyszenia „Miłość Nie Wyklucza” i dodaje, że są one na „wstępnym etapie”. W rozmowach z ratuszem aktywiści dowiedzieli się też, że nie uda się powołać pełnomocniczki ds. społeczności LGBT przy Prezydencie, czyli zrealizować jednego z 12 punktów.
„Cieszymy się, że w ratuszu są osoby, którą chcą nam pomóc. To, co nas blokuje, to brak woli politycznej. Urzędnik nie zrobi niczego, jeśli nie będzie czuł, że ma plecy. Dlatego przyjmowanie rezolucji anty-LGBT ma efekt mrożący, bo działa w dół.
My potrzebujemy trochę ciepła z góry”
– tłumaczy Sobecki i dodaje, że nie zamierza się poddawać. „Robimy to od 10 lat, gdybyśmy nie byli cierpliwi to pewnie już dawno nie byłoby nas w Polsce”.
Trzaskowski jest po prostu jak cała Platforma – chce brać z jednej i drugiej strony wyborców.
Identyczna sytuacja była podczas debaty prezydenckiej gdy pani Małgosia zamiast wypowiedzieć na pytanie o małżeństwa osób tej samej płci uciekła od tematu proklamując ',że są ważniejsze problemy'.
28 czerwca wystawiamy czerwoną kartkę R.Trzaskowskiemu i Platformie!
Wystawić to ty sobie możesz gumowce za drzwi.
No twoje już wystawione. Krążą tutaj plotki ,że z swoim partnerem udajesz się do jakże gościnnej Arabii Saudyjskiej.
Wow. Riposta na poziomie Strasburgera.
Są ważniejsze problemy niż stan psychiczny osób homo. Z racji tego, że to zaburzenie psychiczne trudno oczekiwać by dawać temu ważny czas i środki.
Polska może byc i teczowa i bialo czerwona. I taka powinna byc. A nie czarno biała!
na razie jest beżowa, bo jest z dykty.
brunatna
I pyk, mit postępowości Trzaskowskiego legł w gruzach. Ewidentnie kroczy ścieżką niepopierania niczego Kidawy, i coraz bardziej mam nadzieję, że doprowadzi go tam, gdzie ją.
Mnie na pewno odechciewa się na niego głosować w II turze.
I tak oto LGBT Rafałek zapewnił zwycięstwo Prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Może za 5 lat będzie bardziej wyrównana walka. LGBT jest najlepsze do wygrywania wyborów w Polsce.
Na tym polega bycie partią centrową. Nie popada się ani w prawicowe ani w lewicowe skrajności. Bo choć teraz zmagamy się z prawicowym populizmem, to warto sobie zdać sprawę że lewicowy populizm może być równie groźny.
Czy w Polsce mamy partie centrowe?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.