0:000:00

0:00

Polska światowym trendsetterem socjalnym? W USA właśnie trafiają do odbiorców pierwsze przelewy z programu, który media w Polsce zgodnie okrzyknęły „amerykańskim 500 plus”. I rzeczywiście – w podstawowym założeniu jest to program bardzo podobny – rodziny mogą otrzymać 250 lub 300 dolarów na jedno dziecko. Ale jego otoczenie polityczne jest inne niż w Polsce.

I jest to polityczna rewolucja. Mało kto spodziewałby się jeszcze kilka lat temu takiego programu w kraju, gdzie "wolnościowa" prawica przez dekady dominowała nad debatą publiczną, a świadczenia socjalne - inaczej niż w większości państw europejskich - wciąż są przedstawiane jako zachęta do nieporadności, zamach na wolność i ogólnie wszystko, co najgorsze.

Sprawdźmy, o co chodzi i dlaczego Amerykanie zdecydowali się na taki krok.

Ulga podatkowa

Program jest częścią pakietu ustaw stymulujących gospodarkę po kryzysie, przegłosowanego nad głowami zjednoczonej w sprzeciwie republikańskiej opozycji .

Wsparcie dla rodzin z dziećmi rzeczywiście było w Stanach daleko na liście priorytetów polityki federalnej. Swój felieton o początku programu Binyamin Applebaum w „New York Times’ie” rozpoczął od gorzkiej konstatacji, że w 2020 roku ulga podatkowa na zakup samochodu elektrycznego była prawie czterokrotnie większa niż ulga rodzinna.

Pierwszego dnia przelewy trafiły do rodzin 65 milionów dzieci. Z programu wyłączeni są tylko najbogatsi.

Program jest nieco bardziej skomplikowany niż 500+ plus. Child Tax Credit jest radykalną reformą ulgi podatkowej na dzieci. Dotychczas było to 2 tys. dolarów rocznie dostępne tylko dla pracujących.

Nowy program - choć formalnie wciąż jest "ulgą podatkową" - daje korzyści także osobom z bardzo niskim dochodem lub bez żadnego dochodu.

A zamiast corocznej ulgi będą comiesięczne przelewy – stąd nasuwające się porównania z polskim programem. Kwota rozszerza się z 2 do 3 tys. dolarów lub do 3,6 tys. dolarów na dzieci poniżej szóstego roku życia. Miesięcznie daje to 250 lub 300 dolarów.

Przeczytaj także:

Historyczny dzień

Prezydent Biden i wiceprezydentka Kamala Harris nazwali 15 lipca – pierwszy dzień programu – historycznym. Senator Bernie Sanders, wielki zwolennik pomysłu, napisał 14 lipca na Twitterze:

„Tymi przelewami rozpoczniemy redukcję biedy wśród dzieci o ponad połowę. To nie jest mała rzecz”.

Z polskiego doświadczenia możemy potwierdzić słowa lewicowego amerykańskiego senatora: taki program to nie jest mała rzecz w polityce.

Od razu zarysowuje się różnica między polskim i amerykańskim programem. Rząd PiS jako główne uzasadnienie konieczności wprowadzenia programu podawał stymulację demografii. Partia Jarosława Kaczyńskiego twierdziła, że w ten sposób w Polsce będzie rodzić się więcej dzieci, kwestia ubóstwa była wzmiankowana jedynie na marginesie.

Dziś, po pięciu latach od wprowadzenia 500 plus wiemy już, że sukces programu w kwestii demografii był w najlepszym razie niewielki i przejściowy. Polski program jest natomiast czytelnym dowodem, że transfery gotówkowe dla rodzin z dziećmi, redukują ubóstwo wśród dzieci.

Między 2015 a 2019 rokiem ubóstwo wśród dzieci w Polsce spadło dokładnie o połowę, z 9 do 4,5 proc.

A lwia część tego spadku to pierwszy rok programu, kiedy od razu skrajne ubóstwo spadło do 5,8 proc.

12 milionów ubogich dzieci w USA

A problem ubóstwa dzieci w największej gospodarce świata jest poważny. Może wydawać się to szokujące, ale co szóste amerykańskie dziecko żyje w ubóstwie. W 2018 roku było to prawie 12 milionów dzieci. To też problem rażących nierówności rasowych. Według tych samych danych, ubóstwo dzieci wśród czarnoskórych przekraczało 25 proc. w 35 stanach. Wśród białych było wyższe niż 20 proc. tylko w dwóch.

W 2021 roku granica ubóstwa dla większości stanów dla czteroosobowej rodziny wynosi 26,5 tys. dolarów rocznie. W przeliczeniu na osobę na miesiąc to 552 dolary. Kiedy połowa domowników w takiej rodzinie to dzieci, dwa razy 250 lub 300 dolarów to znacząca kwota. Łatwo wyobrazić sobie, że wiele rodzin rzeczywiście przekroczy tę granicę.

Pełny przelew należy się wszystkim, którzy zarabiają poniżej 112,5 tys. dolarów rocznie. Powyżej tej granicy przelew jest coraz mniejszy, a ani cent nie należy się osobom, które zarabiają powyżej 200 tys. dolarów rocznie (lub małżeństw z łączną pensją 400 tys. dolarów rocznie).

Pieniądze trafią jednak do zdecydowanej większości rodzin z dziećmi. W 2019 roku dochód powyżej 200 tys. dolarów na całe gospodarstwo domowe dotyczył tylko 10,3 proc. gospodarstw.

I to kolejne rozwiązanie różniące się od polskiego – u nas od początku był to program uniwersalny, dotyczący wszystkich rodzin z dziećmi, nawet tych o najwyższych dochodach.

Według amerykańskich specjalistów z Centrum Badania nad Ubóstwem i Polityką Społeczną na Colombia University comiesięczne przelewy w wysokości 300 dolarów rzeczywiście mają zmniejszyć ubóstwo wśród dzieci o połowę.

Zostanie na dłużej?

Inna ważna różnica jest bardzo prosta: to program pomocowy, związany z kryzysem i jest na razie obliczony na rok. Ale Demokraci planują przedłużyć go na kilka kolejnych lat. Wśród zwolenniczek takiego rozwiązania jest Sekretarz Skarbu Janet Yellen. Dalej może być już jak z 500+ - program stanie się na tyle popularny i naturalny dla wyborców, że mówienie o jego likwidacji będzie politycznym samobójstwem.

Kilku republikańskich senatorów chciało nawet większych przelewów do rodzin. Ale w Kongresie wszyscy przedstawiciele republikanów zagłosowali nawet przeciwko obecnej propozycji.

Odezwały się dobrze nam znane głosy krytyki. Senator Marco Rubio uznał, że nie jest to żadne zwolnienie podatkowe, ale pomoc socjalna. A wiadomo, że wśród liberalnych gospodarczo prawicowych polityków amerykańskich jest to bardzo brzydkie słowo. Rubio poruszył też bardzo dobrze znaną nam linię krytyki bezpośrednich transferów gotówkowych – powiedział, że w przypadku bezrobotnych to bardzo zły pomysł, bo zniechęci ich do pracy.

Republikanie Kevin Brady i Mike Kelly pisali w kwietniu w liście do Gene’a Sperlinga (koordynatora programu ze strony Białego Domu):

„Nowe zasady Child Tax Credit I inne elementy Planu Ratunkowego pokazują, że nie umiemy uczyć się na błędach przeszłości, nie są skierowane na pomoc ofiarom pandemii i ryzykują stratę miliardów dolarów amerykańskich podatników na przelewy do osób nieuprawnionych”.

Na krytykę odpowiedział lider demokratycznej większości w Senacie Chuck Shummer: „Republikanie twierdzą, że są partią ulg podatkowych. Ale gdy przeczyta się to, co jest napisane małym druczkiem, to okazuje się, że Partia Republikańska jest partią ulg dla bogatych i tych z koneksjami”.

View post on Twitter

Długa droga

Ta droga krytyki przeciwników może pokazywać, że ubranie bezpośrednich transferów w ulgę podatkową mogło być politycznie sprytne, bo zupełnie inaczej ustawia dyskusję. W Polsce - szczególnie wśród wyborców i ekspertów liberalnej części opozycji - popularne było swego czasu hasło, że Polacy „sprzedali się za 500+”. W Stanach jest on trudniejszy do zastosowania, bo zmiany w ulgach podatkowych na dzieci są bardziej skomplikowane, a przez to nie były tak mocno wykorzystywane w kampanii wyborczej, jak 500+ przez PiS w 2015 roku. Pomysł trafił w końcu do programu Joe Bidena, ale docierał tam powoli. W 2018 roku ustawa dająca większości rodzin z dziećmi 3000 dolarów rocznie na dzieci leżała w Senacie i mało kto się nią interesował. W lutym 2020 roku zaledwie dwóch z ponad dwudziestu ówczesnych demokratycznych kandydatów na prezydenta wspierało pomysł. Biden zaczął o tym mówić dopiero na kilka miesięcy przed wyborami.

Republikanie wciąż są w ogromnej większości przeciwnikami programu, ale jeśli będzie on działał podobnie jak w Polsce, mogą tego już niedługo bardzo pożałować.

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Przeczytaj także:

Komentarze