Sędzia Aleksander Stępkowski, tymczasowy I Prezes Sądu Najwyższego, pięciokrotnie dziękował dziś "starym" kadrom SN za "pozytywny dialog" i mówił o przełomie w obradach Zgromadzenia Ogólnego. Przełomu jednak nie było. Stępkowski nie zrobił nic, by naprawić błędy Kamila Zaradkiewicza
Prezydent powołał Stępkowskiego na pełniącego obowiązki I Prezesa SN po tym, jak w ubiegłym tygodniu z funkcji tej zrezygnował Kamil Zaradkiewicz z Izby Cywilnej.
W OKO.press pisaliśmy, że Zaradkiewicz prowadził obrady Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN w sposób autorytarny. Nie dopuszczał do głosu "starych" kadr SN, ignorował wnioski formalne, wreszcie wbrew procedurom samodzielnie wybrał członków komisji skrutacyjnej. Za takie postępowanie grozić mogą mu zarzuty karne.
Stępkowski zarządził wznowienie Zgromadzenia Ogólnego na piątek 22 maja 2020 na godzinę 10:00. Zgodnie z zapowiedzią podtrzymał ustalenia poprzednika i parł naprzód z procedurą wyboru pięciu kandydatów na I Prezesa SN. Dziesięcioro kandydujących złożyło dziś swoje oświadczenia, następnie rozpoczęła się sesja pytań.
Odpowiedzi zdążyło jednak przedstawić tylko dwóch sędziów - Tomasz Artymiuk z Izby Karnej i Leszek Bosek z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Po godzinie 19:40 posiedzenie odroczono do soboty 23 maja.
Stępkowski robi wiele, by pokazać się jako osoba, której zależy na dialogu. Zmiana tonu na bardziej koncyliacyjny to krok w dobrym kierunku, ale nie poszły za nią żadne zmiany w procedowaniu SN.
Nowy p.o. I Prezesa odrzucił dziś wszelkie wnioski formalne "starych" sędziów i nie zrobił nic, by naprawić błędy Zaradkiewicza. Przypomnijmy: kandydaci wybrani z naruszeniem procedur będą wątpliwi prawnie, podobnie jak wyłoniony spośród nich przez prezydenta I Prezes SN.
W odróżnieniu od Zaradkiewicza Stępkowski pozwolił dziś jednak "starym" sędziom SN na zabieranie głosu. Kilkoro z nich wypowiedziało się krytycznie o ignorowaniu wniosków formalnych przez jego poprzednika. Wówczas p.o. I Prezesa próbował ich zbyć, tłumacząc, że rozpozna je na późniejszym etapie.
Głos zabrał sędzia Krzysztof Strzelczyk z Izby Cywilnej:
"Na tym etapie powinien zostać rozpatrzony wniosek o ustalenie porządku obrad. Jeśli przejdziemy dalej, stanie się bezprzedmiotowy. [...] Pan przewodniczący, idąc naprzód, już te wnioski już negatywnie rozpatruje" - tłumaczył.
Również sędzia Krzysztof Rączka z Izby Pracy tłumaczył, że Zgromadzenie Ogólne nie może w ten sposób procedować. "Musimy oczyścić przedpole" - zaapelował. Zaproponował, by Stępkowski ogłosił 15-minutową przerwę, by ponownie zapoznał się z wnioskami.
Sędzia Jarosław Matras z Izby Karnej tłumaczył, że "starym" sędziom nie chodzi tu o grę na czas.
"Jesteśmy na etapie procesowym. Obawiamy się, że idziemy już dalej, ale zasadnicza kwestia przebiegu Zgromadzenia pozostaje nierozstrzygnięta" - wyjaśnił.
Sędzia Bohdan Bieniek z Izby Pracy podkreślił, że wnioski formalne składała tu większość sędziów SN, nie można zatem mówić o obstrukcji.
Stępkowski, wysłuchawszy wypowiedzi sędziów, postanowił rozpoznać złożone wnioski. Żadnego z nich nie poddał pod głosowanie.
Najpierw przepadł wniosek o ustalenie porządku obrad z 9 maja. Został odrzucony, bo zdaniem przewodniczącego Zgromadzenie Ogólne "jest już zaawansowane w procedurze" zgodnie z zarządzeniem Zaradkiewicza, a "wszystko odbywa się zgodnie z ustawą o SN".
Następnie wniosek o przyjęcie reguł procedowania. Stępkowski uznał, że zasady te już istnieją w ustawie o SN i regulaminie sądu. Powołał się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, wg którego uchwały Zgromadzenia Ogólnego nie są właściwym sposobem regulowania tych procedur. Na tej samej podstawie przepadł wniosek o zwołanie Kolegium SN.
Co z wnioskiem o wyłączenie członków komisji skrutacyjnej, którzy rozmawiali z sędzią Małgorzatą Manowską? Stępkowski uznał, że rozpatrzy go później, ale weźmie pod uwagę oświadczenie sędzi. Manowska, nowa sędzia w Izbie Cywilnej SN, tłumaczyła, że jedynie poprosiła stojącego obok sędziego Przesławskiego z Izby Dyscyplinarnej, by wyjaśnił jej, dlaczego karty do głosowania były wadliwe.
Stępkowski odrzucił także wniosek o wyłączenie z udziału w posiedzeniu członków Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej, powołanych przez neo-KRS.
"Ustawa o SN określa, kto jest sędzią SN i kto jest członkiem Zgromadzenia Ogólnego. Nie widzę możliwości ograniczania ich możliwości udziału w pracach Zgromadzenia i komisji skrutacyjnej" - mówił Stępkowski.
Wreszcie przepadły dwa wnioski o ustalenie, w jaki sposób sędziowie formalnie dokonają wyboru pięciu kandydatów. "Stare" kadry chciałyby, by Zgromadzenie Ogólne wydało w tej sprawie uchwałę. Zaproponowali też, by to sędzia Krzysztof Rączka z Izby Pracy przedstawił prezydentowi decyzję Zgromadzenia Ogólnego.
Stępkowski odrzucił pierwszą propozycję, tłumacząc, że prawo nie nakazuje Zgromadzeniu Ogólnemu wydawania uchwały. Jednak zdaniem ekspertów bez niej wybór I Prezesa będzie bezprawny.
Sędzia Agnieszka Piotrowska z Izby Cywilnej prosiła Stępkowskiego o szczegółowe wyjaśnienie, skąd ta decyzja. Przewodniczący mówił, że uchwały nie przewiduje znowelizowana przez PiS ustawa o SN. "W poprzednim stanie prawnym było to przewidziane, teraz już nie. Intencja ustawodawcy jest poza wątpliwościami" - stwierdził
Drugą propozycję próbował rozstrzygnąć polubownie, proponując, by zarówno on sam, jak i sędzia Rączka przedstawili prezydentowi wyniki.
Jednak art. 13 § 7 ustawy o SN mówi, że powinien zrobić to albo przewodniczący Zgromadzenia, albo osoba zaproponowana przez Zgromadzenie, nie dwie osoby naraz. Gdy "starzy" sędziowie zwrócili mu na to uwagę, odrzucił cały wniosek.
Następnie zarządził przerwę, która przedłużyła się do 14:45.
Już po południu, mimo wciąż aktualnych i palących problemów formalnych dziesięcioro "kandydatów na kandydatów" wygłosiło swoje 15-minutowe oświadczenia.
Sędzia Leszek Bosek z nowej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych dziękował p.o. Stępkowskiemu, że "dyskusja jest możliwa". Zaznaczył, że konieczna będzie kolejna nowelizacja ustaw o SN i KRS, bo trzeba wypracować "realistyczne, konstytucyjne rozwiązania".
Następnie oświadczenie wygłosił Tomasz Demendecki, również nowy sędzia z Izby Kontroli Nadzwyczajnej. On także naciskał na "budowanie mostów i burzenie murów" między "starymi" a "nowymi" kadrami SN.
"Ważna jest integralność SN. Integralność zakładająca istnienie jednej grupy sędziów, posiadających jednolity status. SN składający się z tych strukturalnie jednostek, które określił ustawodawca. Obejmujących Izbę, z której się wywodzę oraz Izbę Dyscyplinarną" - powiedział.
Przypomnijmy: status Izby Dyscyplinarnej podważał już kilkakrotnie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a także sam Sąd Najwyższy.
Sędzia Małgorzata Manowska, reprezentująca "nowe" kadry w Izbie Cywilnej, jedna z najmocniejszych kandydatek w wyścigu o prezesurę, przedstawiła się jako osoba z doświadczeniem w zarządzaniu. Stwierdziła, że brzydzi się przemocą i jako I Prezes postawi na "wzajemną tolerancję".
Manowska tłumaczyła się, że wyciek danych z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, którą kieruje, był "ludzkim błędem". Przypomniała także, że w 2007 roku pracowała w ministerstwie sprawiedliwości za pierwszych rządów Zbigniewa Ziobry.
Pokojowe nastroje przerwał Adam Tomczyński z Izby Dyscyplinarnej. Powtórzył znaną argumentację PiS o złym funkcjonowaniu "starego" SN, w którym np. pozwolono orzekać sędziemu przyłapanemu na kradzieży. Przypomniał też, że "reformę" KRS wzorowano na modelu hiszpańskim. W OKO.press kilkakrotnie tłumaczyliśmy, że nie jest to wzór do naśladowania.
Sędzia Tomasz Artymiuk z Izby Karnej SN mówił, że nie opuścił Zgromadzenia Ogólnego mimo naruszeń proceduralnych, bo "sędzią jest się nie tylko na czasy łatwe, ale także na czasy trudne".
"Będziemy przeciwstawiać się bezprawiu do samego końca, nawet jeśli sprawa jest z góry przegrana. Doszło do oczywistego naruszenia zasad konstytucyjnych, osoba powołana w taki sposób będzie pozbawiona legalności" - podkreślił.
Sędzia Piotr Prusinowski z Izby Pracy opowiedział, że po 2016 roku skończył się jego sen Sądzie Najwyższym bez udziału polityków. Zamiast różnorodności, zawitał dualizm.
"Chcemy normalności, ale najpierw musimy wyzwolić się z dualizmu. Ten dualizm doprowadził do tego, że ktoś, kto zajmuje się prawem, nie może nazwać tego konkursu inaczej niż bezprawnym. W prawie nie ma drogi na skróty" - przypomniał.
Sędzia Marta Romańska z Izby Cywilnej dziwiła się, że "nowe" kadry nie przyjmują do wiadomości wątpliwości dotyczących sposobu wyłonienia nowej KRS.
"Jesteście chyba jedynymi osobami w tym kraju, które nie słyszały o tym, jak kształtuje się przebieg postępowania przed KRS, że akty nominacji przez prezydenta były zaskarżane. Jakie problemy rodzą się w związku z osobami, które znalazły się w składzie tego organu" - ubolewała.
Przejmujące oświadczenie wygłosił sędzia Włodzimierz Wróbel z Izby Karnej.
"Na tej sali siedzą sędziowie, prawnicy, wykładowcy. Poza tą salą są obywatele, których teraz legitymuje policja. Będziemy musieli stąd kiedyś wyjść, spojrzeć w oczy obywatelom i wyjaśnić im, co tu się zdarzyło" - powiedział.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze