0:00
0:00

0:00

Wraz z projektem ustawy o finansowaniu zadań oświatowych do Sejmu trafił projekt rozporządzenia w sprawie kryteriów i trybu oceniania nauczycieli. Oba dokumenty znacząco zmieniają system weryfikacji pracy w oświacie i co najważniejsze - rangę oceny nauczyciela. W Karcie Nauczyciela - biblii pracowników oświaty - pojawiły się zapisy, które od oceny uzależniają zarówno ruch po ścieżce awansu, jak i wysokość wynagrodzenia. Nauczyciel, który otrzyma ocenę wyróżniającą będzie mógł ubiegać się o:

  • dodatek do wynagrodzenia tzw. 500 plus - tylko dla nauczycieli dyplomowanych z co najmniej 5-letnim stażem pracy;
  • skrócenie ścieżki awansu dla nauczyciela mianowanego i kontraktowego do dwóch lat, czyli szybsze nabycie uprawnień do wyższej pensji;
  • uzyskanie od dyrektora szkoły stopnia nauczyciela dyplomowanego bez konieczności stażu.

I w drugą stronę: ocena negatywna może skutkować zablokowaniem ścieżki awansu, a nawet obligatoryjnym rozwiązaniem stosunku pracy (art. 23 ust. 1 pkt 5). Więcej o zmianach w Karcie Nauczyciela OKO.press pisało w artykule:

Przeczytaj także:

Zalewska chce wystawiać oceny z moralności

Kryteria oceny w projekcie rozporządzenia są na ogół merytoryczne. Ocenie podlegają m.in.:

  • poprawność merytoryczna i metodyczna prowadzonych zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych;
  • umiejętność wyszukania form i metody pracy odpowiednich do prowadzenia przydzielonych zajęć, w tym umiejętność korzystania z technologii informacyjnych;
  • dbałość o bezpieczeństwo uczniów;
  • wspieranie rozwoju ucznia, w szczególności poprzez motywujący sposób oceniania procesu edukacyjnego ucznia;

Jest też - pozytywne zaskoczenie - zapis, że na dobrą ocenę zasłuży ten, kto będzie wychował dzieci i młodzież "w poszanowaniu różnorodności i zapobiegając wykluczeniu społecznemu".

Jednak już na poziomie nauczyciela stażysty wśród 17 kryteriów pojawiają się punkty, które mogą być batem na niepokornych nauczycieli. Są to:

  • kształtowanie i rozwijanie wśród uczniów prawidłowych postaw moralnych, społecznych i obywatelskich;
  • prezentowanie postawy moralnej i etyczne postępowanie nauczyciela;
  • uczestniczenie w zespołach zadaniowych;
  • znajomość i przestrzeganie przepisów prawa z zakresu funkcjonowania szkoły, w której zatrudniony jest nauczyciel;
  • umiejętność wskazania swoich mocnych i słabych stron, w tym umiejętność dokonania samooceny;
  • poszerzanie wiedzy i doskonalenie umiejętności związanych z wykonywaną pracą, w tym doskonalenie zawodowe;
  • otwartość na współpracę, w tym konsultacje z opiekunem stażu
  • znajomość procedur obowiązujących w szkole;
  • przestrzeganie porządku w pracy;
  • poprawność prowadzenia dokumentacji szkolnej;
  • umiejętność współpracy z rodzicami, w tym współpracy na rzecz społeczności lokalnej;
  • uczestniczenie w pozalekcyjnej działalności szkoły.

Kryteria na kolejnych stopniach awansu zawodowego zostały rozbudowane o dodatkowe punkty - znajdziesz je tutaj.

Według ZNP ocena "postaw moralnych" i "etycznego postępowania" to furtka do sprawdzania światopoglądu. Sławomir Broniarz mówi OKO.press, że rozporządzenie stoi w sprzeczności z rozporządzeniem MEN (z grudnia 2016), które stanowi , że "Na ocenę pracy nauczyciela i dyrektora szkoły nie mogą mieć wpływu jego przekonania religijne i poglądy polityczne, a także fakt odmowy wykonania przez niego polecenia służbowego, gdy odmowa taka wynikała z uzasadnionego przekonania, że wydane polecenie było sprzeczne z dobrem ucznia albo dobrem publicznym".

Co więcej, jest ono sprzeczne z zapisem w ustawie (art. 1 ust. 1g), który również nie pozwala poddawać ocenie poglądów etycznych i politycznych nauczycieli.

Sławomir Broniarz: "Ocenianie postawy moralnej może stać się sposobem manipulacji. Ważniejsze jest to, jak fachowo nauczyciel realizuje swoje zadania, a nie jaki ma światopogląd. Jeśli upoważnimy dyrektorów to tworzenia jakichś szkolnych kodeksów postępowania nauczyciela, to wewnątrz rady pedagogicznej jeszcze bardziej się poróżnimy. A konflikt to najgorszy sygnał jaki możemy wysłać dzieciom".

Zdaniem Broniarza, ocenianie moralności spowoduje, że "utorujemy drogę do rozstawania się z ludźmi niepokornymi lub myślącymi inaczej". Oceniajmy nauczycieli pod kątem umiejętności dydaktycznych, podejścia do dziecka, umiejętności interpersonalnych, a nie zastanawiajmy się czy ktoś jest katolikiem czy ateistą, lewicowcem czy prawicowcem.

Dopóki nauczyciel swoich poglądów nie przenosi na grunt szkoły, na dzieci i młodzież, to ma prawo do prywatności.

Dlatego krytycznie odnosimy się do propozycji MEN, szczególnie że za oceną idą pieniądze, bezpieczeństwo socjalne, a także możliwość kontynuowania pracy w zawodzie".

Moralność to pojęcie spoza miejsca pracy

Również w opinii prawników ocena moralności w miejscu pracy może prowadzić do nadużyć i być ingerencją pracodawcy w prawo do prywatności. Karolina Kędziora, radczyni prawna, prezeska Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego mówi OKO.press: "W zapisach pojawia się słowo moralność, ale brakuje wytycznych. Kto tę moralność będzie definiował, w jaki sposób?

Dlaczego w przepisach nie poprzestano na ocenie etyki pracy nauczyciela, która odnosi się bezpośrednio do wykonywanej w szkole pracy? Moralność to pojęcie zbyt ogólne i nieprecyzyjne, a przez to uznaniowe jako kryterium oceny.

Istnieje też niebezpieczeństwo, że w niektórych społecznościach szkolnych informacje, które nauczyciel będzie przekazywał np. w ramach zajęć wychowawczych o homofobii czy ksenofobii zostaną uznane za niemoralne. Bo przecież ze szkół wycofano wytyczne dotyczące prowadzenia działań antydyskryminacyjnych, więc nauczyciel nie będzie mógł odwołać się do dokumentu, który wprost wspiera kształtowanie postaw równościowych".

W kryteriach oceny pojawia się wprawdzie "zapis o poszanowaniu różnorodności i zapobieganiu wykluczeniu społecznemu", ale jest tak ogólny, że nie wiadomo, jak będzie interpretowany.

"Słowo moralność - mówi Kędziora - pozostawia zbyt szerokie pole do nadinterpretacji.

Istnieje ryzyko odnoszenia się przy ocenie pracy do sfery prywatnej pracownika – udziału w demonstracjach, formie życia rodzinnego, wyznania, trybu życia czy zainteresowań.

Ocena postawy moralnej nauczycieli może prowadzić do patologii w miejscu pracy, np. w formie dyskryminacji".

Ktoś np. uzna, że wyznawca buddyzmu nie spełnia kryteriów moralności albo fan heavy metalu nie ukształtuje właściwych postaw moralnych uczniów.

Postępowania dyscyplinarne

Do tej pory ocena postawy nauczyciela była przedmiotem postępowania dyscyplinarnego tylko, gdy zachodziło podejrzenie że nauczyciel uchybił godności zawodu. W przeważającej mierze "dyscyplinarki" dotyczyły niedopełnienia obowiązków.

Nauczyciel może zostać ukarany za:

  • pracę pod wpływem alkoholu;
  • spożywanie alkoholu z młodzieżą;
  • stosowanie przemocy fizycznej wobec uczniów;
  • wyśmiewanie uczniów, nękanie ich, dokuczanie im;
  • naruszenie godności ucznia, stosowanie przemocy psychicznej;
  • przeklinanie w obecności uczniów, wulgarne słownictwo;
  • fałszowanie dokumentacji szkolnej;
  • molestowanie ucznia;
  • czyny nierządne;
  • udzielanie niedozwolonej pomocy uczniom podczas egzaminów;
  • pozostawianie uczniów bez opieki podczas zajęć;
  • ujawnianie spraw poruszanych na zebraniach rady pedagogicznej oraz dotyczących uczniów, które objęte są ochroną danych lub w których obowiązuje tajemnica służbowa;
  • publiczne krytykowanie decyzji dyrektora (poza oficjalnymi zebraniami rady pedagogicznej);
  • konfliktowanie, skłócanie pracowników szkoły".

Już obecnie w szkołach dochodzi do represji ze względów światopoglądowych. Głośne przykłady to:

  • proces 10 nauczycielek z Zabrza, które brały udział w Czarnym Proteście. W lutym 2017 roku od komisji dyscyplinarnej przy wojewodzie usłyszały zarzut "publicznego manifestowania swoich poglądów w miejscu i godzinach pracy". Podstawą było zdjęcie z Facebooka zamieszczone 3 października 2016 roku, na którym prezentują się w czarnych strojach;
  • w kwietniu 2017 za treści udostępniane na Facebooku przed komisją dyscyplinarną stanął też nauczyciel wychowania fizycznego z Żagania Bartłomiej Woś. "Treści" to m.in. odcinek serialu "Ucho prezesa", a także memy wspierające Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy;
  • w 2015 roku przed komisją dyscyplinarną stanęła Anna Kołakowska nauczycielka polskiego i radna PiS z Gdańska, która próbując zablokować Trójmiejski Marsz Równości, usiadła na trasie.

Na szczęście wszystkie te sprawy zakończyły się uniewinnieniem nauczycieli.

Z nieoficjalnych informacji OKO.press wynika, że postępowania dyscyplinarne motywowane światopoglądowo toczyły się również w lutym 2017 roku w Małopolsce. Dotyczyły dyrektorek, które do swoich szkół wpuściły edukatorki antyprzemocowe z fundacji "Autonomia" - czym miały narazić uczniów na niebezpieczeństwo. Postępowania umorzono.

Kto będzie oceniał i do kogo można się odwołać

Ocena będzie dokonywana cyklicznie - co trzy lata.

Dodatkowo będzie mogła być wykonana w każdym momencie, ale nie wcześniej niż rok od poprzedniej oceny z inicjatywy dyrektora szkoły lub na wniosek:

  • nauczyciela;
  • kuratora oświaty;
  • organu prowadzącego szkołę;
  • rady szkoły;
  • rady rodziców (nowy organ dopuszczony do oceny nauczycieli; ich opinia nie jest wiążąca, ale pierwszy raz brana pod uwagę).

To także niebezpieczny zapis. Kuratorzy i wicekuratorzy są obecnie powoływani przez MEN, mogą żądać oceny np. gdy nauczyciel sympatyzuje z "opozycją totalną".

Także rodzice dostają do ręki narzędzie kontroli pracy nauczyciela i mogą ingerować w metody wychowawcze czy rozładowywać lokalne konflikty. Niekoniecznie z korzyścią dla szkoły i uczniów.

Nauczycielowi, który nie zgadza się z oceną dyrektora będzie przysługiwało odwołanie do kuratora oświaty. Jednak w 2016 roku PiS wymienił wszystkich kuratorów i wicekuratorów oraz zmienił sposób ich wyboru:

  • mianowanie na kuratora i wicekuratora przejął minister edukacji;
  • by zostać kuratorem nie trzeba już mieć doświadczenia w nadzorze pedagogicznym;
  • kuratorzy otrzymali większe kompetencje.

Doświadczenia reformy edukacji pokazały, że kuratorzy nie są już tylko "pracownikami ministerstwa w rejonie", ale orędownikami pomysłów obecnej minister edukacji Anny Zalewskiej.

MEN zaznacza, że "nie ma obaw", bo przecież kontrowersyjny projekt rozporządzenia nawet nie jest jeszcze w konsultacjach. Trafi do nich dopiero po przyjęciu przez Sejm ustawy o finansowaniu zadań oświatowych.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze