W szkole według PiS los nauczycieli - a więc ich awans, wynagrodzenie (500 plus), a także ewentualne dyscyplinarki - będzie zależał od właściwej "postawy moralnej" oraz kształtowania u uczniów "prawidłowych postaw moralnych, społecznych i obywatelskich". To grozi cenzurą obyczajowo-polityczną z udziałem władz. I rodziców
Wraz z projektem ustawy o finansowaniu zadań oświatowych do Sejmu trafił projekt rozporządzenia w sprawie kryteriów i trybu oceniania nauczycieli. Oba dokumenty znacząco zmieniają system weryfikacji pracy w oświacie i co najważniejsze - rangę oceny nauczyciela. W Karcie Nauczyciela - biblii pracowników oświaty - pojawiły się zapisy, które od oceny uzależniają zarówno ruch po ścieżce awansu, jak i wysokość wynagrodzenia. Nauczyciel, który otrzyma ocenę wyróżniającą będzie mógł ubiegać się o:
I w drugą stronę: ocena negatywna może skutkować zablokowaniem ścieżki awansu, a nawet obligatoryjnym rozwiązaniem stosunku pracy (art. 23 ust. 1 pkt 5). Więcej o zmianach w Karcie Nauczyciela OKO.press pisało w artykule:
Kryteria oceny w projekcie rozporządzenia są na ogół merytoryczne. Ocenie podlegają m.in.:
Jest też - pozytywne zaskoczenie - zapis, że na dobrą ocenę zasłuży ten, kto będzie wychował dzieci i młodzież "w poszanowaniu różnorodności i zapobiegając wykluczeniu społecznemu".
Jednak już na poziomie nauczyciela stażysty wśród 17 kryteriów pojawiają się punkty, które mogą być batem na niepokornych nauczycieli. Są to:
Według ZNP ocena "postaw moralnych" i "etycznego postępowania" to furtka do sprawdzania światopoglądu. Sławomir Broniarz mówi OKO.press, że rozporządzenie stoi w sprzeczności z rozporządzeniem MEN (z grudnia 2016), które stanowi , że "Na ocenę pracy nauczyciela i dyrektora szkoły nie mogą mieć wpływu jego przekonania religijne i poglądy polityczne, a także fakt odmowy wykonania przez niego polecenia służbowego, gdy odmowa taka wynikała z uzasadnionego przekonania, że wydane polecenie było sprzeczne z dobrem ucznia albo dobrem publicznym".
Co więcej, jest ono sprzeczne z zapisem w ustawie (art. 1 ust. 1g), który również nie pozwala poddawać ocenie poglądów etycznych i politycznych nauczycieli.
Sławomir Broniarz: "Ocenianie postawy moralnej może stać się sposobem manipulacji. Ważniejsze jest to, jak fachowo nauczyciel realizuje swoje zadania, a nie jaki ma światopogląd. Jeśli upoważnimy dyrektorów to tworzenia jakichś szkolnych kodeksów postępowania nauczyciela, to wewnątrz rady pedagogicznej jeszcze bardziej się poróżnimy. A konflikt to najgorszy sygnał jaki możemy wysłać dzieciom".
Zdaniem Broniarza, ocenianie moralności spowoduje, że "utorujemy drogę do rozstawania się z ludźmi niepokornymi lub myślącymi inaczej". Oceniajmy nauczycieli pod kątem umiejętności dydaktycznych, podejścia do dziecka, umiejętności interpersonalnych, a nie zastanawiajmy się czy ktoś jest katolikiem czy ateistą, lewicowcem czy prawicowcem.
Dopóki nauczyciel swoich poglądów nie przenosi na grunt szkoły, na dzieci i młodzież, to ma prawo do prywatności.
Dlatego krytycznie odnosimy się do propozycji MEN, szczególnie że za oceną idą pieniądze, bezpieczeństwo socjalne, a także możliwość kontynuowania pracy w zawodzie".
Również w opinii prawników ocena moralności w miejscu pracy może prowadzić do nadużyć i być ingerencją pracodawcy w prawo do prywatności. Karolina Kędziora, radczyni prawna, prezeska Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego mówi OKO.press: "W zapisach pojawia się słowo moralność, ale brakuje wytycznych. Kto tę moralność będzie definiował, w jaki sposób?
Dlaczego w przepisach nie poprzestano na ocenie etyki pracy nauczyciela, która odnosi się bezpośrednio do wykonywanej w szkole pracy? Moralność to pojęcie zbyt ogólne i nieprecyzyjne, a przez to uznaniowe jako kryterium oceny.
Istnieje też niebezpieczeństwo, że w niektórych społecznościach szkolnych informacje, które nauczyciel będzie przekazywał np. w ramach zajęć wychowawczych o homofobii czy ksenofobii zostaną uznane za niemoralne. Bo przecież ze szkół wycofano wytyczne dotyczące prowadzenia działań antydyskryminacyjnych, więc nauczyciel nie będzie mógł odwołać się do dokumentu, który wprost wspiera kształtowanie postaw równościowych".
W kryteriach oceny pojawia się wprawdzie "zapis o poszanowaniu różnorodności i zapobieganiu wykluczeniu społecznemu", ale jest tak ogólny, że nie wiadomo, jak będzie interpretowany.
"Słowo moralność - mówi Kędziora - pozostawia zbyt szerokie pole do nadinterpretacji.
Istnieje ryzyko odnoszenia się przy ocenie pracy do sfery prywatnej pracownika – udziału w demonstracjach, formie życia rodzinnego, wyznania, trybu życia czy zainteresowań.
Ocena postawy moralnej nauczycieli może prowadzić do patologii w miejscu pracy, np. w formie dyskryminacji".
Ktoś np. uzna, że wyznawca buddyzmu nie spełnia kryteriów moralności albo fan heavy metalu nie ukształtuje właściwych postaw moralnych uczniów.
Do tej pory ocena postawy nauczyciela była przedmiotem postępowania dyscyplinarnego tylko, gdy zachodziło podejrzenie że nauczyciel uchybił godności zawodu. W przeważającej mierze "dyscyplinarki" dotyczyły niedopełnienia obowiązków.
Już obecnie w szkołach dochodzi do represji ze względów światopoglądowych. Głośne przykłady to:
Na szczęście wszystkie te sprawy zakończyły się uniewinnieniem nauczycieli.
Z nieoficjalnych informacji OKO.press wynika, że postępowania dyscyplinarne motywowane światopoglądowo toczyły się również w lutym 2017 roku w Małopolsce. Dotyczyły dyrektorek, które do swoich szkół wpuściły edukatorki antyprzemocowe z fundacji "Autonomia" - czym miały narazić uczniów na niebezpieczeństwo. Postępowania umorzono.
Ocena będzie dokonywana cyklicznie - co trzy lata.
Dodatkowo będzie mogła być wykonana w każdym momencie, ale nie wcześniej niż rok od poprzedniej oceny z inicjatywy dyrektora szkoły lub na wniosek:
To także niebezpieczny zapis. Kuratorzy i wicekuratorzy są obecnie powoływani przez MEN, mogą żądać oceny np. gdy nauczyciel sympatyzuje z "opozycją totalną".
Także rodzice dostają do ręki narzędzie kontroli pracy nauczyciela i mogą ingerować w metody wychowawcze czy rozładowywać lokalne konflikty. Niekoniecznie z korzyścią dla szkoły i uczniów.
Nauczycielowi, który nie zgadza się z oceną dyrektora będzie przysługiwało odwołanie do kuratora oświaty. Jednak w 2016 roku PiS wymienił wszystkich kuratorów i wicekuratorów oraz zmienił sposób ich wyboru:
Doświadczenia reformy edukacji pokazały, że kuratorzy nie są już tylko "pracownikami ministerstwa w rejonie", ale orędownikami pomysłów obecnej minister edukacji Anny Zalewskiej.
MEN zaznacza, że "nie ma obaw", bo przecież kontrowersyjny projekt rozporządzenia nawet nie jest jeszcze w konsultacjach. Trafi do nich dopiero po przyjęciu przez Sejm ustawy o finansowaniu zadań oświatowych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze