Projekt Strategii Demograficznej 2040 to nowy pomysł rządu, który ma pomóc w stopniowym wzroście dzietności do takiego poziomu, aby zagwarantować zastępowalność pokoleń.
PiS wyznaczył w nim trzy cele:
- wzmocnienie rodziny,
- znoszenie barier dla rodziców chcących mieć dzieci
- i podniesienie jakości zarządzania i wdrażania polityk.
Chce „zabezpieczyć rodziny od strony finansowej”, czyli kontynuować program 500 plus i zrealizować propozycję z Polskiego Ładu, czyli 12 tys. zł rocznie na drugie i kolejne dzieci w rodzinie (przypomnijmy, że mimo ogromnych nakładów na 500 plus PiS nie zatrzymał katastrofy demograficznej – po małej korekcie 2017 roku sytuacja cały czas się pogarsza).
W Strategii Demograficznej 2040 pojawiają się też zapowiedziane w Polskim Ładzie dopłaty do mieszkań i obietnica rozbudowy infrastruktury żłobkowej.
Ale są też nowe pomysły na wzrost dzietności.
Zmiany w kodeksie pracy
Rząd proponuje zmiany w kodeksie pracy. Chce:
- zagwarantować elastyczną pracę dla kobiet w ciąży oraz rodziców dzieci do lat 4,
- objąć matki ochroną przez okres do roku po powrocie do pracy z urlopu macierzyńskiego lub rodzicielskiego, niezależnie od dotychczasowego wymiaru pracy,
- ograniczyć zawieranie umów na czas określony i nieokreślony dla osób do lat 40,
- wprowadzić obowiązek informowania pracownika o uprawnieniach związanych z rodzicielstwem przy podpisaniu umowy o pracę,
- wprowadzić ochronę pracy dla ojców w ciągu pierwszego roku życia dziecka (w przypadku małżeństw ochrona obowiązywałaby od momentu zajścia żony w ciążę).
„To generalnie dobry kierunek działań w celu zwiększenia bezpieczeństwa zatrudnienia rodziców małych dzieci. Jednak ważne jest odpowiednie sformułowanie niektórych z rozważanych rozwiązań, uwzględniające zarówno perspektywę pracownika, jak i pracodawcy. Obowiązek informowania pracownika o uprawnieniach związanych z rodzicielstwem jest łatwo wypełnić, ale np. między określeniem >>zagwarantować<< a >>umożliwić<< elastyczną pracę dla kobiet w ciąży oraz rodziców dzieci do lat 4 jest zasadnicza różnica. I to wymaga wspólnych ustaleń z z pracodawcami i związkami zawodowymi. Nie wystarczy zmienić zapisów w kodeksie pracy zobowiązując do ich dostosowania się” – mówi OKO.press prof. dr hab. Irena E. Kotowska z Instytutu Statystyki i Demografii SGH, honorowa przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN.
„Pracodawcy będą mieli obawy przed zatrudnianiem młodych kobiet, czy szerzej młodych osób. Może wzrosnąć szara strefa, a także zwiększą się koszty pracy. Jeżeli zmiany nie zostaną z nimi uzgodnione, dojdzie do dyskryminacji. Rząd powinien zastanowić się, jak wprowadzić takie zapisy w życie, aby pomogły, a nie zaszkodziły”.
Dyskryminacja ojców w związkach pozamałżeńskich
Niepokoi propozycja dotycząca zróżnicowania ochrony ojców w zależności od tego, czy pozostają w związku małżeńskim.
„Po pierwsze, to dyskryminacja ojców, czy szerzej par tworzących związek niemałżeński. Po drugie, nie możemy w dyskusji o rozwiązaniach wspierających wzrost dzietności pomijać innych form rodziny, kierując rozwiązania głównie do małżeństw. A tak jest w całym dokumencie. Tymczasem ze statystyk wynika, że blisko co czwarte dziecko jest urodzone przez kobietę niezamężną, a coraz więcej osób decyduje się na pierwsze małżeństwo dopiero po narodzinach pierwszego dziecka” – mówi prof. Irena E. Kotowska.
Z danych Głównego Urząd Statystycznego wynika, że systematycznie rośnie odsetek dzieci rodzących się w związkach pozamałżeńskich. Na początku lat 90. było to około 7 proc., w 2000 roku – 12 proc., a w 2019 ponad 25 proc.
GUS szacuje, że w 2020 roku zawarto ponad 145 tys. związków małżeńskich, czyli o ponad 38 tys. mniej niż rok wcześniej.
„Tymczasem średni wiek zawarcia pierwszego małżeństwa przez kobiety jest wyższy niż średni wiek matki przy urodzeniu pierwszego dziecka w większości krajów europejskich” – tłumaczy prof. Kotowska.
Wynika to z badań przeprowadzonych przez Eurostat. Oznacza to, że pary najpierw decydują się na pierwsze dziecko, a dopiero potem zawierają związek małżeński.
„W Polsce odsetek urodzeń pozamałżeńskich rośnie, a jego wartości należą do niższych w Europie. W 2019 roku mniejsze wartości miała Grecja, Chorwacja i Cypr. W Skandynawii urodzenia małżeńskie stanowią ponad połowę urodzeń (oprócz Finlandii)”.
„Aby dzietność wzrosła nie wystarczy wspierać tylko małżeństw. To nie jest pragmatyczne podejście, jak na to wskazują dane. Widać, że jest to ograniczenie się do rozwiązań podporządkowanych ogólnej tezie, że należy wspierać prokreację małżeńską”.
Co z rodzinami z jednym rodzicem, samotnymi matkami?
„Rozwiązań, które mają sprzyjać wzrostowi dzietności poprzez wspieranie rodzin w ich wysiłku wychowania dzieci, nie można różnicować na takie, które skierowane są do związków małżeńskich lub pozamałżeńskich”.
Poza tym w dokumencie nie padają propozycje rozwiązań dotyczących rodzin z jednym rodzicem, na przykład ochrona zatrudnienia samotnych matek. Nie ma konkretnych propozycji wsparcia dla rodziców, którzy wychowują dzieci chore.
„Pojawia się jedynie pojęcie wspierania tradycyjnych zasobów rodzinnych, a także przekonanie, że należy wspierać kobiety pozostające w domu, by zajmować się małymi dziećmi” – wskazuje prof. Kotowska. I dodaje:
„To nierówne traktowanie różnych form rodzin i niedostrzeganie ich potrzeb”.
Rząd nie porusza też kwestii aktywizacji ojców w wychowaniu, a Polskę obowiązuje przyjęta w 2019 roku dyrektywa w sprawie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów. Jej art. 5 nakazuje państwom członkowskim udzielenie dwóch miesięcy urlopu rodzicielskiego każdemu z rodziców, które nie wykorzystane nie podlegają przeniesieniu na drugiego rodzica. Art. 8 stanowi, że ten urlop musi być płatny i ojciec ma prawo z niego skorzystać.
Dyrektywa wchodzi w życie od sierpnia 2022, została przyjęta przez Parlament Europejski, a potem przez przez Radę UE i po prostu obowiązuje. Nawet bardziej konserwatywne kraje UE pogodziły się z tą regulacją i wpisują ją w swoje programy polityki rodzinnej. Ale PiS tego nie robi.
Rząd nie widzi kobiet
W Strategii Demograficznej 2040 rząd nie zwraca uwagi na potrzeby kobiet.
Kotowska: „Demografowie, socjolodzy rodziny, czy badacze reprezentujący nauki polityczne są zgodni co do tego, że zmiana pozycji kobiet w społeczeństwie i w rodzinie to proces społeczny o kluczowym znaczeniu dla zachowań dotyczących rodziny i prokreacji. W omawianiu zmian dzietności pominięto ten czynnik.
Zmieniają się społeczne role kobiet i mężczyzn w rodzinie i poza rodziną. Badania wskazują na znaczenie pracy obojga rodziców dla decyzji rodziców o powiększeniu rodziny oraz udziale ojca w opiece nad dziećmi, a także rangę usług edukacyjno-opiekuńczych w łączeniu pracy zawodowej rodziców z wychowywaniem dzieci. To z kolei nadaje rangę rozwiązaniom umożliwiającym kobietom dostęp do pracy zawodowej i zachęcające mężczyzn, aby przejmowali opiekę nad dziećmi”.
„Około milion kobiet między 25 a 49 rokiem życia deklaruje, że nie może pracować ze względu na obowiązki opiekuńcze.
To fundamentalny problem kobiet, który nie jest dostrzeżony w dokumencie”
– mówi prof. Kotowska. I dalej tłumaczy: „Nierespektowanie realnych potrzeb nie doprowadzi do uzyskania wzrostu dzietności, ani poprawy sytuacji kobiet na rynku pracy”.
Rząd twierdzi jednak, że dzietność można zwiększyć kosztem okresowego wycofania się kobiet z rynku pracy.
„(…) Fakt, że kobiety w Polsce znacznie częściej pracują w pełnym wymiarze czasu pracy powoduje, że w większym stopniu przyczyniają się do rozwoju gospodarczego kraju niż kobiety w krajach Zachodu i Południa kontynentu. Może to też powodować większe niż we wspomnianych rejonach, trudności z łączeniem pracy zawodowej z rodziną i stanowić barierę dla zwiększania aktywności zawodowej liczonej metodą tradycyjną kobiet preferujących posiadanie dziecka” – czytamy na stronie 46 „Strategii Demograficznej 2040”.
Wspieranie wycofywania się kobiet z zatrudnienia
„Jednocześnie, w przypadku kobiet, które chcą być aktywne na rynku pracy, może być barierą dla zwiększania liczby dzieci. W związku z tym można stwierdzić, że zwiększenie dzietności, nawet kosztem możliwego okresowego wycofania się z rynku pracy części kobiet o preferencjach na dom i rodzinę w celu wychowywania dzieci, może być inwestycją społeczną o istotnym znaczeniu dla długo- terminowych możliwości rozwoju gospodarczego”.
„Oceniając, w jakim stopniu praca zarobkowa kobiet przyczynia się do rozwoju gospodarczego kraju, należy uwzględniać nie tylko wymiar czasu pracy, ale to jaki odsetek kobiet pracuje. Można się też posłużyć odpowiednimi wskaźnikami zatrudnienia (full-time-equivalent employment rates), czego nie uczyniono”.
„Natomiast stwierdzenie o wspieraniu wycofywania się kobiet z zatrudnienia, zwłaszcza przy narastającym spadku osób w wieku produkcyjnym i coraz bardziej odczuwalnych niedoborach pracowników, budzi mój sprzeciw. Inna kwestia to zakres pracy kobiet w pełnym wymiarze” – wskazuje prof. Kotowska.
Ale zapytać należałoby, czy kobiet pracują w pełnym wymiarze godzin, bo chcą, czy muszą? Rząd pomija też ważny fakt, aktywność zawodowa Polek w wieku 25-54 lata jest niska w porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej.
„Według danych Eurostatu w 2019 roku niższe współczynniki aktywności tej grupy kobiet miały tylko Irlandia, Grecja, Włochy, Malta i Rumunia, a blisko 1,5 mln kobiet w tym wieku pozostaje poza rynkiem pracy” – mówi prof. Kotowska.
Rząd ignoruje ważne czynniki kształtujące dzietność
W rozdziale „Trendy demograficzne w Polsce” (str. 12) rząd omawia procesy społeczne, które warunkują dzietność. Analizuje w nim trudną sytuację demograficzną w Polsce, omawia różnicę między urodzeniami a zgonami od lat 90.
„Skupienie się na zmianach dzietności w ostatnich dwóch dekadach to błąd, bo oddzielamy się od wszystkiego, co działo się wcześniej. Tymczasem od końca lat 60. rozpoczęła się nowa faza trendu dzietności i ocena obecnego zróżnicowania dzietności nie może pomijać tego, co wcześniej się działo w różnych regionach Europy”
– mówi prof. Irena E. Kotowska.
Wyjaśnia, że omawiając te zmiany dzietności należy zwrócić uwagę na zachowania dotyczące tworzenia i rozpadu rodziny.
„Do tego nawiązuje tak zwana koncepcja drugiego przejścia demograficznego. Demografowie i socjologowie wskazują, że zachowania dotyczące związków ilustrują osłabienie małżeństw jako sposobu formowania rodziny. Nie oznacza to oczywiście, że jest nieważne. Nadal większość rodzin to małżeństwa, nie tylko pierwsze przynajmniej dla jednej ze stron. Jednak coraz więcej par decydując się na dzieci, tworzy związki pozamałżeńskie.
Te zmiany zachowań dotyczące rodzin, ważne dla działań zwiększających dzietność i związane z trendami społecznymi, są ignorowane w dokumencie” – mówi prof. Irena E. Kotowska.
Zauważa też, że rządowego dokumentu nie można nazwać »strategią demograficzną«”.
„Rozwój demograficzny to ilościowe i jakościowe zmiany ludnościowe, które kształtuje nie tylko płodność, ale także umieralność i migracje. Nie można więc pominąć tych procesów, a także stanu zdrowia społeczeństwa, czy struktur rodzin i gospodarstw domowych oraz relacji międzypokoleniowych. Tego w Strategii Demograficznej 2040 nie ma, a zatem nazwa jest nadwymiarowa” – mówi prof. Irena E. Kotowska.
„Dobrze jednak, że taki dokument powstał. To pierwszy rządowy projekt podejmujący kwestie dzietności w tak szerokim ujęciu. W 2014 roku Rządowa Rada Ludnościowa opracowała założenia polityki ludnościowej, które nie znalazły zainteresowania rządu. W 2013 roku kancelarii Prezydenta RP powstał pod kierunkiem minister Ireny Wóycickiej dokument „Dobry klimat dla rodziny”, w którym przedstawiono politykę rodzinną wspierającą dzietność, ale nie miał on mocy wykonawczej”.
Według przewidywań ludnościowych Eurostatu z 2019 roku liczba kobiet w wieku 15-49 lata spadnie o 30 proc. w latach 2020-2050. Najsilniejszy spadek liczby kobiet w wieku 20-39 lat, a więc grupach wieku newralgicznych dla prokreacji, przewidywany jest do 2030 roku. Oznacza to, że obecna dekada jest szczególnie ważna dla możliwości spowolnienia spadku liczby urodzeń.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Proponuję skończyć z pierniczeniem. Ogólnie wszędzie.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Oczywiście. Idź za moim przykładem.
Merytorycznej odpowiedzi na wskazane w artykule kwestie brak. Twój wpis to manipulacja polegająca na odciąganiu uwagi i kierowaniu rozmowy na inny temat, byle tylko uniknąć zmierzenia się z zarzutami, które wobec "strategii demograficznej" pis podnosi autor.
Ależ cudownie łatwe i wygodne podejście.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
I znowu – ucieczka od odpowiedzi na wskazane w artykule problemy. W swoim wpisie opisałeś istniejące problemy, które na pewno zasługują na uwagę, ale nie zmienia to faktu, że CAŁKOWICIE ZIGNOROWAŁEŚ – i to ponownie – problem katastrofy demograficzne, dotykającej nasze społeczeństwo oraz tego, że pomysły pis na radzenie sobie z tą katastrofą są delikatnie mówiąc niedopracowane.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Swoją drogą dopiero teraz zauważyłem – skąd wziąłeś te 15 lat dłuższego życia kobiet niż mężczyzn, bo poszukałem trochę i znalazłem takie dane: 74,1 dla mężczyzn i 81,8 dla kobiet. Nie ma nawet 8 lat różnicy (dane z GUS za 2019). Masz może jakieś inne dane (tylko proszę ze źródłem), czy też tak sobie napisałeś, dokładając do odciągania od tematu jeszcze kłamstwo?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
zdzisławie kolbo, z tego co piszesz masz wyjątkowo mętne wyobrażenie o sytuacji kobiet na rynku pracy, a i rady są zbieżne z programem różnych prawicowych inceli – koncepcja "rozwydrzonej kobiety", to taka ulubiona diagnoza konfederacji i tym podobnych tworów sfrustrowanych młodziaków zachwyconych konserwatywną wizją świata. szkoda tylko, że nie wcielają jej w życie osobiście. proponuję ci po prostu założenie rodziny i spłodzenie dzieci. zacznij jednak od tego: znajdź dziewczynę. jesteś jeszcze młodym człowiekiem i społeczeństwo pokłada nadzieję nawet w tych, którzy nie mają jeszcze zbyt dużego doświadczenia życiowego. warto się pospieszyć, bo demografia sama się nie naprawi.
PS. tak się składa, że znam kilku górników i chłopaki sobie świetnie radzą po zakończeniu pracy pod ziemią. biorą odprawy i idą do budowlanki. nie, nie żyją średnio o 15 lat krócej od swoich żon. Tak naprawdę żyją nawet statystycznie dłużej niż przedstawiciele innych zawodów. Obawiam się, że jesteś po prostu słabo poinformowanym i dość młodym mądralą.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
pisać może tylko ktoś kto nie ma kontaktu z żywą kobietą przynajmniej jako partnerką życiową.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
wygląda na to, że rzeczywiście jesteś incelem. sucz? wytresowała? samiec alfa? to jest dokładnie ten świat wyobrażony tych biedaków, co z kobietą nie mieli bliższej styczności. eh. wykastrowano cię wcześnie.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
nie wiem kim jesteś i nie traktuję tego osobiście. to raczej dobra rada aby przyjrzeć się fiksacji u forumowicza. na przestrzeni kilku wpisów okazało się, że boisz się kobiet. jesteś samotny i nie masz widoków na związek z kobietą. traktujesz je z lekeważeniem i czerpiesz z tego przyjemność. język, którego używasz i obsesyjność w zadawaniu pytania, które nikogo nie obchodzi, też pasuje do sylwetki incela. masz konserwatywne, prawicowe poglądy. wydaje mi się też, że jesteś antysemitą i oczywiście nienawidzisz lewaków. to może być problemem na dłuższą metę również dla twojego otoczenia. jestem daleki od tego, żeby się naśmiewać z tego. i mówię to na serio i bez złośliwości: jest możliwość aby z tym sobie poradzić. najpewniej będziesz musiał skorzystać z czyjejś pomocy ale możesz pokonać tę frustrację i być może uda ci się znaleźć kogoś. nie traciłbym nadziei.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
to nie twierdzenia o przywilejach świadczą o twojej nienawiści wobec kobiet. Z twoich postów wyłania się człowiek, który kobiet nie zna za dobrze, ale ma o nich złe mniemanie („sucz”), ale też się boi, bo czynią z mężczyzn „pantofla, kukolda, nieudacznika. udało ci się nawet odkryć jakieś „schematy”. Złe kobiety wykorzystują, puszczają kantem i mają przewagę – niezasłużoną – ekonomiczną. Kupują chleb za 5, a ty za 10. Oczywiście metaforycznie. Skoro w tym konkteście piszesz nieudacznik, to zakładam, że jako nie mający styczności z kobietami, jesteś człowiekiem swego rodzaju „sukcesu”(?), bo (jak wiadomo wynika ze schematu(?) kobieta musi zdradzić cię, wykorzystać i swoją nieuzasadnioą przewagę ekonomiczną potwierdzić. mówisz zatem pośrednio o sobie bo i ciebie mógłby ten schemat dotyczyć ale jako, że ty ten schemat "potrafiłeś zrozumieć" inaczej niż właśnie „nieudacznicy”, którzy co prawda mają kobiety, ale są (z pewnością, bo to przecież twój schemat, który przejrzałeś) zdradzani, wykorzystywani i oczywiście zdominowani przez owe „suki”, to jesteś bezpieczny.
ciekawe w tym kontekście jest ostatnie zdanie: „Czyli posiadasz myślenie typowego pantofla, kukolda – i tu poglądy prawicowe nie mają znaczenia. Po prostu dla ciebie równość to nie 50:50, ale twoja połowa ma być większa. Wtedy jest równość. Lewicowa”, Jak do tej pory nie wspominałem nic o sprawiedliwości ani o równości, a jedynie, że nie znasz rynku pracy i nie masz pojęcia o górnikach, bo się statystyczne nie nadają do wyjaśnienia skąd owe 15 lat, i nie są oni dobrym przykładem dla tego co pisałeś o nierówności. Zastanawia mnie ten fragment „tu poglądy prawicowe nie mają znaczenia”. Nie bardzo wiem do czego to odnosisz. Czy mówisz o swoich poglądach prawicowych, a jeśli tak to do względem czego nie mają znaczenia? Twojej postawy? Czy niechcący połączyłeś określenie pantofla czy kukolda, lub nieudacznika z postawą konserwatywną? kobiety są lewicowe, mężczyźni prawicowi, może?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Sorki, to ile za jeden wpis płacą obecnie trollowi?
Próbowałeś kiedyś znaleźć pracę będąc kobietą w wieku 18-25 lat? Ja osobiście usłyszałam co najmniej kilka razy że nie zostanę zatrudniona nie dlatego że nie mam kompetencji, a dlatego że napewno zaraz zajde w ciążę a to dla firmy koszta. A ile razy Tobie odmówiono zatrudnienia bo napewno zechcesz mieć dziecko?
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
…rząd chciałby zrobić z kobiet inkubatory – najlepiej bez żadnych praw – smutne…
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Jest to projekt wielce ułomny, bo nie ma w nim nic o pielgrzymkach na Jasną Górę, które są wielce efektywne w zwiększaniu dzietności, czego dowody są powszechnie znane.
To co staruch nie mający dzieci wymyśla jest obraźliwe tak dla kobiet jak i mężczyzn. W normalnych związkach decyzja o tym żeby mieć dzieci bierze się z potrzeby serca i umysłu. To nie 500 lub 50 tys. decyduje o powiększeniu rodziny.
Spokojnie, idzie nowa odmiana
Zakazać małżeństw!
Bezmózgie patosuczki (trudno o nich z szacunkiem mówić KOBIETY) i ich samce będą się teraz rozmażać jak króliki. I o to właśnie chodzi w PISlandii.
Wytyczne otrzymywane w konfesjonale ?