0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Na sobotę (12 października 2024) premier Donald Tusk zapowiedział przedstawienie polskiej strategii migracyjnej. Podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej w Warszawie usłyszeliśmy jednak, że na konkrety przyjdzie nam jeszcze poczekać. Sprawą zajmie się rząd na posiedzeniu rządu 15 października. Dopiero po nim mamy dostać pełny dokument ze wszystkimi jego założeniami.

Tusk stawia na kontrolę i bezpieczeństwo

Podczas konwencji KO Tusk postanowił jednak odkryć, w którą stronę pójdzie polityka migracyjna, której do tej pory nasze państwo nie miało. Były to jednak na razie ogólniki, nie mamy jasności co do wielu ważnych kwestii.

Pierwszym ze szczegółów jest nazwa dokumentu, który ma przyjąć rząd: „Odzyskać kontrolę, zapewnić bezpieczeństwo”. Te dwa hasła: kontrola i bezpieczeństwo, były w wystąpieniu premiera powtarzane kilkakrotnie.

Tusk rozpoczął od wyliczenia błędów poprzedniego rządu, który według niego nie zapewnił ani kontroli nad migracją, ani bezpieczeństwa dla obywateli. Sporo czasu poświęcił procederowi podejmowania fikcyjnych studiów przez obcokrajowców i procederowi handlu wizami za rządów Prawa i Sprawiedliwości.

„Oni zbudowali system, po części korupcyjny, który pozwalał na napływ absolutnie niekontrolowany, po części sprywatyzowany, setek tysięcy migrantów, legalnych formalnie lub nielegalnych. Czy to była granica białoruska, czy to był system wizowy, czy to były pseudo studia. To wszystko doprowadziło do tego, że PiS z jednej strony ściągnął tutaj setki tysięcy ludzi, co do których państwo polskie wcale być może nie chciało, równocześnie wytwarzając atmosferę nienawiści i pogardy do tych ludzi” – mówił premier.

„Nam chodzi o dokładnie odwrotne podejście do migrantów. To znaczy państwo musi odzyskać stuprocentową kontrolę nad tym, kto do Polski przyjeżdża i wjeżdża. Stuprocentową kontrolę” – podkreślał.

Polacy mają wracać

Rządowa strategia ma opierać się nie tylko na regulacjach dotyczących obcokrajowców. Jak zapowiedział premier, nasz kraj ma stawiać również na powroty Polaków z zagranicy. Tusk podkreślił, że Polska staje się atrakcyjnym miejscem do życia, również w związku z rosnącymi zarobkami.

„Polska, budując wizerunek państwa bezpiecznego, staje się także miejscem atrakcyjnym dla Polaków, którzy mogą tutaj wracać. Dlaczego osiemnastoletnia Polka, dwudziestoletni Polak żyjący w Anglii, we Francji czy w Stanach Zjednoczonych nie miałby chcieć wrócić tutaj, studiować tutaj? Niedługo będzie zarabiał tyle, ile zarabia się w Anglii, a miejsce jest fajniejsze dzięki naszej strategii migracyjnej, to naprawdę będzie nie tylko najfajniejsze, ale to będzie też obiektywnie najbezpieczniejsze miejsce w Europie” – mówił Tusk.

Kontrowersyjna blokada azylu

Poczucie bezpieczeństwa i polską siłę premier chce budować między innymi blokując możliwość ubiegania się o azyl. „Jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu i będę się domagał uznania w Europie dla tej decyzji” – mówił Tusk.

To jedno z działań, którymi rząd chciałby uspokoić sytuację na granicy z Białorusią. „Dobrze wiemy, jak to jest wykorzystywane przez Łukaszenkę, Putina, przez szmuglerów, przemytników ludzi, handlarzy ludźmi, jak to prawo do azylu jest wykorzystywane dokładnie wbrew istocie prawa do azylu” – podkreślał premier.

Tusk zapowiedział również jeszcze dokładniejsze uszczelnienie polsko-białoruskiej granicy – jak argumentował, dla dobra samych migrantów i uchodźców. Bo jeśli przez lasy i bagna pasa przygranicznego nie będą próbowały przedostać się kolejne osoby, to na pewno w nich nie zginą.

Bunt wobec paktu migracyjnego – Tusk chce grać twardo

W końcu Donald Tusk zapowiedział podważenie europejskiego paktu migracyjnego w punktach, które Polska uzna za niezgodne ze swoimi interesami.

„Nawet jeśli będę dostawał po głowie, będę absolutnie twardy i bezwzględny, jeśli chodzi o nielegalną migrację, jeśli chodzi o przestrzeganie tylko tych przepisów europejskich dotyczących migracji, które wspierają nasze bezpieczeństwo” – wyjaśniał premier.

Obecny rząd sprzeciwił się przede wszystkim zasadom działania w sytuacjach kryzysowych lub sytuacji spowodowanej działaniem siły wyższej. Precyzują one sposób działania tzw. mechanizmu solidarnościowego i zobowiązuje państwa członkowskie do solidarnej pomocy państwom, które doświadczają nagłego wzrostu liczby migrantów

Przeczytaj także:

Unijny pakt migracyjny jest krytykowany przez aktywistów i badaczy jako mocno konserwatywny, a w wielu punktach niehumanitarny. Sceptycy zwracają uwagę, że jednym z głównych celów paktu jest szybkie i skuteczne zawracanie przybyszy do krajów pochodzenia, nawet jeśli nie są to bezpieczne miejsca.

Polska ponad europejskim prawem?

To jasna zapowiedź, że szef rządu zamierza przestrzegać prawa jedynie w tych punktach, które będą mu pasować – mówi nam dr Dominika Pszczółkowska z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego.

„Przyznanie, że jeśli któryś element paktu migracyjnego, czy generalnie europejskich przepisów, nam nie pasuje, to nie będziemy go stosować, to jest deklaracja, że władza nie zamierza stosować prawa. To oczywiście wpisuje się w szerszy europejski trend” – mówi nam ekspertka.

„Nie jesteśmy wyjątkowi, ale dla mnie jako obywatelki to jest wyjątkowo niepokojący sygnał. Bo dostaję informację, że to od decyzji rządu zależy, które przepisy prawa będą stosowane, a które nie – być może również wobec własnych obywateli” – zauważa Pszczółkowska.

Jej zdaniem nie jest jasne, jak Unia Europejska potraktuje łamanie przez Polskę ustalonych wspólnie zasad. Nie wiemy, które z punktów paktu migracyjnego zostaną przez Tuska zignorowane, a także jak duży będzie opór wobec dokumentu we wspólnocie. Na pewno łatwiej będzie nas zdyscyplinować, jeśli pozostaniemy jednym z wyjątków – twierdzi ekspertka.

Podsycanie obaw

Zdaniem badaczki wątpliwości budzi również blokada procedur azylowych, czym Tusk chce zaradzić presji migracyjnej na granicy polsko-białoruskiej.

Problem w tym, że trudno powiedzieć, by sytuacja na wschodniej granicy była wyjątkowa, w końcu utrzymuje się od kilku lat. Co więcej, Donald Tusk chwali się częściowym jej opanowaniem. Jak mówił, w 2023 roku zanotowano tam kilkanaście zgonów, w pierwszych 9 miesiącach 2024 – zaledwie dwa.

„Takie czasowe mechanizmy wprowadziła ostatnio Finlandia, przyjmowanie wniosków o azyl zawieszały też USA, choć sądy kwestionują legalność takich działań. Pytanie także, co oznacza słowo »czasowe«. W moim rozumieniu to na przykład na kilka tygodni, kiedy wydarzy się coś wyjątkowego. Ale u nas sytuacja na granicy z Białorusią trwa już od lat. Trzeba się więc zastanowić, jak wiele więcej osób powinno się tam pojawić, by uznać, że coś się drastycznie zmieniło” – wyjaśnia Pszczółkowska.

Jak zaznacza ekspertka, samo uregulowanie migracji spójnym dokumentem jest dużym krokiem naprzód. Według niej trzeba docenić między innymi propozycję wzmocnienia integracji cudzoziemców, jak i zachęty dla Polaków z zagranicy do powrotu do kraju.

Trudno jednak pogodzić się ze wpisywaniem migracji przede wszystkim w mechanizmy kontroli i bezpieczeństwa. Takie stawianie sprawy rodzi ryzyko, że migranci i uchodźcy będą postrzegani przez społeczeństwo jako ci, którzy niosą niebezpieczeństwo, z którym musimy sobie poradzić – mówi nam nasza rozmówczyni.

„Premier sugeruje odbiorcom, że przybysze są dla nas zagrożeniem. W tej sytuacji trudniej realizować tę drugą część polityki, o której cieszę się, że mówił, to znaczy politykę integracyjną, nastawienie społeczeństwa przyjmującego. W ten sposób łatwo podsycać obawy” – zauważa nasza rozmówczyni.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze