0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Wlodek / ...

W Platformie Obywatelskiej słyszymy, że Rafał Trzaskowski po pierwszej turze wyborów ma jeszcze rezerwę 1,5 mln głosów. To ci, którzy zagłosowali na koalicję rządzącą w 2023, a w ostatnią niedzielę nie stawili się w lokalach wyborczych.

Najbliższe wydarzenia: telewizyjna debata w piątek 23 maja wieczorem, sobotnia rozmowa ze Sławomirem Mentzenem oraz niedzielny marsz mają zmobilizować „swoich” i być próbą przyciągnięcia części wyborców Sławomira Mentzena.

Jakie dokładnie są kalkulacje sztabu Trzaskowskiego? Co planuje na sobotę? Jaki jest stosunek polityków PO do zaangażowania się Donalda Tuska w kampanię?

Przeczytaj także:

90 procent od Biejat i Hołowni

Czy wynik Trzaskowskiego w pierwsze turze jest słaby? Kandydat KO otrzymał 6 147 797 głosów, czyli 31,36 proc. Karol Nawrocki, kandydat PiS, 5 790 804 głosy, czyli 29,54 proc. W porównaniu do wyników sondażowych różnica między nimi była niewielka.

W sztabie Trzaskowskiego słyszymy, że spodziewano się takiego obrotu spraw. Rafał Trzaskowski dostawał w kampanii z każdej strony – od prawicy, od Adriana Zandberga, ale i od koalicji w osobach Magdaleny Biejat i Szymona Hołowni. „Dostawał co chwila w twarz i przyjmował te ciosy grzecznie. Nie odwijał się, bo wiadomo było, że za chwilę druga tura i trzeba będzie ich prosić o współpracę” – mówi sztabowiec.

Poparcie przekazała już Magdalena Biejat. Warunkami były obietnice wsparcia budownictwa mieszkań czynszowych, odrzucenia programu dopłat do kredytów, czy poparcie reformy systemu ochrony zdrowia. Do głosowania na Trzaskowskiego wezwał już także Szymon Hołownia – po raz pierwszy zrobił to jeszcze podczas wieczoru wyborczego. W kampanię kandydata KO zaangażował się też Władysław Kosiniak-Kamysz, który przemawia nawet na spotkaniach. Trzaskowski, według szacunków, może liczyć na przepływ głosów Biejat i Hołowni nawet w stosunku 9 do 1. Podobnie może się wydarzyć z wyborcami Joanny Senyszyn, do której sztab także planuje zwrócić się z prośbą o poparcie.

A co z elektoratem Zandberga? Lider partii Razem nie przyjął zaproszenia na spotkanie. Chce zwołania Sejmu w przyszłym tygodniu i oddania pod obrady ustawy odblokowującej pieniądze na mieszkalnictwo (przygotowanej jeszcze w 2024 przez wiceministra rozwoju z Nowej Lewicy Krzysztofa Kukuckiego) oraz dofinansowującej NFZ.

„Ci wyborcy Zandberga z Warszawy, Wrocławia, innych dużych miast to też w dużym stopniu nasz elektorat,

który chciał pokazać, że oczekuje czegoś innego, że jest niezadowolony z rządu. Znaczna część z nich może nie pójść na drugą turę, ale wśród tych, którzy pójdą, Nawrocki może liczyć pewnie na niewiele więcej niż 10 proc.” – mówi osoba ze sztabu.

Wysoki wynik Brauna postrzegany jest jako czynnik, który zadziała na korzyść Trzaskowskiego. Tak radykalny polityk zdobywający 6 proc. wzbudza lęk i popłoch w wyborcach liberalnych, lewicowych, centrowym, a pewnie i w niejednym wyborcy prawicowym.

Gdzie Trzaskowski ma rezerwy

Uprzedzamy, że będzie tu trochę liczb. W porównaniu do wyborów parlamentarnych 2023 roku w pierwszej turze wyborów prezydenckich wzięło udział aż o 1,7 mln osób mniej (po uwzględnieniu spadła liczba obywatelek i obywateli uprawnionych do głosowania)

To właśnie wśród tych nieobecnych sztab Trzaskowskiego widzi podstawowy „zasób” na drugą turę.

Spójrzmy na mapę, tak jak robią to sztabowcy. Jeden z „bastionów” Trzaskowskiego i Koalicji Obywatelskiej – województwo zachodniopomorskie. Frekwencja w 2023 wyniosła tam 71,76 proc., przed tygodniem – zaledwie 63,43 proc.

Podobnie jak stolica. Co prawda niedzielna frekwencja w Warszawie zdecydowanie przewyższyła średnią: (79 proc.), jednak wciąż była sporo niższa od tej w wyborach październikowych (prawie 85 proc.). W dodatku w Warszawie Trzaskowski dostał tylko 42 proc. głosów, w 2023 Koalicja Obywatelska, którą reprezentuje – 45 proc. głosów. A wcześniej, w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2020 roku, Trzaskowski przyciągnął w Warszawie aż 47,58 proc. wyborców.

Dane pokazują więc, że w takich miejscach Trzaskowski wciąż ma kilkuprocentowe rezerwy. Politycy PO zwracają uwagę, że są one przede wszystkim w centralnych i zachodnich powiatach Polski. A także w największych miastach. Przy czym chodzi o starszych wyborców, których wybory polityczne są bardziej przewidywalne.

O ile można mieć wątpliwości, jak zagłosują wyborcy Zandberga czy Mentzena, o tyle raczej przesądzone jest, że wyborcy KO poprą Trzaskowskiego. Jeśli pójdą głosować. I to jest podstawowe wyzwanie dotyczące tej grupy, jakie stoi przed sztabem. A pamiętajmy, że w 2023 roku frekwencja była rekordowo wysoka, bo też poczucie stawki wyborów było wyjątkowo silne.

I tu właśnie według sztabu „przyda się” Grzegorz Braun – pomoże jaśniej określić stawkę wyborów.

Słyszymy też, że w Platformie nastąpiła mobilizacja działaczy, której brakowało przed pierwszą turą. „Widać różnicę od poniedziałku. Jest jak w 2020 roku” – mówi nam ważny polityk PO z rządu. Chodzi o strach przed przegraną? Słyszymy, że to może być jeden z powodów mobilizacji aktywu. Przede wszystkim jednak część lokalnych polityków z rozmysłem planowała wydatki dopiero na ostatni etap kampanii – po pierwszej turze. Ważne jest też zaangażowanie Donalda Tuska, który daje przykład działaczom (więcej o tym czym piszemy niżej).

Część Mentzena do odbicia

Założenie sztabu jest takie: do elektoratu Nawrockiego można dodać znakomitą większość elektoratu Brauna, Jakubiaka, prawdopodobnie także Stanowskiego. Ze Sławomirem Mentzenem sprawa nie jest tak oczywista.

„Po pierwsze wcale niemało jest w tym elektoracie wyborców KO z 2023 roku, także wyborców Trzeciej Drogi. Oni są do odzyskania.

Po drugie, dużą część jego elektoratu stanowią przedsiębiorcy, ludzie związani z biznesem, którzy chcą niskich, prostych podatków i ułatwień dla tego biznesu. To ludzie, którzy użerają się na co dzień z różnymi urzędami i do nich przemawia narracja o tym, że trzeba to wszystko wysadzić w powietrze i zbudować od nowa. Ten elektorat jest oczywiście konserwatywny, chce utrzymania pewnych tradycyjnych stosunków społecznych.

Ale to nie są wyborcy, którzy chcą słuchać o tym, że Żydzi na księżyc, syjoniści do Syjamu, a ziemniaki do ziemniaków. Porównywanie Brauna i Mentzena, ich elektoratów, to błąd” – słyszymy w sztabie.

Jak mogą się zatem rozłożyć te głosy? Sztabowcy liczą, że do drugiej tury pójdzie około 60 proc. Wyborców Sławomira Mentzena. Głosy pozostałych rozłożą się w stosunku 7 do 3 dla Nawrockiego.

Co zrobi Tusk? Czy rzeczywiście jest mocna emocja antyrządowa?

Od jednej z osób ze sztabu słyszymy, że rola niechęci wobec Tuska w mobilizacji elektoratu prawicowego jest przeceniana. Premier, owszem, trzymał się w kampanii raczej na uboczu, ale teraz włącza się w mobilizację bazy. Udzielił w tym tygodniu wywiadu TVP i TVN24, gdzie opowiadał o stawkach tych wyborów.

„Ten złośliwy rechot Kaczyńskiego, że wystawiłem wam takiego gościa, który upokorzy Polskę i upokorzy was wszystkich, pokazuje, że znowu sprowadziliśmy się do najprostszego wymiaru polityki: zło i dobro, prawa człowieka i przemoc, wojna i pokój, bałagan i porządek, jednoznaczna polityka prozachodnia i europejska albo lawirowanie między Rosją i Zachodem” – mówił na antenie TVN24.

Ale na tym jego rola się nie skończy. Tusk ma pojawić się także na niedzielnym marszu, który zresztą sam ogłosił w marcu. Nie jest wykluczone, że wystąpi z Trzaskowskim na jednej scenie, czego do tej pory unikano jak ognia.

O tym, że zlanie się Trzaskowskiego z Tuskiem przed drugą turą jest jednym z największych zagrożeń ostatniej fazy kampanii, mówiła w rozmowie z OKO.press między innymi dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jednak nasi rozmówcy z PO nie zgadzają się z analizami, które mówią, że należy „schować Tuska”.

Jakie powinno być zaangażowanie premiera? „Turbo do kwadratu!” – nie ma wątpliwości rozmówca z PO z rządu. „Nie ma bardziej elektryzującego polityka dla wyborców Platformy”.

Brak zaangażownia Tuska jest odczytywany przez część partyjnych działaczy jako sygnał, że oni też nie muszą się angażować. Zastanawiają się, dlaczego Tusk dwa dni przed wyborami mówił głównie o Ukrainie i pojechał tam z wizytą, a nie towarzyszył Trzaskowskiemu w finale kampanii.

„Powinno go być jak najwięcej. Teren, teren, teren!” – przekonuje nas ważny polityk Platformy. Według niego premier w ostatnich dniach kampanii musi dać sygnał działaczom, że mają do upadłego pracować na wynik. A ten rodzaj zaangażowania jest według polityków niedoceniany przez komentatorów.

„Dystansowanie się jest bardzo mądre, ale bardzo niepraktyczne” – żartuje nasz rozmówca. Rząd to według niego atut. Twierdzi, że Trzaskowski powinien częściej mówić o tym, co rządowi się udało, np. odblokowanie środków z KPO czy program in vitro. Polityk zwraca też uwagę, że Karolowi Nawrockiemu poparcie wzrosło dopiero, gdy zdecydowanie poparli go Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda, czyli najsilniejsi politycy w obozie PiS.

Pisaliśmy o tym: po konwencji w Łodzi działacze PiS przestali mieć wątpliwości, czy Nawrocki faktycznie jest kandydatem PiS-u. „Uwierzyli w niego”.

Zdaniem naszego rozmówcy rezygnowanie z najmocniejszego aktywa PO, czyli Tuska było błędem. Jeśli Trzaskowski będzie się dystansował od rządu i Tuska, to zniechęci do siebie aktyw Platformy, a na braku mobilizacji wśród swoich może więcej stracić niż zyskać na mobilizacji nowych wyborców np. młodych.

Strategia na wywiad Mentzena

W czwartek 22 maja 2025 kandydat PiS Karol Nawrocki wystąpił na kanale YouTube Sławomira Mentzena. Podpisał się pod wszystkimi punktami, jakie podsunął mu Mentzen. W sobotę 24 maja do Mentzena idzie Rafał Trzaskowski. Jak oceniają rozmowę Nawrockiego?

„Nie wydaje mi się, żeby tym występem przekonał kogoś, kto nie był do niego przekonany albo zdemobilizował kogoś, kto planował na niego głosować. To, co się wydarzyło w Toruniu, ma znaczenie dla wyborców Koalicji 15 października, a nie dla wyborców Mentzena” – słyszymy w sztabie.

Podpisanie przez Nawrockiego deklaracji podsuniętej przez Mentzena ma mobilizować wyborców, którzy uważają Konfederację, a już zwłaszcza Konfederację w połączeniu z PiS-em za zagrożenie. To bodaj pierwsze tak sformalizowane pokazanie, że oba ugrupowania zamierzają współpracować.

Co w takim razie zrobi w sobotę o 19.00 Trzaskowski? „Nie wyobrażam sobie, że to podpisze. Gdyby to zrobił, to rzuciłbym tę pracę” – słyszymy od sztabowca.

Zgodnie z tym założeniem Trzaskowski ma do Mentzena pójść, żeby pokazać, że nie boi się konfrontacji. Ma uniknąć tego, co widać było w rozmowie z Nawrockim: kandydat PiS był odpytywany. Trzaskowski ma spróbować przejąć inicjatywę.

Deklaracji nie podpisze, ale z pewnymi punktami się zgodzi. Na przykład dotyczącym podatków (z zastrzeżeniami) czy ochrony gotówki. Być może sam zaproponuje Mentzenowi podpisanie jakichś zobowiązań na zasadzie: podpis za podpis. Mogłoby to wyglądać tak, że w zamian za to, że Trzaskowski zgadza się na jeden z punktów, Mentzen miałby zgodzić się na coś z listy Trzaskowskiego.

Absolutnym dealbreakerem jest punkt 5., mówiący o sprzeciwie wobec dołączenia Ukrainy do NATO.

Trzaskowski mówił o tym już w środę w TVN24:

„To nie jest postulat, na który ja się godzę. Dziwi mnie, że Nawrocki chce go podpisać. Nawrocki swoją deklaracją, że nie chce Ukrainy w NATO, przeczy polityce choćby prezydenta Kaczyńskiego, przeczy polityce prezydenta Dudy. Niszczy ciągłość polskiej polityki zagranicznej. Piłsudski marzył o tym, żeby była silna Ukraina jako strefa buforowa, Giedroyć o tym marzył, pokolenia polskich polityków. Właśnie dlatego, że wojna toczy się w Ukrainie (…) W naszym interesie, jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, lepiej, żeby połamał sobie zęby na Ukrainie, a nie na nas (…) Dla mnie to linia nieprzekraczalna. Nie wolno w kampanii igrać interesem Polski” – stwierdził.

Ale i w innych punktach ma zaznaczać protokół rozbieżności.

„Mam nadzieję, że Rafał Trzaskowski skoryguje te różne bzdury, które prawica skrajna opowiada o Unii Europejskiej, Unia Europejska nie jest bytem idealnym, trzeba rozmawiać o jej reformie, ale na podstawie faktów, a nie mitów, kłamstw, oszczerstw, takich, które doprowadziły do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej” – mówił w PR1 Radosław Sikorski, pytany o wizytę Rafała Trzaskowskiego u Sławomira Mentzena.

Pewne jest także, że kandydat KO wróci do sprawy migracji i afery wizowej.

„Mówimy o tym przecież cały czas. I to nie jest ukłon w stronę Mentzena, tylko w stronę rzeczywistości. Po prostu tak było. PiS prowadził politykę otwartych granic dla imigrantów, a jednocześnie szczuł na tych, którzy potrzebują pomocy albo po prostu tu pracują”.

W rozmowie z Nawrockim Mentzen pokazywał przewagę w sprawach gospodarczych, zwłaszcza podatkowych. Nawrocki nie tylko się gubił, ale wręcz uznawał wyższość Mentzena i prosił o nauki w tym obszarze. Trzaskowski ma pokazać, że są sprawy, w których to on ma większą wiedzę i Mentzen „go nie zagnie”. Na przykład dotyczące polityki zagranicznej albo finansów samorządów.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Dziennikarka polityczna OKO.press. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!“, a w OKO.press podcast „Program Polityczny”.

Komentarze