0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciej Wasilewski / Agencja Wyborcza.plFot. Maciej Wasilews...

Koalicja Obywatelska może wzlecieć wyżej, choćby dlatego, że ma duże rezerwy wśród wyborców wahających się, na kogo oddać głos. Paradoksem jest jednak, że zbyt wysoki lot może się zakończyć – dla wyniku wyborów – tak jak lot Ikara. Taki będzie wniosek z poniższej analizy.

Najnowszy sondaż pracowni Ipsos dla OKO.press i TOK FM wywołuje zrozumiałe emocje (odbieramy nawet „pretensje”, że niektóre partie mają za niskie poparcie), ale też pokazuje na miesiąc przed wyborami scenę polityczną targaną wstrząsami. W pierwszym omówieniu sondażu wskazaliśmy na przewagę rosnącego po wakacjach PiS (35 proc.) nad słabnącą KO (26 proc.). Stabilna Lewica (8 proc.) remisuje z Konfederacją, która w porównaniu z czerwcem 2023 straciła aż 1/3 wyborców. Za nimi wciąż drżąca o swój awans Trzecia Droga (6 proc.).

Przeczytaj także:

Czy PiS trzeci raz zagarnie Sejm?

Duża liczba osób deklarujących udział w wyborach, ale jeszcze niezdecydowanych kogo poprzeć (aż 14 proc.) oznacza przy przeliczaniu poparcia na prognozę wyborczą spory „bonus” dla każdej partii. Jest on taki sam w proporcjach, co jednak oznacza, że większe zyskują więcej w punktach proc. To tak jak z pompowaną piłką w kropki, większe kropki rosną proporcjonalnie tak samo, ale w centymetrach bardziej niż mniejsze.

Stosując założenie, że poglądy „niezdecydowanych” są takie same jak zdecydowanych, uzyskaliśmy prognozę wyborczą zatrważającą dla opozycji: PiS sięgnąłby prawie 41 proc., KO – 30 proc., Lewica i Konfederacja miałyby po 9 proc., a Trzecia Droga z 7 proc. byłaby wciąż poniżej progu. Przypominałoby to koszmar wyborów 2015 roku, kiedy PiS z poparciem ledwie 35,7 proc. zdobył 51 proc. mandatów, bo pod kreską znalazła się Zjednoczona Lewica (7,6 proc.), a także Korwin i Partia Razem.

Wyliczyliśmy też skład Sejmu: PiS zdobyłby po raz trzeci większość 234 mandatów, KO – miałaby ich 154, Konfederacja – 39, a Lewica 32. Gdyby Trzecia Droga uciułała jeszcze choćby 1 punkt proc., PiS większości by nie miał.

Jaka jest „podłoga” Koalicji Obywatelskiej? 21 proc.

W drugim odcinku sondażu analizowaliśmy bliżej poparcie dla PiS (patrz też dalej), teraz zajmiemy się Koalicją Obywatelską, która z wynikiem 26 proc. wróciła do swoich notowań sprzed marszu 4 czerwca 2023.

Aby lepiej oszacować potencjalny wynik KO – zarówno „gwarantowane” minimum, jak i maksimum dziś „do wyciśnięcia” – zadaliśmy dodatkowe pytanie o tzw. sufit poparcia. Do tej pory pytaliśmy o sufit Kaczyńskiego, przyszła pora na Tuska.

Ankieter mówił: “Wiemy, że trudno dziś na 100 procent przewidzieć, ale chcielibyśmy zapytać, jak może Pan(i) zagłosować w wyborach parlamentarnych 15 października?”. Osoby miały do wyboru pięć odpowiedzi:

  • Na pewno zagłosuję na KO;
  • Rozważę głos na KO;
  • To mało prawdopodobne, żebym zagłosował/a na KO;
  • Na pewno nie zagłosuję na KO;
  • Trudno powiedzieć.

Wyniki wyglądają bardzo ciekawie:

Jak widać, osób pewnych głosowania na KO jest tylko 16 proc., ale razem ze skłonnymi rozważyć taki wybór – w sumie 34 proc. Z kolei całkowicie wyklucza głosowanie na Tuska 45 proc.

Zaskakujące, jak podobny jest ten rozkład do odpowiedzi na pytanie o sufit PiS (zobacz wykres i tekst niżej), z tym że skrajne deklaracje (na pewno tak i na pewno nie) są w przypadku PiS nieco wyższe.

Generalnie profil poparcia dwóch głównych antagonistów jest podobny: jedna trzecia popiera lub jest tego bliska, ponad połowa nie, w tym znaczna większość zdecydowanie nie.

Przypomnijmy jednak, że na wykresach są odsetki wśród wszystkich badanych, także tych, którzy nie wybierają się na wybory.

Aby pójść dalej musimy wrócić do elektoratów. Policzymy minimalny pewny („podłoga”) i maksymalny, choć niepewny („sufit”) wynik KO.

Za „podłogę” uznamy tych wyborców, którzy:

  • w pytaniu o wybór partii wskazali KO, a
  • zapytani o głosowanie na KO wybrali odpowiedź „na pewno tak”.

Takich deklaracji wśród wyborców KO jest jednak tylko 80 proc. (w elektoracie PiS – 86 proc.), co oznacza, że „podłoga” KO to 80 proc. z 26 proc., czyli 21 proc. wyborców (0,8 x 26 = 20,8).

A jaki jest sufit KO? Dwa razy więcej – 42 proc.

Aby wykryć wszystkich potencjalnych wyborców KO sięgniemy także po oosby, które nie deklarowały głosowania na KO, ale w pytaniu o sufit wyrażały gotowość poparcia ugrupowania Tuska (nieliczni „na pewno”, znacznie więcej „rozważa”). Takich ludzie jest całkiem dużo wśród wyborców „niezdecydowanych”. Ich odpowiedzi wyglądają tak:

Jak widać, aż połowa „niezdecydowanych” (49 proc.) to potencjalni wyborcy KO, co potwierdza przypuszczenie, że gorszy wynik partii Tuska jest wynikiem odpływu części wyborców do kategorii „niezdecydowanych”.

Niewykluczone, że Marsz Miliona Serc 1 października skłoni ich do powrotu.

Jaka tu kryje się rezerwa? Wystarczy policzyć 49 proc. spośród 14 proc. „niezdecydowanych”, co daje (0,49 x 14) 6,9 proc. wyborców.

Co więcej, osoby skłonne głosować na KO są także w elektoratach innych partii:

Jak widać, wyborczynie i wyborcy prawicy niemal całkowicie odrzucają możliwość głosowania na KO (choć u wyborców PiS widać zawahanie), natomiast elektoraty Lewicy i Trzeciej Drogi – przeciwnie – wykluczają taką możliwość tylko w 29 i 27 proc.

Podliczamy, ile jest takich deklaracji „na pewno” i „rozważę” w kolejnych elektoratach:

  • 97 proc. w elektoracie KO, czyli (0,97 x 26) = 25,2 proc. wyborców.

Spore odsetki wyborców Trzeciej Drogi i Lewicy – partnerek KO biorą pod uwagę głosowanie na partię Tuska, znacznie rzadziej ma to miejsce w elektoratach Konfederacji oraz PiS (choć i tutaj aż 10 proc. jest gotowe rozważyć „zdradę” z Tuskiem). Wszystkich razem wyborców innych partii, które wyraziły gotowość rozważenia głosowania na KO było 10,1 proc.

Na KO jest gotowe głosować lub rozważyć głosowanie:

  • 43 proc. elektoratu Lewicy (poparło ją 8 proc. badanych), czyli (0,43 x 8) 2,3 proc. wyborców,
  • 38 proc. elektoratu Trzeciej Drogi (6 proc.), czyli (0,38 x 6) 3,7 proc.
  • 10 proc. elektoratu PiS, czyli (0,10 x 35) 3,5 proc.
  • 7 proc. elektoratu Konfederacji, czyli (0,07 x 8) 0,6 proc.
  • RAZEM: 10,1 proc. wyborców

Podliczmy zatem. Potencjalnych wyborców KO jest 25,2 proc. w partyjnym elektoracie plus 10,1 proc. w innych elektoratach plus 6,9 proc. wśród „niezdecydowanych”. Oznacza to razem 42,2 proc. Taki jest sufit Donalda Tuska. Tyle mniej więcej miała PO w wyborach 2007 roku (41,5 proc.).

PiS ma 30 proc. „podłogi” i 39 proc. sufitu

W środowym artykule (13 września) Michał Danielewski wyliczał w podobny sposób „podłogę” i sufit PiS. Wskazuje, że Kaczyński może być pewny 30,1 proc. wyborców oraz starać się o zdobycie maksymalnie 38,9 proc. wyborców.

Poniżej wyliczenie przyjmuje minimalnie inne założenia niż w analizie Michała Danielewskiego. Z jednej strony, uwzględniamy minimalną ilość potencjalnych wyborców PiS w innych elektoratach, z drugiej za gotowość do poparcia partii Kaczyńskiego uznajemy tylko deklaracje „na pewno zagłosuję na PiS” oraz „rozważę głos na PiS”; Michał dołączał tu także rzadziej wybierane „to mało prawdopodobne, żebym zagłosował/a na PiS”, uznając, że nie jest to jednak odrzucenie.

Przypomnijmy, że wyborców PiS wśród deklarujących udział w wyborach było 35 proc. 86 proc. z nich w pytaniu o sufit odpowiedziało „na pewno na PiS”. Uznajemy ich za żelazny elektorat i wyliczamy (0,35 x 0,86 = 0,301), co oznacza, że Kaczyński może być pewien 30,1 proc. wyborców („podłoga”).

Do tego można doliczyć niewielki ułamek (4 proc.) wyborców niezdecydowanych (14 proc.), którzy powiedzieli, że na pewno zagłosują na PiS, czyli 0,56 proc. (0,04 x 0,14 = 0,56). Wśród wyborców innych partii praktycznie nie było deklaracji „na pewno” na PiS. Oznacza to razem 30,7 proc. wyborców, na których PiS może na bank liczyć.

Taki jest żelazny elektorat Kaczyńskiego

Obliczyliśmy też maksymalne możliwe dziś poparcie PiS, uznając, że potencjalnym wyborcą czy wyborczynią może być osoba, która deklaruje, że zagłosuje na PiS na pewno lub to rozważy. Okazuje się, że takich osób jest:

  • 97 proc. wśród 35 proc. wyborców PiS = 34,0 proc. wyborców;
  • 27 proc. wśród 14 proc. „niezdecydowanych” = 3,8 proc.

Do tego, można doliczyć śladowe ilości „zdrajców”, czyli osób deklarujących głosowanie na opozycję (w tym Konfederację), którzy i które co najmniej rozważają głosowanie na PiS, w tym:

  • aż 62 proc. z wyborców BS (Bezpartyjni Samorządowcy), ale jest ich tylko 1 proc. = 0,6 proc.
  • 3 proc. z 6 proc. wyborców Trzeciej Drogi = 0,08 proc.
  • 7 proc. z 8 proc. wyborców Konfederacji = 0,6 proc.
  • 2 proc. z 26 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej = 0,5 proc.
  • 1 proc.z 8 proc. wyborców Lewicy = 0,08 proc.
  • RAZEM: “zdrajców” jest zatem 1,9 proc.

Największe dziś możliwe poparcie dla PiS wynosi zatem 34,3 proc. (wyborcy PiS) + 3,8 proc. (niezdecydowani) + 3,1 proc. (wyborcy innych partii). Razem = 41,2 proc

Potencjał Tusk ma nieco wyższy, ale potencjałem trudno wygrać

Sondaż pokazuje zatem, że mimo znaczącej straty do PiS w klasycznym, partyjnym sondażu (26 do 35 proc.), sufit partii Tuska jest o 2 pkt proc. wyższy niż Kaczyńskiego. Potwierdza to wynik wielu naszych badań, wskazujących na większe obecnie poparcie sił opozycyjnych niż prorządowych i dominujące w społeczeństwie pragnienie zmiany politycznej (por. raport Fundacji Batorego). Także osobiście Tusk jest wyżej oceniany niż Kaczyński. W czerwcowym Ipsos dla OKO.press i TOK FM zapytaliśmy o to wprost i okazało się, że z dwóch liderów szef Platformy cieszy się większym zaufaniem (41 proc.) niż Kaczyński (30 proc.)

W tym ostatnim wyniku zwraca uwagę wysoki odsetek (27 proc.) odpowiedzi „żaden z nich”. Wśród badanych przed 50-tką ten odsetek rósł nawet do 39 proc., a w wieku 50+ spadał do 14 proc.

Analiza podłogi i sufitu KO ilustruje problem, przed którym stoi Donald Tusk, a razem z nim cała opozycja prodemokratyczna. Zabiegając o zwiększenie poparcia Koalicji Obywatelskiej jej liderzy i liderki będą sięgać po osoby niezdecydowane, wśród których spora część to „uciekinierzy” z szeregów KO. Problem zaczyna się wtedy, gdy KO werbuje wyborców w elektoracie Trzeciej Drogi (w mniejszym stopniu dotyczy to Lewicy).

Jest bowiem oczywiste, że opozycja wygra wybory, a Donald Tusk zostanie premierem, tylko jeśli Lewica i Trzecia Droga uzyskają dobre wyniki, oczywiście powyżej progów wyborczych – 5 i 8 proc.

Z tego punktu widzenia niebezpiecznie zabrzmiała wypowiedź Rafała Trzaskowskiego na konwencji 9 września w Tarnowie: „Ja o tym wielokrotnie mówię, ale będę to powtarzał. To jest ta opowieść, to jest ta droga, w którą wszyscy możemy się zabrać. Nie pierwsza, nie druga, nie trzecia. Ta jedna najważniejsza, droga ku przyszłości”.

Jeśli zrozumieć te słowa jako zachętę dla wyborców i wyborczyń Trzeciej Drogi do pójścia lepszą drogą KO do przyszłości, byłaby to szkodliwa strategia także dla KO.

Paradoksalnie, Donald Tusk powinien się troszczyć o to, by wzlecieć wyżej, ale nie za wysoko.

Kościół wznosi oczy do nieba, ale jest to niebo PiS

Sondaż pokazuje na oddziaływanie (a w każdym razie korelację) znanego zestawu czynników socjoekonomicznych z gotowością do głosowania na KO i PiS. Przy grubym podziale wg wieku (do 49 lat i 50 plus) ludzie młodsi w 64 proc. wykluczają głosowanie na PiS. Z kolei 56 proc. osób w wieku 50 plus wyklucza głosowanie na KO.

Podobnie działa czynnik wykształcenia. Osoby z maturą lub więcej w 63 proc. deklarują, że na pewno nie zagłosują na PiS, a osoby z wykształceniem podstawowym i zawodowym w identycznej części 63 proc. twierdzą, że na pewno nie oddadzą głosu na KO.

Wyraziście różnicuje odpowiedzi także religijność rozumiana jako uczestnictwo w praktykach religijnych (de facto w katolickiej mszy).

Pytaliśmy osoby badane, jak często biorą udział w praktykach. Odpowiedzi „kilka razy w tygodniu”, „raz w tygodniu” i „1-2 razy w miesiącu” połączyliśmy, uznając to za praktyki regularne. Osoby, które twierdziły, że korzystają z kościoła kilka razy w roku oraz te, które wcale nie korzystają z praktyk religijnych, połączyliśmy w drugą grupę praktykujących sporadycznie lub wcale. Jest ona dziś w Polsce bardziej liczna (56 proc.) niż „regularni użytkownicy Kościoła” (44 proc.).

Jak widać, osoby regularnie praktykujące są gotowe głosować na KO w 23 proc. (z tego tylko 9 proc. „na pewno”), za to aż w 61 proc. wykluczają swoje poparcie partii Tuska. Niepraktykujący z kolei w 44 proc. deklarują poparcie KO, a tylko jedna trzecia wyklucza głosowanie na Tuska.

Odwrotnie układają się wskazania na PiS. Aż 66 proc. osób niekorzystających de facto z instytucji Kościoła wyklucza głosowanie na PiS Kaczyńskiego. Wśród regularnie odwiedzających kościoły – dwa razy mniej.

To wszystko potwierdza, że podział polityczny ma głębsze korzenie kulturowe i że Kościół jako instytucja odpowiada na zapotrzebowanie partii (obecnie) rządzącej i umacnia postawy sprzyjające władzy.

Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 8-12 września 2023 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze