0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Roy Rochlin/Getty Images/AFP (Photo by Roy Rochlin / GETTY IMAgencja GazetaES NORTH AMERICA / AFP)Roy Rochlin/Getty Im...

W tym roku TVP po raz kolejny zorganizuje Sylwestra Marzeń. Podczas intensywnie promowanego przez telewizję koncertu w Zakopanem pojawić się mają między innymi Zenek Martyniuk, Boys, Golec uOrkiestra i Weekend. W piątek 23 grudnia "Wiadomości" TVP ogłosiły udział pierwszej zagranicznej gwiazdy w imprezie. W Zakopanem miała pojawić się Mel C, brytyjska wokalistka, była członkini legendarnego girlsbandu Spice Girls, popularnego w latach 90.

"Dla Polek i europejek mojego pokolenia to jest absolutna idolka. Dziewczyny chciały mieć jej plakaty nad łóżkiem. Chciały być jak ona, bo jest niezwykle wyrazista i to już od samego debiutu w Spice Girls. Mówi o tym, jak bardzo ważna jest kobiecość i kobieca siła i kobieca przyjaźń" - mówił Mateusz Szymkowiak, dziennikarz TVP.

Po ogłoszeniu tej informacji polscy fani zaczęli pisać do piosenkarki wiadomości, ostrzegając ją, że nawiązała współpracę z medium znanym z uprawiania propagandy i promującym homofobię.

26 grudnia piosenkarka zamieściła oświadczenie rezygnacji z udziału w imprezie.

"W świetle pewnych kwestii, na które zwrócono mi uwagę, a które są w rozdźwięku ze społecznościami, które wspieram, obawiam się, że nie będę już mogła wystąpić w Polsce w sylwestra zgodnie z planem.

Mam nadzieję, że wkrótce tam wrócę" -

">napisała na Twitterze.

View post on Twitter

"Zrezygnowała pod naciskiem komentarzy"

Spółka medialna oficjalnie skomentowała decyzję gwiazdy we wtorek 27 grudnia:

"Melanie C jest jedną z wielu gwiazd tegorocznego »Sylwestra Marzeń z Dwójką«, która przyjęła zaproszenie i podpisała kontrakt z Telewizją Polską. Swoją obecność potwierdziła w nagraniu skierowanym do polskiej publiczności, w którym podkreśliła, że jest podekscytowana faktem, że Sylwestra spędzi w Zakopanem i będzie wspólnie z nami świętować powitanie Nowego Roku, a dziś - pod naciskiem internetowych komentarzy - niespodziewanie zrezygnowała z występu.

Spółka z zaskoczeniem przyjęła informację o zmianie planów artystki. TVP przypomina, że Sylwester to koncert dla wszystkich, którzy chcą przywitać Nowy Rok przy dobrej zabawie" - czytamy w oświadczeniu TVP.

Sformułowanie "pod naciskiem internetowych komentarzy" użyte przez publicznego nadawcę sugeruje, że piosenkarkę zastraszono, że przestraszyła się reakcji internautów. Oświadczenie Melancie C wskazuje, jednak, że mogła nie wiedzieć o działalności TVP, a konkretnie o tym, że w Polsce spółka bierze udział w państwowej homofobicznej nagonce.

W Wielkiej Brytanii legalne są małżeństwa jednopłciowe oraz adopcja dzieci przez pary jednopłciowe. Mowa nienawiści wobec osób LGBT+ karana jest podobnie jak mowa nienawiści ze względu na kolor skóry, pochodzenie etniczne, czy wyznawaną religię.

Bycie powiązanym z homofobicznymi organizacjami jest dla osób publicznych mniej więcej tak samo kompromitujące, co bycie rasistą.

Tymczasem Mel C znana jest ze swojego poparcia praw osób LGBT+.

W 2021 roku zdobyła nagrodę celebryckiego sojusznika podczas British LGBT Awards, z kolei na początku 2022 roku otrzymała tytuł "Honorary Gay" magazynu Attitude.

"Hipokrytka zagrała w Rosji"

Pod wpisem Mel C zaroiło się od komentarzy polskich użytkowników Twittera - zarówno tych, którzy dziękowali jej za decyzję, jak i tych, którzy ją skrytykowali. W tej drugiej grupie znalazł się europoseł PiS Dominik Tarczyński, który wytknął piosenkarce występ w putinowskiej Rosji. Tarczyński (rocznik 1979) nazwał nawet Mel C (rocznik 1974) "starą hipokrytką".

Zrzut ekranu 2022-12-27 o 17.55.15

Tarczyńskiemu zwrócono uwagę, że zdjęcie, które wrzucił, pochodzi akurat sprzed wielu lat. Europoseł odpowiedział, że wciąż chodzi o tę samą Rosję.

Prawicowe media i politycy najczęściej wskazują jednak na fakt, że Mel C wystąpiła w październiku 2018 roku na koncercie w Sankt Petersburgu. "Koncert odbył się już po rosyjskiej agresji na Gruzję, Ukrainę, śmierci dziennikarzy z rąk kremlowskiego reżimu oraz po latach prześladowań osób homoseksualnych" - zauważa prorządowy portal wpolityce.pl.

Szef publicystyki TVP ironizuje, że wtedy piosenkarka zagrała w kraju, "który nie »stoi sprzeczności z jej poglądami«". Jeszcze inni porównywali ją do Rogera Watersa, muzyka powielającego narrację Władimira Putina - i to już po wybuchu wojny na pełną skalę.

Wbrew temu, co sugerują prawicowi komentatorzy, piosenkarka nie zrezygnowała z występu w Polsce. Przeciwnie, w swoim oświadczeniu wprost zaznaczyła, że liczy na jak najszybsze spotkanie z polską publiką. Oznacza to, że "niepokojące informacje", ze względu na które postanowiła zerwać umowę, dotyczą podmiotu, z którym ją zawarła, a nie kraju, ani miasta.

Możemy to oczywiście różnie oceniać, ale choć wojna w Ukrainie trwa od 2014 roku, przed lutym 2022 roku nie istniał międzynarodowy konsensus wokół potrzeby izolacji putinowskiej Rosji. Na występy do kraju rządzonego przez Putina jeździły rzesze polskich gwiazd, w tym także te współpracujące z TVP, a polskie firmy operowały na rosyjskim rynku, nie wzbudzając większych kontrowersji.

Koncert z 2018 roku, który wypomina piosenkarce prawica, organizowany był przez rosyjskie Radio Record, które zajmuje się tylko i wyłącznie muzyką taneczną, a jego właścicielem jest prywatna spółka.

Przeczytaj także:

Nasza homofobia jest lepsza niż wasza homofobia

Dla brytyjskich mediów decyzja Mel C była nieco bardziej zrozumiała niż dla polskiego medium publicznego i polskiej prawicy. Każda publikacja zagraniczna, a o sprawie napisali m.in. Dailymail, TMZ, SkyNews, BCC oraz Guardian, podawała szerszy polityczny kontekst tej decyzji.

"Wrogość wobec praw osób LGBT stała się w ostatnich latach w Polsce punktem zapalnym, a konserwatywni politycy, w tym partia rządząca, często biorą tę społeczność za cel ataków. W 2019 roku prezydent Andrzej Duda powiedział, że ruch LGBT jest »bardziej destrukcyjny« niż komunizm, a około 100 miast i regionów przyjęło uchwały potępiające »ideologię LGBT«. Małżeństwa osób tej samej płci i związki cywilne nie są prawnie uznawane w Polsce. Pary jednopłciowe nie mają również prawa do adopcji dzieci. Na początku tego roku Amnesty International stwierdziła, że »atmosfera wrogości wobec osób LGBTI w Polsce niebezpiecznie się pogarsza«" - czytamy w materiale BBC.

Serwis brytyjskiego nadawcy publicznego wyjaśnia także, dlaczego akurat przyjęcie zaproszenia na Sylwester Marzeń mogło wzbudzić takie kontrowersje. BBC przytacza raport fundacji Reporterzy bez granic nazywający TVP "narzędziem propagandowym władzy". Informuje także o niedawnym przegranym przez TVP procesie za niesławny reportaż "Inwazja", w którym próbowano skompromitować Kampanię Przeciwko Homofobii oraz cały ruch aktywistów walczących na rzecz prawa osób LGBT+, sugerując między innymi, że ich ostatecznym celem jest legalizacja pedofilii.

Media przypominają także, że Polska od trzech lat zajmuje ostatnie miejsce wśród krajów UE w rankingu Ilga-Europe badającego sytuację osób LGBT i publikowanego w przededniu Międzynarodowego Dnia przeciwko Homo-, Bi- i Transfobii. W całej Europie, na 49 badanych państw, gorzej od Polski wypadają tylko Białoruś, Rosja, Azerbejdżan, Armenia i Turcja.

Do żadnego z tych faktów nie odnoszą się prawicowi komentatorzy i politycy. Przeciwnie, część z tych reakcji dodatkowo potwierdza te oceny, jak na przykład tweet posła Kazimierza Smolińskiego nazywającego społeczność LGBT+ osobami "LGBTQWERTY". Dominuje jednak whataboutism:

Być może w Polsce osoby LGBT+ są prawnie niemal tak samo dyskryminowane jak w Rosji, ale my przynajmniej nie najechaliśmy Ukrainy.

Okazuje się, że dla niektórych zagranicznych gwiazd nie jest to wystarczający powód do przyjęcia zaproszenia do współpracy z rządowymi mediami.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze