Liczba aktywnych przypadków we Włoszech zmniejszyła się o 20 zakażonych - mała liczba, ale wielki przełom. Tymczasem w Rosji żołnierze, którzy brali udział w próbach przed Defiladą Zwycięstwa, zostali objęci kwarantanną. W Polsce początek „nowej normalności" i mniej testów. Szczyt zachorowań szacujemy na początek maja
Od dziś w Polsce możemy znowu spacerować i rekreacyjnie uprawiać sport, także w parkach i lasach - jeżeli czujemy ku temu silną potrzebę psychiczną. Maleją kolejki w sklepach, kościoły przyjmą więcej wiernych. To już ta nowa normalność? Niekoniecznie.
Przesadny optymizm zgasić mógł niedzielny skokowy wzrost liczby zakażonych (ponad 500 nowych przypadków) i dramatyczna sytuacja w Domach Pomocy Społecznej i Domach Opieki Całodobowej. To w takich placówkach wykryto w niedzielę nowe ogniska zakażeń. Mszczą się lata zaniedbań i niedofinansowania. Szerzej o tym w dalszej części raportu.
Nowych zakażonych 20 kwietnia 2020 było w Polsce 306, czyli mniej niż średnia liczba dzienna w kwietniu, która wynosi 337 przypadków. Zmarło 20 osób.
Wieczorem 20 kwietnia liczba zakażonych od początku epidemii zbliżała się do 10 tys. Dokładniej:
Ministerstwo podało, że wykonano już 214 236 testów, co oznacza, że ostatniej doby było ich znowu mniej niż 10 tys., dokładnie - 9 990 próbek.
Po wyjaśnieniach ministerstwa zdrowia dla OKO.press - nie należy mylić tej liczby (próbek) z testowanymi osobami, bo próbki są powtarzane tym samym osobom w co najmniej trzech przypadkach:
Sposób informowania przez polskie ministerstwo może robić wrażenie, że sprawdzana jest większa liczba osób, niż jest w rzeczywistości. Niestety, ministerstwo nie podaje, ilu osobom zrobiono testy i dlatego nie wiemy, jak się ma liczba "próbek" do prawdziwego zasięgu "tropienia" SARS-CoV-2.
Wzorem może tu być brytyjski resort zdrowia, który podaje zarówno liczbę testów (tests) jak osób testowanych (people tested), np. 17 kwietnia testów było 439 tys. a osób testowanych 341,6 - o 22 proc. mniej.
Jeszcze niedawno rzecznik ministerstwa zdrowia zapewniał opinię publiczną, że w tym tygodniu Polska będzie testować nawet 20 tys. osób dziennie. Na razie jego słowa nie znajdują potwierdzenia w liczbach.
Jak wspomnieliśmy, wg. stanu na 20 kwietnia przetestowaliśmy w sumie 214 236 osób, co daje wynik 5 661 na milion mieszkańców.
Wynik ten nie zachwyca - jesteśmy na 67. miejscu na 196 krajów, w których odnotowano przypadki koronawirusa. Wśród państw europejskich wleczemy się w ogonie. W zestawieniu portalu Worldometers.com górują nad nami m.in.:
Epidemia zwalnia w Polsce. Ale to nie znaczy, że się kończy. Wciąż liczba aktywnych przypadków rośnie (20 kwietnia - o 193 osoby) zdecydowanie szybciej niż liczba ozdrowieńców (20 kwietnia - o 93 osoby), ale koronawirus zakaża nas wolniej niż wcześniej.
Regularnie informujemy, co ile dni liczba osób zakażonych (wszystkich od początku epidemii 4 marca) się podwaja, co jest uważane za dobry wskaźnik tempa wzrostu epidemii.
Połowa liczby z 20 kwietnia (4 797) jest najbliższa wynikowi z 7 kwietnia (4 848), co oznacza, że liczba zakażonych podwoiła się po niemal 13 dniach. Regularnie pokazujemy też Polskę na tle innych krajów, biorąc pod uwagę fazę epidemii, w jakiej są porównywane kraje.
Przy tak wolnym tempie podwajania jak w Austrii i we Włoszech (co 24 dni, ale co warte podkreślenia Austria należy do drugiej fali epidemii!), a także w Szwajcarii (23 dni), Czechach i Niemczech (co 20 dni) epidemia zaczyna powoli zmniejszać zasięg, a krzywa nowych przypadków zaczyna opadać.
W Polsce - gdyby utrzymał się obecny trend - podwojenie co 20 dni nastąpiłoby za około dwa tygodnie, a więc w pierwszym tygodniu maja.
Jak widać na wykresie, generalnie im wcześniej zaczęła się epidemia (wystąpił poziom 100 zakażeń), tym wolniej się w tej chwili rozwija - czyli tym więcej dni od podwojenia aktualnego wyniku.
Ale są kraje, które radzą sobie gorzej - liczba zakażeń podwaja się wciąż szybciej niż wynikałoby z fazy epidemii - to Wielka Brytania, USA a także Szwecja. Wszystkie trzy na mniejszą skalę stosowały i/lub później wprowadziły zasady dystansowania społecznego.
Najszybsze tempo rozwoju jest w Rosji - podwojenie zakażeń co sześć dni, w ostatniej dobie ponad 4 tys. nowych zakażeń, łącznie już 44 tys. i 405 ofiar śmiertelnych (relatywnie mało, co wynika z wczesnego etapu epidemii).
Prymusami są Czechy i Austria, które rygorystyczną politykę ograniczania kontaktów połączyły z dużą liczbą testów. Polska radzi sobie tak jak Rumunia. Na milion mieszkańców te cztery kraje wykonały do 20 kwietnia:
Województwo mazowieckie wciąż notuje najwięcej przypadków zakażeń na milion mieszkańców, jest ich 376. Ale coraz większą liczbę chorych notujemy na Dolnym Śląsku: w przeliczeniu na milion mieszkańców jest ich już prawie tyle samo co na Mazowszu: 371. Jak wygląda sytuacja w innych województwach?
Opinię publiczną od kilkunastu dni bulwersuje tragiczne położenie Domów Pomocy Społecznej; niedofinansowane placówki stają się rozsadnikami wirusa, a nisko opłacany personel nie chce pracować bez strojów ochronnych, czyli w sytuacji narażenia życia i zdrowia. PiS odpowiedzialność za ten stan rzeczy widzi po stronie... samorządów.
"Naprawdę nie można oczekiwać od rządu, żeby w styczniu wyręczał samorządy. Tam, gdzie dzieje się źle, tam gdzie widzimy, że jest problem, to oczywiście reagujemy. I to jest naturalne" - mówił na konferencji prasowej 19 kwietnia rzecznik partii Radosław Fogiel.
Rzeczniczka Anita Czerwińska w oświadczeniu z 20 kwietnia tłumaczyła się podobnie: "Nie ma rządowych DPS-ów, gdyż ich prowadzenie to zadanie własne samorządów. Oznacza to, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej może je wspierać, jak czyni to rząd PiS, ale obowiązek organizacji i zapewnienia realizacji zadań, również w sytuacjach kryzysowych, leży po stronie samorządów. Rząd PiS bierze odpowiedzialność za bezpieczeństwo zdrowotne obywateli" - stwierdziła.
Teorię tę prostował w rozmowie z OKO.press Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.
"Od strony prawnej samorządy faktycznie są odpowiedzialne za działanie pomocy społecznej, ale to połowiczna prawda. Rząd wyznacza ramy dla samorządów i powinien zapewnić im stosowne środki na wykonanie powierzonych zadań. Ale tego od rządzących nie usłyszymy” - powiedział.
Od poniedziałku, zgodnie z ubiegłotygodniowymi zapowiedziami rządu, polscy obywatele znowu mogą korzystać z terenów zielonych. Spacerowiczom udostępniono parki i lasy w ramach pierwszego etapu "powolnego odmrażania polskiej gospodarki". Można już także chodzić po górach, chociaż bez biwakowania. Schroniska nadal są zamknięte.
Same zakazy były prawnie wątpliwe, jak wskazywał w wystąpieniu do Ministra Środowiska Rzecznik Praw Obywatelskich. Bo żadna ustawa nie zakazuje wstępu do lasów z powodu chorób ludzkich.
Plany odpoczynku na świeżym powietrzu i korzystania z coraz wyższych temperatur może pokrzyżować Polkom i Polakom... susza. W niemal całej Polsce zagrożenie pożarowe jest obecnie bardzo wysokie. Powody? Bezśnieżna zima i suche przedwiośnie, a także nadmierna eksploatacja.
Rząd zezwolił nam także na "przemieszczać się w celach rekreacyjnych" - czyli np. biegać i jeździć na rowerze - jeśli zależy od tego "nasza kondycja psychiczna". Młodzież powyżej 13. roku życia może też już bez przeszkód przemieszczać się bez opieki dorosłych.
Więcej osób może od dziś także przebywać na terenie sklepów. Dla tych mniejszych niż 100 m2 - tyle ile wynosi liczba wszystkich kas pomnożona przez cztery. W sklepach większych na 1 osobę powinno przypadać co najmniej 15 m2 powierzchni.
Podobnie jak sklepy wielkopowierzchniowe funkcjonować mogą kościoły - maksymalna liczba wiernych uzależniona jest od ich powierzchni. Na jedną osobę modlącą się przypadać ma 15 m2.
Rządzący podkreślają - przebywać na zewnątrz powinniśmy nadal jedynie przy zachowaniu przepisowego dystansu dwóch metrów oraz zakrywaniu ust i nosa. Obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych obowiązuje już od czwartku 16 kwietnia 2020. Powinniśmy zakrywać twarz m.in. w:
Maseczki możemy zdejmować, jeśli podróżujemy samochodem sami bądź z najbliższą rodziną. Możemy też zrezygnować z nich, gdy spacerujemy w lesie. Nakaz zasłaniania ust nie dotyczy m.in. dzieci do lat 4 oraz duchownych.
Wciąż obowiązują nas jednak zakazy zgromadzeń i spotykania się z osobami spoza kręgu najbliższej rodziny. Zgodnie z art. 115 § 11 kodeksu karnego są to:
W tej historii, którą opisujemy dla Państwa już od połowy marca, zdarzają się drobne, ale bardzo symboliczne momenty, jak ten poniedziałkowy – po raz pierwszy od wybuchu epidemii, czyli od końca lutego, we Włoszech spadła liczba aktywnych przypadków SARS-CoV-2.
Gdy tuż przed północą wrzucaliśmy ten tekst do sieci, sytuacja na całym świecie wyglądała następująco:
Ten spadek liczby aktywnych przypadków we Włoszech, o którym była mowa powyżej, to zaledwie 20 osób zakażonych mniej na ponad 108 tys. wciąż zakażonych, ale i tak ta liczba robi wrażenie, bo wydawało się, że Włosi nigdy się jej nie doczekają. Spadała liczba nowych przypadków - od 21 marca prawie trzykrotnie, spadała liczba zgonów - od 27 marca o połowę, spadała liczba chorych na intensywnej terapii – prawie trzykrotnie, a aktywne przypadki wciąż rosły.
Także dane lokalne pokazują, że Włochy, które pierwsze wzięły na siebie ciężar epidemicznej fali i gdzie zmarło najwięcej ludzi w Europie - 24,1 tys., mogą odetchnąć z pewną ulgą.
Jak pisze „La Repubblica”, w lombardzkim Bergamo, mieście szczególnie doświadczonym przez koronawirusa, na SOR szpitala im. Jana XIII w piątek 17 kwietnia przywieziono 33 przypadki COVID-19 i 66 pacjentów z innymi schorzeniami. Miesiąc wcześniej było 50 pacjentów z koronawirusem i 14 innych.
W Hiszpanii liczba wykrytych przypadków przekroczyła w poniedziałek 200 tys., a w niedzielę zmarłych na COVID-19 20 tysięcy. Coraz bardziej palącym politycznym problemem staje się tam sprawa niezarejestrowanych zgonów. Chodzi – podobnie jak w Polsce i wielu innych krajach – o osoby zmarłe, których przed śmiercią nie testowano.
Dziennikarze agencji Reuters wyliczyli, że od 1 marca do 10 kwietnia prawdziwa liczba ofiar wirusa w Hiszpanii może być o 49 proc. wyższa niż oficjalne szacunki.
Władze podały, że w tym czasie zmarło 16,3 tys. osób, tymczasem według danych statystycznych do 10 kwietnia było o 22,4 tys. więcej zgonów niż w zeszłym roku. Daje to różnicę 6,1 tys. zgonów, którą zdaniem epidemiologów w dużej mierze można przypisać COVID-19.
Według innych źródeł w marcu w najbardziej zaatakowanym Madrycie i Katalonii było jeszcze prawie 2 tys. dodatkowych zgonów.
Przekonanie, że rząd rozmyślnie zaniża liczbę ofiar epidemii, zyskuje w Hiszpanii coraz więcej zwolenników i wykorzystuje je opozycja – lider Partii Ludowej Pablo Casado zażądał, aby „ujawniono całą prawdę o zgonach”.
Burmistrz Londynu Sadiq Khan wezwał władze do opublikowania danych na temat pochodzenia etnicznego ofiar koronawirusa. „Pomoże to wydobyć na światło dzienne prawdziwą skalę problemu i dostarczy więcej dowodów na to, jak chronić te społeczności przed wirusem” – napisał Khan w „Guardianie”.
Według danych centrum zajmującego się audytem intensywnej terapii - z 4,8 tys. pacjentów przebywających na takich oddziałach 1,6 tys. pochodziło z pozaeuropejskich mniejszości etnicznych, dokładnie 34,5 proc. A stanowią oni 14 proc. obywateli Wielkiej Brytanii.
Spośród 53 ofiar SARS-CoV-2 wśród pracowników publicznej służby zdrowia 68 proc. pochodziło z takich społeczności.
„To niewygodna prawda, ale osoby ze środowisk mniejszości etnicznych żyją w biednych, zatłoczonych mieszkaniach albo w wielopokoleniowych domach. Częściej żyją w biedzie albo pracują na nisko płatnych posadach. Wielu nie zna luksusu pozostawania bezpiecznie w domu w czasie kwarantanny” – napisał Sadiq Khan.
Również w Stanach Zjednoczonych Afroamerykanie i Latynosi są nadreprezentowani wśród ofiar koronawirusa.
Wielka Brytania zanotowała 124 tys. przypadków SARS-CoV-2, zmarło tam 16,5 tys. osób. Wraz z Rosją i Turcją również w poniedziałek zanotowała najwyższą liczbę nowych przypadków w Eurazji: Wielka Brytania 4 676, Rosja 4 268, Turcja 4 674.
Żołnierze, którzy brali udział w próbach przed Defiladą Zwycięstwa, zostali objęci dwutygodniową kwarantanną w swoich bazach. Nie wiadomo, czy są wśród nich nosiciele wirusa. Na początku kwietnia w sieci pojawiło się wideo nakręcone podczas przygotowań do parady pod Moskwą, na którym tysiące żołnierzy ćwiczą krok marszowy, nie zachowując oczywiście odpowiedniego dystansu ani nie nosząc maseczek.
Defilada z okazji okrągłej 75. rocznicy zwycięstwa została przez prezydenta Władimira Putina odwołana, bo wirus rozprzestrzenia się w Rosji bardzo agresywnie. Jest już 47 tys. przypadków (i zadziwiająco mało zgonów - 407)
We Władykaukazie (Północna Osetia) setki ludzi wyległy na ulice, również nie przestrzegając zasad dystansowania się, protestując przeciwko samoizolacji, którą rosyjskim obywatelom nakazał Putin. Według rosyjskich mediów demonstracja, która przerodziła się w starcia z policją, została zorganizowana na wezwanie Wadima Czeldijewa, śpiewaka operowego i opozycyjnego aktywisty, który nie wierzy w epidemię.
„To wszystko nieprawda i cieszę się, że coraz więcej ludzi zaczyna w to nie wierzyć” - stwierdził Czeldijew na Facebooku. We Władykaukazie został aresztowany za szerzenie fałszywych informacji o koronawirusie. Według nowego prawa grozi za to wiele lat więzienia, jeśli ta informacja przyczyniła się do czyjejś śmierci.
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka wierzy co prawda w wirusy, ale wielokrotnie stwierdzał, że koronawirus nie jest groźny. Tymczasem poniedziałek przyniósł tam aż 1425 nowych przypadków SARS-CoV-2, co stanowi wzrost o 31 proc. w stosunku do niedzieli. Łącznie wszystkich wykrytych zakażeń jest 6,2 tys.
Internet obiegły zdjęcia z niedzielnego protestu przeciwko Benjaminowi Netanjahu w Tel Awiwie – tysiące ludzi na placu Icchaka Rabina stanęło w odległości 2 m. od siebie. Netanjahu, który jest oskarżony w trzech procesach korupcyjnych, w poniedziałek porozumiał się ze swoim rywalem Benim Gancem co do stworzenia koalicyjnego rządu.
Izrael zanotował 13 tys. zakażonych koronawirusem, od 16 kwietnia spada tam liczba aktywnych przypadków.
Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern poinformowała w niedzielę 19 kwietnia, że Nowa Zelandia „przerwała łańcuch transmisji" koronawirusa. Bazowy współczynnik reprodukcji, czyli liczba osób, którą średnio zaraża nosiciel wirusa, spadła tam do 0,48.
Rząd Ardern wprowadził surowy lockdown i dzięki zamknięciu granic, kwarantannie i ograniczeniu kontaktów między ludźmi udało się powstrzymać epidemię na wczesnym etapie. Obecnie zakażonych jest 507 osób, zmarło 12.
Azjatyckie państwo-miasto zanotowało 1 426 nowych przypadków SARS-CoV-2. Po spokojnym lutym i marcu, kiedy Singapur był powszechnie chwalony za powstrzymanie epidemii, w kwietniu liczba nowych przypadków podwaja się co cztery dni. Ogniskami zakażeń są dormitoria dla zagranicznych pracowników, gdzie warunki bytowe są ciężkie, ludzie śpią stłoczeni po kilkunastu w jednym pomieszczeniu.
Łącznie w Singapurze jest już ponad 8 tys. zakażonych.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze