Od dziś w Polsce możemy znowu spacerować i rekreacyjnie uprawiać sport, także w parkach i lasach – jeżeli czujemy ku temu silną potrzebę psychiczną. Maleją kolejki w sklepach, kościoły przyjmą więcej wiernych. To już ta nowa normalność? Niekoniecznie.
Przesadny optymizm zgasić mógł niedzielny skokowy wzrost liczby zakażonych (ponad 500 nowych przypadków) i dramatyczna sytuacja w Domach Pomocy Społecznej i Domach Opieki Całodobowej. To w takich placówkach wykryto w niedzielę nowe ogniska zakażeń. Mszczą się lata zaniedbań i niedofinansowania. Szerzej o tym w dalszej części raportu.
Nowych zakażonych 20 kwietnia 2020 było w Polsce 306, czyli mniej niż średnia liczba dzienna w kwietniu, która wynosi 337 przypadków. Zmarło 20 osób.
Wieczorem 20 kwietnia liczba zakażonych od początku epidemii zbliżała się do 10 tys. Dokładniej:
- 9 593 osoby zostały zakażone, z czego:
- zmarło 380 osób (4,0 proc. wykrytych zakażeń);
- wyzdrowiało trzy razy więcej – 1 133 osoby;
- choruje 8080 osób.
Testów znowu mniej niż 10 tys. Ile zbadanych osób? Nie wiadomo.
Ministerstwo podało, że wykonano już 214 236 testów, co oznacza, że ostatniej doby było ich znowu mniej niż 10 tys., dokładnie – 9 990 próbek.
Po wyjaśnieniach ministerstwa zdrowia dla OKO.press – nie należy mylić tej liczby (próbek) z testowanymi osobami, bo próbki są powtarzane tym samym osobom w co najmniej trzech przypadkach:
- gdy osoba testowana uzyska wynik dodatni, to test powtarza się dwa razy (po tygodniu i dwóch). Po wyleczeniu taka osoba powinna być testowana jeszcze co najmniej dwa razy, by sprawdzić, że wirusa już nie ma. Oznacza to, że każdy zakażony „generuje” 3-5 testów;
- także osoby narażone na zakażenie – np. w DPS-ach czy zainfekowanych oddziałach – badane są często kilka razy, nawet gdy mają wynik ujemny;
- wreszcie powtórnie badane są osoby, które zachorowały po teście negatywnym.
Sposób informowania przez polskie ministerstwo może robić wrażenie, że sprawdzana jest większa liczba osób, niż jest w rzeczywistości. Niestety, ministerstwo nie podaje, ilu osobom zrobiono testy i dlatego nie wiemy, jak się ma liczba „próbek” do prawdziwego zasięgu „tropienia” SARS-CoV-2.
Wzorem może tu być brytyjski resort zdrowia, który podaje zarówno liczbę testów (tests) jak osób testowanych (people tested), np. 17 kwietnia testów było 439 tys. a osób testowanych 341,6 – o 22 proc. mniej.
Jeszcze niedawno rzecznik ministerstwa zdrowia zapewniał opinię publiczną, że w tym tygodniu Polska będzie testować nawet 20 tys. osób dziennie. Na razie jego słowa nie znajdują potwierdzenia w liczbach.
Jak wspomnieliśmy, wg. stanu na 20 kwietnia przetestowaliśmy w sumie 214 236 osób, co daje wynik 5 661 na milion mieszkańców.
Wynik ten nie zachwyca – jesteśmy na 67. miejscu na 196 krajów, w których odnotowano przypadki koronawirusa. Wśród państw europejskich wleczemy się w ogonie. W zestawieniu portalu Worldometers.com górują nad nami m.in.:
- Macedonia Północna – 5 697 testów na milion mieszkańców;
- Chorwacja – 6 482 testy;
- Francja – 7 103 testy;
- Słowacja – 8 560 testów;
- Belgia – 13 969 testów;
- Portugalia – 23 133 testy.
Tempo epidemii – podwajanie już co 13 dni
Epidemia zwalnia w Polsce. Ale to nie znaczy, że się kończy. Wciąż liczba aktywnych przypadków rośnie (20 kwietnia – o 193 osoby) zdecydowanie szybciej niż liczba ozdrowieńców (20 kwietnia – o 93 osoby), ale koronawirus zakaża nas wolniej niż wcześniej.
Regularnie informujemy, co ile dni liczba osób zakażonych (wszystkich od początku epidemii 4 marca) się podwaja, co jest uważane za dobry wskaźnik tempa wzrostu epidemii.
Połowa liczby z 20 kwietnia (4 797) jest najbliższa wynikowi z 7 kwietnia (4 848), co oznacza, że liczba zakażonych podwoiła się po niemal 13 dniach. Regularnie pokazujemy też Polskę na tle innych krajów, biorąc pod uwagę fazę epidemii, w jakiej są porównywane kraje.
Przy tak wolnym tempie podwajania jak w Austrii i we Włoszech (co 24 dni, ale co warte podkreślenia Austria należy do drugiej fali epidemii!), a także w Szwajcarii (23 dni), Czechach i Niemczech (co 20 dni) epidemia zaczyna powoli zmniejszać zasięg, a krzywa nowych przypadków zaczyna opadać.
W Polsce – gdyby utrzymał się obecny trend – podwojenie co 20 dni nastąpiłoby za około dwa tygodnie, a więc w pierwszym tygodniu maja.
Jak widać na wykresie, generalnie im wcześniej zaczęła się epidemia (wystąpił poziom 100 zakażeń), tym wolniej się w tej chwili rozwija – czyli tym więcej dni od podwojenia aktualnego wyniku.
Kto dystansuje i testuje, ten nad epidemią panuje
Ale są kraje, które radzą sobie gorzej – liczba zakażeń podwaja się wciąż szybciej niż wynikałoby z fazy epidemii – to Wielka Brytania, USA a także Szwecja. Wszystkie trzy na mniejszą skalę stosowały i/lub później wprowadziły zasady dystansowania społecznego.
Najszybsze tempo rozwoju jest w Rosji – podwojenie zakażeń co sześć dni, w ostatniej dobie ponad 4 tys. nowych zakażeń, łącznie już 44 tys. i 405 ofiar śmiertelnych (relatywnie mało, co wynika z wczesnego etapu epidemii).
Prymusami są Czechy i Austria, które rygorystyczną politykę ograniczania kontaktów połączyły z dużą liczbą testów. Polska radzi sobie tak jak Rumunia. Na milion mieszkańców te cztery kraje wykonały do 20 kwietnia:
- Austria – 20 313 testów;
- Czechy – 16 073 testy;
- Polska – 5 661 testów;
- Rumunia – 5 120 testów.
Mazowsze wciąż z największą liczbą zakażonych
Województwo mazowieckie wciąż notuje najwięcej przypadków zakażeń na milion mieszkańców, jest ich 376. Ale coraz większą liczbę chorych notujemy na Dolnym Śląsku: w przeliczeniu na milion mieszkańców jest ich już prawie tyle samo co na Mazowszu: 371. Jak wygląda sytuacja w innych województwach?
- śląskie – 334 zakażonych na milion mieszkańców;
- wielkopolskie – 301;
- opolskie – 296;
- łódzkie – 277;
- podlaskie – 277;
- kujawsko-pomorskie – 203;
- małopolskie 200;
- świętokrzyskie – 183;
- zachodniopomorskie – 163;
- lubelskie – 147;
- podkarpackie – 125;
- warmińsko-mazurskie – 100;
- pomorskie – 92;
- lubuskie – 81.
Władza spycha odpowiedzialność
Opinię publiczną od kilkunastu dni bulwersuje tragiczne położenie Domów Pomocy Społecznej; niedofinansowane placówki stają się rozsadnikami wirusa, a nisko opłacany personel nie chce pracować bez strojów ochronnych, czyli w sytuacji narażenia życia i zdrowia. PiS odpowiedzialność za ten stan rzeczy widzi po stronie… samorządów.
„Naprawdę nie można oczekiwać od rządu, żeby w styczniu wyręczał samorządy. Tam, gdzie dzieje się źle, tam gdzie widzimy, że jest problem, to oczywiście reagujemy. I to jest naturalne” – mówił na konferencji prasowej 19 kwietnia rzecznik partii Radosław Fogiel.
Rzeczniczka Anita Czerwińska w oświadczeniu z 20 kwietnia tłumaczyła się podobnie: „Nie ma rządowych DPS-ów, gdyż ich prowadzenie to zadanie własne samorządów. Oznacza to, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej może je wspierać, jak czyni to rząd PiS, ale obowiązek organizacji i zapewnienia realizacji zadań, również w sytuacjach kryzysowych, leży po stronie samorządów. Rząd PiS bierze odpowiedzialność za bezpieczeństwo zdrowotne obywateli” – stwierdziła.
Teorię tę prostował w rozmowie z OKO.press Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.
„Od strony prawnej samorządy faktycznie są odpowiedzialne za działanie pomocy społecznej, ale to połowiczna prawda. Rząd wyznacza ramy dla samorządów i powinien zapewnić im stosowne środki na wykonanie powierzonych zadań. Ale tego od rządzących nie usłyszymy” – powiedział.
Nowa normalność?
Od poniedziałku, zgodnie z ubiegłotygodniowymi zapowiedziami rządu, polscy obywatele znowu mogą korzystać z terenów zielonych. Spacerowiczom udostępniono parki i lasy w ramach pierwszego etapu „powolnego odmrażania polskiej gospodarki”. Można już także chodzić po górach, chociaż bez biwakowania. Schroniska nadal są zamknięte.
Same zakazy były prawnie wątpliwe, jak wskazywał w wystąpieniu do Ministra Środowiska Rzecznik Praw Obywatelskich. Bo żadna ustawa nie zakazuje wstępu do lasów z powodu chorób ludzkich.
Plany odpoczynku na świeżym powietrzu i korzystania z coraz wyższych temperatur może pokrzyżować Polkom i Polakom… susza. W niemal całej Polsce zagrożenie pożarowe jest obecnie bardzo wysokie. Powody? Bezśnieżna zima i suche przedwiośnie, a także nadmierna eksploatacja.
Rząd zezwolił nam także na „przemieszczać się w celach rekreacyjnych” – czyli np. biegać i jeździć na rowerze – jeśli zależy od tego „nasza kondycja psychiczna”. Młodzież powyżej 13. roku życia może też już bez przeszkód przemieszczać się bez opieki dorosłych.
Więcej osób może od dziś także przebywać na terenie sklepów. Dla tych mniejszych niż 100 m2 – tyle ile wynosi liczba wszystkich kas pomnożona przez cztery. W sklepach większych na 1 osobę powinno przypadać co najmniej 15 m2 powierzchni.
Podobnie jak sklepy wielkopowierzchniowe funkcjonować mogą kościoły – maksymalna liczba wiernych uzależniona jest od ich powierzchni. Na jedną osobę modlącą się przypadać ma 15 m2.
Ale tylko w maseczkach
Rządzący podkreślają – przebywać na zewnątrz powinniśmy nadal jedynie przy zachowaniu przepisowego dystansu dwóch metrów oraz zakrywaniu ust i nosa. Obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych obowiązuje już od czwartku 16 kwietnia 2020. Powinniśmy zakrywać twarz m.in. w:
- środkach transportu publicznego;
- pojazdach samochodowych, którymi poruszają się osoby niezamieszkujące lub niegospodarujące wspólnie;
- zakładach pracy oraz w budynkach m.in. administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, kultu religijnego, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, wychowania, opieki zdrowotnej, społecznej lub socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług;
- na drogach i placach, na terenie cmentarzy, parków, zieleńców, promenad, bulwarów, ogrodów botanicznych, ogrodów zabytkowych, plaż, miejsc postoju pojazdów, parkingów leśnych;
- w obiektach handlowych lub usługowych, placówkach handlowych lub usługowych i na targowiskach;
- na terenie nieruchomości wspólnych.
Maseczki możemy zdejmować, jeśli podróżujemy samochodem sami bądź z najbliższą rodziną. Możemy też zrezygnować z nich, gdy spacerujemy w lesie. Nakaz zasłaniania ust nie dotyczy m.in. dzieci do lat 4 oraz duchownych.
Wciąż obowiązują nas jednak zakazy zgromadzeń i spotykania się z osobami spoza kręgu najbliższej rodziny. Zgodnie z art. 115 § 11 kodeksu karnego są to:
- małżonek;
- wstępny (czyli np. matka, dziadek, prababka, itd.);
- zstępny (czyli dziecko, wnuk, prawnuk, itd.);
- rodzeństwo;
- powinowaty w tym samym stopniu (czyli np. teściowa, szwagier);
- osoba pozostająca w stosunku przysposobienia (dziecko lub rodzic adopcyjny);
- osoba pozostająca we wspólnym pożyciu (w tym także partner tej samej płci).
Na świecie: 200 tys. przypadków w Hiszpanii, atak koronawirusa na Białorusi i w Singapurze
W tej historii, którą opisujemy dla Państwa już od połowy marca, zdarzają się drobne, ale bardzo symboliczne momenty, jak ten poniedziałkowy – po raz pierwszy od wybuchu epidemii, czyli od końca lutego, we Włoszech spadła liczba aktywnych przypadków SARS-CoV-2.
Gdy tuż przed północą wrzucaliśmy ten tekst do sieci, sytuacja na całym świecie wyglądała następująco:
- 2 480 503 zakażonych od początku, w tym:
- 73 928 nowych przypadków z ostatniej doby;
- 170 397 zgonów;
- 5 366 nowych zgonów w ostatniej dobie;
- 646 328 osób już wyzdrowiało, ale
- 1 663 778 przypadków jest jeszcze aktywnych, z czego
- 56 763 osób jest w poważnym lub krytycznym stanie.
Włochy oddychają z ulgą, w Hiszpanii awantura o zgony
Ten spadek liczby aktywnych przypadków we Włoszech, o którym była mowa powyżej, to zaledwie 20 osób zakażonych mniej na ponad 108 tys. wciąż zakażonych, ale i tak ta liczba robi wrażenie, bo wydawało się, że Włosi nigdy się jej nie doczekają. Spadała liczba nowych przypadków – od 21 marca prawie trzykrotnie, spadała liczba zgonów – od 27 marca o połowę, spadała liczba chorych na intensywnej terapii – prawie trzykrotnie, a aktywne przypadki wciąż rosły.
Także dane lokalne pokazują, że Włochy, które pierwsze wzięły na siebie ciężar epidemicznej fali i gdzie zmarło najwięcej ludzi w Europie – 24,1 tys., mogą odetchnąć z pewną ulgą.
Jak pisze „La Repubblica”, w lombardzkim Bergamo, mieście szczególnie doświadczonym przez koronawirusa, na SOR szpitala im. Jana XIII w piątek 17 kwietnia przywieziono 33 przypadki COVID-19 i 66 pacjentów z innymi schorzeniami. Miesiąc wcześniej było 50 pacjentów z koronawirusem i 14 innych.
W Hiszpanii liczba wykrytych przypadków przekroczyła w poniedziałek 200 tys., a w niedzielę zmarłych na COVID-19 20 tysięcy. Coraz bardziej palącym politycznym problemem staje się tam sprawa niezarejestrowanych zgonów. Chodzi – podobnie jak w Polsce i wielu innych krajach – o osoby zmarłe, których przed śmiercią nie testowano.
Dziennikarze agencji Reuters wyliczyli, że od 1 marca do 10 kwietnia prawdziwa liczba ofiar wirusa w Hiszpanii może być o 49 proc. wyższa niż oficjalne szacunki.
Władze podały, że w tym czasie zmarło 16,3 tys. osób, tymczasem według danych statystycznych do 10 kwietnia było o 22,4 tys. więcej zgonów niż w zeszłym roku. Daje to różnicę 6,1 tys. zgonów, którą zdaniem epidemiologów w dużej mierze można przypisać COVID-19.
Według innych źródeł w marcu w najbardziej zaatakowanym Madrycie i Katalonii było jeszcze prawie 2 tys. dodatkowych zgonów.
Przekonanie, że rząd rozmyślnie zaniża liczbę ofiar epidemii, zyskuje w Hiszpanii coraz więcej zwolenników i wykorzystuje je opozycja – lider Partii Ludowej Pablo Casado zażądał, aby „ujawniono całą prawdę o zgonach”.
Mniejszości narażone w Wielkiej Brytanii
Burmistrz Londynu Sadiq Khan wezwał władze do opublikowania danych na temat pochodzenia etnicznego ofiar koronawirusa. „Pomoże to wydobyć na światło dzienne prawdziwą skalę problemu i dostarczy więcej dowodów na to, jak chronić te społeczności przed wirusem” – napisał Khan w „Guardianie”.
Według danych centrum zajmującego się audytem intensywnej terapii – z 4,8 tys. pacjentów przebywających na takich oddziałach 1,6 tys. pochodziło z pozaeuropejskich mniejszości etnicznych, dokładnie 34,5 proc. A stanowią oni 14 proc. obywateli Wielkiej Brytanii.
Spośród 53 ofiar SARS-CoV-2 wśród pracowników publicznej służby zdrowia 68 proc. pochodziło z takich społeczności.
„To niewygodna prawda, ale osoby ze środowisk mniejszości etnicznych żyją w biednych, zatłoczonych mieszkaniach albo w wielopokoleniowych domach. Częściej żyją w biedzie albo pracują na nisko płatnych posadach. Wielu nie zna luksusu pozostawania bezpiecznie w domu w czasie kwarantanny” – napisał Sadiq Khan.
Również w Stanach Zjednoczonych Afroamerykanie i Latynosi są nadreprezentowani wśród ofiar koronawirusa.
Wielka Brytania zanotowała 124 tys. przypadków SARS-CoV-2, zmarło tam 16,5 tys. osób. Wraz z Rosją i Turcją również w poniedziałek zanotowała najwyższą liczbę nowych przypadków w Eurazji: Wielka Brytania 4 676, Rosja 4 268, Turcja 4 674.
Rosja: 15 tys. żołnierzy na kwarantannie
Żołnierze, którzy brali udział w próbach przed Defiladą Zwycięstwa, zostali objęci dwutygodniową kwarantanną w swoich bazach. Nie wiadomo, czy są wśród nich nosiciele wirusa. Na początku kwietnia w sieci pojawiło się wideo nakręcone podczas przygotowań do parady pod Moskwą, na którym tysiące żołnierzy ćwiczą krok marszowy, nie zachowując oczywiście odpowiedniego dystansu ani nie nosząc maseczek.
Defilada z okazji okrągłej 75. rocznicy zwycięstwa została przez prezydenta Władimira Putina odwołana, bo wirus rozprzestrzenia się w Rosji bardzo agresywnie. Jest już 47 tys. przypadków (i zadziwiająco mało zgonów – 407)
We Władykaukazie (Północna Osetia) setki ludzi wyległy na ulice, również nie przestrzegając zasad dystansowania się, protestując przeciwko samoizolacji, którą rosyjskim obywatelom nakazał Putin. Według rosyjskich mediów demonstracja, która przerodziła się w starcia z policją, została zorganizowana na wezwanie Wadima Czeldijewa, śpiewaka operowego i opozycyjnego aktywisty, który nie wierzy w epidemię.
„To wszystko nieprawda i cieszę się, że coraz więcej ludzi zaczyna w to nie wierzyć” – stwierdził Czeldijew na Facebooku. We Władykaukazie został aresztowany za szerzenie fałszywych informacji o koronawirusie. Według nowego prawa grozi za to wiele lat więzienia, jeśli ta informacja przyczyniła się do czyjejś śmierci.
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka wierzy co prawda w wirusy, ale wielokrotnie stwierdzał, że koronawirus nie jest groźny. Tymczasem poniedziałek przyniósł tam aż 1425 nowych przypadków SARS-CoV-2, co stanowi wzrost o 31 proc. w stosunku do niedzieli. Łącznie wszystkich wykrytych zakażeń jest 6,2 tys.
W Tel Awiwie protest zgodny z regułami
Internet obiegły zdjęcia z niedzielnego protestu przeciwko Benjaminowi Netanjahu w Tel Awiwie – tysiące ludzi na placu Icchaka Rabina stanęło w odległości 2 m. od siebie. Netanjahu, który jest oskarżony w trzech procesach korupcyjnych, w poniedziałek porozumiał się ze swoim rywalem Benim Gancem co do stworzenia koalicyjnego rządu.
Izrael zanotował 13 tys. zakażonych koronawirusem, od 16 kwietnia spada tam liczba aktywnych przypadków.
Nowozelandczycy zarażają pół osoby
Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern poinformowała w niedzielę 19 kwietnia, że Nowa Zelandia „przerwała łańcuch transmisji” koronawirusa. Bazowy współczynnik reprodukcji, czyli liczba osób, którą średnio zaraża nosiciel wirusa, spadła tam do 0,48.
Rząd Ardern wprowadził surowy lockdown i dzięki zamknięciu granic, kwarantannie i ograniczeniu kontaktów między ludźmi udało się powstrzymać epidemię na wczesnym etapie. Obecnie zakażonych jest 507 osób, zmarło 12.
W Singapurze kolejny rekord
Azjatyckie państwo-miasto zanotowało 1 426 nowych przypadków SARS-CoV-2. Po spokojnym lutym i marcu, kiedy Singapur był powszechnie chwalony za powstrzymanie epidemii, w kwietniu liczba nowych przypadków podwaja się co cztery dni. Ogniskami zakażeń są dormitoria dla zagranicznych pracowników, gdzie warunki bytowe są ciężkie, ludzie śpią stłoczeni po kilkunastu w jednym pomieszczeniu.
Łącznie w Singapurze jest już ponad 8 tys. zakażonych.
Poświęcacie Państwo 1/3 raportu na roztrząsanie tematu testów podając dane na temat intensywności ich wykonywania w różnych krajach i PO RAZ KOLEJNY (czyli z premedytacją) pomijacie kluczowy parametr ich skrajnie zróżnicowanej jakości. Np. tacy Czesi trzepią przecież beznadziejne chińskie testy, których kupili w zeszłym miesiącu kilkaset tysięcy płacąc za sztukę ca. 30zł (sic!). Jak taki test ma się do poważnego testu genetycznego, który jest w Polsce obowiązującym standardem? Jak Masaj z dzidą do komandosa!
Wiem że misja permanentnej krytyki "pisiorów" jest wpisana w filozofię funkcjonowania Oka ale miejcie Państwo odrobinę przyzwoitości w tych trudnych czasach i informujcie rzetelnie o wszelkich aspektach sprawy, którą tak skrupulatnie rozbijacie na drobiazgowe wykresy i "uczone" (a w rzeczywistości podatne na manipulacyjne triki) współczynniki.
Na marginesie – w artykule jest kompromitujący błąd ortograficzny…
Pozdrawiam!
OKO.PRESS to OKO.PRESS i nic tego nie zmieni. Przy 4 z rzędu kadencji PiS będzie z tego grona niezły kabaret. Nie mogę się doczekać….
Od dawna uważam, że nic nie robi tak dobrze pisowi jak bezwstydnie tępa machina propagandowa, która weń bije i kulawe elity, które ustawiły się do Kaczyńskiego w opozycji "totalnej".
@Słonimski. Odnoszę wrażenie, że jedynie swoje wlasne opinie uznaje Pan za pełne wartości merytorycznych i finezyjnych popisów intelektu. Zwłaszcza, że wyrażają bezgraniczne uwielbienie do pisowskiej władzy. Opinie oponentów to cyt "tępa propaganda, kulawych elit" w najlepszym przypadku "domowe" lub na kształt "wojen gwiezdnych" próby. Używa pan także grób w stosunku do autorów "agresywnego hejty", który jest "bardzo niebezpieczny". W większości przypadków zabawia się pan w nadętą retorykę, unikając faktów i ocen. Aby nie zginąć od własnego smrodu, używa pan zaworu bezpieczeństwa w postaci kąsliwych uwag w skrajnie skandalicznych przypadkach i zachowań uwielbianej władzy.
Lepszego opisu cech charakterystycznych publicystyki OKO.PRESS jeszcze nie czytałem.
My też pozdrawiamy 🙂 proszę przeczytać, wyniki tych szybkich testów w Czechach nie są brane pod uwagę: https://rmx.news/article/article/up-to-80-of-rapid-coronavirus-tests-czechia-bought-from-china-are-wrong
https://www.mzcr.cz/cizinci/dokumenty/questions-and-answers-in-relation-to-the-coronavirus-in-the-czech-republic_18649_2649_23.html
Tests are available at the National Reference Laboratory of the National Institute of Public Health – these are PCR nucleic acid tests. This is not a preventative test, but a test which unambiguously proves whether the given individual is infected, i.e. whether he or she has the virus in his or her blood, or for example in a swab from the respiratory tract. The National Reference Laboratory has precise methodology at its disposal from the World Health Organization describing how to perform the examination.
Tak, to prawda. Niemniej linki OKO.press nie działają. Spotykam się z tym kolejny raz i nie znam przyczyn. Przy okazji przypominam, że do dzisiaj nie poprawiono błędnych nazw prowincji w Korei Północnej, w których wykryto koronawirusa. Prośba w moim komentarzu z dnia 19 kwietnia. Errare humanum est, ale rzetelność obowiązuje. Pozdrawiam.
Zaraz poprawię, pozdrawiam, MJ
Już poprawione, dziękuję za zwrócenie uwagi (MJ)
OK, dziękuję, błędy się zdarzają.
Z tym linkiem to dziwna sprawa, nie ma co teorii wymyślać (chociaż jak mi by się coś takiego działo po przeklejeniu, albo samoistnie na serwerze to bym zapuścił wszystkie onlinowe skanery antywirusowe albo odtworzył system z backupu, albo zastanowił się co za program mi podgląda clipboard i psuje; efekt godny złośliwego oprogramowania) ale i w linku i opisie linku występuje kilka razy niewidoczny "Soft hyphen", w html oznaczany jako "".
href="https://www.mzcr.cz/cizinci/dokumenty/questions-and-answers-in-relation-to-the-coronavirus-in-the-czech-republic_18649_2649_23.html" rel="nofollow ugc">https://www.mzcr.cz/cizinci/dokumenty/questions-and-answers-in-relation-to-the-coronavirus-in-the-czech-republic_18649_2649_23.html
po usunięciu z tekstu "" albo z linku "%C2%AD" strona się otwiera.
Spróbuję teraz ja tu wkleić poprawiony link, mi po skopiowaniu z edycji działa, co będzie po publikacji?
https://www.mzcr.cz/cizinci/dokumenty/questions-and-answers-in-relation-to-the-coronavirus-in-the-czech-republic_18649_2649_23.html
P.S.
OK, nie działa, to serwer WWW konwertuje ten link, dobrze że link nie robi się złośliwy.
kilka razy niewidoczny "Soft hyphen", w html oznaczany jako " & s h y ; " (potem go nie widać we wklejonym tekście (agresywna tu się konwersja HTMLa odbywa ).
Uprzejmie dziękuję za informację. Cieszę się, że można dotrzeć do takich danych. Warto sprawę zweryfikować kompleksowo. Przy okazji polecam Państwa uwadze brytyjski skandal odnośnie jakości ich testów – choć jestem przekonany, że już Państwo czytali na ten temat i sprawa pojawi się w dzisiejszym raporcie. Pozdrawiam!
Jakieś źródło tej sensacyjnej informacji, że Czesi korzystają z niedziałających testów i tworzą fikcyjny obraz epidemii?
Niech, zgadnę … TVPiS?
Proszę mi wierzyć, że TVP nie oglądam częściej niż TVN, a informacja na temat testowego skandalu za naszą południową granicą była tak głośna, że dotarła do każdego kto wychodzi poza te nieznośne bańki informacyjne. Pozdrawiam serdecznie
Ciężka sytuacja jest w ~20 z 800 ośrodków opieki społecznej – sytuacja jest dużo lepsza niż w innych dużych europejskich krajach.
NHS (brytyjski NFZ) na administracje i zarządzanie systemem słóżby zdrowia wydaje prawie 15% swojego budżetu, a NFZ mniej niż 2%, więc proszę się nie dziwić różnicy w jakości dostępnych danych.
Nie wiem dlaczego prognoza przesilenia w początku maja. . Mamy zwalniający cykl przyrostu 13 dni, czyli 21+13=34 dni, czyli 4 mają około 17 – 18 tys zarażonych. Nawet najbardziej optymistyczna statystyka nie zezwala na taką prognozę przy naszej liczbie ludności. Jakkolwiek wskaźnik liczby zakazonych/1 mln mieszkańców jest jeszcze watpliwy, to intuicyjnie można powoływać się na proporcje w porównaniu do np Niemiec, czy Hiszpanii. Nadzieja rządu, pani Emilewicz mówi o "wypłaszczeniu" krzywej zachorowań, ale nawet ona nie ośmiela się podać takiego terminu.
Kilka dni temu Gazeta Prawna ujawniła, że rząd dysponuje kilkoma profesjonalnymi symulacjami przebiegu epidemii – parametr podwajania liczby zachorowań to taki "domowy" sposób postrzegania niewyobrażalnie złożonego problemu, który jest w zasięgu dziennikarzy. Profesjonalne raporty są prawdopodobnie totalnie rozbieżne i muszą mijać się w miejscach, w których twarde dane trzeba uzupełnić przypuszczeniami. Stąd zapewne brak konkretnych prognoz w ustach polityków. Najsmutniejsze jest to, że coraz popularniejsza staje się jednak sugestia, że ta sytuacja będzie z nami na długie miesiące lub nawet lata. Jeżeli natomiast badania nad szczepionką zakończą się fiaskiem (oczywiście nikt z polityków nie powie tego dziś głośno) to będziemy musieli nauczyć się z tym żyć już zawsze – jak bardzo zdemoluje to nasz świat nawet nie chcę mi się myśleć 🙁
1.Jest kilka chorób, które miały podobne rozmiary do obecnej pandemi, wobec których nauka nadal jest bezradna. Jest także kilka innych zachowań populacji, przynoszących straty przekraczające obecną pandemię. Powstaje pytanie czy koronawirus zmieni sposób reagowania na te zachowania? Czy nadal będziemy żyli w magi PKB i konsumpcjonizmu? Pytanie jest retoryczne, ale gdzie niegdzie zaczyna być rozważane.
2.Tak długo jak powoływane przez Pana \"raporty eksperckie\" będą totalnie rozbieżne, tak długo będą one równoważne z tymi \"domowymi\". Zwłaszcza, że tych pierwszych nawet autorzy nie ośmiela ja się publikować.
Panie Andrzeju, jakie to choroby?
Wydaje mi się, że np. grypa to taka choroba – medycyna cały czas "goni" zmieniającego się wirusa tworząc co roku nowe szczepionki, a leki jeśli są, to nie wiem jak są skuteczne (sam przy grypie nigdy nie dostałem, żadnych skutecznych leków od lekarza).
Ebola
@Durczok: Ebola, astma, toczeń, mukiwiscydoza, wścieklizna, heinego-medina, HIV, cerutzfelga.
Należy rozróżnić bezradność medycyny od pandemicznego charakteru choroby (i tu n.p. grypa, HIV, dżuma, ale nie ebola, wścieklizna, astma, …). To dwie różne rzeczy. Warto sprawdzić!
PKB i konsumpcjonizm? A czemu miałoby się to zmienić? Przecież to jest wygodne, a natura, nie tylko ludzka, dąży do stanu "lenistwa doskonałego", inaczej ujmując stanu równowagi o maksymalnej entropii. Jeżeli chodzi o przewidywania i prognozy, to jest to układ dość dynamiczny, który uzyskuje jaką taką stabilizację po wprowadzeniu restrykcji. Polecam teorię chaosu. Zdrowia i rozsądku wszystkim życzę 🙂
@Durczok:1. prosił Pan o choroby nieuleczalne, czyżby wymienione nie były?
2. PKB itd… sygnalizuje powstająca dyskusję, pan wskazuję przyczyny
3. prognozy, układ dynamiczny… kto mówi, że jest inny?
Poleca pan rozsądek… komu?
Zechciało się zaistnieć w mediach. To Pan zaistniał. Jako jeden z wielu ślepych, gadający o kolorach za to z widocznym brakiem sensu.
"…to będziemy musieli nauczyć się z tym żyć już zawsze." Nie można być tak sceptycznym, to wręcz nierealne, ponieważ:
1. Obecna sytuacja raczej przypomina przybycie Hiszpanów do Ameryki Południowej z ich chorobami (grypa, przeziębienia). Na początku to też dziesiątkowało miejscowe ludy, po jakimś czasie społeczność nabrała odporności.
2. Wspomniane nabranie odporności – nawet jeśli jedno przechorowanie nie chroni raz na zawsze przed ponownym, to na pewno chroni na ileś miesięcy w przód. To spowoduje, że nie będzie co jesień chorować całe społeczeństwo, tylko mały odsetek, nie większy jak przy grypie a służba zdrowia bez problemu pomieści ciężko chorych.
3. W wielu miejscach czytałem, że koronawirusy lubią szybko zmutować w stronę niegroźnych przeziębień i że to jest najbardziej prawdopodobny scenariusz. Po prostu obecna zaraza zostanie znami – ale jako zwykłe, może ciężkie, ale po prostu "przeziębienie".
@Michał Słonimski – gdyby tak było jak Pan pesymistycznie zakłada, to ludzkość wymarła by miliony lat temu. Nasze organizmy przystosowują się do takich sytuacji bardzo dobrze. Fakt, koszt to zapewne tysiące ofiar.
Stąd też od dłuższego czasu uważam, że Włochy czy Hiszpania mogą być smutnymi ale jednak wygranymi tej sytuacji. Oni w najkrótszym czasie, niestety kosztem wielu ofiar, mogą stać się jako społeczność najszybciej odporni na te zarazę. Nawet jeśli nie odporni na zawsze, to już na tyle aby co jesień nie chorowało na to całe spoleczenstwo.
Andrzej Maciejewicz. Szczerze Panu współczuję, a szkoda mi czasu i energii na bezpłodne dyskusje, zdrowia Panu życzę … z tym drugim ma Pan ewidentne problemy – over and out!
Zapewne ma Pan rację. Tak, czy inaczej taka selekcja naturalna kłóci się z poczuciem bezpieczeństwa, które dla nas wszystkich było do tej pory naturalne. Stąd mój niepokój. Ech. Przepraszam za ten defetyzm. Pozdrawiam!
"Ministerstwo podało, że wykonano już 214 236 testów"
"nie należy mylić tej liczby (próbek) z testowanymi osobami"
"Sposób informowania przez polskie ministerstwo może robić wrażenie, że sprawdzana jest większa liczba osób, niż jest w rzeczywistości."
"Jak wspomnieliśmy, wg. stanu na 20 kwietnia przetestowaliśmy w sumie 214 236 osób"
Z artykułu wyczytuję pewną krytykę, że ministerstwo nie rozróżnia liczby testów od liczby przebadanych, czy autorzy rozróżniają? I jakie wrażenie chce robić artykuł?
Przeczytaj wcześniejsze artykuły na temat testowania. Znajdziesz odpowiedź na bezmyślność resortowej biurokracji i jej wpyw na skuteczność walki z epidemią. Nie przypuszczam, abyś szukał oceny działalności pisowskie go rządu.
nie wiem zupełnie czego dotyczy ten komentarz do mojej wypowiedzi.
Bo mój wpis dotyczy tego, że artykuł wypomina ministerstwu robienie wrażenia, że "próbki" to "osoby", a potem sam ten błąd popełnia.