0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plPatryk Ogorzalek / A...

Mariusz Kamiński, szef MSWiA zarządził, że w niedzielę 10 kwietnia 2022 o godzinie 08:41 w całej Polsce zawyją syreny alarmowe. W ten sposób władze polskiego państwa chcą uczcić 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej.

Zapytałam psychotraumatolożkę, Grażynę Lewko*, czy uruchomienie syren tego dnia to dobry pomysł.

„Zły. Z niezwykle oczywistego powodu, jakim jest poziom straumatyzowania naszych polskich dzieci i naszego społeczeństwa. Nie mówiąc o dzieciach ukraińskich.

Sam sygnał syreny to jest coś, co trudno znieść. Kiedy przeczytałam o tym pomyśle, to w pierwszym odruchu byłam przerażona. Jak można wpaść na taki pomysł?! To nas destabilizuje. Idźmy lepiej na spacer”.

Przeczytaj także:

Dawne lęki wracają

„Wojna w Ukrainie niezwykle pobudziła nasze traumatyczne przeżycia. U nas wszystkich niezwykle zaktualizowały się lęki” - mówi Grażyna Lewko.

„Sytuacja wojny w Ukrainie zaktualizowała różne traumy pokoleniowe. U starszego pokolenia ogromne lęki przed Rosjanami, powracają opowieści rodziców o doświadczeniach barbarzyństwa, okrucieństwa. Dzieci bardzo boją się wojny. Bardzo się boją, że ten świat zginie.

Nie możemy robić sobie takich rzeczy. Co ma znaczyć ten alarm? Jakie ma mieć znaczenie? Ma mnie przestraszyć? Nie o Ukrainę chodzi, ale o nas. Tego już nie wytrzymamy, dzieci też”.

Dzieci: „Co to jest za świat?”

„Pracuję z dziećmi straumatyzowanymi. Rozmawiam też z innymi psychologami o wojnie i o doświadczeniach dzieci.

Dzieci doświadczyły skrajnej bezradności w związku z epidemią, izolacją, brakiem kontaktów społecznych, śmiercią dziadków, wujków. Nie było czasu na żałobę, bo przyszła wojna.

Przychodzą do mnie dzieciaki i mówią: «To nie ma sensu. Co to jest za świat? Dlaczego nie możemy sobie poradzić z Putinem? Dlaczego nie dbamy o klimat?»

Nie mam na to zgody, bo potem ja muszę te dzieci zbierać. Jestem wyczerpana, nie mam tego komfortu, który mają politycy, że mogę zaprzeczyć rzeczywistości. Ja ją widzę. I nie chcę, żebyśmy mieli umarłych bohaterów.

Dzieci mi mówią: «Czemu ja mam ciągle uczyć się o tych katastrofach? O tych nieudanych powstaniach?» Dzieci tego nie chcą, chcą coś żywego. Nie możemy pielęgnować wyłącznie umarłych, musimy się z nimi pożegnać. Tak jak z osobami, które zginęły w katastrofie smoleńskiej: czas się pożegnać. Ta żałoba trwa za długo”.

Twoja żałoba jest nieważna, najważniejsza jest moja

„Rozmawiam z dziećmi, z dorosłymi, nie mogę tego wszystkiego nie czuć, nie jestem robotem. Jestem w tym samym kraju, tu się czuje tę traumę.

W psychoterapii mówi się o nieprzepracowanej żałobie. Nie było czasu na żałobę po umarłych bliskich. A teraz będą alarmy, wycie syren, bo była katastrofa w Smoleńsku. A nasi bliscy? My nie mamy żałoby i mamy uczestniczyć w czyjejś niedokończonej żałobie?

Wokół jest mnóstwo osób z Ukrainy - niezwykle cierpiących. Dzieci są niezwykle straumatyzowane, taka trauma uszkadza, dzieci są zagrożone. Nasze społeczeństwo musi udźwignąć tę niewiarygodną ilość cierpienia, które do nas przyjechało.

Włączenie tych syren to tak, jakby ktoś mi mówił: «Twoja żałoba jest nieważna, najważniejsza jest moja». Nie! Twoja jest ważna i moja też. Mój strach, przerażenie, związane z wojną i epidemią, która się nie skończyła. To też jest ważne”.

Potrzebujemy ukojenia

„Jesteśmy tak wyczerpani, że za chwilę będziemy się zabijać, nie dlatego, że chcemy, ale na przykład nieświadomie wejdziemy pod samochód. Trzeba dbać o stan psychiczny społeczeństwa.

Oczekuję od rządzących odpowiedzialności. Niech ktoś o nas zadba. Chodzi nie tylko o Ukrainę, ale też o szacunek do naszych strat, naszej żałoby, naszego przerażenia.

Nie, syreny w czasie wojny to nie jest dobry pomysł. Można by powiedzieć: zapalmy znicze. Moglibyśmy pochylić się wspólnie nad grobami. Tymi z epidemii też.

To, co możemy w takiej sytuacji zrobić jako dorośli, to dążyć do pewnej przewidywalności, ukojenia, uporządkowania. Nie możemy koić, przypominając inne dramaty. To nie jest ten czas. Musimy zrobić coś takiego, żeby przywrócić porządek świata. Mówić: «Dobro istnieje, mamy też dobre doświadczenia, zrobiliśmy ważne rzeczy w naszym życiu, zrobiliśmy coś dobrego w naszym kraju». A nie przypominać nasze katastrofy, bo to nam odbiera niezwykle nadwątlone zaufanie do świata”.

*Grażyna Lewko - psycholożka z wieloletnim doświadczeniem, certyfikowana psychotraumatolożka. Współtworzyła Polskie Towarzystwo Badań i Leczenia Traumy i Dysocjacji u Dzieci i Młodzieży

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze