0:000:00

0:00

Kair, Pekin, Nairobi – to nie imiona bohaterów serialu Dom z papieru na Netfliksie. To kolejne miejscowości szczytów Organizacji Narodów Zjednoczonych istotne dla obecnie odbywających się wojen światopoglądowych.

W Kairze w 1994 roku wprowadzono termin „zdrowie reprodukcyjne”. Zamierzano zmniejszyć śmiertelność noworodków i kobiet, walczyć ze sterylizacją, okaleczaniem przy wycinaniu łechtaczek oraz objąć jak największą liczbę kobiet opieką medyczną. Poprzez zdrowie reprodukcyjne rozumiano m.in. zapobieganie i leczenie niepłodności oraz redukcję aborcji poprzez edukację, oraz planowane rodzicielstwo. Nie chodziło więc o aborcję jako taką, a o zdrowie i bezpieczeństwo kobiet i prawo do wolnego, ale i odpowiedzialnego wyboru.

Rok później Pekinie potwierdzono, że prawa kobiet to prawa człowieka. Zdecydowano, że to sami rodzice - a nie władza czy państwa - mają prawo decydować, ile chcą mieć dzieci. Sprzeciw zgłaszał Watykan i kraje muzułmańskie. Jednak 179 państw zgodziło się osiągnąć wyznaczone cele do 2015 roku, co się jednak nie w pełni udało.

Dziś, 12 listopada 2019 w Nairobi ma się rozpocząć kolejny szczyt ONZ, który zapowiada, że zajmie się kwestią zdrowia reprodukcyjnego oraz praw seksualnych, co ma pchnąć do przodu program sprzed 25 lat.

Dokończyć rewolucję

ONZ zapowiada w newsletterze: „25 lat temu rozpoczęła się rewolucja, ale pozostała nieukończona”.

Chodzi o uznanie, że seksualne i reprodukcyjne prawo to „kamień milowy” w globalnym rozwoju świata. Uznano, że „kiedy umocni się ludzi w podejmowaniu własnych decyzji w sprawie reprodukcji – wolnej, bez przymusu i strachu – cały świat się rozwija”.

Zapowiadano, że „w listopadzie 2019 liderzy, prawnicy i organizacje spotkają się w Nairobi, by ponownie podjąć temat prawa i zdrowia wszystkich ludzi”.

Sygnalizowano, że zajmą się między innymi „powszechnym dostępem do seksualnego i reprodukcyjnego zdrowia i praw”, finansowaniem, które pozwoli dokończyć plany z 1994 roku, położeniem kresu przemocy motywowanej płcią. Plany te ONZ zamierza zrealizować do 2030 roku.

Przeciwko zmobilizowały się fundamentalistyczne organizacje.

Obrońcy "autentycznych praw człowieka"

"Szaleństwo ONZ. Oficjalnie chcą uznać aborcję za »prawo człowieka« na szczycie w Nairobi" - ostrzegał "Najwyższy Czas".

Ordo Iuris analizowało:

"Podczas konferencji w Kairze państwa zgodziły się bowiem na używanie wyłącznie pojęć takich jak »zdrowie reprodukcyjne«, »prawa reprodukcyjne« i »zdrowie seksualne«. Dołączenie do nich »praw seksualnych« jest nieuprawnione i niesie za sobą ryzyko promowania postulatów ruchu LGBT.

Na twitterze prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski, nawoływał do zbiórki pieniędzy na bilety dla członków fundacji do Nairobi.

Ordo Iuris dołączyło w 2015 roku do tzw. Agendy Europe, grupy fundamentalistycznych lobbystów, którzy za cel mają wprowadzenie „autentycznych praw człowieka”, takich jak zakaz aborcji, antykoncepcji i rozwodów.

W tym celu postanowiono stworzyć think-tanki, które korzystały z know-how amerykańskich organizacji. Ale uczestnikami szczytów Agendy Europe byli także przedstawiciele Rosji i co rusz pojawiają się w tym gronie pomysły przemycane ze wschodu. Na przykład zatrzymaną w styczniu 2018 nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, znaną jako "Przemoc+".

Przeczytaj także:

Na spotkaniu pod Monachium w 2014 lobbyści z Agendy Europe zdecydowali o swojej strategii: będą wchodzić do instytucji międzynarodowych, by zmienić je od środka. Zaplanowali „kolonizację języka praw człowieka”, czyli odwracanie znaczeń słów - z takim działaniem mamy do czynienia na co dzień.

W 2016 roku Ordo Iuris uzyskało status doradcy przy ONZ. Co zamierza robić w Nairobi?

„[...] wygłosić nasze stanowiska we wszystkich kluczowych kwestiach" – pisze Kwaśniewski w newsletterze. "Już dziś naliczyłem 13 z ponad 70 sesji, które dotyczą postulatów lobby proaborcyjnego, żądań ruchu politycznego [sic!] LGBT i pomysłów uczynienia wulgarnej edukacji seksualnej obowiązkiem wszystkich dzieci”.

Równolegle jednak z wchodzeniem w instytucje, fundamentalni lobbyści szykują alternatywne konwencje na skalę międzynarodową. Ordo Iuris jest np. autorem Konwencji o Prawach Rodziny, która miałaby zastąpić Konwencję Stambulską. Prezentowano ją najpierw na forum ONZ, a potem lansowano jako międzynarodowe przedsięwzięcie w kręgach fundamentalistycznych. To może być plan B na wypadek, gdyby nie udało im się odnieść sukcesu w ramach istniejących organizacji.

Przez jakiś czas Ordo Iuris skarżyło się, że ONZ nie przyjmowało ich rejestracji, ostatecznie ich zarejestrowano. Zamierzają przeciwdziałać temu, by „w międzynarodowy system praw człowieka »niepostrzeżenie« nie wpisano »niemożliwych do zaakceptowania przez większość państw i społeczeństw norm«".

Polki za wolnym wyborem

Abstrahuje to od woli Polek, których poparcie dla wolnego wyboru w przypadku aborcji wciąż rośnie. 53 proc. pytanych (w tym aż 57 proc. kobiet) popiera dostęp do aborcji do 12. tygodnia - tak wynika z badania IPSOS dla OKO.press z marca 2019.

Podobne są wyniki sondażu Kantar dla „Gazety Wyborczej” z kwietnia 2019 - tu aż 58 proc. było za wolnym wyborem.

W związku z tym Ogólnopolski Strajk Kobiet skierował do ONZ pismo i zbiera podpisy pod petycją „Ordo Iuris na szczycie ONZ? Nie w naszym imieniu!”, ostrzegając, by nie ufano „tym, którzy przychodzą do was z pozornie niewinnymi hasłami, takimi jak »wartości chrześcijańskie« i »prawa rodziny« na ustach”. Dalej organizatorki wielu protestów w obronie praw kobiet piszą, że „fundacja Ordo Iuris nęka na drodze sądowej nasze aktywistki, a nasze dzieci cierpią z powodu szerzonej przez nią nienawiści wobec osób LGBT”.

Ordo Iuris pisze do Morawieckiego

"Choć ewentualne postanowienia Szczytu w Nairobi nie będą miały mocy wiążącej, a przystąpienie do nich będzie dobrowolne, to ich kształt będzie miał istotne znaczenie dla dalszego funkcjonowania ONZ. Sam dokument z całą pewnością będzie miał istotny walor interpretacyjny dla ONZ-owskich gremiów takich jak WHO czy komitety nadzorujące wykonywanie traktatów" – skomentowała Karolina Pawłowska z Centrum Prawa Międzynarodowego OI.

Fundacja wystosowała swoją petycję do premiera Mateusza Morawieckiego „Aborcja to zabójstwo, a nie prawo człowieka”. Apeluje o „nieprzyjmowanie postanowień szczytu i stanowczy sprzeciw polskiego rządu wobec ich treści, która została ustalona w niejasnym trybie”.

Wzywa premiera do niepodpisywania dokumentu końcowego z Nairobi. W dostępnym "Nairobi Statement", gdzie wyłożono cele szczytu uzgodnione przez komitet ONZ w konsultacjach z setkami organizacji oraz tysiącami osób mowa jest o tym, że „nie jest [on] wiążący, państwa lub inni interesanci mogą wybrać i wspierać go w całości, w części lub wcale. W żaden sposób wsparcie dla Nairobi Statement nie narusza państwowej suwerenności.

Co z tego wszystkiego wyniknie, okaże się w najbliższych dniach, a ciąg dalszy tej batalii może mieć miejsce na kolejnym szczycie ONZ w Meksyku w maju przyszłego roku. Państwa nie muszą dosłownie stosować postanowień ONZ w swoim prawodawstwie, ale zapisy te wytaczają kierunek rozumienia praw i rozwój definiowania czym są prawa człowieka.

Fundamentaliści religijni są już w środku ONZ i dbają o to, by stworzyć nam nowy wspaniały świat - tu i teraz. Może się wydawać, że chodzi o nudną instytucję i nudne paragrafy, ale niewykluczone, że wyniknie z tego mrożąca krew w żyłach historia, której ofiarą będą kobiety. Historia, która nie jest jednak filmem.

Klementyna Suchanow jest aktywistką, uczestniczy w protestach ulicznych. OKO.press pisało 10 grudnia 2017 o akcji m.in. Klementyny Suchanow obrzucenia jajami rządowych limuzyn, o protestach przeciw zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej (balonikami z farbą w drzwi PiS, 17 stycznia 2018), o próbie zablokowania ekshumacji smoleńskiej w Łodzi 24 kwietnia 2018, protestach przeciw nowej KRS 27 kwietnia 2018, a także o szykanach, jakie spotykają Suchanow (m.in. wizyta ABW 22 grudnia 2017).

Klementyna Suchanow jest też znaną badaczką życia i twórczości Witolda Gombrowicza oraz historii i literatury Ameryki Łacińskiej, autorką m.in. „Argentyńskich przygód Gombrowicza” (2005) i „Królowej Karaibów” (2013), a także dwutomowej biografii „Gombrowicz. Ja, geniusz” (2017), która wzbudziła ogromne zainteresowanie.

Komentarze