0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Baner z hasłem nawołującym do uwolnienia Pablo Gonzaleza podczas protestu w Hiszpanii, źródło: RTVE EspanaBaner z hasłem nawoł...

Oficjalne stanowisko w sprawie dziennikarza podejrzewanego o bycie szpiegiem zajął hiszpański minister spraw zagranicznych Jose Manuel Albares. Po tym, jak 15 lutego polski sąd po raz ósmy przedłużył tymczasowe aresztowanie Gonzáleza, Albares zaapelował do Polski o zagwarantowanie mężczyźnie sprawiedliwego i publicznego procesu. Poinformował również, że zwrócił się do polskiego szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego z prośbą o rozmowę na ten temat.

Czekamy na informację z polskiego MSZ, na jakim etapie obecnie są te rozmowy.

O Gonzáleza od dłuższego czasu upominają się także: hiszpański Rzecznik Praw Obywatelskich, Międzynarodowa i Europejska Federacja Dziennikarzy, hiszpańska Federacja Związków Dziennikarskich, Stowarzyszenie Dziennikarzy Śledczych, organizacja Reporterzy Bez Granic oraz Amnesty International. Domagają się, by Polska przestrzegała prawa, zapewniła dziennikarzowi rzetelny proces i dała mu prawo do obrony. A także poprawiła jego warunki przebywania w areszcie.

„Nie możemy zrozumieć, że tak zwane demokratyczne państwo w UE może przetrzymywać dziennikarza w więzieniu przez dwa lata bez procesu i bez spełnienia międzynarodowych żądań” – stwierdziła Grupa Dziennikarzy FSC-CCOO.

Jeden z protestów na rzecz Pablo Gonzáleza w Hiszpanii, kadr z materiału hiszpańskiej telewizji RTVE

Hiszpańskie władze oraz wymienione organizacje zwracają uwagę, że mimo iż González siedzi w areszcie już dwa lata, wciąż nie postawiono mu formalnych zarzutów. To uniemożliwia jego obrońcy przygotowanie jakiejkolwiek linii obrony. Sprawia również, że nie może rozpocząć się proces dziennikarza, a więc ten nie ma szans na przedstawienie dowodów na swoją rzecz.

Izolatka, prysznic raz na tydzień

Podkreślają również, że mężczyzna jest przetrzymywany w fatalnych warunkach. Ponieważ w Polsce został uznany za niebezpiecznego przestępcę, cały czas znajduje się w izolatce. Przez dwa lata tylko dwukrotnie zezwolono na wizyty jego rodziny. Żona po raz pierwszy mogła go zobaczyć dopiero dziewięć miesięcy po aresztowaniu. Mężczyźnie nie wolno także rozmawiać przez telefon.

Jak informowała organizacja Reporterzy Bez Granic, Hiszpan za każdym razem, gdy opuszcza celę, musi być w kajdankach. Zresztą wychodzi z niej tylko raz dziennie na godzinę, na spacer. Według organizacji służba więzienna przeszukuje go kilka razy dziennie, więzień za każdym razem musi rozbierać się do naga. Z prysznica może korzystać tylko raz w tygodniu. Gdy miał problemy skórne, wielokrotnie odmawiano mu kontaktu z dermatologiem.

„Ubolewamy, że polski sąd odmówił zwolnienia dziennikarza Pabla Gonzáleza do czasu rozpoczęcia procesu za szpiegostwo. Jego areszt, będący szczególnie surowym środkiem zapobiegawczym, musi zakończyć się jak najszybciej” – mówił już rok temu Pavol Szalai z organizacji Reporterzy Bez Granic. – „W międzyczasie warunki przetrzymywania muszą znacznie się poprawić”.

Przeczytaj także:

Znak rozpoznawczy Polski?

Wielomiesięczne przetrzymywanie w aresztach osób podejrzanych o szpiegostwo powoli staje się fatalnym znakiem rozpoznawczym Polski. Nasze państwo w ostatnich latach traktowało tak nie tylko Pablo Gonzáleza, ale także własnych obywateli. Najbardziej znany publicznie jest przypadek Mateusza Piskorskiego, byłego przewodniczącego prorosyjskiej partii Zmiana. Piskorski siedział w tymczasowym areszcie aż trzy lata, od maja 2016 do maja 2019. Wypuszczono go w końcu za poręczeniem majątkowym w wysokości 200 tys. zł. W jego sprawie interweniowała między innymi grupa robocza ONZ ds. arbitralnych zatrzymań. Obecnie trwa proces, Piskorski odpowiada z wolnej stopy.

Z kolei również oskarżony o szpiegowanie na rzecz Rosji Janusz N. z Olsztyna, któremu w lutym przedstawiono akt oskarżenia, do aresztu trafił w maju 2021 roku. Na zakończenie postępowania przygotowawczego czekał niemal trzy lata, cały czas przebywając za kratkami. Jego proces dopiero się rozpocznie. Mężczyzna wciąż jest w areszcie.

Ale to, do czego powoli przyzwyczajamy się w Polsce, dla innych państw Unii Europejskiej jest nieludzką anomalią. Stąd protesty hiszpańskich władz i organizacji dziennikarskich. Nie chodzi przy tym o uznanie, że González jest niewinny. Upominający się o dziennikarza apelują, aby – jak każda osoba podejrzewana, a potem oskarżona o popełnienie przestępstwa – miał on prawo do rzetelnego procesu.

Kamiński: najgroźniejszy szpieg

W tej chwili Hiszpan jest faktycznie – choć nieformalnie – karany karą ograniczenia wolności, mimo braku orzeczenia, czy jest winny. Co istotne, jeśli z zarzutów będzie wynikało, że był szpiegiem rosyjskim, ale nie działał na szkodę Polski (lecz na przykład na szkodę Ukrainy), zgodnie z polskim kodeksem karnym może on otrzymać na tyle niską karę więzienia, że będzie krótsza niż jego pobyt w areszcie.

Nie wiadomo także, czy są podstawy do traktowania Gonzaleza jako niebezpiecznego więźnia, a co za tym idzie – znaczącego ograniczania jego praw w areszcie. Za tak zwaną „enkę” uznaje się więźniów, którzy popełnili szczególne rodzaje przestępstw. W przypadku Gonzáleza w grę wchodzi jedynie zamach na niepodległość albo integralność Rzeczypospolitej lub na jednostkę sił zbrojnych, ewentualnie udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Z komunikatów polskich służb nie wynika jednak, by takie zarzuty były wobec Gonzáleza formułowane.

Mimo to Mariusz Kamiński, były poseł PiS i były koordynator służb specjalnych w rządzie PiS, właśnie Gonzáleza nazwał „najgroźniejszym rosyjskim szpiegiem w Polsce”. Użył tego określenia zaraz po wyjściu z więzienia, w którym się znalazł, odsiadując orzeczoną wobec niego karę. Nie wiadomo, na jakiej podstawie Kamiński sformułował taką tezę.

Szpieg czy dziennikarz więziony w UE?

Sprawa Gonzáleza niepokoi także organizacje dziennikarskie. 28 lutego Międzynarodowa i Europejska Federacja Dziennikarzy w Hiszpanii wezwały polskie władze do uwolnienia Gonzáleza, aby ten mógł bronić się w sądzie, oraz zaapelowały o zagwarantowanie mu sprawiedliwego procesu.

„Hiszpański niezależny dziennikarz Pablo González jest jedynym dziennikarzem więzionym w państwie członkowskim UE. 28 lutego minęły dwa lata, odkąd został aresztowany i przetrzymywany w tymczasowym więzieniu w Polsce bez dowodów przeciwko jego upublicznieniu i bez perspektyw na proces” – napisano w oświadczeniu. – „Po wyborach parlamentarnych w październiku 2023 roku Polska ma nowy rząd, którego plany przywrócenia praworządności zostały przyjęte z zadowoleniem przez UE. Mamy nadzieję, że nowe władze rozpatrzą sprawę Gonzáleza i że polski wymiar sprawiedliwości jak najszybciej przedstawi mu zarzuty, jeśli takie będą, aby mógł on się bronić”.

Hiszpańska stacja telewizyjna cytowała także wypowiedź Nacho Calle, szefa działu śledczego gazety Publico i prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Śledczych: „Sytuacja, w jakiej znalazł się González, stanowi anomalię w Unii Europejskiej. To dziennikarz z państwa członkowskiego przetrzymywany w innym państwie członkowskim”.

Calle zaapelował również o poprawę warunków Gonzáleza w więzieniu. Sam González już jesienią 2022 roku złożył w tej sprawie skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Skąd te dwa paszporty?

Pablo González został zatrzymany podczas wykonywania swojej pracy. González przyjechał do Polski zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie, by relacjonować sytuację na granicy oraz samą wojnę. Jak informują Hiszpanie, mężczyzna w chwili aresztowania współpracował z kilkoma dużymi hiszpańskimi mediami, między innymi z Naiz, La Sexta i Publico. Gdy z Przemyśla relacjonował sytuację ukraińskich uchodźców w Polsce, aresztowało go ABW.

Przeciwko dziennikarzowi miał świadczyć fakt, że posiadał dwa paszporty, z różnymi danymi. Jeden był wystawiony na jego hiszpańskie nazwisko. Drugi – na rosyjskie nazwisko Pawel Rubtsow. Na tej podstawie ABW sformułowało zarzut, że dziennikarz posługiwał się fałszywą tożsamością w celach szpiegowskich.

Według organizacji Reporterzy Bez Granic sprawa ta ma jednak proste wyjaśnienie. González urodził się w Rosji. Pochodzi z mieszanego, rosyjsko-hiszpańskiego małżeństwa. Jest wnukiem jednego z – jak to się określa w Hiszpanii – „dzieci wojny”, czyli obywateli hiszpańskich, którzy w czasie II wojny światowej zostali wywiezieni do ZSRR. Jego rodzice rozwiedli się w latach 90., a ojciec Rosjanin pozostał w swojej ojczyźnie. Młody Pablo razem z matką wyjechał do Hiszpanii. Tam został zarejestrowany pod nazwiskiem matki – González. Natomiast wcześniej w Rosji nosił nazwisko ojca – Rubtsow. Prawdopodobnie wciąż ma obywatelstwa dwóch państw, stąd wzięły się dwa paszporty.

Szpieg miał inwigilować opozycję

W polskich mediach podano także inne zarzuty wobec Gonzáleza. Z informacji pochodzących od niezależnych rosyjskich dziennikarzy wynika, że Hiszpan miał od kilku lat inwigilować rosyjską opozycję, zwłaszcza środowisko związane z fundacją Żanny Niemcowej. To córka słynnego opozycjonisty Borysa Niemcowa, zamordowanego w Rosji w 2015 roku.

Natomiast w grudniu 2023 pojawiły się doniesienia, że González miał powiązania z Siergiejem Turbinem, oficerem rosyjskiego wywiadu GRU. Wskazujące na to poszlaki pochodzą ze zhakowanych rosyjskich baz danych. Żadne z tych zarzutów nie zostały dotychczas formalnie potwierdzone.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze