Maria Pankowska
Sebastian Klauziński
Maria Pankowska
Sebastian Klauziński
Dzień przed publikacją wyników konkursu Aktywni+ ministerstwo rodziny zmienia regulamin. Dzięki temu wiceminister Stanisław Szwed może wedle własnego uznania rozdać aż jedną czwartą pieniędzy. Strumień dotacji płynie do jego okręgu wyborczego
Tekst jest efektem współpracy działu śledczego OKO.press i magazynu śledczego FRONTSTORY.PL.
8 maja, budynek delegatury Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Bielsku-Białej. W sali konferencyjnej czekają goście, przedstawiciele lokalnych organizacji pozarządowych.
Gwiazdą wydarzenia jest Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i poseł PiS z Bielska-Białej. Właśnie przywiózł do Bielska worek pieniędzy. A w zasadzie kartonowych czeków, promes na rządowe dotacje.
Czeki wędrują z rąk ministra do szefów kolejnych organizacji. 80 tys. zł dla Ludowego Klubu Sportowego Orzeł, 74 tys. zł dla Stowarzyszenia Paramus, 43 tys. zł dla Stowarzyszenia Zbója Szczyrka. I tak czterdzieści razy – tyle lokalnych organizacji z Podbeskidzia dostaje pieniądze z ministerstwa.
Uśmiechniętego wiceministra i beneficjentów z czekami fotografują dziennikarze – obszerne relacje z imprezy trafią do lokalnych mediów. „Pieniądze dla seniorów, żeby mogli być aktywni i realizować swoje pasje. Wiceminister Stanisław Szwed wręczył promesy” – cieszy się jeden z portali.
Dotacje pochodzą z konkursu Aktywni+, w ramach którego resort rodziny co roku przekazuje 40 mln zł organizacjom pozarządowym, które wspierają seniorów. „Znaczna część tych pieniędzy trafi do województwa śląskiego, również subregionu południowego” – chwali się wiceminister Szwed podczas spotkania.
Z naszych ustaleń wynika, że resort rodziny w ostatniej chwili tak zmienił regulamin konkursu, że o tym, do jakich organizacji trafi aż jedna czwarta pieniędzy, decydował minister rodziny wedle własnego uznania – bez oglądania się na komisję konkursową.
W głównej części konkursu (tzw. Priorytet 1) na 96 obdarowanych w ten sposób organizacji aż 21 działa w Bielsku-Białej i okolicach – czyli w okręgu wyborczym wiceministra Szweda.
Otrzymały one w sumie ponad 1,5 mln złotych (we wszystkich priorytetach – ponad 1,8 mln).
Dlaczego skupiamy się na wiceministrze Szwedzie, skoro na czele resortu rodziny stoi minister Marlena Maląg?
To Szwed odpowiada za departament polityki senioralnej i to on w mediach reprezentuje ministerstwo, ilekroć mowa o tematach związanych z osobami starszymi. Szwed odpisywał również Najwyższej Izbie Kontroli, kiedy ta badała konkursy dotyczące seniorów.
Ci, którzy od lat startowali w podobnych konkursach, twierdzą, że to jego podpis zwykle widniał w dokumentacji z ministerstwa (z dopiskiem, że działa z upoważnienia minister Maląg).
To wiceminister Szwed akceptuje też ostatecznie wyniki konkursu Aktywni+ (wcześniej tzw. ASOS). Konkurs podzielony jest na cztery „priorytety”:
Budżet programu na lata 2021-2025 to 200 mln zł, po 40 mln zł na każdy rok.
Dotacje z kartonowych czeków, które na początku maja Szwed wręcza w Bielsku-Białej, popłyną do jego okręgu wyborczego. Dotyczą Priorytetu 1 – ministerstwo rozdało w nim w tym roku prawie 22,5 mln zł. Posłużą m.in. do „zwiększenia udziału osób starszych w aktywnych formach spędzania czasu wolnego”, czyli różnego imprezy i wydarzenia kulturalno-sportowe.
– Tego typu imprezy najłatwiej jest rozliczyć, najłatwiej zorganizować – mówi nam informator, który od lat działa w organizacjach pomagających seniorom.
Obdarowane NGOsy zaczną wydawać pieniądze najpewniej dopiero jesienią.
– Przelewy z ministerstwa zaczną spływać do organizacji dopiero w maju, czerwcu. Z doświadczenia wiem, że między połową czerwca a połową września ruch na warsztatach, spotkaniach itp. praktycznie nie istnieje – uważa nasze źródło.
Jego słowa potwierdza Robert*, prezes jednej z organizacji, która dostała dotację z Priorytetu 1. Prosi, by nie podawać jej nazwy ani nie cytować go pod nazwiskiem – tak jak wiele osób prowadzących NGO w Polsce polega na częściowym wsparciu od rządu.
– Latem seniorzy mają sanatoria, wyjazdy, wnuki i działki. Mówię to z praktyki – podkreśla Robert. Także jego zdaniem w tym roku, również ze względu na późniejsze niż zwykle rozstrzygnięcie konkursu, większość projektów ruszy jesienią.
Według naszego źródła będziemy mieli wtedy – tuż przed wyborami – wysyp dużych, jednorazowych imprez, bo pieniądze trzeba wydać do końca roku.
Tegoroczny konkurs Aktywni+ ministerstwo ogłosiło z początkiem lutego, wyniki miały pojawić się na stronie 5 kwietnia. Ale na dzień przed terminem resort wydłużył czas na obrady – do 20 kwietnia.
Dzień przed ogłoszeniem wyników ministerstwo zmienia ogłoszenie po raz drugi. Tym razem modyfikuje tryb wyboru ofert tak, że pozwala ministrowi rozdać wedle uznania aż 25 proc. funduszy. W regulaminie konkursu oficjalnie nazywa się to „oceną strategiczną”.
20 kwietnia wyniki pojawiają się na stronie resortu: pieniądze dostaje 491 organizacji, z czego 141 ministerstwo wybiera „z ręki”.
W poprzednich edycjach Aktywnych+ szefostwo ministerstwa także mogło wybrać część ofert bez względu na ocenę komisji konkursowej, jeśli uznało, że są to projekty znaczeniu strategicznym „ze względu na realizację bieżących polityk publicznych”. Ale limit ustalony był niżej, na poziomie 10 proc. dostępnych środków.
Podniesienie go do 25 proc. oznacza, że więcej NGO z wysoką punktacją od komisji konkursowej musiało ustąpić miejsca tym wybranym przez ministerstwo.
W ogłoszeniu o zmianach w konkursie ministerstwo wyjaśnia, że dzięki podniesieniu pułapu do 25 proc. będzie mogło wesprzeć więcej organizacji. To karkołomny argument – nic nie stało na przeszkodzie by, zamiast nietransparentnie wybierać zwycięzców, resort dofinansował inne projekty, które dostały wysokie noty komisji.
Dopytaliśmy ministerstwo, dlaczego powiększyło pulę środków dla oceny strategicznej. Odpowiedź jest lakoniczna: „decyzja o przyznaniu dofinansowania i jego wysokości (w tym ofertom z tzw. oceny strategicznej) należy do wyłącznej kompetencji ministra”.
Resort nie widzi też nic dziwnego w tym, że aż 21 dotacji w Priorytecie 1 zostało „ręcznie” przydzielonych do okręgu wyborczego wiceministra Szweda. Tłumaczy to dużą ogólną liczbą wniosków ze Śląska: 149. Tymczasem z województwa mazowieckiego wpłynęło ich niewiele mniej: 129. Za strategiczne resort uznał zaledwie 6.
O dotacje dla Śląska i okręgu bielskiego chcieliśmy zapytać samego wiceministra Szweda, ten jednak nie chciał z nami rozmawiać. Odesłał nas do biura prasowego ministerstwa.
W 2019 r. brak przejrzystości przy przyznawaniu dotacji w trybie oceny strategicznej krytykowała Najwyższa Izba Kontroli: „W ocenie NIK, ocena strategiczna nie odzwierciedla jakości projektów, ponieważ dotacji nie otrzymały projekty, które znajdowały się po ocenie dokonanej przez ekspertów wyżej na liście rankingowej od zakwalifikowanych do oceny strategicznej” – czytamy w jej raporcie.
NIK polecała resortowi rodziny, by doprecyzował kryteria oceny strategicznej i jak najmocniej ograniczył taką formę rozstrzygania konkursu. Za wzorowy wskazała rok 2017, kiedy ministerstwo rozdało z ręki zaledwie 1,5 proc. środków.
W odpowiedzi wiceminister Szwed uspokajał, że jego resort zdążył wprowadzić limit dla oceny strategicznej: wspomniane wyżej 10 proc. funduszy. Cztery lata później, w roku wyborczym, okazuje się jednak, że to za mało.
Ministerstwo postanowiło w tym roku nie tylko przyznać więcej pieniędzy w ramach „oceny strategicznej”. Dofinansowało też większą niż zazwyczaj liczbę projektów: 491 wobec 281 w 2022 r.
Problem w tym, że resort miał do wydania taką samą pulę pieniędzy. Skoro zwycięzców było więcej, musiał obniżyć dofinansowanie. I obniżył – o połowę. „Zależało nam, aby jak najwięcej organizacji mogło skorzystać” – tłumaczył Stanisław Szwed w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP.
Ale zmniejszenie dotacji to spory kłopot dla beneficjentów.
– Z powodu cięć w dotacjach, organizacje muszą błyskawicznie poprawiać swoje oferty, ciąć rezultaty. Jest bardzo dużo dotacji obciętych o połowę – mówi nasz informator.
Organizacja Roberta* również straciła połowę funduszy. Mówi, że dowiedział się o tym w dniu publikacji list rankingowych, 20 kwietnia.
– Ministerstwo nic nam wcześniej nie sygnalizowało. Oferty składaliśmy na pełną kwotę, na taką kwotę rozpisane były karty oceny merytorycznej. Dostaliśmy tylko informację, że mamy dostosować projekt do niższej kwoty. To nie pierwszy nasz projekt, nigdy wcześniej czegoś takiego nie było – mówi Robert.
Jego słowa potwierdza Hanna*, pracownica innej organizacji, która także dostała o połowę mniej. – Nikt się tego nie spodziewał. Eksperci dali naszemu projektowi maksymalną liczbę punktów, nie było mowy o obcięciu budżetu, napisali wręcz, że dobrze wyceniliśmy projekt – zaznacza.
Robert: – Mieliśmy pracować z dwiema grupami seniorów, musieliśmy przeciąć to na pół. Będziemy mieli jedną grupę. Tylko to jeszcze nie zostało zaakceptowane. Poprawiliśmy ofertę do nowej kwoty, wysłaliśmy i czekamy.
– Cóż, będziemy musieli zrobić coś mniejszego. Stracą na tym seniorzy, ale lepiej wziąć dotację i zrobić mniej, niż się obrazić i nie zrobić nic. Każda z fundacji musi teraz podjąć decyzję, z czego rezygnuje – tłumaczy Hanna.
Zasady konkursu zawarte w uchwale Rady Ministrów z 2020 r. na sztywno określają przedział dotacji: „Wartość dotacji przyznanej w ramach kolejnych ogłaszanych edycji otwartego konkursu wyniesie od 25 tys. zł do 250 tys. zł”.
Identyczne sformułowanie widnieje w regulaminie, który nie został oficjalnie zmieniony. Mimo to, przez obcięcie dotacji, część organizacji dostanie fundusze poniżej regulaminowego minimum.
Ministerstwo tłumaczy, że przedział „określa ramy finansowe dla składanych ofert”, nie zaś gwarantowany poziom dofinansowania. Na pytanie o podstawę prawną decyzji o obniżeniu dotacji resort nie odpowiedział. „Konkurs realizowany jest w trybie wspierania, nie zaś powierzenia realizacji zadania publicznego” – czytamy w mailu.
Oferentom, którzy dostali mniej środków ministerstwo zostawia dwie możliwości: dostosować projekt do niższej kwoty albo zrezygnować z udziału w konkursie.
Jaki jest efekt zabiegu z obniżeniem dotacji? Choć nominalnie rząd PiS wyda w 2023 r. na Aktywnych+ tyle samo co przed rokiem, zwiększając liczbę zwycięskich projektów, sprawia wrażenie, że otoczył seniorów szczególną opieką.
Osoby starsze to najbardziej zmobilizowana grupa wyborców, która najchętniej głosuje na obecną władzę. Z marcowego sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM wynika, że gdyby o składzie Sejmu decydowały wyłącznie osoby w wieku 50 lat i więcej, PiS zdobyłby jesienią większość konstytucyjną.
*Imiona zostały zmienione
Współpraca: Anastasiia Morozova.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze