0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Adam Stępień / Agencja GaAdam Stępień / Agenc...

13 lipca 2017 roku Komisja Europejska ogłosiła, że kieruje sprawę wycinki w Puszczy Białowieskiej do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Komisja załączyła też wniosek o tzw. środek tymczasowy, czyli zatrzymanie wycinki do czasu wydania wyroku. Sprawy dotyczące środków tymczasowych są rozpatrywane przez Trybunał w pierwszej kolejności - nawet w ciągu kilku, kilkunastu dni.

Wcześniej KE odrzuciła tłumaczenia Ministerstwa Środowiska, że cięcia były konieczne, by uratować Puszczę przed kornikiem drukarzem, który rzekomo „zjada” ten naturalny las. Pod koniec kwietnia Komisja dała Polsce miesiąc na zatrzymanie wycinki w Puszczy, ale Ministerstwo nie zastosowało się do wezwania.

"Skierowanie sprawy do Trybunału pokazuje, że przedsądowy etap postępowania przed Komisją skończył się dla ministra Szyszki porażką. Jego wizja “ratowania” Puszczy przez wycinkę nie przekonała ekspertów"

- czytamy w komunikacie prasowym koalicji "Kocham Puszczę".

Przeczytaj także:

Okazuje się jednak, że Ministerstwo Środowiska nie widzi powodu do zmartwień. Przeciwnie. "Cieszy fakt, że sprawa trafi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej" - czytamy w oficjalnym stanowisku MŚ opublikowanym na stronie resortu tego samego dnia, kiedy Komisja Europejska poinformowała o swojej decyzji. I dalej:

Prof. Jan Szyszko już stawał przed tym gremium i za każdym razem Trybunał przyznawał mu rację.

Ministerstwo Środowiska,13 lipca 2017

Sprawdziliśmy

Fałsz. Trybunał Sprawiedliwości UE nigdy nie przyznał Szyszce racji

Uważasz inaczej?

Minister Jan Szyszko już raz stanął przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Było to w 2007 roku w związku z budową obwodnicy Augustowa. Droga miała przebiegać przez Dolinę Rospudy, należącą do obszaru Natura 2000, czyli objętego szczególną ochroną UE. Wywołało to gwałtowny sprzeciw organizacji ekologicznych - budowa obwodnicy całkowicie zniszczyłaby ten unikalny w skali europejskiej bagienny ekosystem. Bój ekologów o ocalenie Rospudy śledziła wówczas cała Polska.

Adam Wajrak: "Zwycięstwo" Szyszki było bezwarunkową kapitulacją

Jan Szyszko był entuzjastą poprowadzenia trasy przez Dolinę Rospudy. Wymyślił, że w zamian za wycięcie drzew pod budowę obwodnicy zalesi się ok. 100 hektarów na Pojezierzu Sejneńskim. Problem polegał jednak na tym, że obszar, który minister Szyszko chciał pokryć lasem, był cenny przyrodniczo z powodu występujących tam rzadkich gatunków roślin.

Sprzeciwiła się temu Komisja Europejska i wniosła sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Wtedy też wnioskowała o środki tymczasowe - wstrzymanie się przez Polskę od zalesiania aż do wydania wyroku. Trybunał przychylił się do wniosku.

Podczas posiedzenia Trybunału 27 kwietnia 2007 roku minister Szyszko oświadczył "w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, że nie rozpocznie ona prac mających na celu realizację projektu zalesienia na terenie Pojezierze Sejneńskie [...] do czasu zakończenia postępowania co do istoty sprawy".

"Innymi słowy, zwycięstwo ministra Szyszki polegało na dostarczeniu Trybunałowi oraz Komisji Europejskiej pisemnego aktu własnej bezwarunkowej kapitulacji"

- ironizował Adam Wajrak w artykule "Jak minister Szyszko zwyciężał przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości".

Rospudę uratował Trybunał

W sprawie Rospudy Komisja Europejska również złożyła wniosek do Trybunału o środek tymczasowy, czyli powstrzymanie się przez Polskę od prac budowlanych - aż do rozstrzygnięcia, czy nie łamią one unijnego prawa. Tymczasem pod koniec 2007 roku doszło do przedterminowych wyborów, które PiS przegrał.

Nowy rząd - Platformy Obywatelskiej - który rozpoczął urzędowanie w połowie listopada 2007 roku, odstąpił od planów poprowadzenia obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy.

Przygotowano nowy wariant trasy i w 2011 roku rozpoczęto budowę. Drogę oddano do użytku w listopadzie 2014 roku.

Zemsta ministra

Jan Szyszko odebrał te wydarzenia jako osobistą porażkę. W 2016 roku - gdy ponownie został szefem resortu środowiska w rządzie PiS - zgłosił zawiadomienie do prokuratury w sprawie rzekomej szkody dla środowiska, do jakiej miało dojść w Dolinie Rospudy w wyniku odstąpienia od pierwotnego planu budowy drogi.

"Po tylu latach możemy powiedzieć, że ta Dolina Rospudy, nietknięta ręką człowieka, uległa wyraźnym zmianom, ulega m.in. zarastaniu, a gatunki, dla których zmieniono trasę obwodnicy, niestety w większości zniknęły" - mówił w czerwcu 2016 roku.

"Nie jesteśmy w stanie znaleźć żadnej logiki w argumentacji, że mogłyby one zaniknąć, ponieważ nie powstała tam autostrada - dziwili się dr Ewa Jabłońska i dr hab. Wiktor Kotowski.

"Informujemy z całą odpowiedzialnością, że bagna rospudzkie przetrwały i mają się bardzo dobrze" - podkreślali naukowcy.

Ostatecznie śledztwo umorzono w maju 2017 roku. Nie udało się znaleźć żadnych dowodów na to, że w Dolinie Rospudy doszło do jakiejkolwiek szkody środowiskowej.

;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze